Zbigniew Szczypiński: No to gdzie jesteśmy?5 min czytania


03.10.2025

Od panta rhei Heraklita z Efezu do płynnej nowoczesności Zygmunta Baumana, od wszystko płynie i nic nie jest stałe lecz zmienne do refleksji współczesnego filozofa nad rozedrganym światem i nad stałą zmiennością wszystkiego.

Przywołałem tych dwóch filozofów (ten drugi był moim wykładowcą na studiach socjologicznych na Uniwersytecie Warszawskim), jako wstęp do tego co dzieje się, tu i teraz, w Polsce, ale i na świecie. Kończy się to co było, tworzy się nowy świat, w którym nic nie będzie takie jak było. Porządek globalny budowany na istnieniu dwóch systemów – kapitalistycznego Zachodu i komunistycznej satrapii jaką był Związek Radziecki skończył się z chwilą upadku tego ostatniego. Nastał krótki czas konwergencji, niektórym wydawało się, że to początek nowej ery – liberalnej demokracji, kapitalistycznej gospodarki i ogólnoświatowej współpracy wszystkich ze wszystkimi.

Wszystko to były pozory, zmianom w miękkiej sferze nie towarzyszyły zmiany w tym, co było i jest podstawą bytu materialnego w życiu społeczeństw i państw jako ich organizacji. Jesteśmy świadkami tworzenia się nowego światowego ładu, w którym dotychczasowy dwubiegunowy świat ulega przekształceniu, pojawia się nowy gracz jakim są Chiny i skupione wokół nich państwa Azji, w tym Indie – najliczniejsze państwa świata. Jest to naturalna konsekwencja tego błędu, jakim było widzenie świata jako dwubiegunowego układu, Wschodu i Zachodu. Ten Trzeci świat, jak wtedy mówiono o krajach Azji i Dalekiego Wschodu, poczynił ogromne postępy, a Chiny z komunistycznej satrapii stały się światową potęgą nowoczesnych technologii.

Co będzie ze światem tego nie wie nikt. A ktoś kto mówi, że wie – kłamie.

Do tego stałego procesu zmienności przywołanego na wstępie musimy dodać zmienną jaką są nowoczesne technologie budowania, ale i niszczenia – na naszych oczach wojna z tej gorącej, z użyciem czołgów, artylerii i lotnictwa zmienia się w wojnę hybrydową. Już teraz w użyciu są drony i systemy zakłócające prace najważniejszych systemów energetycznych, sanitarnych i innych w państwie przeciwnika. Wojnę można prowadzić na odległość korzystając z sieci, wywołując niekontrolowane reakcje paniki i chaosu – to zupełnie nowe formy wojny, które mogą być jeszcze bardziej dotkliwe w skutkach niż ta wojna jaką pamiętamy.

Przyglądając się temu, co dzieje się na krajowym podwórku, temu nieustannemu jazgotowi politycznych aktorów w polskim teatrze politycznym, uderza mnie całkowite oderwanie aktorów od rzeczywistości. Lider partii, która weszła na scenę kilka lat temu i stała się częścią rządzącej koalicji wybiera wolność od polityki i ogłasza, że chce zostać wysokim komisarzem ds. uchodźców przy Organizacji Narodów Zjednoczonych za nic mając to, że wciąż ma mandat posła uzyskany w ostatnich wyborach do Sejmu. Marzenie o stanowisku wysokiego komisarza byłoby na miejscu, gdyby dobiegła końca jego kadencja posła i – będąc już wolnym człowiekiem – podjąłby taką decyzję. Partia którą stworzył, partia mająca w nazwie jego nazwisko, szoruje po dnie sondaży, Grupa 30 posłów tego ugrupowania będąca warunkiem utrzymania większości sejmowej przez koalicję rządzącą, jest głęboko podzielona. Najlepszym tego dowodem są wyniki głosowania w klubie parlamentarnym nad kandydatem na funkcje wicepremiera, jaka podobno im się należy. Piszę podobno, bo nie ma tego w tekście umowy ale, jak twierdzi osoba, która uzyskała nieznaczną większość dwóch głosów w głosowaniu, taka deklaracja padła z ust premiera na jakimś spotkaniu. Funkcja wicepremiera dla przedstawiciela partii, której lider ucieka, której już nie ma i nic nie wskazuje na to, że znajdzie się ona w nowym parlamencie, byłaby jawnym absurdem – tak nie można rządzić, a zapowiedzi tej kandydatki, że nie przyznanie jej tej funkcji oznacza koniec koalicji i upadek rządu większościowego, to zwykły szantaż. Nikt nie może się na to zgodzić, a premier Tusk zwłaszcza.

To tylko drobny przykład rozchwiania w polskiej polityce. Nowy prezydent buduje swój polityczny obóz tak, by wyjść spod kurateli prezesa z Nowogrodzkiej i zrealizować swój zamiar – zmiany polskiej konstytucji tak, by w Polsce obowiązywał system prezydencki. Polityka prezydenta realizuje jego osobiste interesy, brak w niej jakiejkolwiek refleksji nad tym, co dzieje się w Europie i świecie. Chwilowa zgoda jaką obserwowaliśmy przez pierwsze dni po ataku rosyjskich dronów na Polskę jest już tylko wspomnieniem. Nie ma żadnych wspólnych działań głównych ośrodków władzy, które świadczyłyby o tym, że gdy przyjdzie czas próby – a przyjdzie – państwo polskie stanie na wysokości zadania. Jak dotąd nic na to nie wskazuje. A to, że w opinii Polaków największym zaufaniem cieszy się prezydent jest kolejnym dowodem, że polska polityka to targowisko próżności.

Wszystkie głosy podnoszące słabości tego rządu, jego niską sprawność, nierealizowanie zapowiadanych reform, mają swoje uzasadnienie. Uczestnicząc w takich rozmowach sam dorzucam kolejne przykłady słabości tego rządu i koalicji – patrz przykład Szymona Hołowni i jego dezercji. Finalnie jednak podnoszę sprawę tego, co w zamian. Co takiego dobrego czeka Polskę i Polaków po zmianie tego rządu na rząd PiS i Konfederacji? W czym będzie lepsze państwo rządzone przez Mateusza Morawieckiego i Sławomira Mentzena od Polski Donalda Tuska ?

Na ile wzroście pozycja Polski na arenie międzynarodowej po takiej zmianie ?

Czy będziemy bardziej bezpieczni z ministrem Błaszczakiem jako ministrem obrony i Antonim Macierewiczem od służb specjalnych ?

Takich pytań można zadać bardzo wiele – nie znam żadnego przypadku, w którym taka zmiana oznacza zmianę na lepsze.

Jeżeli wszystko jest zmienne, wszystko płynie i płynna jest nasza nowoczesność, to warto jednak starać się aby było lepiej, a nie gorzej.

Zbigniew Szczypiński

Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.

 

One Response

  1. Kuba 03.10.2025 Odpowiedz

Odpowiedz

wp-puzzle.com logo