Piotr Topiński: Szyszko5 min czytania

2017-08-09.

Dawno, dawno temu, gdy jeszcze panował ustrój powszechnej szczęśliwości, napisałem tekst opublikowany w gazecie gorszego (już wówczas) sortu o tym jak zostać wiceministrem czegoś tam. Opisałem „ścieżkę postępowania”, którą skutecznie przeszedł działacz młodzieżowych słusznych organizacji…

No i się zaczęło… śledztwa, przesłuchania i poszukiwanie autora. Napisałem to pod pseudonimem.

Faceta wywalili z ministerialnego stołka po dwóch tygodniach.

Po kilku latach spotkałem znajomego, ten spojrzał mi głęboko w oczy i zapytał:

– Czy to Pan napisał tekst o naszym działaczu? Odpowiedziałem, że tak.

– No to mnie przez Pana wyrzucili z PZPR i PZŁ i zabrali mi broń (myśliwską)

Ta historia pokazuje jednak czym ryzykował autor… bo poza bronią (nie posiadałem) mogli mi odmówić wydania paszportu (odmówili) i mogli mnie wyrzucić z pracy (wyrzucili) i jeszcze potrzymać 48 godzin na dołku (przetrzymali).

Ale jednak, po takim tekście zebrał się jakiś zespół w KC i faceta wywalili… Krytyczny tekst był omawiany, miał dużą siłę rażenia i mimo że wylatywałem z pracy to tu, to tam, to jednak pisałem to tu, to tam, bo efekty tych działań były widoczne i z mojego punktu widzenia… pozytywne.

Dzisiaj, gdy patrzę na to, co wyprawia minister środowiska, to mi się pisać już nie chce, bo moja pisanina nie ma żadnego znaczenia. To nie jest głupi facet, więc szkoda mu cokolwiek tłumaczyć, bo on to wszystko i tak wie. Jest skrajnie cyniczny, żądny odwetu na organizacjach ekologicznych, którym pokazuje… nie powiem co pokazuje przez szacunek dla tego szlachetnego narządu.

Obejrzałem go sobie w TV TRWAM

Polski punkt widzenia: 27.07.2017

Transport wodny i rozwój gospodarczy Polski

– mądrość, miłe spojrzenie, zaangażowanie w ochronę przyrody, a Puszczy Białowieskiej szczególnie.

To wycinka sanitarna, by nie dopuścić do zniszczenia tego klejnotu polskiej kultury leśnej i leśników. Wszystko dla mieszkańców, którzy tam żyją i nie mogą być spychani na margines przez organizacje ekologiczne, które narobiły wody z mózgu poczciwym parlamentarzystom w Brukseli. ale on, Szyszko, profesor, wszystko tam wyjaśni i będziemy dalej pozyskiwać.

Bo każdy chciałby zjeść na śniadanie maślaczka, a maślaczki nie rosną w stuletnich lasach, więc pozyskujemy, wprowadzamy młodniki… właśnie dla tych maślaczków, mieszkańców i telewizji TRWAM.

To niezły zabieg pijarowski dla widzów tej telewizji, którzy, co wynika z badań, są starzy, niewykształceni, żyjący w poczuciu krzywdy, opuszczeni przez systemy edukacyjne. Żyją w przyrodzie – o przyrodzie nie wiedząc nic. Skooperowana minister edukacji dba, by przyszłe pokolenia wiedziały jeszcze mniej. Władza tak lubi; i w tej logice postępowania jest jakiś sens!

Kornik, z którym walczy Szyszko, to też świetny przykład walki pod publiczkę z czymś, czego już dawno nie ma albo prawie nie ma. Walka jest owocna i skuteczna, bo przeciwnik zdechł przed kilku laty.

Szyszko udaje, że wie co zrobi kornik – i jakie straszne skutki z tego wynikają. Telewizja TRWAM wciśnie swoim odbiorcom wersje o dwóch zwalczających się populacjach. Świerka, który rósłby w siłę w pełnym zdrowiu oraz kornika czyhającego na każdą chwilę jego nieuwagi.

Bzdura! Polecam dzieło Simony Kossak: „Saga Puszczy Białowieskiej”. Świerk tam wsadzano sztucznie, więc rósł jak mu kazano, wszystkie drzewa w jednym wieku, a potem… ponieważ wszystkie były w jednym wieku, to na starość dopadły je te same choroby, mniejsza odporność i cześć! Dla każdego pacjenta przychodni geriatrycznej to jasne. Dlaczego świerki miały by mieć inaczej?

A gdy już były stare, chore i w jednym wieku, to kornik mógł sobie poszaleć… i poszalał. Właził pod korę, żuł osłabioną tkankę drzewa, aż drzewo zakończyło żywot. Nie działał sam! Drzew chorowało coraz więcej, więc tłumy innych owadów, hub, grzybów, pierwotniaków żuły co się dało. I świerki szlag trafił.

W edukacyjnych programach liczyć możemy na dzięcioły, sanitariuszy lasu. Mają dobry pijar bo ładnie wygląda biały brzuszek, czerwona czapeczka świetnie się prezentuje w dobranockach – na podręcznikowych ilustracjach również. Ale korników dużo, a dzięciołów mało i choćby się nie wiem jak przeżerały, to przy gwałtownie rosnącej populacji owadów i tak nie dadzą rady. Mrowie drobnych ptaszków, uwijających się za kornikiem już nie jest tak fotogeniczne… Zresztą choćby nie wiem co, też nie dałyby rady zeżreć rosnącej masy owadów.

Ale kora obumarłych drzew, napowietrzana korytarzami wyrzeźbionymi przez kornika odchodzi od pnia i pod nią wchodzą mrówki… i kornik już nie ma szans ani przestrzeni do dalszego bankietowania.

Czas mu się już się skończył. Mrówkom zaczął.

Minister – profesor plecie bzdury, wskazując na niekończące się zżeranie drzew przez kornika. To jest sprzeczne z podstawowymi prawidłowościami wszelkich cykli populacyjnych, przeplatających się w czasie i wzajemnie ograniczających. Tego właśnie nasz minister przez lata uczył swoich studentów.

Ale ślady kornika pod korą zostają na długo, są fotogeniczne i świetnie się prezentują… w polityce!

Ponieważ wroga trzeba jednak mieć, a korników brakuje, to dzisiaj Puszczy Białowieskiej najbardziej zagrażają… organizacje pozarządowe, a szczególnie ekologiczne.

Więc szkoły będą miały coraz więcej treści „czynienia sobie ziemi poddaną”. I tak konsekwentnie będziemy ogłupiali nasze dzieci, by mógł z nich wyrosnąć następny minister Szyszko.

Piotr Topiński

 

14 komentarzy

  1. andrzej Pokonos 09.08.2017
    • Bejka_2015 10.08.2017
    • andrzej Pokonos 10.08.2017
      • Bejka_2015 10.08.2017
    • andrzej Pokonos 11.08.2017
      • Nela 11.08.2017
        • Nela 11.08.2017
      • andrzej Pokonos 12.08.2017
        • Bejka_2015 12.08.2017
      • andrzej Pokonos 12.08.2017
  2. Magog 09.08.2017
    • jacekm 10.08.2017
  3. Magog 15.08.2017