09.09.2019

kiedy miałem pięć lat zadałem babci pytanie na temat genezy rodzaju ludzkiego: — babciu, skąd biorą się dzieci? moja babcia była osobą zbyt mądrą, by pleść dyrdymały na temat bocianów, powiedziała więc coś genialnego w swej prostocie: — dzieci biorą się z dorosłych. — a dorośli? — z dzieci.
gdybym dziś był pięciolatkiem i spytał najbardziej znanego politykaskąd bierze się bogactwo polaków, powinien bez wahania odpowiedzieć: — z kampanii wyborczej, ale wspomniany polityk nigdy nie posiadł mądrości mojej babci, prawi więc o bocianach pod postacią minimalnej płacy miesięcznej, która będzie rosła i rosła z roku na rok bez zwiększania podatków i zapewne na podstawie założenia, że bóg, co polskę przez tak liczne wieki otaczał blaskiem etc., uchroni ją też przed pogorszeniem koniunktury i pozwoli zbudować polskie państwo dobrobytu, klepanego przez nas wszystkich — jak w najlepszych czasach budowy socjalyzu…
pozostałe ugrupowania chcąc nie chcąć musiały doszlusować do tego festiwalu obietnic, obawiam się jednak, że kto pierwszy, ten lepszy, więc partia najbardziej znanego chyba zwycięży. — daj bóg bym się mylił…
kiedy po tym moim przepytywaniu babci nieco podrosłem i byłem już w trzeciej klasie powszechniaka (jak wówczas nazywano podstawówkę) mieliśmy w klasie nieformalny klub dyskusyjny. pamiętam jedno z zebrań,na którym zastanawialiśmy się, dlaczego dorośli są tacy głupi.
gdyby ten klub przetrwał wszystkie zawirowania historii, to nasze dociekania skupiłyby się nad rozwikłaniem problemu: ile głupoty może zmieścić się w głowie polityka.
obawiam się, że pojemność jest nieograniczona. wyborcy też są głupi, ale nie aż tak, bo póki dają, to trzeba brać…

Natan Gurfinkiel
dziennikarz
Polski i duński dziennikarz: publicysta i radiowiec.
Stały felietonista “Studia Opinii”.
Mieszka w Kopenhadze.
Nathanie, jak zawsze potrafisz walić na skróty. Mnie się też czasem udaje. Więc ci podrzucam wczorajsze : “Jaka instancja rządzi aktualnie Polską ? LIDERUM VETO”. A w głowach tego lidera, oraz jego świty, mieści się oprócz głupoty masa innych, równie niefajnych rzeczy
problem nie tyle w objętości głowy co w objętości znajomych
Z czasów pierwszej Wielkiej Solidarności pamiętam postulat, ze powinnismy zarabiać *co najmniej* średnią krajową. Byłem wtedy po studiach fizyki, ale postulat wydawał mi się bardzo sensowny. Pamiętam także “godna praca, godna płaca” bez zbyt dokładnego precyzowania, na czym ta godna praca miałaby polegać. Jeśli chodzi o godną płacę, to patrz wyżej.
Od tego czasu osiągnęliśmy znaczący postęp, jeśli chodzi o precyzję myślenia. Mamy sztuczną inteligencję i kalkulatory. Sztuczna inteligencja na pewno potrafi policzyć, ile należałoby zarabiać.