22.12.2019

Po sądach idą media.
Jedno po drugim.
Nie od razu.
Odbieranie wolności obywatelskich dokonuje się w Polsce systematycznie, ale stopniowo. Inaczej ludzie mogą czegoś nie strawić i wypluć. Dlatego w przerwach podaje się im „marchewkę”. Jako słodzik albo utrwalacz. W każdym razie coś przyjemnego na języku. Tym zajmuje się Morawiecki oraz PiS-owskie media. Chodzi o to, aby nakarmić naród liczbami i pozytywną wizją.
Już za rok przeskoczymy Portugalię, a potem zaraz Niemcy. Francja jest już chyba za nami. Jest coraz lepiej. PiS-owska propaganda nie jest skierowana do wszystkich, a głównie do prostych ludzi, którymi można dowolnie kręcić. Programy kurwizji są przekładane antysemickimi gagami i odpowiednimi aluzjami, aby podtrzymywać stereotypy, rasizm oraz nacjonalizm. Potem wszystko będzie do wykorzystania.
Duda bardzo się stara, bo jest podwójnie zmotywowany. Prezydent szczuje na polskich sędziów nie tylko z powodów politycznych, ale także osobistych. Chaos w polskim prawie i konflikt z Unią jest mu na rękę, a ustawa „kagańcowa” to prezent, który wreszcie odsuwa od niego wizję Trybunału Stanu. PiS będzie mógł dyscyplinować sędziów, kiedy zechce. Kto wtedy zarzuci prezydentowi zdradę narodową i łamanie Konstytucji?
Gdzie ma podpisać?
Duda to młody i energiczny człowiek. Jeździ więc po kraju i przekonuje suwerena, że sędziowie to postkomunistyczna kasta. Państwo w państwie – krzyczy. Wy zostaliście w gnoju, a sędziowie pływają w luksusach – przekonuje. Klasyczna gra o sumie zerowej, stosowana od wieków przez politycznych hochsztaplerów. Wam jest gorzej, ale to dlatego, że oni wam zabrali. Trzeba więc ich zgnoić.
Każda współczesna dyktatura niszczy niezależność władzy sądowniczej i zastępuje ją marionetkową strukturą. Gdyż niezależne sądy w dyktatorskim państwie to oksymoron; jedno wyklucza drugie. W tureckich więzieniach siedzi około 1.5 tys. sędziów i prokuratorów. Wolnych mediów już dawno tam nie ma. Podobnie jest na Węgrzech. PiS-owska Polska zmierza w tym samym kierunku.
Niezależne polskie sądownictwo umiera. PiS nic już nie musi robić.
Reżymowa propaganda potrzebuje teraz chwilki oddechu. I oto kolejne zadanie. Zaraz suwerenowi się przypomni, że Niemcy nas kontrolują poprzez gazety. I wrogie telewizje. A Internet to właściwie pornografia; odciąga młodych od Kościoła i od rodziny, a w ogóle to forum dla ideologii LGBT. Merkel nami obraca, jak chce. Macron – wiadomo.
I to wystarczy.
Duda podpisze, bo będzie teraz oburzony na niepolskie media. Opozycja zakwestionuje nowe prawo jako niekonstytucyjne.
Pewnie, że może. Żyjemy przecież w demokracji.
Ale za drzwiami już czeka Przyłębska z Piotrowiczem. A kuku! I odrzuci. I już chyba nie będzie potrzeby uzasadniać. Bo po co? Wszystko jest zgodne z nowym prawem, tylko tyle, że kontrolowanym przez polityczną mafię.
Dlaczego to dzieje się w Polsce?
Bo Poncyliusz nie był na głosowaniu nad ustawą „kagańcową” albo Kluzik-Rostkowskiej zmarła akurat babcia i też nie mogła być? Nie.
Bo społeczeństwo jest niedojrzałe, bo mamy słabo rozwiniętą kulturę polityczną.
Ale za to posiadamy silną tradycję do samodestrukcji.
Oraz zwykłego pecha.
Dariusz Wiśniewski

W filmie „Chicago” jest taka scena kiedy żona przyłapuje męża w łóżku na figlach z dwiema paniami. Mąż zaprzecza oczywistym faktom i pyta: „Kochanie, wierzysz mnie czy swoim oczom?”. Małżonka jednak wierzy w to co widzi i strzela do męża. Niestety, nasz suweren wierzy w to co słyszy. I nie pamięta wczorajszych obietnic władzy, które się w ogóle nie spełniły. Nie ma miliona samochodów elektrycznych, nie ma obiecanych mieszkań, nie ma 500 milionów drzew które miały być posadzone do końca roku.
Dawno temu odkryłem, że naród słucha JAK przywódcy mówią, a nie CO mówią. Mogą bełkotać bez ładu i składu tak jak niegdyś Wałęsa i mogą wykrzykiwać z ogniem najwredniejsze teksty jak Duda. Około 50% badanych wysoko ocenia działalność Dudy i Morawieckiego.
Chciałoby się zaśpiewać jak Grechuta:
„Pani mi mówi niemożliwe,
Pani mi mówi mnie się zdaje,
Pani mi mówi nie do wiary
Pani mi mówi że to żart”.
Niestety to nie żart.
Kiedyś na forum zapytałem – podać jakieś działanie Dudy które zapamiętamy, coś co zrobił konstruktywnego, z własnej woli i inicjatywy. I nikt nie potrafił. Okazało się, że większe zasługi dla kraju miał prezydent Jaruzelski który zrobił kilka ruchów typu sciągniecie od Gorbaczowa dokumentacji katyńskiej czy chociażby nadzór nad przekształceniem PRL w RP.
Kłamstwo wręcz, ze stałym uśmiechem oszustów i szarlatanów to nowa odmiana Pinokia.
A swoją drogą drogą jak Schetyna mógł wsadzić na swoją listę Poncyliusza co kiedyś zabłysnął w rozmowach z górnikami szampańskim dowcipem, że najlepiej byłoby usypiać ich Pawulonem ? Ma widać w tej (jeszcze) partii takich więcej.
W Platformie jet tylu byłych pisowców że czasem trudno znaleźć tubylca.
Może warto tutaj przypomnieć, że w Niemczech w 1932 roku NSDAP (która prowadziła bardzo zręczną politykę i stosowała kreatywne sztuczki) uzyskała 33,09% w wyborach parlamentarnych, a Hitler w wyborach prezydenckich osiągnął 36,8% w pierwszej turze i 49% w drugiej turze, zanim NSDAP w marcu 1933 zdelegalizowała partie opozycyjne i wprowadziła legalną dyktaturę. Ci ludzie, którzy ich nie popierali, a przecież stanowili większość, nie zniknęli (z wyjątkiem aktywistów, którzy zostali zamordowani) ale zostali zmuszeni do całkowitego podporządkowania się, zostali wcieleni do wojska, walczyli, ginęli, zostali włączeni do zbiorowej odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez tych ich rodaków, z którymi nie chcieli mieć nic wspólnego.
Demokracja w Niemczech na początku 1933 roku, po objęciu władzy przez Hitlera 30 stycznia, całkowicie zniknęła w ciagu 2 miesięcy. Mało czasu na upłynnienie majątku, spakowanie się i wyjazd z kraju. A do tego jeszcze trzeba było mieć ostrą świadomość sytuacji i podjąć szybko decyzje. Ile osób wykorzystało to okienko czasowe?
W międzyczasie nacjonalistyczna retoryka i wstawanie z kolan podobało się suwerenowi. W końcu, jak wszyscy inni, wychowani zostali w duchu patriotycznym.
Czy „naród” wciąż jeszcze ma sens?
Chyba nie ma. Z narodem definiowanym przez obecne władze partyjno-kościelne nie mam, oprócz języka i zamieszkiwania na tym samym terytorium, nic wspólnego. A nawet język nie stanowi o wspólnocie, bowiem pojęcia abstrakcyjne rozumiem inaczej niż pajac Duda et consortes, czyli wspólnota pisowska. Naród polski nic dla mnie nie znaczy. To konstrukcja swobodnie tworzona na potrzeby ideologiczne.
Chyba nie ma. Z narodem definiowanym przez obecne władze partyjno-kościelne nie mam, oprócz języka i zamieszkiwania na tym samym terytorium, nic wspólnego. A nawet język nie stanowi o wspólnocie, bowiem pojęcia abstrakcyjne rozumiem inaczej niż pajac Duda et consortes, czyli wspólnota pisowska. Naród polski nic dla mnie nie znaczy. To konstrukcja swobodnie tworzona na potrzeby ideologiczne.
Chyba nie ma. Z narodem definiowanym przez obecne władze
partyjno-kościelne nie mam, oprócz języka i zamieszkiwania na tym samym
terytorium, nic wspólnego. A nawet język nie stanowi o wspólnocie,
bowiem pojęcia abstrakcyjne rozumiem inaczej niż pajac Duda et
consortes, czyli wspólnota pisowska. Naród polski nic dla mnie nie
znaczy. To konstrukcja swobodnie tworzona na potrzeby ideologiczne.