Marek Jastrząb: Spadek1 min czytania


07.12.2023

Najtrudniejsze są powroty do miejsc, w których się było. Niektórzy mówią, że jest to niemożliwe raczej i na poparcie tego twierdzenia przytaczają powiedzenie o rzece i powtórnym wchodzeniu do niej.

A więc jeśli nie można wejść, to zostaje tęsknota. Marzenie. Za poprzednimi latami, kiedy jeszcze mogło nam się wydawać, że idziemy do przodu, a nie wstecz. Toteż zostają starania o przybliżenie się do utraconej atmosfery

Podobnie minorowe refleksje miałem podczas oglądania obrad naszego Sejmu: złośliwy sposób prowadzonych konwersacji, personalne wycieczki zamiast merytorycznych argumentów, występowanie w celu dokopania przeciwnikowi i doprowadzenia do histerycznych zachowań, traktowanie go, jako wroga, którego trzeba zniszczyć, zmiażdżyć i zaorać, lecz którego nie warto wysłuchać, oto spadek po niedawnej przeszłości.

*

Teoria głosi, że dziedziczenie winno wzbogacać. Lecz praktyka prostuje słoniowate marzenia i powiada, że obok dobytku, spadkobierca otrzymuje dług. Dobrze jest, jeśli długi są małe i włóczą się za spadkobiercą zaledwie przez jedno pokolenie. Wtedy obdarowany szczęśliwiec (lub szczęśliwczyni) może z czystym sumieniem krzyknąć: hosanna! Lecz co ma krzyknąć Hołownia, który dostał spadek po PiS-ie w postaci fotela Marszałka i długu do spłaty przez parę pokoleń Polaków?

 

2 komentarze

  1. Stanisław Obirek 07.12.2023
  2. slawek 08.12.2023