01.06.2023
28.06.2023
Od pewnego czasu publikuję na Facebooku swoje codzienne zapiski, cieszące się tam niejakim powodzeniem. Bezczelnie postanowiłem je Państwu udostępnić również i tutaj, mając nadzieję, że zdopinguje mnie to ostatecznie do systematycznej pracy. W ciągu całego długotrwałego życia próbowałem czegoś takiego wielokrotnie i zawsze mnie znudziło
Może teraz. Czytajcie codziennie po południu.
Nic mnie dziś nie poruszyło – ani pozytywnie, ani negatywnie. Ogólnie rzecz ujmując, patrząc na buźki naszych polityków – szczególnie tych z prawej strony, ale nie tylko – powinniśmy się cieszyć, że w takim otoczeniu przeżywamy. Dziś zaś jest specjalnie nudno. Nie będę zatem cisnął złośliwości na siłę; mam nadzieję, że ktoś tam jednak coś zauważył i będziemy mogli się wspólnie złośliwie pozachwycać zgodnością inteligencji z wizerunkiem. “Polityk jako przykład dobrego smaku”; ostatni raz taki tytuł miał prawo się pojawić gdzieś w XIX wieku. Poczucie humoru przetrwało dłużej.
27.06.2023
Bardzo mi się podoba polski patent z Igrzyskami Europejskimi.
Niczego takiego nie było, zainteresowanych konkurowaniem także niezbyt wielu – nic dziwnego, że prestiżowo nazwane medale i tytuły lecą nam seryjnie i w zasadzie bezkosztowo. Niektórzy się co prawda z cyrku nabijają, ale to nie ludzie – to wilki.
O ile wiem, to w dodatku pomysł całkiem świeży – a w dziedzinie PR wymyślić coś nowego nie jest łatwo. „To nie sztuka zabić kruka, ale sztuka całkiem świeża gołym tyłkiem siąść na jeża…”
Drugi patent, o którym robi się coraz głośniej, jest chyba jednak bardzo skuteczny. Co prawda działa w wąskim przedziale czasu, a po jego minięciu wszystko zaczyna się sypać, ale działa nieźle: silnego chłopa daje radę wykończyć psychicznie w kilka miesięcy. Metody są znane i perfekcyjnie przez kogo trzeba opanowane. Reguła za to prosta: bierzemy wszystkich jak leci. Jednym słowem mamy się świetnie. I lustrujemy.
Doprawdy? A jak trzeba będzie płacić odszkodowania?
A bo to my będziemy płacić?
26.06.2023
Zauważyłem (rychło w czas – to już ponad dwa lata – że upuszczam tę żółć dość monotematycznie, ograniczając się do spraw krajowych). Ja wiem, bliższa koszula ciału i różne takie, ale to jednak przesada; sprawami uniwersalnymi choćby w sensie geograficznym zająć się również wypada – tym bardziej że mój spory nos podpowiada, że coś się nowego pcha Kaczorowi do ręki niemal samo, a zaprzyjaźnione ze mną krasnoludki dodają, że on dość lubi używać rozmaitych głupot pseudonaukowych: kołtuństwo i brak wykształcenia wszak nie ograniczają się do Wolski, choć to nie jest dla wszystkich oczywiste.
No więc – tak: na 5 lipca 2023 roku Komisja Europejska zaplanowała przedstawienie projektu zmiany przepisów w kwestii modyfikacji genetycznych. Jest to drugie podejście UE do rozpoczęcia oficjalnych prac nad wyłączeniem niektórych technik modyfikacji genetycznych z obowiązującej obecnie dyrektywy unijnej z 2001 roku. I jeden z bardziej gorących europejskich kartofli, nie jest bowiem pewne czy sprawa zostanie przez publikę potraktowana sensowniej, niż cyrk ze szczepieniami przeciw covid. A raczej jest wręcz pewne, że będzie odwrotnie: wznowi się nawet argumentację religijną: że modyfikacja genetyczna gatunków to niby nieuprawniona ingerencja w przebieg realizacji Woli Bożej. Więc draka jest nieomal pewna – a pan K. ma właściwie jeden tylko problem: kompletny brak w swoim obozie jakiegoś w miarę choćby wiarygodnego popularyzatora wiedzy.
A co ciekawe: podejrzewam, że w obozie tych, co to im się dzisiejsza wersja władzy ludowej nie do końca podoba … też bez większego trudu znalazłbym sceptyków Darwina i kontestatorów logiki…
Cóż, takie czasy.
25.06.2023
Mamy zatem wreszcie precyzyjną definicję suwerenności. Dał ją nam oczywiście Wielki Strateg, który wyjaśnił na przykładzie, że polega ona na tym, iż wstępujemy do jakiejś organizacji międzynarodowej (na przykład: Unii Europejskiej) podpisując jakieś dokumenty i umowy jak leci, a następnie z podpisanych zobowiązań realizujemy te, które nam pasują. A ich wykonania nie będzie nam kontrolował nikt, bo to nam ubliża.
Oni oczywiście powinni nas wyłącznie grzecznie słuchać, bo za nami tysiąc lat chrześcijaństwa i kilkakrotne co najmniej powołanie Matki Bożej na królową.
Ten sam schemat rozumowania: „co złego, to nie my”: Apeluję do przywódców Platformy Obywatelskiej o zaprzestanie siania nienawiści, kłamstwa i chamstwa, które wylewa się z co drugiej wypowiedzi – powiedział w niedzielę w Krynkach na Podlasiu premier Mateusz Morawiecki. Jego zdaniem, może to doprowadzić do nieszczęścia.
No i muszę się zgodzić z tą opinią.
24.06.2023.
Jasna sprawa: dziś temat Nr 1 to spawy międzynarodowe, bunt (czy aby na pewno nie czyjaś „operacja specjalna”?) Prigożina i coś w rodzaju zamachu stanu w Rosji. W tej kwestii trudno jednak coś i nawet komentować? Wszystko może się zdarzyć, ruskie są jednak nieprzewidywalne. Więc poczekajmy do momentu, w którym historia wezwie znów swoje psy do budy; to raczej nie potrwa długo. Niektórzy zapowiadają efektowne i paradoksalne zakończenie Rewolucji Październikowej, ale to chyba przesada.
U nas natomiast pięknie rozwinęła się akcja z aferą w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. To rzeczywiście cykl wydarzeń typu kradzieży urzędniczej połączonej z (mimowolną?) ślepotą przełożonych – ale w sumie, cykl nadużyć raczej prymitywnych, bez specjalnej finezji. Cóż, nasz Budowniczy Nowych Elit ma materiał ludzki – jaki ma… Stara się więc, to widać – ale nawet jemu wychodzi mocno średnio…
I ostatnia uwaga, zbędna i szkodliwa – ale nie wytrzymuję. muszę, bo się uduszę: Hołownia i Kosiniak to najgorszy duet komików, jacy występowali u nas publicznie Jak słyszę ich zaśpiew „Trzecia noga” (oni oczywiście o „drodze”, ale mnie na tej cholernej nodze zafiksowało…), to mam już odruch wymiotny.
Nie zrobią chłopaki kariery w polityce – i dobrze im tak, ale truchleję na myśl, że padnięcie tej ich koalicyjki może wywołać w połączeniu z działaniem kol. d’Hondta efekt raczej niemiły.
23.06.2023
Całkiem sporo rzeczy ważnych do skomentowania – jak choćby ten remis sondażowy ok. 30:30 z zanikiem Hołowni i 32:30 dla KO z resztą po 7%. Strach pomyśleć, co to może oznaczać. Ale rzeczy ważne bywają mało ciekawe, ciekawe zaś – mało ważne; to tak jak z pracami naukowymi (nawiązuję tu do pięknej złośliwości jednego z wybitnych polskiej matematyki, który w recenzji z jakiejś przesłanej mu do oceny pracy napisał, że zawiera ona przemyślenia ważne i dla nauki nowe; niestety, obie te kategorie są ściśle rozłączne…).
No i nie mogę się oprzeć zachwytowi najnowszą wypowiedzią pana ministra kultury, jej logiką i ewentualnymi konsekwencjami. Otóż pan Gliński rzekł był pięknie „Zabytki są także wielkim kołem zamachowym rozwoju w bardzo wielu wymiarach. Rozwoju tożsamościowego, kulturowego. Nadają sens życiu ludzi, jednostek, społeczności lokalnych, także wspólnot narodowych, ale są również elementem nowoczesnej gospodarki i to coraz bardziej przyjaznym elementem gospodarki dla ludzi”.
Proponuję natychmiast uruchomić ponownie produkcję samochodu M-20 Warszawa, może w wersji elektrycznej – będzie i słusznie, i patriotycznie. Warto także pomyśleć o budowie sieci wiejskich klozetów (rzecz jasna: Narodowej), tzw. sławojek.
PT Czytelnicy sami sobie dodadzą różne pomysły, mnie się nie chce. Zaiste: styl to człowiek.
I żeby była jasność: nie jestem przeciw znacznemu wzmożeniu opieki nad zabytkami. Tylko po co od razu ta narodowa tromtadracja? Niby ciecia w szatni można ubrać w żupan i wyposażyć w karabelę, ale kto przy zdrowych zmysłach nadmie się takim pomysłem aż do groźby pęknięcia głównego przewodu gazowego?
22.06.2023
Z powodów doskonale większości PT. Czytelników już znanych, ograniczamy liczbę upustów, Nie to, by zmalała liczba powodów. ale chwilowo będzie jeden dzień – jedna pisowska afera lub wtopa; to i tak sporo wyjdzie… Zobaczymy jak się nam to sprawdzi.
Dzisiaj łagodnie. Ot, taka sobie obserwacja. Zupełnie niespodziewanie odnotowuję wysoce inteligentne zachowania u osób, których nigdy bym o coś tak wyrafinowanego nie posądzał…
Wszyscy doskonale wiedzą, że pan Duda uwielbia swoje przemówienia, które celebruje z wielką powagą, dostojeństwem i wznosząc się na (dostępne dla siebie) szczyty erudycji oracyjnej. Nie dziwne, że trwają one czasami dość długo.
Laudacja poświęcona ustępującym ze stanowisk wicepremierom i jednemu nowo-staremu też więc swoje potrwała. Pan prezydent grzmiał i nomen omen dudnił – zdałoby się – bez końca. I z jakimś takim lekko chyba sadystycznym uśmiechem w kierunku tego tłuściutkiego starszego pana, który najwyraźniej słuchając – ledwo trzymał się na nogach.
Już po mowie zaczęły się uściski dłoni nowowicepremierowskich i serdeczne, ciepłe, a nawet rzekłbym bardzo gorące potrząsanie nimi kilkadziesiąt razy połączone z szeptaniem do ucha wybrańca jakichś najwyraźniej śmiertelnie tajnych informacji. Staruszek i to przetrwał…
Należało mu się jednak za swoje. Duduś tyle razy został przy okazji poprzednich spotkań z prezesem ustawiony przez niego do pionu, że byłby kompletnym frajerem, gdyby nie zorganizował nam tego pięknego i pouczającego widowiska…
21.06.2023
Nie lubię pisać o sobie, zwłaszcza o boleściach; pachnie mi to jakimś masochizmem albo wyłudzaniem współczucia A w byciu obiektem współczucia widzę też czasem coś niestosownego. No ale skoro powiedziałem już tyle, żeby wywołać reakcję Czytelników, to polećmy dalej i miejmy z głowy. Tym bardziej że problemy nieco się zmniejszyły.
Pierwszy z nich polegał na gwałtownych spadkach ciśnienia tętniczego do poziomu zapaści. Samopoczucie przy ciśnieniu 60/40 jest nędzne, wierzcie mi. Pojawiało się to po śniadaniu i zażyciu porannej porcji leków i trwało około 2 godzin. No i najpewniej udało mi się konflikt wykryć (kilka leków jednocześnie działało obniżająco) i usunąć: już dziś wszystko było najzupełniej normalnie.
Została głównie polineuropatia i bardzo duże problemy z ruchem, zwłaszcza nóg. Oraz zaburzenia równowagi (parę razy runąłem po prostu na pysk bez widocznej przyczyny fizycznej). Praktycznie jestem unieruchomiony w domu i to unieruchomiony krępująco dokuczliwie (mniejsza o szczegóły). Dodajmy do tego występujące po niewielkim wysiłku problemy z oddechem. I zupełny drobiazg w postaci głuchoty. I jakoś nie daje się znaleźć przyczyn tego cyrku, poza cholernym peselem…
Może to rzeczywiście tylko on, ale chciałbym to wiedzieć na pewno.
Dlatego w sierpniu muszę sobie zafundować tydzień w szpitalu na kompleksowe badania. Każde z nich da się zrobić oddzielnie i na upartego w domu, ale to trwa i trwa, więc lepiej hurtem.
A tymczasem bilans wicepremierów mamy mniejszy o sztuk 3. Skoro wchodzi do stodoły wół… przepraszam, prezes – to nie może być z nikim równy. Każdy wie, że Morawiecki to tylko dyżurny posłaniec, więc może być formalnie nawet ważniejszy; równych być nie może. Więc Błaszczak, Kowalczyk, a nawet ten z tabletu – do wora! Po co – to inna sprawa, bo przecież oni i tak robią grzecznie co się im powie. I tu przyznam -przestaję rozumieć.
Ale pewno nie muszę. Więc może o to chodzi, byśmy się domyślali się Bóg wie, czego – a oni w tym czasie takich jak my już mają; tylko do czego?
Tajemnica.
Prezydentka Słowacji Zuzana Čaputová nie będzie kandydować na druga kadencję.
Słowacji grozi faszyzujący, prokremlowski rząd Roberto Fico po wrześniowych wyborach.
https://www.theguardian.com/…/slovakia-president-zuzana…
20.06.2023
Firma wzięła wolne.
19.06.2023
Firma wzięła wolne
18.06.2023
Urzędnicy stołecznego ratusza bardzo dobrze zarabiają, przynajmniej niektórzy. Fatalnie to świadczy o prezydencie Trzaskowskim, prawda? Przecież dowodzi to, że za odpowiednie sumy kupuje sobie ich lojalność; nie da się wszak pomyśleć, że on po prostu dobrze płaci za dobrą robotę (a i to nie on, tylko rada miasta…). Jakie to są cwaniury na dodatek! Wyobraźcie sobie, że sam Trzaskowski nie znalazł się nawet w pierwszej 20. najlepiej zarabiających warszawskich urzędników. Ale my, TVP3, go niniejszym demaskujemy.
Wielu ludzi na świecie zastanawia się nad prawdziwą przyczyną wojny w Ukrainie. Większość widzi ją w imperializmie Rosji i Putina. Ale nie, jest inna. Wykrył ją dr Rydzyk z Torunia i ogłosił, że to odejście w Ukrainie od Boga; nie sprecyzował przy tym, kto mianowicie odszedł. Genialność tego odkrycie jest tak wielka, że Ministerstwo Obrony Narodowej zapłaciło telewizji ojca Rydzyka ponad 700 tys. zł za promocję w jego telewizji służby wojskowej. Być może nie byłoby w tym nic godnego uwagi, gdyby nie to, że TV Trwam praktycznie nie ma widzów w wieku poborowym.
Zapowiadamy sporą karierę trudnego słowa. Jak wiadomo, wuc lubi sobie od czasu do czasu powiedzieć coś takiego, by ładnie brzmiało, było rzadkie w użyciu i w ogóle świadczyło o niebywałej wręcz erudycji mówcy. Ostatnio zrezygnował z numeru z Zosią, zmieniającą płeć o 18.00 i imię na Jasia, bo ten chwyt słusznie uznał za jednak mało zrozumiały. No i na miejsce transpłciowości pojawiły się „elity kompradorskie” – oznaczające pośredników między eksploatatorami a wyzyskiwanym ludem i robiące interesy na tej współpracy. Oczywiście, jak to elity. Znamienne: ledwo wuc o tym opowiedział, już terminu zaczął zupełnie przypadkiem używać p. Morawiecki…
Ale swoją drogą dla jednego słowa wylać szefa kampanii wyborczej?
W piętkę chłopcy gonią.
17.06.2023
Wzięło i pykło.
Europoseł Tomasz Poręba zrezygnował ze stanowiska szefa sztabu wyborczego PiS, odpowiedzialność za kierowanie kampanią przejmie najprawdopodobniej inny europoseł Joachim Brudziński — wynika z informacji Onetu. Co to znaczy?
A cholera że ich jasna wie. Tak mocno podkreślają, że prezes tej rezygnacji nie przyjął, choć Poręba się, jak widać, konsekwentnie upierał, że sugeruje to coś dokładnie przeciwnego. Wygląda na to, że to jednak on dostał kopa, co potwierdzałoby, że uznali dotychczasową działalność swojego sztabu za marnowanie czasu.
Co zapewne jest prawdą, ale to ich kłopot. Na mój mały misiowy rozumek podstawowa przyczyna wiąże się z zupełnym brakiem jakichkolwiek ciekawszych pomysłów. Wszystko to samo, tylko bardziej – takie chyba hasło główne przyjęli, na co rzeczywistość zareagowała tzw. fangą w nos.
W szczególności pisuary planują podobno – ostrzega przed kolejną kampanią nienawiści wymierzoną w osoby LGBT+ Stowarzyszenie „Miłość nie wyklucza”. „Chodzi o cyniczną manipulację ludzkimi lękami i niewiedzą, której celem jest osłabienie opozycji. Największy koszt poniesiemy my — społeczność LGBT+. To bezwzględna gra naszym życiem”.
I – cisza. Ale to jeszcze też gruchnie.
Przemysław Wiszniewski, obecnie już – po znanych kłopotach – ławnik Sądu Najwyższego, („skrajnie upolityczniony”, „kodowiec”… czego te półgłówki nie wymyślą) wybrał się do Poznania na wiec Donalda Tuska. Zwrócił na siebie uwagę „szokującym transparentem – przerobionym na Adolfa Hitlera przez domalowanie w odpowiednim miejscu wąsika – wizerunkiem Jarosława Kaczyńskiego” (ten transparent przerobiony na Adolfa to z ich oficjalnego ichniego portalu, ja tak podle stylistycznie nie piszę…).
– No zbrodnia. Krwawy oprawca stalinowski, ten Przemo. Bliziutko zera mają chłopaki ustawiony swój czujnik wrażliwości politycznej. Na poziomie własnego intelektu i wrażliwości.
16.06.2023
Tusk szalenie aktywny. Dobry. W porządku, idzie za ciosem. Kaczyński wyraźnie gorszy i bez nośnych nowych pomysłów; obawiam się, że dostrzega to i może go ta sytuacja skłonić do sięgnięcia po rozwiązania radykalne.
„Chcę poinformować, że nie będę kandydować w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Decyzję podjąłem wiele miesięcy temu” – napisał Gowin w oświadczeniu, które opublikowała Interia. Może tak, może nie… (wiele miesięcy). Lecz słusznie: towar zużyty, do renowacji się nie kwalifikuje. Ale nie był tak głupio szkodliwy, jak Czarnek.
15.06.2023
Dzieje się. Kaczyński ma podobno wrócić do rządu, jako jedyny wicepremier w dodatku; „lex Tusk” chyb oddają – różnie podobno być z tym może, ziobraki trochę więcej ugrali w koalicji niż mieli obecnie… Dziwnie. A jak nie rozumiem, wolę siedzieć cicho.
14.06.2023
A Czarnek swoje – z oślim uporem prostaka, który w żaden sposób nie umie pogodzić się z przegraną. JUŻ JUTRO, w środę 14 czerwca Komisja Edukacji i Nauki zajmie się poselskim projektem ustawy zmian w Karcie Nauczyciela i prawie oświatowym – Lex Czarnek pcha się pod obcas znowu. Można go porównać – pisze oko.press – do przepastnego wora, w którym PiS upchnął wszystkie bieżące pomysły na edukację. Z nowości – zwiększenie liczby godzin pracy ponadwymiarowej. To pomysł na uzdrowienie chaosu, który wywołała reforma edukacji Anny Zalewskiej.
W projekcie niespodziewanie znalazły się też zapisy, które przypominają pierwszą wersję lex Czarnek. Chodzi o bezpośredni atak na szkoły niepubliczne. Jeśli prawo wejdzie w życie, W projekcie niespodziewanie znalazły się też zapisy, które przypominają pierwszą wersję lex Czarnek. Chodzi o bezpośredni atak na szkoły niepubliczne. Jeśli prawo wejdzie w życie kurator oświaty będzie mógł wykreślić placówkę niepubliczną z rejestru i odebrać jej uprawnienia do działania.
Darujmy sobie łatwe szyderstwa. Bez żartów: ten typ jest groźny.
Mała satysfakcja: pani Manowska, niezupełnie legalna prezeska SN jakiś czas temu zablokowała bezprawnie nominacje ławników. Bo należą do KOD, co się damie nie podoba. No i teraz podała tyły: wycofała się ze wszystkich tego rodzaju pomysłów. Ktoś tu w coś zagrał z nami, ale kto i w co? Na razie mi to wygląda na poziom intelektualny tzw. dupnika…
13.06.2023
Obyczaje. Podczas obrad Sejmu Katarzyna Kotula z Lewicy poprosiła wszystkich o powstanie i uczczenie minutą ciszy zmarłych ciężarnych kobiet. Jednak nie wszyscy posłowie zrobili to. W Sejmie zrobiło się gorąco. B. Nowacka z Koalicji Obywatelskiej oskarżyła Jarosława Kaczyńskiego, że przez politykę jego partii „kobiety w Polsce boją się mieć dzieci”.
Dalej jak zawsze: huk spory, szkody dla PiS niestety niewielkie. Panie zapowiadają jednak, że zorganizują specjalne upamiętnienia talibskich poczynań ludzi Kaczora.
Gospodarka, A my dawaliśmy, dajemy i będziemy dawać, „Rzepa” donosi, że rząd chce, by w 2024 r. płaca minimalna wzrosła dwa razy, od stycznia i od lipca, docelowo do 4300 zł brutto miesięcznie. Zdaje się, że nasi geniusze mają na wszystko jedną i tę samą odpowiedź: sypać kasą, jak będzie trzeba – dodrukujemy. Tragedia polega na tym, że przeciętny Polak nic niebezpiecznego w takim działaniu nie widzi. Być może dlatego, że w szkole nauczono go szczegółów budowy eugleny zielonej oraz wytłumaczono co i gdzie miał poeta i nie starczyło już czasu na wytłumaczenie tumanowi skąd się biorą pieniądze.
12.06.2023
Sejm zajmie się jutro wieczorem prezydencką nowelizacją “lex Tusk”. – Są różne warianty, testem będzie wybór składu, czy będą tam posłowie. Pójdzie nowelizacja prezydenta, a do niej może nasze poprawki – mówi ważny polityk z obozu władzy. W każdym razie będzie ciekawie. Ale chyba mało zabawnie.
Taki komunikat: Konsultacje międzypartyjne, zwołane przez Hołownię; chodzi rzekomo o edukację, naprawdę o sprawdzenie z kim się można pomacać ruszyły przed godziną 15. Po blisko godzinie wyszło na to, że możliwości nie są imponujące. Przy wspólnym stole usiedli – oprócz ekspertów i nauczycieli – wiceszef MEiN Tomasz Rzymkowski (PiS), Dariusz Klimaczak (PSL), Michał Gramatyka (Polska 2050), Mirosław Suchoń (Polska 2050), a także sekretarz Polski 2050 Agnieszka Buczyńska. Rozmowy zakończyły się przed godziną 16. Walnęli po kawce i do domu.
11.06.2023
Nauczyciel Morawieckiego Nie Gryzł Się Z Język. „To Moja Wielka Porażka Pedagogiczna” – pisze dziś Onet, który Wyraźnie Pokochał Amerykański Obyczaj Pisania Tytułów Właśnie Tak. Ale poza tym wszyscy w redakcji zdrowi, jeśli nie liczyć jeszcze literówki. Ludzie! Dziennikarz to był kiedyś zawód! A moja polonistka w liceum mówiła nawet o dziennikarskim kryterium poprawności językowej…
Jednak muszę zarządzić przerwę: nie wyrabiam. Muszę troszkę zwolnić. Chyba z tydzień. Będzie mniej.
10.06.2023
Nauczyciel Morawieckiego Nie Gryzł Się Z Język. „To Moja Wielka Porażka Pedagogiczna” – pisze dziś Onet, który Wyraźnie Pokochał Amerykański Obyczaj Pisania Tytułów Właśnie Tak. Ale poza tym wszyscy w redakcji zdrowi, jeśli nie liczyć jeszcze literówki. Ludzie! Dziennikarz to był kiedyś zawód! A moja polonistka w liceum mówiła nawet o dziennikarskim kryterium poprawności językowej…
Jednak muszę zarządzić przerwę: nie wyrabiam. Chyba z tydzień. Będzie mniej.
9.06.2023
Upał.
Upustownia żółci dzisiaj słabo działa w związku z tym – oraz ogólnym stanem fizycznym, więc robi sobie wolne. Zresztą ruchy prawiczków w polu stały się nudno przewidywalne; jakieś na przykład idiotyczne dalsze skracanie wieku emerytalnego (do 55 lat dla kobiet) i liczenie na to, że klienci nie zauważą, że musi to za sobą pociągnąć drastyczny spadek wysokości wypłat, to naprawdę chyba pomysł tak kiepski, że wręcz nie wypada go wyśmiewać.
8.06.2023
Tego jeszcze nie było. Zjednoczone prawiczki chcą sobie polecieć w Kosmos i stamtąd poszukiwać szczęścia na Ziemi. Chodzi o pojazd, który z orbity księżycowej poszukiwałby na Srebrnym Globie pewnych minerałów – powiedział PAP prezes POLSA prof. Grzegorz Wrochna, budząc żywy entuzjazm. W jego ocenie czasu jest niewiele; na planowaną na koniec 2025 r. misję Artemis 3 pewnie już nie zdążymy, ale na Artemis 4, która ma ruszyć w 2028 r. – jak najbardziej. Konkurs ma charakter otwarty, NASA nie precyzuje rodzaju aparatury.
No i ważne jest, by wszyscy mieli dobry humor. Ja będę miał tym lepszy, im więcej ich w tej kapsule zmieści. Proponuję oczywiście układać warstwowo. Dobrze upchnąć, polać olejem maszynowym – i wio. Na samym dole ziobryści, potem dzieci Bielana przyozdobione na szczycie prezesem i jego najbliższymi (jeśli jeszcze będą w obiegu).
I w tym miejscu kończę omawianie intelektualnych sukcesów kaczystów. Swoją drogą trudno będzie wymyślić coś równie pobudzającego wyobraźnię i doniosłego.
7.06.2023
Nieźle to wszystko zaczyna wyglądać: co próbują zrobić krok do przodu, to dostają od kogoś fangę w nos. Piękny serial niepowodzeń, ukoronowany decyzją Sądu Najwyższego, który nie przejąwszy się pleplaniem „fachowców” z Trybunału Konstytucyjnego zarządził dostarczenie przed oblicze Temidy Wąsika i Kamińskiego.
Oczywiście pisuary się na to zgodzić w żadnym wypadku nie mogą (choćby dlatego, że nie zgadza się to z ich wszechmocą i wszechwiedzą), więc wokół tej sprawy rozgorzeje niezwykle zacięty spór o wszystko. Gdyby nie to, że w spodziewanej wymianie ciosów możemy ucierpieć i my, to mielibyśmy do obejrzenia piękną naparzankę sztachetami. Bo użyte zostaną wszelkie typy i rodzaje uzbrojenia, bez względu na ich legalność. A pozostać widzem się nie da.
Które to stwierdzenie nie jest żadnym wyrazem symetryzmu. Jest po prostu opisem smutnej sytuacji nie do uniknięcia: jeśli zaatakują orczykiem (a tak zrobią), to odpowiedź musi nastąpić także z użyciem drąga.
Co powiedziawszy, łyżeczkę żółci ulewam na wczorajsze wystąpienie pana prezydenta, nazwane dumnie „orędziem”. Najpierw je olałem totalnie, potem – pomyślawszy, że chłopina chce jednak realizować jakąś misję w związku z tym, o czym mówiliśmy powyżej – i taka misja mogłaby się ciekawie wkomponować w rozwój wydarzeń, postanowiłem to-to wprowadzić akustycznie i wizualnie do mózgu.
Poniosłem niepowetowaną szkodę. Pan prezydent, momentami wesolutki jak ptaszek, momentami ciskający gromy na nieszczęsnych słuchaczy, nie powiedział dokładnie nic sensownego. Same nabzdyczone komunały, w dodatku kompletnie sprzeczne z wypowiedziami poprzednimi. Okazało się na przykład na chwilę, że Unia jest świetna choć okropna i wielce nam przydatna, choć szkodliwa. Ale zaraz potem odwrotnie, chyba jakoś tak.
Ile razy oglądam tego faceta – nie mogę wyjść ze zdumienia jak bracia Kaczyńscy zdołali wygrzebać taki egzemplarz w najbardziej zakurzonym zakamarku Jagiellońskiego? Co za los musiał się zrealizować?
Dziwne to bardzo.
6.06.2023
Trudny dzień, ten wtorek. Właściwie aż się prosi, żeby wylać kubełeczek żółci na – na przykład – pana Asta (taki intelektualista od prezia), który kategorycznie oświadcza, że dzisiejszy wyrok Sądu Najwyższego nakazujący powtórzyć proces Pata i Patachona (czyli Wąsika i Kamińskiego) jest nieważny, bo podważa zdanie „pana prezydenta” i w ogóle, aby w następnym zdaniu wyrazić nadzieję, że to powtórzenie będzie po jego, tj. pana Asta, myśli, co dla pijanego królika jest oczywiście z pierwszą częścią wypowiedzi sprzeczne…
No więc – lejemy.
A tu powiadomienie: będzie mówił On Sam, Prezydent Najjaśniejszej. Więc czekać? Mowy nie ma. Majaczeniami dostojników zajmujemy się z taką niechęcią, że nie będziemy psuli ciepłego wieczoru. W dodatku mamy urwanie głowy z innymi sprawami, więc spoko, do jutra.
5.06.2023
Reakcja reakcji na wczorajszy marsz jest – prawdę mówiąc – zdumiewająca. Rozumiałbym ostatecznie zażenowane przemilczenie (chodzi o zasięg i mnogość uczestniczących odłamów opozycji), choć i to byłoby zabawne – każdy w końcu widział jak było – ale publiczne opowiadanie bez zmrużenia oka łgarstw, że na ulicach stołecznych mieliśmy „kompromitujące organizatorów 30 tys. uczestników” jest już po prostu tylko powodem do puknięcia się w łeb. Ten ich stopień nieprzyjmowania do wiadomości świata rzeczywistego jest imponujący.
Chylę czoła przed taką wyobraźnią. Skierować ją na produkcję literatury i mamy Nobla za Noblem.
Ogólnie po marszu – wyłączając oczywiście skretyniałych wielbicieli prezesa i trzęsących tłustymi dupskami przed rysującą się na horyzoncie wydarzeń utratą posad i znaczenia „działaczy” – dominują oceny pozytywne niedzielnego masowego spaceru. Ale oczywiście nie brakuje mądrali, którzy już zaczynają marudzić, że „Tusk zdominował resztę opozycji, a to błąd taktyczny” i „upokorzył innych przywódców”. No fajnie: zachował się dynamicznie i rzeczywiście pokazał, że jest obecnie Numerem Jeden; czy jednak zakazywał czegoś pozostałym politykom? Czy może oni po prostu nie umieli sami skorzystać z sytuacji?
Zastanawiam się – o co tu chodzi. O pogoń komentatora za osobistą oryginalnością? O właściwą Polakom niechęć do (cudzej i zasłużonej) wybitności? O rygorystyczne „nic, co nie jest najlepsze na świecie, nie jest w ogóle nawet dobre”?
Osobiście uważam, że przeciwnie: często dostateczne jest już świetne. Sądzę, że sporo studentów się ze mną zgodzi. Choć to paskudny minimalizm.
A przekładając sprawę na politykę: wystarczy mi, jak szybko sczeźnie PiS i cała Zmęczona Prawica. Szczegóły dopracuje się jednak później. Zresztą Tusk coś tam w jednym z wywiadów bąknął, że ma w portfelu pewien pakiet – sformalizowanych i nie – pomysłów na ten okres. Byłby ciężkim frajerem, gdyby ujawnił, o co chodzi.
4.06.2023
Poza tym marszem nic nie jest dziś ważne.
Idą dziesiątki tysięcy ludzi, ulice warszawskiego śródmieścia są pełne. Nie mam żadnych informacji o zakłóceniach, interwencjach policji czy czymś takim. Sądzę, że ich głupota jednak nie sięgnęła takiego poziomu, by nie zdawali sobie sprawy, że sprowokowanie jakiegoś incydentu mogłoby przy tym poziomie napięcia wywołać skutki wręcz nieobliczalne – i to takie, jakich rządzący wcale sobie nie życzą.
Co oczywiście nie oznacza, że siedzą cicho.
Ale grafomańskie wyczyny takiego – powiedzmy – pana Kuźmiuka mogą dziś trafić wyłącznie do osób o poziomie umysłowym Anny Zalewskiej (tej od likwidacji gimnazjów i nieustannego zachwytu możliwościami sztucznej szczęki). Wymieniam ją, bo to ona między innymi powieliła robiący niebywałą karierę w Sieci zabawny bluzg Andrzeja Seweryna, informując jednocześnie, że robienie tego – tzn. powielenie – jest dowodem wredoty i radośnie nie widząc, że strzela sobie w stopę…
Zwrócę uwagę na drobiazg: nikt, włącznie z panią AZ, nie broni osób przez Seweryna atakowanych. Tylko nagle wszyscy się zrobili niebywale dobrze wychowani i za okropność nad okropnościami, coś absolutnie niedopuszczalnego „w kręgu cywilizacji judeochrześcijańskiej” uznali… użycie słowa „przypierdolić”.
À propos jeszcze bluzgu Seweryna. Nie przypadkiem użyłem tego słowa, ponieważ taki miał tytuł monolog innego, nieżyjącego już aktora, który to monolog w sensie doboru słownictwa niewiele się różnił od sewerynowego – a wzbudził niebywały entuzjazm i radość wielką. Bo wymierzony był w Wojciecha Jaruzelskiego.
To już nie jest więc hipokryzja. To dogłębne zidiocenie.
Piszę te słowa sporo przed zakończeniem dzisiejszego marszu. Warszawa stoi zakorkowana do imentu. Spokojna, zdeterminowana, coraz bardziej posępna i groźna. Nie ma kwiatków, nikt nie śpiewa. Nie słychać nawet śmiechu z rządzących, jest wyczuwalna pogarda i narastająca złość. Ktoś przed chwilą powiedział, że jeśli władza, obejrzawszy wydarzenia nie ustąpi, to rychło będzie miała w stolicy nie kilkaset tysięcy wściekłych, a kilka milionów. I rozmaite kariery skończą się dużo gwałtowniej, niż by je robiący pragnęli.
Nabrałem w związku z tą transmisją pewnego optymizmu. Może coś zaczynamy rozumieć?
3.06.2023
W przeddzień.
Aby nie zapeszyć, bądźmy cicho. Dziś. Jutro, od którego chyba naprawdę bardzo wiele zależy – jeśli będzie trzeba, jak najgłośniej.
Zazdroszczę wszystkim, którzy tam będą; mnie nogi już nie noszą. Ale może dzięki temu uzyskam „ogólny ogląd”. Który opiszę.
Zatem do jutra.
2.06.2023
No i zrobił z siebie wiatrak, przy czym zaprzeczał sam sobie z takąż hałaśliwą gorliwością, z jaką chwalił „Lex Tusk 1.0”. Co oznacza, że albo tej wersji w ogóle nie czytał, albo nie zrozumiał, albo ktoś (kto, koteczku?) udziela mu stosownych poleceń do wykonania bez namysłu.
Moja rada: nie cieszyć się, że „się cofnęli’. Na razie w obiegu prawnym jest to podpisane uprzednio gówno – a to czy i kiedy nowe pomysły pajacyka będą w ogóle rozpatrywane – już od niego nie zależy.
Ale co się cafli, to się cafli.
Wystarczyła sama zapowiedź mocniejszej reakcji i zaczynają pękać. To stańmy w marszu koło tych lwów na Krakowskiem i powiedzmy bardziej dobitnie, czego się spodziewamy. A jak to nie starczy – to też są sposoby. Nie bądźmy już przesadnie delikatni.
Oczywiście – ktoś mi mówi „co się podniecasz, Józek wziął w Waszyngtonie słuchawkę, opierdzielił kogo trzeba i sprawę załatwił” i może ma rację. To jednak, co mnie w tym wszystkim głównie interesuje, to skutek; przyczyna zjawiska jest dość obojętna.
A portki się zatrzęsły pętakom. Nieźle się kończy tydzień.
1.06.2023
Dzień dziecka… A kiedy Dzień Zdziecinniałego Staruszka? W oczekiwaniu na tenże robię sobie dzień wolny i dzisiaj nie opluję konkretnie nikogo. Nikogo nawet nie uszczypnę. Pobredzę sobie tylko.
Prawdę mówiąc – to głównie w związku z tym prawem nazwanym „Lex Tusk”; wprowadzenie tego dokumentu w obieg prawny i potraktowanie go poważnie ma bowiem moc logiczną uznania za aksjomat jakiejś teorii zdania fałszywego. Kto łyknął w życiu choćby odrobinę logiki formalnej ten wie, że wówczas każde absolutnie zdanie tej teorii trzeba automatycznie uznać za prawdziwe i fałszywe jednocześnie, czyli w jednej chwili lądujemy w domu wariatów.
I to się nam właśnie przydarzyło. Dlatego dyskusja nad tą ustawą i podniecanie się tym, co z niej wynika jest merytorycznie bez sensu: nic bowiem z niej nie wynika i wszystko wynika także.
Dalej będę więc bredził.
Taka jedna uwaga do tych, którzy rozdziawiają gęby w zdumieniu, że PRL się dało jednak przesłać do lamusa – a tu się na nic podobnego nie zanosi. Uwaga ta składa się właściwie z trzech spostrzeżeń. Po pierwsze, na czele państwa stał wówczas człowiek, który był wychowany w pewnym etosie i geny miał, jakie miał; umiał się więc zachować w sytuacji kryzysowej. Po drugie, NARUT był przez PRL wychowywany wręcz w kulcie inteligencji i twórców (tak, tak: pierwszeństwo mieli oczywiście „właśni”, ale zawsze…), w związku z czym w momencie zwrotnym wolał posłuchać profesora i redaktora niż perukarza i piekarza. No i mało optymistycznie po trzecie: to jednak wszystko razem potrwało ponad 40 lat…
Tak, tak: wiem doskonale, że zademonstrowałem powyżej ciężko klasistowskie i zupełne dziaderstwo. Mam nadzieję, że nie traktujecie tego tak śmiertelnie serio. Jedyna bowiem rzecz, warta traktowania serio poza wiecznością, to dwa kiszone ogórki i dobrze zamrożona flaszka.
Więc chwilowy koniec bredzenia.
A oni… Cóż, miejmy nadzieję, że w pewnym momencie zaczną się jednak bać. Chyba już mają czego.
Jakiś czas temu trafiłem w internecie na bluzg Kamińskiego z sugestią, że jest skierowany do Kaczyńskiego.
A ty jeszcze liryczna piosenka śpiewana przez skromną delikatną panienkę: https://www.youtube.com/watch?v=m9nBzPkis0A
“Ile razy oglądam tego faceta – nie mogę wyjść ze zdumienia jak bracia Kaczyńscy zdołali wygrzebać taki egzemplarz w najbardziej zakurzonym zakamarku Jagiellońskiego? Co za los musiał się zrealizować?”
*
Rzeczywiście – zdumiewające i dziwne, że strażnikiem żyrandola uczyniono osobnika, o którym Piotr Tymochowicz w audycji Jana Pińskiego powiada “kretyn” i człowiek zapóźniony w rozwoju, a wybitny Pan Redaktor nazywa go “półgłówkiem państwa”. Że też nie ma wokół tego człowieka współpracowników, którzy uchroniliby go przed tym czego teraz dokonuje – generalną kompromitacją. Nie tylko podpisanie Lex Tusk, a potem propozycja nowelizacji, ale zapowiedzi, że osobiście będzie tłumaczył BIdenowi, a teraz jeszcze list do Amerykanów gdzie im “wyjaśni” zasadność lex Tusk. Orędzie w sprawie prezydencji w UE, oraz proponowana nowelizacja ustawy kompetencyjnej jest tak egzotyczna i tak nieadekwatna do rzeczywistości, że nawet politycy pisowscy publicznie nabijają się ze swojego w końcu nominata. Ta postać ośmiesza swoich pryncypałów i dodatkowo będzie skutkowała spadkiem poparcia społecznego, co uważam za objaw pozytywny, choć koszt publiczny tego spadku jest zddecydowanie za wysoki.
Damy radę!
Wyrazy współczucia.
Wujowi, który skarżył się lekarzowi na różne problemy – tenże miło wyjaśnił. że “ziemia wszystko wyciągnie”…
Niech się pan cieszy, że nikt Panu eutanazji nie proponuje…
Kamień z serca Kochany Panie Redaktorze. Życzę udanego przeglądu technicznego. i pozdrawiam.
Na hibernację chyba jeszcze nie pora…
Szanowni Państwo,
Ponieważ w większości wiemy w jakiej sytuacji znalazł się portal Studio Opinii po śmierci Pana Redaktora Bogdana Misia, a w sieci jest bardzo mało informacji z tym związanych mam prośbę do wszystkich i do każdego z Państwa z osobna. Jeżeli ktokolwiek poweźmie informację o dacie i miejscu pogrzebu Pana Redaktora BM mam prośbę aby upublicznić tę informację w komentarzu pod tym i pod każdym innym artykułem na SO.
Informacja o pogrzebie Pana Redaktora Bogdana Misia
W godzinach popołudniowych 5 lipca 2023 r. Pan Jerzy Łukaszewski przekazał na łamach Studia Opinii następującą informację:
„Syn Bogdana, p. Michał Miś poinformował mnie, że pogrzeb odbędzie się 10 lipca 2023 r. Uroczystości pogrzebowe odbędą się o godz. 11:00 w Domu Przedpogrzebowym na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.”
Taką informację przekazał także na SO Pan Andrzej Goryński.
Dlaczego dopiero dziś tj. 11.07..2023 dowiaduję się o tej tragicznej wiadomości? Dlaczego informacja na ten temat była zakamuflowana.? Przeglądam strony SO niemal codziennie i dopiero dziś w tych komentarzach o tym się dowiaduję? Mieszkam tuż obok Cmentarza Wojskowego i na pewno wzięłabym udział w uroczystości. Tak bardzo będzie mi brakowało komentarzy Pana Redaktora Misia, były one dla mnie jak łyk świeżego powietrza. Dawały poczucie, że świat wokół nas jeszcze nie zwariował. Dziękuję Panu Sławkowi za ten przekaz.
Pani Janino – dziękuję za miłe słowa.
Studio Opinii było obsługiwane administracyjnie przez jednego, wielkiego człowieka jakim był Pan Redaktor Bogdan Miś. Portal umieszczony jest w “chmurze” a końcówkę administracyjną na swoim osobistym komputerze miał zmarły Redaktor. Kiedy odszedł nikt z “ojców założycieli” jak sadzę nie ma dostępu do kodów informatycznych umożliwiajacych administrowanie portalem. Stąd, zorientowawszy się, że sytuacja może tak wyglądać poprosiłem 5 lipca autorów i komentatorów o informację na temat miejsca i daty pogrzebu. Kiedy Panowie Jerzy Łukaszewski i Andrzej Goryński podali ją 5 lipca natychmiast umieściłem komunikat w komentarzach pod wieloma artykułami na SO, gdzie spodziewałem sie wizyt czytelników. To jedyny sposób komunikowania się między nami autorami, komentatorami i czytelnikami.
Jeżeli Pani powzięła tę informację po pogrzebie to może Pani zapoznać się z relacją z tej uroczystości, zamieszczoną pod artykułem Pana Zbigniewa Szczypińskiego “”Czy wybory to święto demokracji” u góry w lewym rogu portalu. Zdjęcia, które tam umieściłem pokazują, że urna z prochami Redaktora BM została złożona w kolumbarium – trzecim w kolejności po lewej stronie Domu Przedpogrzebowego. Powinna Pani bez trudu odnaleźć to miejsce. Mieszkam prawie 200 km od Warszawy, ale na pewno nie raz odwiedzę to kolumbarium by pokłonić się pamięci Pana Redaktora.
Pani Janino – relację z pogrzebu zamiściłem w komentarzach pod ostatnim artykułem Zbigniewa Szczypińskiego w lewym, górnym rogu SO. To jedyna dostępna forma komunikacji powszechnej między nami.
Kolumbarium gdzie spoczeła urna z prochami Redaktora znajduje się po lewej stronie Domu Przedpogrzebowego jako trzecie z kolei jak na zdjęciu:
Straszna szkoda! Znakomity redaktor i wspaniały człowiek.
O mój Boże! Wielka strata i smutek. Koniec z upustami.
Koniec z działo się.
Koniec z wspaniałą zgryźliwością, humorem i piekielnym intelektem…. NadRedaktora.
Szanowni Państwo – właśnie zainicjowałem dyskusję pod sąsiednim artykułem Ernesta Skalskiego – I po buncie.
Pan Redaktor jest jednym z założycieli portalu SO. Dyskusję pod roboczym tytułem :
DYSKUSJA CZYTELNIKÓW, KOMENTATORÓW I AUTORÓW
O NASZYM PUNKCIE WIDZENIA NA PRZYSZŁOŚĆ STUDIA OPINII
To chyba jedyne forum, gdzie możemy taką rozmowę prowadzić. Prośba o krótkie wpisy, bo dłuższe system pozostawia moderatorowi a tego na razie brak.