
11.05.2019
Jeden z katolickich publicystów opatrzył swoje refleksje na temat filmu dokumentalnego „Tylko nikomu nie mów” znamiennym tytułem: „Film Sielskiego wstrząsający, ale polskim Kościołem nie wstrząśnie” i niestety ma rację, gdyż dobrze zna pasterzy swojej instytucji. Mną ten film wstrząsnął i to głęboko. Podobnie jak wstrząsa mną od lat znieczulica polskiego kleru, a zwłaszcza polskiej hierarchii katolickiej.
Chcę być dobrze zrozumiany. Nie uważam, że wszyscy księża to pedofile a wszyscy biskupi to ich obrońcy. Jednak brak zdecydowanej reakcji właśnie instytucjonalnej na obrzydliwe zbrodnie popełniane przez przestępców w sutannach, a więc przedstawicieli Kościoła katolickiego okrywa niesławą cały kler. Dzieje się tak z prostego powodu – brak rekcji i potępienia staje się automatycznie współudziałem w zbrodni.
Zrozumiał to papież Franciszek, który od początku swojego pontyfikatu wydał pedofilom zdecydowaną wojnę. Owszem, nie uchronił się w tej walce od błędów i zaniedbań, a ich lista jest długa i dobrze znana. Wielokrotnie sam o tym pisałem. Jednak na ironię zakrawa zbieżność premiery filmu obnażającego zapaść moralną polskiego kleru katolickiego z nowym edyktem Franciszka nakazującym biskupom szybkie reagowanie na zbrodnie pedofilii. Chodzi o motu proprio (dokument powstały z własnej inicjatywy papieża) zatytułowane znowu jak na ironię Vos estis lux mundi („Wy jesteście światłem świata”), ogłoszony w 9 maja. Jego wytyczne mają wejść w życie 1 czerwca 2019 roku. Prymas Polski Wojciech Polak bardzo dokument chwali i dziękuje za niego Franciszkowi, bo, jak powiada, wreszcie wiadomo, co należy robić z księżmi pedofilami (również z kryjącymi ich biskupami).
No cóż, myślałem, że i bez tego edyktu to było wiadomo.
Bardzo jestem ciekaw, jak jego wytyczne będą wcielane w życie w polskich realiach, kiedy już nazwiska biskupów kryjących pedofilów w sutannach są doskonale znane i udokumentowane w mapie pedofilii, którą przedstawiciele Fundacji „Nie lękajcie się” wręczyli papieżowi Franciszkowi w lutym w Watykanie. Teraz Sekielski dodaje nowe elementy do straszliwej układanki przestępstw polskiego kleru katolickiego.
Film obejrzałem na pokazie premierowym 11 maja 2019 o godz. 12.30 w kinie „Elektronik” przy ul. gen. Zajączka w Warszawie. Zaraz po premierze film został udostępniony na you tube i dlatego podaję link dla zainteresowanych, trwa dokładnie dwie godziny:
SEKIELSKI
Oficjalny kanał Tomasza Sekielskiego – pisarza, reportera, dokumentalisty. Komentarze, recenzje, rozmowy, reportaże, filmy dokumentalne.
Teraz każdy może wygodnie zasiąść przed ekranem komputera i sam wyrobić sobie zdanie. Fakt, że go obejrzałem w kinie i byłem świadkiem wzruszenia zarówno producentów, jak i głównych bohaterów, ma oczywiście swoją wymowę. Jak też spontaniczne gromkie oklaski na stojąco po projekcji, zwłaszcza gdy na scenie pojawiły się niektóre z ofiar. Zarówno film, jak i pokazanie własnej twarzy i podanie nazwiska jest bezcenne. Teraz już wiemy, jak potoczyły się dalsze, przeważnie powikłane losy przynajmniej niektórych z nich.
Najmocniejszą stroną film jest zderzenie bezradności ofiar szukających z trudem słów, by nazwać to, co im się przydarzyło z biurokratycznym chłodem kościelnej machiny, dla której najważniejsze jest zachowanie instytucjonalnej integralności. A słowa o konieczności stanięcia po stronie ofiar wypowiadane w drętwym teologicznym żargonie przez abpa Stanisława Gądeckiego i abpa Marka Jędraszewskiego zabrzmiały nieszczerze i fałszywie. Jednak na szczyty hipokryzji wzniósł się rzecznik episkopatu ks. Paweł Rytel-Andrianik tłumaczący, że pedofilia to nie jest przecież tylko sprawa dotycząca kościoła.
A na koniec muszę powiedzieć, że mimo przeżytego wstrząsu uważam, że to film o głęboko humanistycznym przesłaniu, gdyż jak powiedział przed premierą jego producent, brat reżysera Marek Sekielski, pomaga nazwać rzeczy po imieniu: ofiary są ofiarami, a sprawcy sprawcami. Tej logiki już nie odwróci najbardziej wyrafinowana sofistyka polskich hierarchów i ich rzecznika. To oni, mimo że odmówili udziału w filmie, powinni jako pierwsi go obejrzeć i publicznie przeprosić wszystkie ofiary i tych wszystkich, którzy im pomagają, by mogły przemówić własnym głosem.
Ten film powinien też obejrzeć papież Franciszek (jest dostępny z napisami w języku angielskim i hiszpańskim) i jako szef polskich biskupów, konsekwentnie odmawiających uznania praw ofiar do zadośćuczynienia i chroniących pedofilii w sutannach, powinien ich wezwać na dywanik. Zaś tym, którym wina już została udowodniona, wymierzyć zasłużoną karę. Tylko wtedy jego kolejne dokumenty poświęcone sprawom przestępstw popełnionych przez pedofilów w sutannach i wzruszające gesty wobec ich ofiar (pamiętny pocałunek ręki Marka Lisińskiego, szefa Fundacji „Nie lękajcie się”) staną się wiarygodne.
Tu możesz obejrzeć słynny film bracie Sekielskich (redakcja)

