Stanisław Obirek: „Normalna turystyczna wizyta”?6 min czytania

01.08.2021

Tak coraz więcej republikańskich członków i członkiń Kongresu określa atak na Kapitol z 6 stycznia 2021 roku. Przypomnijmy: był to dzień, kiedy Kongres miał ostatecznie potwierdzić zwycięstwo Joe Bidena w wyborach prezydenckich w listopadzie 2020 roku. Owszem przyznają, że doszło do brutalnych aktów przemocy jednak główną odpowiedzialność za nie ponosi … Nancy Pelosi, spikerka Izby Reprezentantów.

Tak; brzmi to absurdalnie, ale jak przedstawia w obszernym materiale New York Times 31 lipca, ta teza zyskuje coraz więcej zwolenników i wcale nie osłabia jej fakt, że za tą teorią stoi mistrz post prawdy Donald Trump. Okazuje się, że nie tylko 70 milionów jego wyborców, ale prawie wszyscy kongresmeni republikańscy ciągle marzą o powrocie ich prezydenta na najważniejszy urząd w USA.

Warto się przyjrzeć logice tego zdumiewającego zwrotu akcji, który można śmiało nazwać triumfem post prawdy, a mniej uczenie po prostu wierutnego kłamstwa.

Ale po kolei. Sprawę można również śledzić w 40-minutowym reportażu filmowym będącym częścią artykułu Lisy LererNicholas Fandos z NYT z 31 lipca zatytułowanego Already Distorting Jan. 6, G.O.P. Now Concocts Entire Counternarrative. Zarówno film, jak i artykuł robią przygnębiające wrażenie. Demokracja amerykańska znalazła się na zakręcie i jak na razie nie bardzo wiadomo jak sobie z tym zakrętem poradzi.

Niemal w tym samym czasie, bo 29 lipca ukazał się esej w Project Synacate prof. Niny Chruszczowej (prawnuczki Nikity Chruszczowa) The Gospel According to Q, podejmujący ten sam temat z nieco innej perspektywy. Może będzie jeszcze okazja, by do tego niezwykle inspirującego tekstu wrócić. Tymczasem zastanówmy się razem z dziennikarzami NYT, co większość republikańskich polityków wyrabia z faktami.

Doskonale pamiętam ten dzień i zupełnie niemieszczący się w głowie atak dzikiego tłumu na Kapitol. Komentarze nie tylko w USA, ale na całym świecie wskazywały jednoznacznie na winę Trumpa, który swoim upartym negowaniem wyniku wyboru prezydenckiego zachęcał swoich zwolenników do sprzeciwu i ataku, również siłowego.

Tłumy atakujące Kapitol tego wezwania posłuchały. W ich wyniku doszło to śmierci pięciu osób. Wielu prominentnych republikanów opowiadało się za ukaraniem Trumpa, a nawet za usunięciem go z urzędu. Minęło kilka miesięcy i narracja związana z tym wydarzeniem zmieniła się diametralnie. Powstała prawda alternatywna, bliższa wersji proponowanej przez Trumpa, że to on jest ofiarą, a Demokraci ukradli mu wygrane wybory. Coraz więcej ludzi w to wierzy. Musi więc powstać pytanie: jak to jest możliwe, że konserwatywne skrzydło partii republikańskiej zupełnie serio mówi o ataku na Watykan jako o „normalnej turystycznej wizycie” jak się wyraził jeden z wysokich rangą republikanów.

W istocie przedstawiciele tej partii podjęli systemowy wysiłek podważenia faktów, by tylko ugrać na tym kłamstwie polityczne korzyści. Oczywiście nie jest to zjawisko typowo amerykańskie. Można je spotkać na całym świecie, gdzie dochodzi do podobnych nadużyć i do fałszowania rzeczywistości byle tylko utrzymać się przy władzy. Gebelsowska zasada: wystarczy często powtarzać kłamstwo, by dla wielu stało się rzeczywistością, kwitnie pod różną szerokością geograficzną. My w Polsce mamy naszą wersję – ciemny lud to kupi. I kupuje, wie o tym doskonale prezes jednej partii i prezes jednej telewizji. Zdaje się, że znakomicie się rozumieją.

Wracajmy do USA. Jeden z wysokich przedstawicieli partii republikańskiej, senator Mitch McConnell z Kentucky, który 6 stycznia nie tylko potępił działania Trumpa, ale domagał się pociągnięcia go do odpowiedzialności – obecnie zachowuje znaczące milczenie. Nie robi nic, by zablokować szerzące się kłamstwa. Podobnie republikanin Kevin McCarty z Kalifornii, który najpierw domagał się dymisji Trumpa, a teraz jest jego gorącym zwolennikiem i robi wszystko, by zablokować powstanie komisji mającej zbadać atak na Kapitol – licząc, że to właśnie Trump zapewni zdobycie większości i zwycięstwo republikanom w najbliższych wyborach.

I dziś obciąża Pelosi za cały atak na Kapitol – a nie Trumpa.

Jeszcze dalej poszła świeżo wybrana rzeczniczka mniejszości republikańskiej Izby Reprezentantów, Elise Stefanik z Nowego Jorku. Zarzuciła Pelosi jako spikerce całą odpowiedzialność za „zniszczenie domu”. Dodajmy, że Stefanik jest świetnie wykształcona na Harvardzie i jest najmłodszą kobietą w Kongresie. Republikanie widzą w niej ogromny potencjał i liczą, że przyciągnie do partii nowych wyborców. Pochodzi z katolickiej rodziny czesko-włoskiej.

Donald Trump może liczyć nie tylko na wsparcie wiernej gwardii republikanów. Okazuje się, że radykalnej zmianie uległa narracja dotycząca uczestników ataku na Kapitol. Teraz już to nie bezmyślny tłum, niszczący symbol amerykańskiej demokracji, ale gorący patrioci i męczennicy za sprawę. Przykładem Ashli Babbitt przypadkowo zastrzelona przez policjanta w czasie ataku. Staje się ona męczennicą, którą w czerwcu upamiętnił nawet prezydent Putin, stwierdzając, że została „zamordowana”.

Nie brak jednak trzeźwych głosów wśród republikanów, jak na przykład senatora Johna Cornyna z Teksasu, który stwierdził, że przecież wszyscy widzieli na własne oczy, co się wydarzyło, a naród widział to w telewizji. Jednak zdecydowana większość republikanów po prostu milczy lub odmawia jakiegokolwiek komentarza. Przykładem Greg Pence z Indiany, brat byłego wiceprezydenta Mike’a Pence’a, który na pytanie, jak opisałby to, co się stało 6 stycznia, odpowiedział oschle, w ogóle nie będę tego opisywał.

To milczenie nie pozostaje bez wpływu na opinie zwolenników Trumpa, których większość opisuje atak na Kapitol jako działania „patriotyczne”, którego celem była „obrona wolności”. Najbardziej znaczące w tym kontekście jest milczenie wspomnianego na początku Mitcha McConnella, którego zresztą zapamiętałem z bezpośredniej transmisji telewizyjnej jako najbardziej zdecydowanego zwolennika osądzenia Trumpa za to, co się stało, i który określił go jako „praktycznie i moralnie odpowiedzialnego”. Obecnie odmawia jakiegokolwiek komentarza na ten temat. Jedynie dwoje, dosłownie dwoje republikańskich przedstawicieli Kongresu jest skłonnych o sprawie dyskutować. To Liz Cheney z Wyoming i Adam Kinzinger z Illinois. Pani Cheney skomentowała krótko: „nie potrafię zrozumieć jak ktokolwiek z Kongresu chciałby to usprawiedliwiać”. Za tę wypowiedź zapłaciła już swoją cenę: republikanie pozbawili ją stanowiska trzeciej osoby w partii, na jej miejsce wybrali panią… Stefanik. Tak więc opłaca się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom partii, nawet jeśli to oznacza pogwałcenie elementarnego szacunku wobec faktów. Niektórzy republikanie chcą iść jeszcze dalej i wyrzucić ją razem z Adamem Kinzingerem z partii uważając, że są zdrajcami i donosicielami…

Krótko mówiąc, zwolennicy faktów nie mogą wychylać poza linię wyznaczoną przez partię. Skąd my to znamy?

<strong>Stanisław Obirek</strong>
Stanisław Obirek

 (ur. 21 sierpnia 1956 w Tomaszowie Lubelskim) – teolog, 
historyk, antropolog kultury, profesor nauk humanistycznych, profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, były jezuita.

Print Friendly, PDF & Email
 

4 komentarze

  1. narciarz2 01.08.2021
    • Obirek 01.08.2021
  2. Mulier Religiosa 01.08.2021
  3. jsg 02.08.2021