Klimatyczna Bzdura Roku 2017 | ziemianarozdrozu.pl
Pomimo pełnej zgodności liczących się w świecie instytucji i zespołów naukowych zajmujących się badaniami klimatu oraz przytłaczających dowodów naukowych potwierdzających, że dominującym czynnikiem odpowiedzialnym za globalne ocieplenie jest antropo(…) | artykuł w portalu Ziemia na rozdrożu
czuję się uskrzydlony, żeby płynąć pod prąd. A w zasadzie nie uskrzydlony, a upłetwiony, bo do pływania potrzebne płetwy. Przy okazji też namawiam Wszystkich, żeby oddali na mnie głos, bo w poprzednich latach laureatami największej bzdury klimatycznej byli Ziobro, Szyszko, Korwin-Mikke. Gdyby teraz wygrał Hazelhard, byłaby to świetna promocja Studia Opinii, ale konkurencja z Wojciechem Cejrowskim nie będzie łatwa, więc głosujcie!
A więc (pamiętajcie, żeby nie zaczynać tak zdania, bo za to jedynka na języku polskim) zaczynam narażanie się Wszystkim.
Przez tydzień we wszystkich mediach mamy aferę, że jacyś młodzi ludzie zrobili sobie tort ze swastyką i mówili, że Hitler był miłym człowiekiem.
Porównajmy problem wyznawców Hitlera w Polsce z innymi problemami, na przykład, że:
- Kilkadziesiąt tysięcy ludzi w Polsce umiera rocznie z powodu smogu, a dzieciom wdychającym różne benzeopireny degeneruje się kod genetyczny.
- Kilkanaście, a może kilkadziesiąt tysięcy Polaków umiera rocznie z powodu zarażenia się sepsą w szpitalach.
- Wizyta w aptece to ruina finansowa nie tylko dla najbiedniejszych, ale i średnio sytuowanych.
- Na wizytę u specjalisty lekarza czeka się dwa lata.
- Odżywiamy się trującym jedzeniem, mięsem zwierząt nafaszerowanych antybiotykami, warzywami i owocami pełnych pestycydów i azotynów.
- Kupujemy leki homeopatyczne o zerowej zawartości jakiejkolwiek substancji czynnej, nie pozwalamy na sprzedaż żywności GMO, nie uznajemy teorii ewolucji, itd.
- Dwie trzecie dorosłych Polaków nie czyta żadnych książek.
- Absolwenci wyższych uczelni nie mają pojęcia o fenomenie kota Schroedingera.
- Spółki skarbu państwa, obracające dziesiątkami miliardów złotych, mają za prezesów ludzi niedouczonych, bez jakiejkolwiek znajomości technologii przyszłości.
- W naszych fabrykach instalujemy kilkanaście razy mniej robotów, niż Niemcy.
- Opowiadamy o elektromobilności bez jakiejkolwiek analizy jej sensowności.
Mógłbym tak jeszcze wymieniać długo.
Ani dziennikarze, ani politycy problemami tymi się nie zajmują, bo, niestety, przerastają one ich możliwości intelektualne. Natomiast polscy hitlerowcy to jest temat wręcz idealny, żebyśmy się dalej wzajemnie ogłupiali.
Problemu polskich hitlerowców nie ma, natomiast jest problem polskiej edukacji. Łyse pały na marszach niepodległości nie wzięły się z powietrza, tylko są produktem opresyjnej, staromodnej, bezrefleksyjnej polskiej edukacji. Podobnie zresztą jak 42% poparcia dla PiS.
Przed ponad rokiem wstąpiłem do partii Nowoczesna, bo poseł Mieszkowski powtarzał hasło: „Czytelnictwo polską racją stanu”. I co? Nikt hasła nie podchwycił. Nikt nie zaczął się zastanawiać, co zrobić, żebyśmy tę rację stanu zaczęli traktować na serio. Poseł Mieszkowski też już tego hasła nie mówi.
Dlatego po raz kolejny apeluję do Dziennikarzy i Polityków: zacznijcie się w końcu zajmować tym, co naprawdę ważne.
A Czytelnikom SO (szczególnie PIRS-owi) nieśmiało podpowiadam, żeby przyznali mi hitlerowską bzdurę roku 2018.
Na zdjęciu jest tort bez swastyki, bo… 27 stycznia mam urodziny, i z tej okazji mogę pisać nie to, co Czytelnicy chcą przeczytać, tylko to, co ja chcę napisać.
Ament.
- jego data publikacji, to 27 stycznia (patrz wyjaśnienie Autora)
- bardzo lubimy Autora i cenimy jego nader osobliwe poczucie humoru oraz osiągnięcia naukowe,
- chętnie mu damy poczytać – i sami poczytamy – w komentarzach, co o tym myślą Czytelnicy.


Kilka refleksji dodatkowych:
1) Czy, Bogdanie, czy jesteś pewny, że 2 tygodnie międlenia w mediach sprawy palenia swastyki, zmniejszyło ilość tzw., faszystów w Polsce? Jest pewne prawdopodobieństwo, że stało się wręcz przeciwnie.
2) Mój artykuł o CO2 mówił o tym, że na razie nikt nie potrafi wyliczyć, jaka będzie temperatura za 50 lat. W ostatnim Świecie Nauki jest świetny artykuł o chmurach, z którego wynika, że dalej nie wiemy, jak chmury ocieplają i oziębiają Ziemię. Kondensacja pary wodnej zależy od zanieczyszczenia powietrza, od promieniowania kosmicznego, i naprawdę jest to zbyt skomplikowany układ jak na dzisiejszy stan wiedzy i możliwości komputerowych symulacji.
3) Nie ma problemu faszyzmu na świecie. Jest problem z edukacją i wychowywaniem dzieci. Gdyby ktoś zrobił badania socjologiczne zależności bycia „napakowanym bandziorem” a byciem bitym w dzieciństwie, to bym się nie zdziwił, gdyby się okazało, że korelacja jest niemal idealna.
4) Od dziennikarzy nie wymagam, żeby objaśniali fenomen kota S., tylko apeluję, żeby nagłaśniali problem, że absolwenci wyższych uczelni (przede wszystkim technicznych, ale nie tylko) o tym pojęcia nie mają, a ciężko będzie pracę znaleźć za 20 lat bez takiej wiedzy.
5) Notka powyższa ma wyłącznie na celu zwrócenie uwagi na to, że są naprawdę ważne problemy w Polsce (i nie tylko w Polsce), o których się nie rozmawia i nie robi nic, aby zmienić sytuację.
Nazwijmy sprawę po imieniu: to, co uprawiasz – to kwintesencja demagogii i populizmu. Dwutygodniowe „międlenie” oczywiście nic nie zmieniło. Ale może troszkę przygotowało grunt pod świadomość choćby paru mających jakieś uprawnienia decyzyjne ludzi więcej, że jednak problem, o którym mówimy, jest na dziś nie tylko ważny, ale absolutnie i zupełnie najważniejszy? To,że ty akurat jesteś innego zdania – nie ma znaczenia, nie sądzisz?
Masz rację, rzecz w edukacji. To skutek gorszących zaniedbań w tej dziedzinie. Trzeba się za to bezwzględnie ostro wziąć, choć jednakże rozumienie paradoksu kota Schroedingera nie jest – moim zdaniem – w najmniejszym stopniu niezbędne ani do kierowania bankiem, ani hipermarketem (tym bardziej do pracy w tymże „na kasie”); uporczywe głoszenie inaczej, to silenie się na oryginalność za wszelką cenę, albo zwykłe pięknoduchostwo. Ale tu, w naprawianiu systemu edukacji, sukces osiągniemy – jeśli władający krajem i sprawujący rząd dusz pozwolą – nie w dwa tygodnie, ale w co najmniej kilkadziesiąt lat. Natomiast wpakować bezlitośnie do pudła nacjonalistyczną hałastrę można w dwa dni. I trzeba to zrobić.
Po drugie: a cóż ty masz do wymagania od dziennikarzy? Czy biologów? Albo kogokolwiek? Kupuj, co wyprodukują, czyli prasę lub jakieś tam leki czy jedzenie – albo nie. Jak dużo ludzi chłamu nie kupi, to nie będzie się go opłacało produkować; proste jak konstrukcja cepa. Tak zresztą jak dziennikarze nie mają prawa wymagać od ciebie, byś robił dobre lasery; umiesz to, i to się sprzedaje – to masz na masełko do chlebka, i tyle. A dziennikarz jest do opisania i popularnego objaśnienia zjawiska laikom. Zresztą przypisywanie jakiemukolwiek zawodowi roli „nauczycieli i przewodników” to – sorry, Winnetou – czystej wody idiotyzm.
Na tle tego problemu rozważania o wpływie CO2 na globalne ocieplenie są doprawdy zupełnie drugorzędne. Może nawet w ogóle nieistotne, bo jeśli narodowcy dojdą do władzy to i tak powiedzą ci, co masz myśleć i mówić w każdej sprawie; a jak postąpisz inaczej, to ci skują ryj. I jakakolwiek wymiana poglądów stanie się niemożliwa.
I na koniec: oczywiście, są dziesiątki, setki i tysiące spraw, o których warto mówić, i o których się nie mówi, lub mówi za mało. Nie ma innego jednak z tej sytuacji wyjścia niż to, by każdy uczciwie uprawiał swój ogródek. Oczywiście, przypominanie o nich jest niezbędne i pożyteczne. Ale sprawy nie rozwiąże samo z siebie.
Bogdanie, hitlerowski tort nie jest największym problemem Polski, tylko to, że rządzący PiS łamie prawo, okrada Polskę, rozbudza nienawiść, i tworzy bojówki oparte właśnie o tych chrześcijańskich kiboli. Co chwila mamy tematy aborcji, Wołynia, Auschwitz, czy tych hitlerowców, a nie mamy dyskusji jak uchronić Polskę od zbliżającej się katastrofy (Polexit w objęcia Putina). Może lepiej porozmawiać o tym: http://e-npp.pl/?p=54174.
To nie jest tak, że mogę sobie kupić czyste powietrze- mogę najwyżej wyemigrować. To, że płacę jakieś kosmiczne pieniądze na publiczną ochronę zdrowia, a potem i tak muszę się leczyć prywatnie, uważam za okradanie mnie. Dlaczego mam być z tego zadowolony?
Namawianie Twoje do uprawiania swojego ogródka jest to dokładnie urządzanie się w czarnej d…ie, o czym pisał Kisiel.
Co do wpływu CO2, to naprawdę masz w nosie fakt, że 30-40 tysięcy ludzi w Polsce umiera z powodu wdychania trującego powietrza?
Co do laserów, które produkujemy, to pełen optymizm, ale weźmy inne polskie technologie: grafenu i perowskitów. Czy uważasz, że kłopoty Twórców tych dwóch technologii wynikają tylko z Ich braku kompetencji? Ja uważam, że polskie Państwo zmarnowało Ich umiejętności.
Co do chęci uczenia innych, to przecież wszystko co piszesz, i co mówisz, jest właśnie po to. Ja kocham być uczonym, na przykład, przez Ciebie, i staram się, aby Ci, co czytają moje notki, też czuli się dobrze po moich „nauczkach”.
Co do pakowania nacjonalistów do pudła, to na miejsce każdego wsadzonego znajdzie się 10 nowych. Robienie z nich męczenników, to najgorszy z możliwych pomysłów. Najlepszy zaś to ignorowanie ich.
Ha, trzymam sztamę z Hazelhardtem…
……..Przez tydzień we wszystkich mediach mamy aferę, że jacyś młodzi ludzie zrobili sobie tort ze swastyką i mówili, że Hitler był miłym człowiekiem……..
Najważniejsza jest reklama!
W TV, Internecie, pisanych tradycyjnych tekstach z kolorową stroną główną.
Potem najważniejsza jest dyskusja, merytoryczna oczywiście.. (merytoryczny, słówko ukochane od końca tow. Wiesława)
Tylko dla fachowców od wszystkiego, gadać, gadać, gadać o d… Maryni, omijając istotne sprawy od lat.
Ta istotna sprawa to edukacja! Trzeba było ją tak zreformować aby polski mądrala nie był mądrzejszy od tego z zachodu.
Skoro przez lat 25 III RP wykształciła (wyhodowała) takich ludzi co nie potrafią myśleć logicznie, nie należy dziwić się, że nie dobijają się do teatrów, filharmonii, muzeów, nie czytają książek (co nie znaczy ze nie czytają nic!) tylko są coraz liczniejszą masą ludzką bez szans na podniesienie swego statusu społecznego o intelektualnym nie wspominając.
Jest naturalne, że szukają ludzi podobnych sobie, łączą się w grupy, posługują się podobnymi stereotypami myślowymi.
Z tej masy, ciągle rosnącej, wybieramy najsprawniejszych intelektualnie do wojska, policji, straży miejskiej, urzędów i wszędzie gdzie potrzeba ćwierćinteligenta do pracy niezbędnej państwu, aby ono nie rozpadło się.
Sytuacja ta dotyczy obecnie wszystkich społeczeństw, faszyzm jest wszędzie!
Konsumpcja, pogoń za pieniądzem i szybkość z jaką dokonują się zmiany we wszystkich aspektach życia, zmusza do zrzeszania się młodych w nieformalne grupy mające dać im przetrwać bo widzą, że stają się pogardzanym marginesem.
Czy nazwiemy to nacjonalizm, patriotyzm, faszyzm, rasizm, demokracja, socjalizm, komunizm, nie ma to dla nich znaczenia, chcą żyć tworząc środowisko dla siebie przyjazne.
Tych pogardzanych przybywa… kto wygra? Mniejszość czy większość?
Magogu,
Ja też, mimo, że nie wszyscy tak uważają, jestem gatunku ludzkiego i bardzo się cieszę, że nie jestem sam z moimi myślami. Przykład, który jeszcze warto wspomnieć, to problem Afryki, o którym w Polsce nikt nie mówi (bo zajmujemy się tortem ze swastyką). Problem ten to larwy jakiegoś chrząszcza, które dewastują pola i za chwilę możemy mieć problem milionów ludzi umierających z głodu. Można byłoby ten problem rozwiązać poprzez zastąpienie uprawianych roślin tymi GMO (jak w USA), ale my jesteśmy mądrzejsi i GMO jest be. Ktoś może powiedzieć, że Afryka daleko, a do nas chrząszcze nie przylecą, bo zbyt zimno. Niestety, od problemów w Afryce nie uciekniemy…
no i jakżesz się nic nie robi, opozycja parlamentarna buduje program, opozycja nieparlamentarna też buduje, rząd walczy z własnymi niedoskonałościami, wszystko przecież po to, żeby było lepiej.
Nie chciałbym się w takiej sytuacji narzucać z pomysłami ale przecież pisałem: kiedy o horyzontach czasowych inwestycji – ja myślę o edukacji, jeżeli o służbie zdrowia – jak może ją w większej mierze finansować gospodarka (i jeszcze, że może się jej to opłacać), jeżeli o nauce – że życzę jej najlepiej lecz trzeba finansować edukacje a tam i tak mądrzy to przecież sobie radzą (żeby postdoców zza granicy zatrudnić jeżeli naprawdę klapa, też pisałem), że finansować humanistów trzeba – pisałem, że technicznych powinna zapotrzebować gospodarka – pisałem, że musi jej się to opłacać – pisałem, no to żeby sprawdzać wąskie gardła finansowania innowacyjności, też pisałem. Przy czym żadnej z tych kwestii nie trzeba wymyślać na nowo, przecież to wszystko wiadomo.
PS. A a propos kota Schroedingera to ja ci powiem co ja robię: mniej więcej co miesiąc kupuję totka, sprawdzam jednak poprzedni kupon dopiero wtedy kiedy kupuję następny – nigdy nie będziesz biedny.
@PK Najprawdopodobniej zgodzisz się z taką opinią: „Polska wydaje ok. 0,5% PKB z budżetu na B+R plus ok. 0,5% jest finansowane przez firmy, co w dużej części nie jet żadnym high-tech’iem. Istnieje bardzo pilna potrzeba zwiększenia tego finansowania co najmniej dwukrotnie”.
Pytanie do Ciebie- komu zabrać?
Najprawdopodobniej tez zgodzisz się ze zdaniem: „Nauczyciele powinni mieć naturę liderów, być weseli, znać swój przedmiot wspaniale, potrafić zafascynować uczniów swoimi lekcjami”.
Pytanie do Ciebie- skąd takich nauczycieli wziąć?
Świat nie jest taki prosty, jak sądzisz :-).
Co do kota S., to jest przykładem, jak marna jest nasza edukacja. Zamiast kota S. mógłbym podać generała Andersa, Biblię, itp.
Na pytanie o finansowanie prac badawczo-rozwojowych, aby środków było o wiele więcej i efektywnie wykorzystywanych (to jest równie ważne !) odpowiedziałeś Ty na łamach SO już dawno temu, i to jest według mnie jedynie słuszna odpowiedź. To biznesowi musi się opłacać reinwestować zysk w Polsce właśnie w taką działalność. Pewnie nie pamiętasz, że zrewanżowałem się wtedy schematem przedstawiającym inwestycje w Wlk. Brytanii (za raportem The Royal Society) na którym było jasno widać w £ jak wielkie znaczenie ma udział prac przemysłu, przy czym właśnie się ów raport martwił, że Wlk. Brytania jest nie dość konkurencyjna na świecie. Przy innej okazji pisałem żeby umiędzynarodowiać nauki ścisłe i techniczne konsekwentnie inwestując środki budżetowe w ich najbardziej kreatywny i intensywny sektor – postdoców i młodych profesorów. Mam wprawdzie pewną fobię nie narażania się w swoich opiniach przynajmniej niektórym polskim naukowcom (piszesz, że świat nie jest prosty, odczułem to na własnej wygarbowanej skórze, bolało jak cholera) zapiszę jednak jeszcze to jedno zdanie: to właśnie tacy pracownicy naprawią polską naukę w sensie efektywności, po prostu: kitu im nikt nie sprzeda i starsza kadra naukowa będzie chciała nie tylko dorównywać ale wreszcie znaleźć się w roli prawdziwych liderów a nie jak to ma miejsce w wielu miejscach przesuwać wygodne papucie po pięknych parkietach. W innym swoim komentarzu w SO, także dawno, pisałem o wąskich gardłach finansowania podając dane i odnośniki do raportów amerykańskiego NSFu i DOE (byłem kiedyś ich pracownikiem, także trochę wymyślałem, wiele nie zrobiłem ale wiele widziałem i pisałem granty, kiedyś zresztą przegraliśmy ze współpracownikami duży program, tzw. Międzynarodowy Instytut Materiałowy, który miał angażować właśnie Polskę) – z takich raportów jednoznacznie wynika, że granty pomostowe umożliwiające przedstawienie tzw. świadectwa wykonalności oraz pierwszych komercjalizacji mają kolosalne znaczenie – na tym etapie konkuruje się już opłacalnością, a więc z biznesem (doskonale wiesz, że świat korporacji potrafi doskonale liczyć, na siebie).
Także ja sądzę, ze nie tyle komukolwiek zabierać co konsekwentnie zmieniać prawo, nie niszcząc Akademii Nauk poważnie ją modyfikować – zatrudniać chińczyków, hindusów, bo ich jeszcze łatwiej a są równie świetni jak amerykanie, i rozliczać, rozliczać i rozliczyć, całe to towarzystwo.
Wtedy właśnie powinien zdarzyć się cud: najlepsi zostaną w uniwersytetach i w instytutach rządowych a równie dobrzy i cała reszta będą mogli znaleźć pracę w biznesie, który ich zacznie szukać.
Szkolnictwo ? wreszcie dofinansować szkoły, także z budżetu ale dlaczego Toyota, Motorola, Siemens itd. nie mogłyby otrzymać prawa odpisów podatkowych na szkoły), zmienić status nauczyciela, finansowy i zwiększyć jego swobodę pracy – znacząco odbiurokratyzować. Lepiej jest budować nowe centra nauki dla dzieci, z pracowniami, takie jak Centrum Kopernika w Warszawie, w każdym województwie, niż stawiać kolejne hale z super planem lecz do końca nie wiadomo po co (we Wrocławiu np. miasto zrobiło EIT+, od kilku lat super kampus, mieli kilka dobrych lat na pisanie grantow i zdaje się, że kończyła im się już z tego dobrobytu płynność finansowa).
Ja staram się być teraz dobrym nauczycielem, w jednej szkole postawili dygestorium zasłaniając mi pół tablicy, w drugiej dzieci mnie nie lubią, no i właśnie w głowę zachodzę dlaczego, masz rację, że świat nie jest pewnie taki prosty jak sądziłem.
Dobrze, że ma świecie edukacja stoi wyżej niż u nas.
Wprawdzie problemu masowego hardcore’owego faszyzmu jeszcze nie ma, jest już w skali globalnej problem wstępny czy masowy nacjonalizm (Putin, Trump, Brexit, LePen, PiS). W każdym z wymienionych przykładów populiści skutecznie i bezlitośnie manipulują zubożoną materialnie oraz intelektualnie większość, de facto zamieniając demokrację w idiokrację. Jeśli wymyślimy jak rozwiązać ten problem na SO to będziemy najlepsi i przejdziemy do historii!
@Eternal Dokładnie tak. I my, nie-faszyści powinniśmy się zorganizować wokół takich problemów, o których napisałem, tak jak w Polsce tworzenie antypisu skończyło się klapą. Opozycja, żeby wygrać, musi mieć program pozytywny. Przykład: http://e-npp.pl/?p=54174
Dzięki za komplement, ale nie jestem pewien że jesteśmy dokładnie na tej samej stronie. Program powinien być (niestety) przede wszystkim skuteczny. Jaki procent elektoratu PiS i Kukiz N. ma realne szanse odbić obecnie? Jeśli poniżej 30% to porażka a przejmowanie elektoratu PO czy SLD niewiele da.
@Hazelahardzie.
Jestem przerażony, że porządny naukowciec może głosić klimatyczne bzdury roku i jeszcze z tego być dumnym. Toż to bycie po części tymże „chamem” z artykułu Krzysztofa Łozińskiego.
I nie, to wcale nie będzie dobrze rzutować na portal Studio Opinii.
@Poszi,
Odpowiedz mi na pytanie takie: Czy naukowcy potrafią wyliczyć temperaturę średnią w bańce 5 litrowej przez którą przepływa gaz i mającą grzałkę o temperaturze 100 stopni w rogu? Odpowiadam Ci, że nie. Jeżeli uważasz, że problem wyliczenia średniej temperatury Ziemi jest prostszy od tej bańki, to uzasadnij.
Literatura dotycząca klimatologii to setki tysięcy artykułów. Dlaczego mam uważać, że to prosty problem?
Ale owszem, pewne aspekty są prostsze, bo w odróżnieniu od bańki, źródło energii jest poza badanym układem i emisja energii od niego nie zależy. Musimy badać tylko sprzężenia zwrotne wewnątrz układu, a nie dodatkowo między układem a źródłem energii. Więc wiemy dokładnie, jaka będzie temperatura bez tychże sprzężeń zwrotnych i od tego może wychodzić dalsza analiza. I to potrafił wyliczyć Svante Arrhenius już w 1896 roku.
Ponadto nie trzeba wiedzieć wszystkiego, żeby wiedzieć już wiele. Nie muszę wiedzieć, w której z komór rewolweru znajduje się nabój (na to pytanie, przy odpowiednio szybkim zakręceniu bębenkiem, pewnie naukowcy też nie będą nigdy umieli odpowiedzieć), żeby wiedzieć, że gra w rosyjską ruletkę to nie za dobry pomysł.
Ziemia na Rozdrożu daje Ci sygnał, żebyś się opamiętał. Od Ciebie zależy, czy z niego skorzystasz.
W ostatnim Świecie Nauki jest wspaniały artykuł o chmurach, z którego jasno wynika, że nie wiemy, czy chmura oziębia, czy ociepla. A artykuł nic nie mówi o samym powstawaniu chmur, a to zależy od zanieczyszczenia powietrza i od promieniowania kosmicznego.
Czy może masz wyliczenia Arrheniusa, żeby je porównać z pomiarami w latach 1945-80?
Odwracanie uwagi ludzi od prawdziwego problemu zanieczyszczenia naszej planety trującymi substancjami, a zajmowanie się nieszkodliwym CO2 uważam za niezwykle szkodliwą działalność, bo przy okazji redukcji emisji różnych benzeopirenów zredukujemy emisję CO2. Sytuacja odwrotna jest też korzystna, tylko że ludzie w rodzaju Trumpa mogą się podeprzeć opinią, że z tym ociepleniem i CO2 to nie do końca wiadomo. Co do benzeopirenu nie ma żadnych wątpliwości. Jest to koszmarna trucizna.
W bańce źródło ciepła może być także poza nią. Nie ma znaczenia.
Nie mam pojęcia, jakie pułapki tkwią w rozwiązaniu problemu ogrzewanej z zewnętrznego źródła bańki przez którą przepływa gaz, bo jak dla mnie, to jest problem strat ciepła w wentylowanym domu, który to problem inżynierowie rozwiązują na codzień z sukcesem.
Klimatolodzy nie czytają popularno naukowych artykułów ze Świata Nauki. Oni piszą artykuły naukowe. I oczywiście, że sprawa chmur jest obarczona niepewnością, o której w raporcie IPCC jest mowa.
A ten Twój benzo-[a]-piren (BaP) to chochoł (ang. strawman). Nikt nie broni nikomu walczyć z jednym i z drugim. Co więcej analiza mapki stężeń BaP w powietrzu:
http://www.eea.europa.eu/themes/air/interactive/bap
sugeruje, że to problem naszego grajdołu, a Europa Zachodnia sobie w tym w dużej mierze poradziła.
Normy EURO zanieczyszczeń powietrza dla samochodów czy dyrektywa 2010/75/EU dla zaniczyszczeń przemysłowych to właśnie walka z tymi zaniczyszczeniami. Nikt nikomu nie odwraca uwagi. To Polska opiera się tym regulacjom. I dotyczy to nie tylko obecnego tragicznego rządu.
Po pierwsze, klimatolodzy nie liczą średniej temperatury powierzchni Ziemi, tylko to, jak ta temperatura się zmienia, co jest dużo prostsze. Po drugie, pomiary i obliczenia są wystarczająco dokładne, by stwierdzić, że średnia temperatura powierzchni Ziemi rośnie i to szybko w porównaniu z tym, co działo się w historii. Jako fizyk powinieneś sobie zdawać sprawę z tego, że wielu problemów nie da się ale i nie trzeba rozwiązać ze 100% dokładnością – wystarczy to zrobić w wystarczająco dobrym przybliżeniu, by wysnuć użyteczne wnioski. Chyba nie powiesz nam, że obsadzenia poziomów w laserze da się obliczyć 1 100% dokładnie dla każdej chwili? A lasery jakoś jednak działają…
>>Ziemia na Rozdrożu daje Ci sygnał, żebyś się opamiętał. Od Ciebie zależy, czy z niego skorzystasz.<<
PECUNIA NON OLET
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=20839&Itemid=63
emisje niemieckiego przedsiębiorstwa RWE są blisko 2,5 razy większe od emisji polskiego PGE.
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=20994&Itemid=63
Zły wulkan na Bali…..
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=21565&Itemid=63
Jak się dłużej przysłuchuję takim dyskusjom, zaczynam mieć wizję Hazelharda, przywiązanego na solidnym złotym łańcuchu do dębu nad zatoką. Jak idzie w lewo, opowiada bajki. Jak w prawo – nastawia patefon, z jedną płytą. W tle uśmiecha się do mnie Ałeksander Siergiejewicz.
Hazelhardzie – jest taki skecz Carlina…:https://www.youtube.com/watch?v=Gtszpk9zLL4
Wiesz ile energii pochłonęło wydrukowanie banknotów, którymi zapłacono zawodowym dbaczom o dobrostan Planety?
Gdyby Svante Arrhenius żył w czasach kiedy była karczma na środku Bałtyku i do Szwecji zaiwaniało się saniami – to walczyłby z globalnym oziębieniem.
Natomiast – jeśli chcesz się znaleźć w doborowym towarzystwie bosego idioty – masz mój głos. Wszak chcącemu nie dzieje się krzywda.
Pozdrawiam
Polemikę Autora, BM i komentatorów pojmuję szerzej niż tylko problem PiSu i Polaków. Cała klasa polityczna od 1989 r. koncentruje się na klajstrowaniu rzeczywistości i najlepiej nie podejmowania tematów niewygodnych, trudnych czy rzeczywiście konstytutywnych dla ludzkiej egzystencji. Listę 11 wymienionych przez Hazelharda problemów, jak sam Autor podaje, należy traktować jako przykładową. Są to problemy najważniejsze ale odsuwane przez polityków, publicystyke, media do rozwiazania na… święty nigdy. Dotychczasowa klasa polityczna przed 2015 rokiem niewiele robiła aby je podejmować. PiS wprowadził przysłowiową kozę. Zamiast je rozwiazywać zdecydowanie je pogłębia – oświata wstecz, środowisko wstecz, słuzba zdrowia wstecz, itd, itp. Najgorszą częścią tej „kozy” jest przyzwolenie na nacjonalizm, rasizm, antysemityzm, ksenofobie, odrzucenie szacunku dlka innych, pogarda dlka mniejszosci czy odmienności, itp. Incydent z faszystami jest częścią tej kozy, coraz bardziej kompromitującą częścią. Nie tylko nie daje sie w takich warunkach rozwiązywać problemów wskazanych przez Hazelharda, ale musimy najpierw odsunąć szkodników, którzy je eskalują, pogłębiają i potęguja, dokładając nowe, coraz bardziej idiotyczne. Ponieważ ich nie możemy rozwiązywacć dobrze byłoby chociaż prowadzic refleksje jak je podjąć i uczynic najważniejszymi w percepcji społecznej. Tyle możemy.