W pierwszym odruchu chciałem dopisać się na listę komentatorów wyników ankiety. Po krótkim namyślę zdecydowałem się na tekst autonomiczny.
Powodem jest fakt, ze od jakiegoś czasu, jako pilny czytelnik treści SO – a czasem i autor zamieszczanych na stronie tekstów (30 z hakiem) — zastanawiam się: kim są czytelnicy SO, jaki mają skład społeczny, jakie prezentują poglądy. Było to i jest dla mnie ważne, tak jak ważne – a może jeszcze ważniejsze – jest to jak wielka jest to grupa, ilu jest czytelników SO.
Wiemy, że wchodzących na stronę Ucha Prezesa są miliony, i to jest powodem dla którego nikt, nawet sam Prezes Polski, nie może pozostawać obojętnym na treści jakie płyną do widza z każdego kolejnego odcinka tego kabaretu.
To ilu czytelników ma Studio Opinii? Tysiąc? 10 tysięcy? 100 tysięcy? Tego nie wiem. (dane poniżej – przyp. red).
Jest rzeczą oczywistą, że kabaret to inna forma komunikowania się, inne tam obowiązują reguły. Ale cel jest wspólny – jest nim potrzeba przeciwstawiania się obecnej władzy, która w wyniku dość niespodziewanego splotu okoliczności uzyskała wynik w ostatnich wyborach parlamentarnych, pozwalający na samodzielne rządy, mimo formalnie obowiązującej formuły, że są to rządy koalicji Zjednoczonej Prawicy.
Pierwszych półtora roku rządów Jarosława Kaczyńskiego (bo to on jest absolutnym hegemonem polskiej sceny politycznej) pokazują aż nadto wyraźnie, że to nie są żarty, że to walka o wszystko.
Kabaret Moralnego Niepokoju zrobił swoje, zbudował narrację której nawet PiS nie potrafi się przeciwstawić – a Pan Prezydent jako Adrian (czasami Artur, już nawet nie wiedzą, jak ma na imię…) trwale oczekujący w przedpokoju na audiencję u Prezesa nie wybije się już na niepodległość, mimo rozpaczliwych w treści i formie prób.
Widowisko – to forma ulotna, nawet gdy ma już trwałe miejsce w sieci (w sieci nic nie ginie ). Po jakimś czasie zostanie przykryte czymś nowym, nową baśnią, nowym widowiskiem.
Treści publicystyczne mają tu wyraźną przewagę, czytelnik tekstów „wiszących” na stronie SO musi wykazać się pewnym przygotowaniem, wiedzą i chęcią jej poszerzania – co nie jest częste w obecnych czasach.
Z moich dotychczasowych obserwacji wynika, że krąg czytelników SO, którzy wykazują temperament polemiczny jest bardzo mały, na mój szacunek nie przekracza 30 -40 osób. Ilu jest takich, którzy czytając wyrażają swoje opinie w rankingu też nie wiemy, a ilu jest w ogóle czytelników –to całkowita zagadka.
Ankieta badając poglądy polityczne czytelników SO, niestety też nie przybliża nas do odpowiedzi na te podstawowe pytania.
Bazując na swoim zawodowym doświadczeniu (a jest ono chyba duże) sądzę, ze skoro w takiej ankiecie wzięło udział 700 osób, to szacowałbym, że odpowiadający na ankietę stanowią 30 – 40 % wszystkich czytelników SO. Dawało by to liczbę czytelników SO około 2000 osób.
To nie jest wielkość znacząca, nie pomogą nam nawet sugestie, że tu nie o ilość a o jakość chodzi; gdyby ta jakość (to znaczy pasja, zaangażowanie, chęć działania) była wysoka, to w takiej ankiecie jaką była omawiana ankieta udział powinno wziąć 70-80% wszystkich czytelników SO. Chyba, co jest jeszcze gorszą prognozą, tak było, że 700 osób to 70-80% wszystkich czytelników SO i wtedy wielkość grupy czytelników SO to 1200 osób.
No to jaki obrazek dotyczący tego kim są i jakie mają poglądy polityczne czytelnicy SO wyłania się z wyników ankiety?
Redakcja podsumowała: wśród badanych przeważają osoby związane z Platformą Obywatelską, tak należy interpretować wynik, w którym badani wskazali na PO jako na partię, na którą zagłosowaliby gdyby teraz odbywały się wybory. Ponad 45% wskazań nie pozostawia złudzeń co do tego kim są biorący udział w badaniu ankietowym czytelnicy SO .
Ankieta nie zawierała żadnej metryczki, nie ma żadnej możliwości przeanalizowania rozkładów opinii według płci, wieku, wykształcenia, miejsca zamieszkania itp. To istotny brak techniczny zastosowanego narzędzia.
Ciekawym wynikiem jest wysokie, drugie miejsce partii Razem, raczej nieobecnej w mediach – co przy medialnym charakterze naszej polityki jest tym bardziej zaskakujące.
Czy można się pokusić o próbę socjologicznej analizy tego fenomenu: elektorat PO i wysoka pozycja (druga) Partii Razem ? Sądzę, że stało się tak dlatego, że młodzi ludzie z partii Razem jako jedyni mają coś nowego do zaproponowania; i to nie tylko w treściach programowych, ale może przede wszystkim w formach działania, w braku wodzowskich akcentów wewnątrz partii, prawdziwej lewicowej wrażliwości na społeczne problemy ludzi w Polsce.
Czy tak zostanie? Nie wiemy, oni mogą naprawdę mówić, że jeszcze nie rządzili i to coś znaczy – w przeciwieństwie do tego, dziwnego bytu jakim jest Kukiz 15.
Najbardziej znaczący jest jednak wynik pytania projekcyjnego dotyczącego tego na kogo badany by głosował, gdyby powstały koalicje partii prawicowych i lewicowych. To, że badani w większym stopniu zadeklarowali glosowanie na koalicję partii lewicowych jest znaczące Nie zmienia tej oceny fakt, ze w opinii badanych szansa na taką koalicję partii lewicowych jest mniejsza niż – w ich opinii – na koalicję partii prawicowych.
Zgadzam się z Redakcją, że wyniki ankiety są tylko sygnałem. To werbalna reakcja na werbalny bodziec; prawdziwe zachowania to te, które wystąpią w wyborach, przy urnie wyborczej.
I jeszcze uwaga metodologiczna: jeżeli badani (a tak było w tym wypadku) mają możliwość uzyskać wiedzę o rozkładzie opinii badanych w trakcie badania, to ta wiedza wpływa — bo wpływać musi — na odpowiedź na kolejne pytanie. Gdyby była możliwość poznania wyników na wszystkie pytania ankiety po udzieleniu na nie wszystkich odpowiedzi to nie byłoby tego wpływu, trudnego do oszacowania ale tym bardziej kłopotliwego.
I na koniec powtórzę raz jeszcze: no to ilu jest czytelników SO?
Zbigniew Szczypiński
Gdańsk
Spieszę panu profesorowi odpowiedzieć, prosząc jednocześnie o komentarz:
Na dziś (2017-05-15) nasza witryna składa się z 60 stron, na których znajdziemy 11 581 artykułów i 70 582 komentarzy (od początku istnienia Studia, tj. od 1.10.2008 roku).
Statystyki czytelnictwa w ciągu ostatnich 12 miesięcy wyglądają tak (liczba użytkowników; proszę łaskawie zwrócić uwagę na liczby u dołu, które ten obraz uzupełniają):
W ciągu ośmiu lat naszego istnienia wyglądało to tak:
A tu dodatkowe informacje o naszych czytelnikach:
Jeśli pan profesor wpadnie na pomysł jakiejś dodatkowej ankiety – zrobimy ją.








Jedna uwaga.
„I jeszcze uwaga metodologiczna: jeżeli badani (a tak było w tym wypadku) mają możliwość uzyskać wiedzę o rozkładzie opinii badanych w trakcie badania, to ta wiedza wpływa — bo wpływać musi — na odpowiedź na kolejne pytanie. Gdyby była możliwość poznania wyników na wszystkie pytania ankiety po udzieleniu na nie wszystkich odpowiedzi to nie byłoby tego wpływu, trudnego do oszacowania ale tym bardziej kłopotliwego.”
Nikt nie miał możliwości poznania opinii innych zanim nie oddał głosu, a po oddaniu głosu nie mógł go oddać drugi raz.
Niezupełnie. Po oddaniu głosu na kolejne pytanie można było zobaczyć jak inni głosowali na to pytanie – przed odpowiedzią na kolejne. W gruncie rzeczy, technicznie rzecz biorąc, nasza ankieta zachowywała się tak, jakby każde pytanie było odrębną ankietą.
To są imponujące wielkości. A już dane obrazujące ilość odwiedzin z przywołanymi datami to doskonałe narzędzie do różnych subtelnych analiz polskiej sceny politycznej.
Przyznaje, że miałem całkowicie inne wyobrażenie o zasięgu SO. Tym bardziej zastanawia mnie tak mała ilość biorących udział w badaniu. 700 osób na te tysiące odwiedzające stronę to jeszcze jeden dowód na to, że są to osoby raczej bierne, czytające artykuły zamieszczane na SO ale nie wchodzące w polemikę z autorami… To jest po prostu publiczność i można będzie badać jej opinię. Chyba coś zaproponuję….
Powiem, że w dużej mierze spełnia to nasze wstępne zamierzenia redakcyjne: „Studio” miało być gazetą internetową, tzn. czymś głównie do czytania. Funkcja wywoływania dyskusji nie była dla nas główna; tzw. monetyzacja zaś w ogóle nie była brana pod uwagę. Stąd nie ma u nas sensacyjnych „łowiących kliknięcia” tytułów, nie ma treści obliczonych na rozwścieczenie Czytelnika i wywołanie burzy… W ogóle jesteśmy pod tym względem dość staroświeccy.,