21.12.2023

Idą Święta, zaraz będzie Nowy Rok. Życząc całemu Studiu Opinii udanych świąt ośmielę się wtrącić kilka uwag na temat funkcjonowania naszego Portalu.
„Naszego”, bo czuję się emocjonalnie związany ze Studiem Opinii. Tutaj poznałem całą plejadę wspaniałych Ludzi: Stefana Bratkowskiego, Bogdana Misia, Ernesta Skalskiego, Sławka Popowskiego, Mirka Malcherka, Jacka Pałasińskiego, Andrzeja Lubowskiego, Olka Wieczorkowskiego, Jacka Gotliba, Jurka Łukaszewskiego, Stasia Obirka. Cotygodniowe spotkania z Nimi (nie wszystkimi, niestety) były dla mnie prawdziwą ucztą intelektualną.
Teraz, po odejściu Bogdana Misia, Studiem rządzi Wojtek Kuszko. Studiowaliśmy razem na Wydziale Fizyki, co dodatkowo wzmacnia moją chęć udzielenia kilku dobrych rad, aczkolwiek wiem, że służą one głównie do brukowania piekła.
O Studiu Opinii rozmawiam z wieloma Koleżankami i Kolegami. Myślę, że namawiałem do czytania co najmniej z 50 osób. Namawiałem, ludzie przeczytali raz, dwa, ale nikt w SO się nie zakochał. Ja czytam wszystkie notki z przyjemnością, ale ja mam do SO stosunek emocjonalny.
Nie wiem, ilu Czytelników SO ma każdego dnia. Kiedyś to było kilka tysięcy. Jeżeli jest tak dalej, to jest to porażka. Mój prostacki blog Polska 2031, któremu poświęcam ok. 10 minut dziennie, ma podobną poczytność.
Sens istnienia SO będzie wtedy, gdy Czytelników będzie kilkaset tysięcy. Jak to osiągnąć?
Ano będzie to możliwe, kiedy teksty będą naprawdę przełomowe i które będą inspirować innych Dziennikarzy, Polityków, Czytelników.
W świecie naukowym ważność publikacji ocenia się poprzez cytowalność. Jeżeli jest cytowana w 100 innych publikacjach, to się ją ocenia wysoko, jeżeli w 20, to średnio, a jak nikt jej nie cytuje, to jest publikacją zbędną.
Podobnie powinniśmy oceniać nasze artykuły na Studio Opinii.
Problem w tym, że do mało znaczącego Portalu nikt nie napisze przełomowego tekstu, bo albo chce na swojej pracy zarobić, albo chce dotrzeć do setek tysięcy, a nie pojedynczych tysięcy.
Oczywiście, byłoby najlepiej, gdyby Autorzy SO dostawali wynagrodzenie. Jako libertarianin, uważam, że za pracę powinno się płacić. Skąd wziąć pieniądze?
Ano, albo z zamieszczania reklam, albo z dofinansowania grantowego, czy to z Unii Europejskiej, czy Ministerstwa Kultury, lub Edukacji. Reklamodawcy się znajdą, kiedy będzie kilkaset tysięcy Czytelników, a grant można dostać, jak się ma pewną wizję.
W chwili obecnej, wizja SO wygląda słabo – Czytelnik nie za bardzo wie, o co Portalowi chodzi. Czytelnik Polski 2031 jak czyta cokolwiek na tym blogu, to wie, że autorowi chodzi o jedno: zrobienie z Polski kraju o najwyższym możliwym poziomie edukacji i technologii.
Przesłanie takie mogłoby mieć także Studio Opinii, ale póki co, to nie zostało odpowiednio wyartkułowane.
A co z tymi dobrymi radami?
Ano, po pierwsze primo, powinniśmy mieć redakcję 5-10 osobową, która by się ze sobą spotykała. Bez dyskusji face-to-face niewiele się uda zrobić.
Po drugie primo, powinniśmy się zastanowić dobrze, o co nam chodzi, i to dobrze opisać.
Po trzecie primo, powinniśmy się zainteresować politykami drugiego garnituru. Otóż w każdej partii mamy grupkę 10-20 medialnych osób, którzy dużo głosów dostają, bo są rozpoznawalni z telewizji. My powinniśmy wypromować nowych polityków, których nikt nie zna, a którzy wcale nie są gorsi (a często są lepsi!).
Po czwarte primo, wszyscy starajmy się pisać weselej.
Hazelhard
P.S. A przy okazji polecam ostatnie artykuły na Polsce 2031
Dziękuję za życzenia, Hazelhardzie.
I za dobrą radę. Bez setek tysięcy czytelników nie będzie pieniędzy. Bez pieniędzy nie będzie setek tysięcy czytelników. To przecież proste. Biorę się do roboty.
A na razie życzę Tobie i wszystkim Wesołych Świąt
Wygłoszę zdanie odrębne – mimo, że z racji obowiązków codziennych nie czytuję SO codziennie to zwykle nadrabiam w wolnej chwili. Publicystyka jest tu na najwyższym poziomie moim zdaniem właśnie dlatego, że jest to portal niszowy i dla ludzi inteligentnych. W odróżnieniu od komercyjnych mediów (czasem lepszych, zwykle gorszych) nie ma tu tekstów od których bolą zęby i nie raczą nas swą „mądrością” przemądrzali dziennikarze. Tu wypowiadają swoje tytułowe opinie ludzie z wielką wiedzą i pozwalają czytelnikom na swoje wnioski. Ktoś mógłby się dziwić, że człowiek młody, w trakcie studiów czytuje portal prowadzony przez ludzi z innej epoki, dla moich rówieśników praktycznie dinozaury. Ale to właśnie przypadło mi do gustu – redagujący swoje widzieli, zebrali już doświadczenie i chętnie podzieliliby się nim zapewne z młodszymi. Być może kiedyś, po ukończeniu studiów matematycznych w ramach odmładzania SO będę miał zaszczyt napisać tu swoje przemyślenia.
Panie Filipie. Tak liczne kciuki w gorę (rzadko bywa aż tyle) powinny Pana zachęcić, by coś napisać jeszcze przed ukończeniem studiów. Dziękuję za ten komentarz. Wesołych Świąt.
Hazelhard
W imieniu piszących czytelników dziękuję za życzenia w formie poradnika, jak nie sknocić SO i żeby było lepsze w sensie oglądalności. W czasach mocno zamierzchłych współpracowałem z redakcją e-tygodnika, w którym trudniłem się namawianiem do publikowania. Udało mi się skaperować niejedno dobre pióro. Ale nie tylko ściąganie bazgrzących postawiłem sobie za cel, bo moim głównym zadaniem (jako naiwnego zgreda) była walka z wiatrakami, czyli poszukiwanie kasy. Były to czasy pierwszego odsunięcia PiS-u od koryta i z wypiekami na małżowinach oczekiwałem na expose Tuska w sprawie dotacji do pism zasługujących na istnienie. Jednakże tak wtedy, jak i teraz doczekałem się rozczarowania, bo choć poprzedni portal przepoczwarzył się w SO, to problem finansowej bryndzy pozostał ten sam. Miałem głupią nadzieję, że razem z Glińskim i pozostałymi bawołami, poznikają wszelkie anomalia. Że, między innymi, dziennikarze obeznani z etyką, wyjdą z sortownicy, ale nic z tych rzeczy. Najfajniej byłoby, gdyby redakcja SO miała fosę na honoraria i gdyby do SO pisały lokomotywy. Słyszałem, że „Pismo” płaci, warto więc zaciekawić się dlaczego oni mogą, a inni nie. Poza tym jest pilna potrzeba rozszerzenia redakcji oraz podziału w niej ról, określenie profilu, zmiana szaty graficznej, i częste zwoływanie kolegium. No i urozmaicenia pod względem tematyki.
„Pismo. Magazyn Opinii” kosztuje. Prenumerata cyfrowa ok. 100 zł rocznie. Przedstawia się jako „wyjątkowy projekt medialny realizowany pro publico bono” wspierający „niepartyjne, wysokiej jakości dziennikarstwo, działające dla dobra publicznego”. Różnimy się od „Pisma” tym, że można nas czytać za darmo. Pro publico bono. Czym jeszcze?
Chwała młodemu człowiekowi/ Nowakowskiemu Filipowi! (dlatego wierszem), za to, że jego słowa są w kontrze do dobrych rad (bez ironii!) Hazelharda. Skoro młody Filip sięgnął po dziaderskie SO i „przypadło mu do gustu”, a nawet myśli, by w nim publikować, to jest dobrze. Ponieważ: 1) zachęci kolegów, by zajrzeli do niszowego portalu, 2) oni powiedzą o tym swoim koleżankom, 3) młodzież, czyli nasze wnuki, 'wrzucą’ go rodzicom i w ten sposób nasz portal będą czytać trzy pokolenia. Spełni się przepowiednia Norwida; „Syn minie pismo, lecz ty spomnisz wnuku”. W pokoleniowej roli/ każdy niech się obsadzi do woli! (wierszokleta ze mnie na starość). Redaktorowi nacz. radziłbym chuchać, dmuchać, hołubić, zachęcać… Filipa Nowakowskiego. On ma młodość i świeże siły, my – doświadczenie i (czasem) rozum; a najważniejsze, że o tym wie. Tacy jak on pomogli przecież wygrać wybory!
Drogi Hazelhardzie,
Napisałeś „O Studiu Opinii rozmawiam z wieloma Koleżankami i Kolegami. Myślę, że namawiałem do czytania co najmniej z 50 osób. Namawiałem, ludzie przeczytali raz, dwa, ale nikt w SO się nie zakochał”. Czy sądzisz że kiedy autorzy dostaną wynagrodzenie to zaczną pisać tak że Twoi znajomi zaczną ich czytać?
Widzę że chciałbyś nam narzucić tematy i ton, jednym słowem przerobić SO w coś innego. Masz żyłkę misjonarza i stąd dążenie aby wszystko zmieniać na Twój najlepszy wyobrażony poziom. Zdaje się, że podobne cele przyświecały Ci przy przerabianiu Nowoczesnej na czołową partię naszego kraju. Jak Ci poszło?
A co do zachęty aby pisać weselej (aż chciałoby się dodać do apelu „piszcie weselej towarzysze”) to przypomnę słowa Boya, gdy mu zarzucano że coś nie tak z jego pisaniem:
„W iskier krzesaniu żywem
Materiał to rzecz główna
Trudno najtęższym krzesiwem
Wykrzesać coś z substancji miękkiej a podatnej”
Kochani, cieszę się, że mój tekst rozpoczął dyskusję. Powtórzę moje ulubione motto życiowe: „When you reach for the stars, you may not quite get one, but you won’t come up with a handful of mud either.”. Kiedy sięgasz do gwiazd, pewnie żadnej nie dosięgniesz, ale w garści nie będziesz miał błota. Dlatego jeżeli miałbym się bardziej zaangażować w Studio Opinii, musiałbym wyobrazić sobie gwiazdy, po które chcielibyśmy sięgnąć. Pół miliona Czytelników mogłoby być taką gwiazdą. Debaty telewizyjne na temat pomysłów Studia Opinii mogłyby być taką gwiazdą. Ale oprócz gwiazd, jest jeszcze coś. PIRS wspomniał moje nieudane próby nakierowania Nowoczesnej na bycie nowoczesną. Faktycznie, nie udało mi się to, ale dzięki „przygodzie” w tej partii poznałem kilku fantastycznych Ludzi. Podobnie było ze starym Studiem Opinii. Stąd mój postulat, żeby Kolegium Redakcyjne spotykało się raz na miesiąc. Dyskutanci tej notki mogliby rzecz taką rozważyć.
Mariusz Szczygieł napisał mi niedawno:
Funduszy, by się z tego „mnóstwa” wyróżnić stawkami, nigdy nie zdobędziemy. Pieniądze nie kupią tego, czym Studio było. Sprawią jedynie, ze przestanie być tym, czym jest. Potrzebę pisania zastąpi obowiązek.
Jeżeli celem miałaby się stać komercjalizacja, szukajcie innego sternika. Słowa Pana Filipa Nowakowskiego, dodają mi otuchy, by trzymać dotychczasowy kurs. Być może okręt, którym steruję, to Latający Holender, Jeśli tak, niech sobie żegluje, póki nie rozpłynie się we mgle.
Wojtku, komercjalizacja nie byłaby celem, a środkiem do podniesienia SO na wyższy poziom.
Szukam jakiegoś przykładu potwierdzającego, że polecany środek istotnie podnosi na wyższy poziom. Pomożesz?
Muszę przyznać, że ja się w Studiu Opinii zakochałam od razu i trwale. Również je polecam znajomym i mądrzejszym uczniom, nie wiem jednak z jakim skutkiem. Otwieram tę stronę codziennie jako pierwszą i sprawdzam czy pojawiło się coś nowego. Jedyne moje zastrzeżenie dotyczy niemożności udostępniania tekstów na facebooku, o co aż się proszą. Gratuluję publicystyki i proszę: trwajcie!
Pani Barbaro. Aby udostępnić nasz artykuł na FB. wystarczy wkleić link, który po otwarciu tekstu wyświetla się w pasku URL przeglądarki. Ogromna zaletą Studia jest, że każdy będzie mógł ten link sobie otworzyć. Niestety ilustracją, którą FB prawdopodobnie wyświetli w poście, będzie winieta SO, a nie obrazek/zdjęcie towarzyszące tekstowi. Można sobie z tym jednak poradzić (na moim fejsbookowym profilu można zobaczyć, jak to robię). Spróbuję w przyszłym roku ułatwić to wszystkim.
Wspaniałe życzenia. Ostatnie z nich: „Po czwarte primo, wszyscy starajmy się pisać weselej.” jest chyba najłatwiejsze do natychmiastowej realizacji. Bez żadnych warunków wstępnych czy dodatkowych. Jego realizacja zależy wyłącznie od dobrej woli i decyzji autorów i komentatorów. To na dobry początek.
Fajna dyskusja. Ja tutaj zaglądam dla tekstów profesora Obirka (bo madre), Jerzego Łukaszewskiego (niestety rzadkie), od niedawna Wojtka Kuszko (bo fajne), Zbigniewa Szczypińskiego (żeby się zastanowić nad jego obserwacjami i pośmiać z jego wiary w sztuczna inteligencje), Andrzeja Lubowskiego (żeby się przerazić jego przepowiedniami i dowiedzieć czegoś o kraju, w którym obaj mieszkamy), Andrzeja Koraszewskiego (żeby po raz kolejny przeczytać to samo). Jest jeszcze kilku innych autorów, ale nie chce tego zamieniać w litanię. Byłoby fajnie, gdyby tu zamieściła swoje myśli jakaś Godzilla. Może Anne Applebaum albo jej małżonek? Ale z politykami to pewnie lepiej ostrożnie. Może jakiś profesor? Jest kilku profesorów fizyki, którzy się chętnie wypowiadają na FB. Niektóre ich wypowiedzi bywają ciekawe. Może można dobrać z tego grona? A może ktoś młodszy? Pan FILIP NOWAKOWSKI, czy nie mógłby czegoś napisać? A poza tym, to Redaktor Mis nie wszystko puszczał. Wiec jeśli jakiś autor się za bardzo powtarza, to Redakcja może go namówić na odmianę jadłospisu i zrobi się ciekawiej.
Szanowny Narciarzu2, Po to, aby przerazić się moimi przepowiedniami (rozumiem, że na temat kraju w którym obaj mieszkamy) to zagląda Pan chyba nie na SO, bo w ostatnich 2 latach zamieściłem tu w sumie 14 tekstów, z tego tylko 2 da się zaliczyć do amerykańskich, i jeden na pewno nie straszy, bo mówi o Kissingerze, a drugi o rocznicy 9/11.. Gdzie indziej, owszem, od czasu do czasu straszę. Ale myślę, że jest się czego obawiać. Jeśli mnie Pan przekona, że się mylę, będę szalenie wdzięczny. Pozdrawiam..
„Ale myślę, że jest się czego obawiać.” No jest. Następna kadencja Trumpa będzie okropna. On ma tyle energii, co Kaczyński 10 lat temu.
WOJCIECH KUSZKO
„Pismo” nie jest darmowe, ale w nim piszący mają honoraria. To potęguje rywalizację pomiędzy ubiegającymi się o druk swoich artykułów, a w efekcie sprawia, że wygrywa najlepszy tekst.
Płatna subskrypcja zobowiązuje do regularnego wydawania pisma. Jeżeli honoraria zagwarantują nadmiar dobrych tekstów, istotnie wygrywać będą najlepsze. Ale jeżeli nie, to nie będzie wyboru. Trzeba będzie publikować wszystko.
Można by nawiązać porozumienie z innymi niszowymi niekomercyjnymi publikatorami. Na przykład KOD Małopolskie publikuje na swojej stronie felietony (https://kodmalopolska.pl/felietony/) – wśród autorów najaktywniejszy jest prof. Fryderyk Zoll, ale autorów jest spora grupka. Myślę, że przedruki (z odsyłaczami po obu stronach) mogłyby nieznacznie zwiększyć zasięg także SO. Nieznacznie — ale gdyby znaleźć takich partnerów więcej…
Trzeba pamiętać, ze poziom i ton SO pochodził od Stefana Bratkowskiego, Bogdana Misia, Azraela, czy Mariana Marzyńskiego. Ich już nie ma. To były osobowości świadome swojej misji. Trudno będzie wypełnić ich buty.
Muszę zaprotestować. Chylę czoła przed tymi Kolegami, który odeszli, ale to co Pan pisze, szanowny Narciarzu2, po prostu nie jest prawdą i w pewnym sensie deprecjonuje wielu innych Autorów. Stefan pisał bardzo rzadko, choć oczywiście czuliśmy Jego obecność i inspirację. Bogdan jeszcze rzadziej, jeśli nie liczyć jego historii nauki. Azrael, czyli Jacek Gotlieb, dość wcześnie w życiu SO ciężko zachorował, napisał do nas tylko kilka tekstów (udzielał się gdzie indziej) i odszedł po długiej chorobie ponad 8 lat temu. Mariusz Marzyński dość późno nas odnalazł i niestety za wcześnie odszedł. Ernest Skalski napisał znacznie więcej tekstów niż cała wspomniana czwórka wspaniałych Kolegów. Systematycznie i bardzo ciekawie pisali do SO jego dzisiejsi autorzy, że wymienię choćby Panów Zbigniewa Szczypińskiego, Andrzeja Koraszewskiego, Jerzego Łukaszewskiego, Stanisława Obirka, Jacka Pałasińskiego, Andrzeja Lewandowskiego, Eugeniusza Noworytę czy Hazelharda, oraz tych, których dziś nie widzę na łamach, a chciałbym, jak Krzysztof Mroziewicz, Jan Cipiur czy Agnieszka Wróblewska. Wielu pominąłem, za co przepraszam.
Precyzuję: Ernest Skalski napisał więcej tekstów, niż wspomina czwórka RAZEM WZIĘTA.
PAWEŁ
Pomysł na szukanie kontaktów z niszowymi portalami i nawiązanie łączności z nimi, jest godny rozważenia z wielu powodów, a jednym z nich jest ZASIĘG. Każde pismo zachowałoby swoją odrębność, lecz razem tworzyłoby sieć miejsc powiązanych linkami. Byłaby to wzajemna reklama różnorodnych miejsc z dobrymi tekstami.
W dziesiątce najczęściej klikanych w 2023 roku stron w SO jest „O czym piszą…” – strona z linkami do innych portali. Nie zajmowałem się aktualizacją tych linków, ale mogę to zrobić.
Oczywiście ci, co z pisania żyją, muszą publikować tam, gdzie płacą. Ale co z tymi, którzy żyją z czegoś innego, a umieją dobrze pisać i chcieliby czasem coś opublikować? Czy woleliby na swoim tekście troszkę zarobić, czy też móc polecić go do przeczytania znajomym, mówiąc: „zajrzyj na studioopinii.pl” i nie musząc dodawać: „ale przedtem wykup prenumeratę”?
Nie wierzę, żeby ktoś chciał wykupić prenumeratę SO. W notce proponuję zyski z reklam oraz aplikacje o granty z UE lub Ministerstwa Kultury lub Edukacji. To jest feasible, ale wymaga sporego wysiłku. Pomysł z prenumeratą jest nie mój.
Ale w chętnych na wykupienie reklam wierzysz?
Cena dotarcia do 1000 odbiorców na FB (tzw. CPM) jest szacowana bodajże na 2 – 3 zł. Miesięcznie Studio odwiedza 10-12 tysięcy różnych osób. 3 * 12 = 36 złotych. Publikujemy około 55 tekstów miesięcznie. Czyli z jednej reklamy wyświetlanej przez miesiąc przypadnie 65 groszy na tekst. No niech będzie moja strata. Zgadzam się zaokrąglać honoraria w górę do pełnych złotych.
Podobno wiara góry przenosi i czyni cuda. Z tego, co piszesz, to na reklamach faktycznie trudno zarobić. Przy 500 tysiącach Czytelników miesięcznie dałoby to raptem 1500 zł na jedną reklamę. Trzeba byłoby mieć tych reklam kilkadziesiąt, żeby to miało sens. Ale jeżeli do tego dodać granty, to można byłoby wyjść na swoje, a jednocześnie mieć wielką satysfakcję, że się zrobiło coś naprawdę istotnego. SO ma olbrzymi potencjał, tylko czy mamy siłę go zamienić w energię kinetyczną?
Wesołych Świąt Hazelhardzie. Dziękuję za życzenia i dyskusję, jaką sprowokowały. Jeżeli masz siłę, to – po prostu – pisz do Studia Opinii.
Drogi Hazelhardzie,
„Gdybyśmy mieli blachy, to byśmy produkowali konserwy, ale nie mamy mięsa” – te słowa przypisywano kiedyś Władysławowi Gomułce. Wesołych Świąt.
Ja zakochalam się w SO od pierwszego wejrzenia i czuję się tu jak w domu. Zaglądam codziennie. Niestety już nie pamiętam jak na nie wpadłam. Niestety nie znam się ani na marketingu ani na zasięgach. Nie mogę więc pomóc. Ale czytelniczką wierną jestem i pozostanę.
Drugi Obieg gdzieś zniknął. A szkoda. To były dobre teksty.