Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem.
Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.
słowa te napisał martin niemöller, niemiecki teolog i pastor kościoła ewangelicko-augsburskiego, kapitan okrętu podwodnego z czasów pierwszej wojny światowej, a później jeden z najbardziej znanych przeciwników nazistowskiego reżimu.
pogrążony od lat w letargu na dnie czaszki cytat odzywa mi w pamięci, ilekroć czytam o reformie sądownictwa i innych dobrozmiennych posunięciach obecnych sterników polskiej nawy państwowej.
popularność rządu i partii wciąż rośnie – tak przynajmniej wynika z sondażowych słupków i wprawiają one rządzących w stan radosnego zachłyśnięcia się władzą.
należy jeszcze tylko przejąć kontrolę nad sądami, skorygować niektóre zbyt liberalne przepisy i “zdekoncentrować” polskojęzyczne (czytaj antypolskie) media, a wówczas nie trzeba już będzie nawet zabiegać o przychylność wyborcy. prezes państwa polskiego będzie mógł ozdobić drzwi swego gabinetu na nowogrodzkiej tabliczką z napisem: możecie mnie nie kochać, ale musicie się mnie bać.
póki co (według sondaży) naród popiera aktualną władzę, którą sam se wybrał – i dobrze zrobił, bo tylko ona pochyla się nad zwykłym człowiekiem, dając mu szczodre 500 i inne plusy.
a sądy? co tam one – przecież jak się nie robi władzy żadnej przykrości, jak się jest ostrożnym, to prokuratorzy nie szarpią, a sądy nie wsadzają do ostroga – no chyba że się ktoś stawia. ale zwykły człowiek, który się nie sprzeciwia i nie bierze udziału w protestach może spać spokojnie
jak zaczną przychodzić po tych, którzy demonstrowali przed sejmem, nie trza się wnerwiać, bo zwykły człowiek tam nie był. jak przyjdą po czarne protestantki, tez nie ma co się podniecać, zwłaszcza gdy się jest mężczyzną. ale nawet kobieta nie musi się bać, wystarczy, że nie jest feministką i nie zamierza mordować dziecka poczętego.
podobnie jest ze wszystkimi innymi wykroczeniami, ktore zostaną podniesione do rangi przestępstw. trzeba tylko nie stawiać się i nie demonstrować a wówczas można spokojnie pobierać swe 500 i inne plusy.
a jak już wyaresztują i powsadzają wichrzycieli, nadejdzie pora na spokojnego i posłusznego obywatela, bo raz uruchomiona maszyneria masowych represji nie daje się już zatrzymać i gdy zabraknie naruszycieli prawa, dobiera się winowajców spośród niewinnych.
zwłaszcza, kiedy nie ma już niezależnych sądów, ktore mogą ustalić czyjąś niewinność.
mamy to jak w banku, choćbyśmy byli nie wiedzieć jak pokorni…
epilog?
moi krakowscy przyjaciele opowiadali mi o pewnej wystawie sprzed lat. urządzona była w sukiennicach i miała za temat powstanie jakuba szeli. ekspozycja obejmowała między innymi zapiski uczestników buntu. jeden z nich napisał: dobry to był pan, więc rżnęlim go powoli, delikatnie.
wzdragam się na samą myśl, że nóż (choćby nawet symboliczny) mógł kiedyś zastąpić kartkę wyborcza.
natan gurfinkiel
Po pierwsze, coś się dzieje – władza stale coś robi.
Po drugie, władza mówi co robi i że chce dobrze, a tych co wszystko spieprzyli pogoni. Będzie sprawiedliwie.
Po trzecie, póki władza czegoś materialnego nie zabiera to mało kto się buntuje. Przypomnijmy sobie rok 1970 – gdyby Gomułka przed świętami nie urządził podwyżki cen mięsa to by sobie dalej porządził. Nikt się nie buntował z innych powodów, a pogonienie Żydów w 1968 roku zostało pozytywnie przyjęte i w partii i w narodzie – wiadomo, Żydzi zawsze chcą Polaków pognębić.
Media co trzeba wyjaśnią i większość pozna taką wersję prawdy jaką przedstawi władza.
Bo to, panie, zwykle prawda leży pośrodku – może to nie wszystko agenci byli ale ta Unia dobrze dla nas nie chce.
@PIRS
“Bo to, panie, zwykle prawda leży pośrodku – może to nie wszystko agenci byli ale ta Unia dobrze dla nas nie chce.”
…( w rozwinięciu:)
Oj nie chce. Ta wrogość wręcz narasta. Już się odgrażają sankcjami. Tylko patrzeć jak prykręcą dotacje, a co dalej będzie to nawet strach myśleć. Tak, tak, można się po nich spodziewać najgorszego. Brak dotacji w rolnictwie wywinduje z dnia na dzień ceny na produkty rolne o kilkadziesiąt procent, co wywoła efekt domina: pójdą w górę ceny przetworów, raptownie podskoczą koszty utrzymania, co może wywołać potężną inflację. Najbardziej uderzy to oczywiście w tych najuboższych, którzy żyją od pierwszego do pierwszego….czyli Panie w żelazny elektorat partii rządzącej!
To żaden przypadek. Zobaczy Pan że tak zrobią! Panie,w takiej sytuacji o eksporcie żywności możemy zapomnieć, konkurencyjność naszej gospodarki raptownie się obniży, produkt krajowy i dochody bieżące budżetu również, złotówka poleci na łeb na szyję. Lepiej nie myśleć jakim obciążeniem będzie wtedy obecne zadłużenia państwa, a trzeba będzie ciąć koszty.
… i jak tu Unii ufać?
No i po co było nam występować do tej Unii?. Ludziom się tylko w głowach poprzewracało.
Od początku było widać, że z tego będą same kłopoty.
Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że do tego bezpośrednio się przyczynią zaślepione własną głupotą nasze partie opozycyjne, nakręcając w Brukseli antypolskie nastroje.
Sprzedawczyki jedne!
Panie, tak właśnie wygląda polskie piekiełko.
Z tym trzeba zrobić porządek!
zastanawiam się czy wciąż rosnące notowania PiS to już sukces tej formacji, czy ciągle jeszcze klęska nieudolnej i rozdartej wewnętrznie opozycji.
jeżeli to bardziej klęska przeciwników partii kaczyńskiego, niż jego własny sukces, to wszystko może się raptownie zmienić gdy zachwieje się gospodarka.
pamiętajmy, że podłożem wszystkich niemal zrywów wolnościowych w latach komunizmu było pogorszenie warunków bytu ludności.