Niemal każdy przyrząd półprzewodnikowy (tranzystor, dioda, dioda laserowa, ogniwo fotowoltaiczne i in.) składają się z monokrystalicznego podłoża, struktury bardzo cienkich warstw dopasowanych krystalicznie do podłoża (czyli warstw epitaksjalnych) oraz tzw. processingu (m.in. ścieżki przewodzące do doprowadzenia prądu oraz ścieżki izolatorów).
Drugą co do wielkości firmą na świecie produkującą urządzenia do nakładania półprzewodnikowych warstw epitaksjalnych jest niemiecka firma AIXTRON. Nazwa firmy pochodzi od nazwy francuskiej miasta Aachen, gdzie się ona mieści: Aix-Les-Chapelles. Chapelles to po francusku katedra, bo miasto to słynie z historycznej katedry. Dla tych, co się geografią i historią nie interesują, przypominam, że Aaachen to po polsku Akwizgran. Końcówka –TRON oczywiście pochodzi od elektronu.
Firmę AIXTRON założył w roku 1983 pracownik naukowy Politechniki w Aachen: Holger Juergensen. Miałem przyjemność z Nim kilka razy rozmawiać — niezwykle sympatyczny Facet. Firma rozwijała się i doszła do poziomu sprzedaży ponad 500 mln € rocznie w latach 2010-12. Firma wówczas zanotowała olbrzymi wzrost zamówień na reaktory do produkcji struktur epitaksjalnych niebieskich LED-ów, z których robi się białe LED-y (niebieski pobudza fosfor do świecenia).
Niestety, okazało się, że rynek białych LED-ów rozwija się wolniej, niż planowano, a także konkurencja amerykańska (VEECO Turbodisc, który zwiększył udział w rynku z ok. 20% w roku 2008 do ok. 60% obecnie) jest mocniejsza, niż się spodziewano. Produkcja AIXTRON-a spadła o połowę, i zamiast sporych zysków, firma odnotowuje co roku stratę ok. 30 mln €.
W Polsce mamy 7 urządzeń epitaksjalnych z firmy AIXTRON. Każde kosztuje około 2 mln €, ale dlatego tylko tyle, bo mamy wyłącznie urządzenia najmniejsze — na raz możemy w nich wyhodować 3 tzw. wafery o średnicy 2 cale. W największych urządzeniach AIXTRON-a można wsadzić takich waferów kilkadziesiąt.
7 urządzeń to znacznie więcej niż w Rumunii, ale na Tajwanie jest takich urządzeń ponad pięćset.
Kierunek eksportu AIXTRON-a pokazuje, gdzie powstaje prawdziwy high-tech: 82% Azja, 13% Europa, 5% USA. Dla porównania także podaję kierunki eksportu dla amerykańskiego Turbodiscu: 42% Azja, 29% Europa, 29% USA.
Bankrutujący AIXTRON chce kupić chińskie konsorcjum za 670 milionów €. Chce, ale rząd niemiecki się na to nie godzi:
Compound Semiconductor – News
Compound Semiconductor Magazine provides the latest news, features and analysis within the compound related industry sector
Dlaczego się nie godzi? Ano, bo uważa, że jest to produkcja strategiczna. Czy rząd niemiecki ma rację? Nie wiem. Właściciele giełdowi AIXTRON-a pewnie szczęśliwi nie są, bo cena akcji miała wynosić 6 €, podczas gdy obecna jest 4,75 €.
Parę lat temu Chiny kupiły Volvo, i koncern ten ma się świetnie.
Kiedy chiński Geely kupował szwedzkie Volvo uważano, że to się nie może udać – Motoryzacja – rp.pl
A produkcja zostanie przeniesiona do Chin, bo tam jest taniej. Bez tej inwestycji przyszłość Volvo była wtedy równie niepewna. I w Goeteborgu, gdzie nadal jest główna siedziba Volvo cały czas mówiono jedynie o cięciu kosztów.
Kupno AIXTRON-a przez Chińczyków mogłoby oznaczać, że na rynku chińskim Turbodisc miałaby łopoty, a ten rynek jest absolutnie najważniejszy dla producentów urządzeń do epitaksji.
Jaki morał dla nas z kłopotów AIXTRON-a? Ano taki, że dobrze byłoby kupić kilkanaście najnowszych urządzeń AIXTRON-a, żebyśmy trochę dystansu do Tajwanu nadrobili.
Hazelhard
pewnie warto, warto pewnie także takie technologie udoskonalać żeby być konkurencyjnym, i wtedy znaleźć kasę, ty udoskonalaj a my będziemy tupać, może coś wtedy spadnie z drzewa obfitości
Drzewem obfitości nie tylko różni ludzie trzęsą, ale też je naginają, aby złote jabłka spadły na ich stronę. Niestety, naukowcy są najsłabsi w tm trzęsieniu i naginaniu. Budżet nauki na 2017 będzie kompromitująco niski.
ja bym tupnął ale podejrzewam, że jeżeli już to oberwałbym w głowę, przy czym znając swoje szczęście wtedy spadłby arbuz. Zapewniam cię jednak, że i tak bym tupnął gdybym wiedział gdzie to drzewko, chociaż mam wrażenie, że i bez tupania mi już zdrowo przywalili. Życzę wam jak najlepiej.
Mała uwaga toponomastyczna: miasto nazywa się Aix- LA- CHAPELLE. Chapelle ( fr. kaplica) to na cześć kaplicy Karola Wielkiego, obecnie części katedry.