22.01.2024
ECHA WYDARZEŃ

ECHA WYDARZEŃ: Skąd ten przedziwny tytuł? W dalszej części opiszę z czym skojarzenie. Teraz o tym, co wczoraj i przedwczoraj…
*
Iga Świątek nie wygrała turnieju w Australii. Walczyła, ale to nie był jej dzień, ani nasza kibiców noc. Przykro, ale nie dramatyzujmy. W sporcie SA zwycięstwa i przegrane, ale prawdziwie ważne są proporcje…
Patrzę na tenis nie jak reporter, choć zdawanie sprawy kiedyś uprawiałem jako sedno zawodu. Za sprawą panny z Raszyna, pana Huberta (nadzwyczajny impet!) i dwóch już Magdalen widzę tenis – spektakl artystyczny na scenie, którą jest kort.
Analiza detali- taktyka, technika, wybór zagrania w konkretnej sytuacji stają się jakby mniej zajmujące od obrazu. Ruch, stan napięcia, urok sportu, a nawet wdzięk wykonawców chwilami wydają się ważniejsze nawet od bilansu wygranych akcji…
Odległe skojarzenie, żeby, co wyżej napisane lepiej odbijało strój odbioru. Przypomniało mi się dawne spotkanie z Gustawem Holoubkiem, arcykibicem sportu.
Klub Olimpijczyka. Był taki proszę dzisiejszego PKOl-u, ośrodek dyskusyjno – towarzyski, który otwierał sam Jan Parandowski; „Dysk Olimpijski”, medal gdy jeszcze sport olimpijski kolegował się z kulturą.
Zapisałem opowieść już po spotkaniu. „Wiecie panowie- mam taką wadę, że gdy Sztuka na scenie mówię szeptem, to jakoś opluwam partnera. I kiedyś, gdy graliśmy, usłyszałem-coś, co do widzów dojść nie mogło. „Dzięki Ci Guciu, że mnie tylko oplułeś…” I pomyśleć, że z widowni tylko podziwialiśmy grę mistrzów; bez wiedzy jak gadali z sobą… Tenis teraz odbieram podobnie, podziwiam tzw. całokształt- detalom dając spokój.
*
Nie będę dyskutował, dlaczego NASZA przegrała z Czeszką. Może miała zły dzień- człowiek nie maszyna. Może akurat wstała lewą nogą. Może jest przemęczona- to życie w bańce, na walizkach, w napięciu… Kto wie, czy nasi sławni skoczkowie na nartach nie z tego powodu weszli w kryzys… Może za łatwo przyznaliśmy jej rolę faworytki. Czeski tenis zawsze był fabryką asów, nasz ledwie wszedł w ślad… A że coś z dyshonoru, iż się dało wygrać numerowi ileś tam, i jeszcze ledwie 19-latce? Przepraszam, a ileż to latek miała Pani IGA, gdy weszła na drogę sławy?
Wielka gra dopiero się rozwija. Liderka polskiego sportu AD 2023 wciąż trwa w blasku. Jakże zasłużenie. Podobnie- to drugi biegun plebiscytu popularności- „zasłużony” jest brak na liście wyróżnionych piłkarzy. Przetarliśmy oczy? Gdzie rózowe okulary?
Na marginesie- w klasyfikacji nie zauważyłem Sebastiana Kawy. 18 tytułów mistrza świata- w szybownictwie, to za mało na „przeglądowo-sportowe” brawko ?
*
Odejście legend. Tych, które wykreowała piłka. I tej, która zamknęła żywot polskiego startu w Igrzyskach 1952…
Bobby Charlton – przez boisko do szlachectwa; lord. Sportowe życie w jednym klubie, gdzie te czasy?
Franz Beckenbauer- niemiecki cesarz futbolu- tak go tytułowano. Rodacy, którzy przeciw niemu grali do dziś wspominają jego zgoła szachowe przewidywanie. Jakby z góry miał informację, jak rywal zagra…
Andrzej Lubowski, publicysta i przyjaciel napisał do mnie:
„W Brazylii ogłoszono 3 dniową żałobę. To był gość. 30 lat temu byłem w Sao Paulo, gdy jeden z biesiadników, mocno pieniężny, chwalił się, że kiedyś uścisnął dłoń Zagallo.”
Taki obraz namalowała – futbolem – Brazylia. A jak powszechny i głośny był płacz, gdy w grudniu 2022 pożegnał świat arcymistrz PELE. Kiedy kończył karierę miał na koncie 1363 meczów, a w nich 1281 goli. Minister sportu. Trzy dni ogólnobrazylijskiej żałoby…
*
Rodzima księga żałobna. Z zapisem złoconymi literami, Odszedł – w wieku sędziwym (rocznik 1927) ROMAN KORBAN. Średniodystansowiec, olimpijczyk z Helsinek-1952; trener, człowiek sportu i pióra. Ostatni z tamtych Igrzysk. Ostatni etap życia – w Australii, do mety w stanie mocnych więzów z Krajem. Niebywała aktywność sportowa i życiowa. W rodzimych księgach dobrej pamięci – LEGENDA.
Odszedł najstarszy nasz olimpijczyk, zostały dobre wspomnienia…
*
Były impresje o tenisie oraz znaki zapytania, bo odpowiedź da dopiero przyszłość- teraz parę zdań o sporcie, jako o… fenomenie medycznym. Jakie odmiennym od podręcznikowych metod.
Gdy medycy wykryli u sportowca nastolatka, Mateusza Rudyka cukrzycę i jeszcze zapalenie tarczycy wydało się jasne: wysiłek sportowy trzeba odstawić, walczyć o zdrowie, nie jakieś tam rekordy.
I co? Torowiec na rowerze był (i trwa w tym) krańcowo odmiennego zdania. Wybrał sport jako terapię. Właśnie zdobył trzy medale mistrzostw Europy.
Życie pokonało teorię! Co zabronione- okazało się najlepszą terapią…
*
Czas na tytułową „jajecznicę”. Wzięła się z sieciowych skojarzeń. Krótko, ale jednak- z komputera RP numer jeden wyszły słowa o kimś „z jajami”.
Pomyślałem, że to żarcik. Może ochroniarz się nudził, może sprzątaczka bawiła… Gdy okazało się, po szybkim wycofaniu, że autorstwo było zgodne z ‘’posiadaczem adresu”, tylko „skrzynka” nie ta, bo miała być prywatna, pomyślałem, że jednak różni nas też… poczucie humoru. Ale „jaja” zostały. Ba, w refleksji zmieniły się w … jajecznicę. Tyle, że bez przyprawy…
Bo oto okazuje się, że pomysł Igrzysk w Polsce, tego samego, co wspomniany email, autorstwa, piękny jako hasło, wciąż wisi w fazie propagandowej fantazji.
Minister sportu, jak ja orędownik idei, ośmielił się ogłosić, ze nie znalazł w resorcie żadnych dokumentów, kalkulacji, planów itp. A szef warszawskiego ratusza- też pierwsze słyszy, ze miasto ma być gospodarzem.
Czyli- jaja już się potłukły i jest umowna jajecznica. Jak w kwestiach innych zobowiązań ogłoszonych jako dowód ofensywności. Rzekomej
Otóż przywołany właśnie minister sportu ogłosił, że nie będzie ponad 300 milionów budżetowych na otwockie miasteczko futbolowe. PZPN, UEFA i FIFA coś miały dorzucić… Szumnie ogłoszono, że tak będzie, bo już się dogadano, a tu teraz „jajecznica”. Minister- że budżet nie da, bo potrzeby widzi inne, a co ogłaszano jako umowę ma tyle usterek, że… Jajecznica…

Andrzej Lewandowski
Senior polskiego dziennikarstwa sportowego, b. szef działu sportowego „Trybuny Ludu”.
Więcej w Wikipedii
