25.04.2022

Rok temu pisałem, że Watykan bierze się za Dziwisza. Jak się okazało kilka dni temu, zarówno papież Franciszek, jak i powołana przez niego Komisja (na jej czele stanął kardynał Angelo Bagnasco, emerytowany biskup Genui o konserwatywnych poglądach), uwolniła Dziwisza od wszelkich zarzutów. A sam Dziwisz, jak to napisał w oświadczeniu „Mam nadzieję, że dzisiejszy komunikat nuncjatury apostolskiej w Polsce przyczyni się nie tylko do wyjaśnienia sprawy, ale także do przywrócenia pokoju ducha wszystkich osobom, które czuły się dotknięte posądzeniami, z jakimi się spotkałem”.
KAI nie omieszkał przywołać opinii eksperta watykanisty Andrea Gagliarducciego, który nawołuje do ostrożności w ocenianiu postawy Dziwisza. Jest to obszerny komentarz komunikatu Nuncjatury w Polsce. Powiada Gagliarducci:
Brak dowodów na to, jakoby tuszował nadużycia, a zatem i brak jakiejkolwiek potrzeby kontynuowania dochodzenia. Decyzja Stolicy Apostolskiej o zaniechaniu procedowania sprawy kard. Stanisława Dziwisza, emerytowanego arcybiskupa Krakowa i historycznego sekretarza Jana Pawła II, to nie tylko dobra wiadomość dla samego kardynała, ale też sygnał, że należy zachowywać ostrożność i uwagę, formułując zarzuty.
Tekst Gaglirducciego jest osobliwy, niby przyznaje, że oskarżenia pod adresem hierarchów na całym świecie za tuszowania pedofilii są poważne, ale dobiera je w taki sposób, by wykazać ich bezzasadność. Formułuje nader daleko idącą hipotezę właściwie zachęcającą do zaniechania drążenia sprawy:
To tylko dwa przykłady z najnowszej serii spraw, które pokazują, że zanim zacznie się atakować Kościół i jego ludzi, należałoby dokładnie ocenić poszczególne zachowania i stwierdzić, czy rzeczywiście popełniono w nich błędy.
To samo dotyczy sprawa oskarżeń pod adresem Dziwisza. Zdaniem tego eksperta:
Z pewnością przypadek kardynała Dziwisza musi być dla Kościoła katolickiego bodźcem do zrozumienia, jak radzić sobie z tego rodzaju atakami. Nie można zaprzeczać odpowiedzialności, gdy ona istnieje, ale nie można też akceptować bycia oskarżonym, gdy oskarżenia nie są spójne. Trzeba znaleźć sposób na przejrzystość i wierność instytucji. Kto bowiem zrekompensuje nie tylko kard. Dziwiszowi, ale i Kościołowi, szkody wizerunkowe, jakie do tej pory spowodowało to medialne śledztwo?
I tutaj chyba mamy klucz do takich „eksperckich” opinii. Najważniejsze jest ratowanie wizerunku Kościoła i jego prominentnych przedstawicieli. Czy to jest właściwa droga i czy sprawa Dziwisza jest rzeczywiście zamknięta? Włoski socjolog, autor wielu książek na temat Kościoła katolickiego Marco Marzano po lekturze podobnych tekstów w katolickiej prasie we Włoszech, zapytał mnie, co o tym sądzę. Odpowiedziałem mu krótko, że to chyba ostatni raz, że system wygrał, ale w moim przekonaniu, w tym systemie pojawiają się rysy, których nawet papież Franciszek nie może zignorować. Marco w odpowiedzi przysłał mu długi esej „Nadużycia klerykalne w katolicyzmie: spojrzenie systemowe” (Gli abusi clericali nel cattolicesimo: uno sguardo sistemico), który jest częścią większej całości. To książka opracowana przez dwóch historyków.
Myślę, że przypadek polski byłby ważnym dopełnieniem tego opracowania. Zresztą ja sam z Arturem Nowakiem sporo pisaliśmy w „Gomorze” o Dziwiszu, której jest jednym z negatywnych bohaterów. Jego nazwisko pojawia się tam około 60 razy. Nie są to konteksty zbyt budujące. Ale przecież nie tylko my o tym pisaliśmy, ważny od lat jest w tej sprawie krytyczny głos ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.
A wracając do uniewinniającego komunikatu Nuncjatury w Polsce. Jego odmienną od watykanisty Andrea Gagliarducciego przedstawił redaktor Daniel Flis na portalu OKO.press również 22 kwietnia. Flis cytuje obszernie komentarz ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego:
Główną sprawą, o którą pytał mnie kard. Bagnasco, była sprawa listu, który wręczyłem kard. Dziwiszowi w kwietniu 2012 roku. Do dzisiaj nie zostało wyjaśnione, co się z tym listem stało. Opisałem tam siedem spraw, w tym słynną sprawę molestowania pana Janusza Szymika. Inne sprawy dotyczyły molestowań i nadużyć w archidiecezji krakowskiej. Wręczyłem go kardynałowi osobiście. Przy mnie czytał, komentował.
Sam komunikat ks. Tadeusz komentuje z pewnym poczuciem rozczarowania:
Czy jestem zaskoczony decyzją Stolicy Apostolskiej? I tak, i nie. Z jednej strony oczekiwałem, że Ojciec Święty, który wielokrotnie zapowiadał oczyszczenie polskiego Kościoła, będzie rozwiązywał te problemy. Z drugiej strony, widziałem, że od lat ciągną się sprawy abp. Skworca z Katowic, abp. Dzięgi w Szczecinie, bp. Dziuby z Łowicza i żadnych decyzji nie ma. Zapadały decyzje ws. biskupów, ale to byli biskupi emerytowani albo nie są tak ważni w episkopacie. Działanie oczyszczające w Kościele było podjęte w dobrych intencjach, ale kiedy dotarło do wyższej półki, zatrzymało się. I nie należy się spodziewać, że coś się dalej zmieni, co jest rozczarowaniem dla mnie jako księdza.
Tak więc system na razie się obronił, ale czy na długo?
Mam co do tego sporo wątpliwości i to nie tylko ze względu na reportaże i książkę „Don Stanislao” Marcina Gutowskiego czy całą serię tekstów w onet.pl Szymona Piegzy. Pojawia się bowiem obecnie nowa odsłona walki o prawdę. Już nie tylko problem tuszowania pedofilii księży w podległej Dziwiszowi krakowskiej diecezji, ale i występki samego Dziwisza zaczynają się pojawiać w przestrzeni publicznej.
Oto na portalu KRKNews.pl pojawił się 25 kwietnia materiał zatytułowany dramatycznie: „Pedofilia w kościele. Straszne oskarżenia pod adresem kardynała Stanisława Dziwisza”. Nie jest gołosłowny. Relacjonuje spotkanie na antenie TVN24, którego bohaterami byli Janusz Szymik i ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Obaj komentowali ostatnie oświadczenie Nuncjatury Apostolskiej dotyczące kard. Stanisława Dziwisza. Ale nie to było najważniejsze w tym programie.
Otóż jak relacjonuje KRKNews
W pewnym momencie Janusz Szymik oznajmił, że „pan Kazimierz” twierdzi, że jako 12-letni chłopak doznał krzywdy ze strony ks. Stanisława Dziwisza, ówczesnego sekretarza metropolity krakowskiego kard. Karola Wojtyły. Janusz Szymik oznajmił, że pan Kazimierz gotowy jest o tym opowiedzieć przed kamerami. Chodzi o wydarzenia z lat 70. ubiegłego wieku.
Czekamy więc na kolejną odsłonę dramatu, którego bohaterem jest Dziwisz.
Chyba ma rację Janusz Szymik, który stwierdził we wspomnianym programie, że „Po następnym komunikacie Nuncjatury to kardynał Dziwisz będzie prosił o wybaczenie”. Jednak chyba na prośbie o przebaczenie nie powinno się skończyć.
Systematyczna analiza przypadków pedofilii kleru katolickiego oraz ich systematycznego tuszowania przez Watykan od połowy lat 80. ciągle domaga się wnikliwego autora. Może nadszedł czas, by ktoś zaczął pisać rozdział poświęcony polskiemu Kościołowi. Hipotetyczna przyszła monografia obejmującej globalny katolicyzm musi obejmować „wkład” Karola Wojtyły/Jana Pawła II i Stanisława Dziwisza, jego wiernego ucznia i strażnika jego pamięci.

