09.07.2020
kiedy w ostatnich dniach w niemieckich mediach pojawiło się kilka publikacji o polsce, jeden z kandydatów (zgadnijcie który) wykrzyczał, że niemcy usiłują wybrać nam prezydenta.
niemiecki chargé d’affaires został wezwany do ministerium zewnętrzności, gdzie nasz rodzimy wiceminister wystąpił z werbalną notą protestacyjną przeciwko niemieckiej ingerencji w prezydencką kampanię wyborczą.
normalnie, w podobnej sytuacji, ( która nigdy nie powinna była zaistnieć, w państwie głoszącym, że jest demokratyczne) dramatis personae takiej ceremonii to minister i ambasador.
obniżenie rangi nastąpiło, ponieważ nowo mianowany ambasador niemiecki od kilku tygodni nie może dotrzeć do warszawy z powodu kampanii wyborczej.
zastępujący ambasadora dyplomata powiedział zastępcy ministra, że przyjmuje do wiadomości polski protest, informując jednocześnie, że rząd niemiecki nie ma żadnego wpływu na to, co piszą media i nie może wyrazić swego stanowiska w tej sprawie.
cały ten popis dyplomatycznej finezji — wyciągnięty z PRL-owskiego lamusa straszak niemiecki, przeznaczony jest na rynek wewnętrzny.
może wzmocnić jednego kandydata i osłabić drugiego, w sytuacji, kiedy sondaże dają obydwu niemal jednakowe szanse na zwycięstwo.
wiceminister może więc powiedzieć: sorry, winnetou, business is business.
albo – gdyby był kabaretową aktorką – odśpiewać piosenkę:
bo taka głupia, to ja już nie jestem.
może jestem głupia, ale taka to już nie…
natan gurfinkiel
dziennikarz
Polski i duński dziennikarz: publicysta i radiowiec.
Stały felietonista “Studia Opinii”.
Mieszka w Kopenhadze.