15.03.2023
Fajny film wczoraj widziałam…
W sumie, po raz kolejny…
Emitowali go znowu, chętnie obejrzę. Jak „Znachora” z Bińczyckim, jak „Ranczo” z Królikowskim, jak „CK Dezerterzy” z Kondratem, oraz jak wiele innych fantastycznych krajowych produkcji, przy jakich człowiek nie tylko zacnie odpoczywa, ale też może się czegoś nauczyć, poszerzyć wspomnieniem innego życia ściśnięte aktualiami horyzonty, spojrzeć na swoje problemy z innej perspektywy. Może historycznej? A może tylko własnopodwórkowej.
Momenty były? Nie, nie było. Był zaledwie subtelny podtekst, gest, zmysłowe spojrzenia owe momenty zapowiadające. Wtedy działa wyobraźnia, mózg otwiera mimowolnie szufladkę z reminiscencjami. Byliśmy tak pięknie i czupurnie młodzi … Pełni pasji, zrywów, porywów, targani rozterkami. Emocjonalni, ideowi aż do szpiku kości …
Dlaczego nie teraz? Nic, co ludzkie nie jest mi … Przecież mam prawo do…
Bo to jest ludzki film. Dla przeciętnego polskiego widza szanującego klasyczne polskie kino, umiejącego prawidłowo ocenić przekaz, intencje i wizję ówczesnych twórców. Sześcioodcinkowy peerelowski, kręcony w latach 1976 – 1977 serial pt. „Znaki szczególne”. (Reżyserował Roman Załuski).
Tym razem zupełnie przypadkowo trafiłam na odcinek zatytułowany „Układ” wyemitowany w TVP Seriale. Ten akurat cykl wypuszczany jest niezwykle rzadko, nad czym ubolewam. I to jeszcze nadawany w porze dnia, gdy zwykle nie ma mnie w domu.
Kawał dobrego obyczaju, prawdziwe życie, prawdziwe problemy ludzi żyjących w tamtej epoce. Bo to była inna epoka. Moja, nasza.
W tym odcinku bohater – inżynier budownictwa Bogdan Zawada (Bronisław Cieślak) przyjeżdża do Gdańska z południowo-wschodniego krańca Polski, gdzie na skutek fatalnego ciągu zdarzeń oraz pomówień otrzymał tzw. wilczy bilet. Gdańsk jest natomiast akurat miejscem budowy nowego portu i tam właśnie zatrudnia się młody, ale doświadczony inżynier. Człowiek bezkompromisowy, z zasadami. Uczciwy, empatyczny, inteligencją odstający nieco od kolegów. Zaczyna pracować w należącym do głównego wykonawcy (Hydrobudowa) Zakładzie Prefabrykacji.
– Dlaczego chce pan pracować właśnie tu? – pyta na pierwszej rozmowie dyrektor przedsiębiorstwa.
– Bo pokochałem morze – odpowiada Zawada ironicznie.
Potem Bogdan wypełnia w dziale kadr kilka ankiet, obok niego toczy się zabawny dialog męsko damski.
– Mogę dostać jeszcze jeden formularz? W rubryce: stan majątkowy wpisałem Wdzydze.
Obok Bronka Cieślaka grają znani i lubiani aktorzy: Joanna Jędryka, Grażyna Barszczewska, Tadeusz Borowski.
Tak sobie teraz myślę, że niewielu telewidzów młodszego pokolenia obejrzy ten serial, a obejrzawszy zrozumie, o co w ogóle tam chodzi. Jeszcze mnie pojmie sensy tamtych czasów, ówczesne problemy dnia codziennego, mentalność. Wychowanie w duchu szacunku do pracy i drugiego człowieka. Także jakby etos bezinteresownej pomocy, pędu do wiedzy i nauki. By móc stać się kimś niematerialnie wartościowym. Wzorce, wydawać by się mogło – ponadczasowe, ale jakich obecnie coraz mniej.
W necie znalazłam kilka zdawkowych komentarzy:
– pokazane normalne problemy dnia codziennego bez zbytecznych bzdur dzisiejszych
– szkoda, że trochę zapomniany
– pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów porucznika Borewicza.
Zgadzam się. Pierwszy odcinek „0-7 Zgłoś się” z Cieślakiem nakręcono trochę później.
Jednakowoż chciałabym zwrócić uwagę, że twórcy wyraźnie zaznaczają dziejącą się na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku zmianę pokoleniową.
– A co pan właściwie przeżył, że pan chce mieć święty spokój?
– To trzeba aż coś przeżywać?
Wraca filozoficzny aforyzm wykorzystywany w twórczości Żeromskiego, Mrożka, Iwaszkiewicza i innych o konflikcie pokoleń, który jest motorem postępu. To naturalna kolej rzeczy. Po prostu … życie.
Właśnie tak. Szanując przeszłość trzeba patrzeć w przyszłość. I szerzej. Chcieć być szczęśliwym, osiągnąć sukces (zawodowy i prywatny), postrzegać zmiany obyczajowe bez ckliwej martyrologii. Kochać i być kochanym, tak po prostu. Nie zgrywać bohatera tam, gdzie nie trzeba. Co złego jest w tym, że bohaterowie są prawdziwi?
I jeszcze jedna moja refleksja. Może od tamtej pory zmieniło się wiele. Zadziały się rzeczy ważne, znamienne, historyczne. Ustrój, zmiany geopolityczne, postęp technologiczny, inne – wręcz rewolucyjne narzędzia komunikacji, szybkie samochody, energia atomowa. Wypiękniało miasto Gdańsk, a port podupadł. Nie zmienił się natomiast charakter rodzimych stosunków międzyludzkich. Jak dosadnie, ale nad wyraz celnie mawiała mama mojej przyjaciółki: „Polacy to naród spie***lony genetycznie”. Niestety, miała rację.
W każdym pokoleniu wyłażą na wierzch nasze narodowe cechy wsobne: skłonności narodowo martyrologiczne, lenistwo, pieniactwo, przesadny oraz zatwardziały prowincjonalny tradycjonalizm, kompleks wiochy. I gniją lub wrzodzieją. Na zmianę mentalności potrzebujemy dużo więcej czasu. Albo… potężnego wstrząsu.
„Znaki szczególne” mogą być porównywane jedynie z takimi produkcjami jak „Dyrektorzy” i „Układ krążenia”. To świetne studium obyczajowe, zarazem kompendium wiedzy na temat sprawowania władzy oraz stosunków służbowych w państwowych zakładach pracy.
Każdy odcinek tego serialu zawsze naznacza mnie znakami szczególnymi. Polecam, pozdrawiam.

Aneta Wybieralska