17.03.2024
Wśród polityków świętujących dwudziestą piątą rocznicę wstąpienia Polski do NATO zabrakło śp. profesora Bronisława Geremka, który dwunastego marca 99 roku wręczał pani Albright w Independence w USA nasz akt przystąpienia. Całe szczęście, że media przypomniały jego rolę w tym procesie.

Spotykałem Profesora wielokrotnie. Jako dziennikarz, rzecznik prasowy prezydenta RP oraz na zjeździe założycielskim ROAD – Ruchu Obywatelskiego Akcja Demokratyczna, którego członkiem byłem czas jakiś. Zawsze mi imponował tym, że umiał słuchać, co w przypadku polityków nie jest częstą cechą. No i świetnie mówił, choć niektórych mogła razić profesorska maniera. To przeciąganie zdań, głosek. Charakterystyczna intonacja.
Pragnę tu napisać o rozmowie, jaką odbyłem z Profesorem właśnie w związku z ówczesnymi aspiracjami Polski do NATO.
Doszło do niej podczas jednej z wizyt zagranicznych prezydenta Kwaśniewskiego, w której Bronisław Geremek towarzyszył mu jako minister spraw zagranicznych w rządzie Jerzego Buzka. Nie pomnę już której i dokąd. Wiem, że to było już po zaproszeniu nas w 97 roku w Madrycie do Sojuszu. Mniejsza z tym, ale jej treść do dziś pamiętam. Spytałem Profesora, ze strony których państw członkowskich Paktu spodziewa się największego oporu. Myślałem, że wymieni Niemcy, ale się pomyliłem bo Profesor wymienił Stany Zjednoczone, które – jego zdaniem – miały jakąś obsesję na punkcie niedrażnienia Rosji. I bynajmniej nie myślał też o administracji prezydenta Clintona wywodzącego się z Partii Demokratycznej, ale o politykach republikańskich. Z ich strony spodziewał się największego oporu, nawet bojkotu procesu ratyfikacyjnego w Kongresie i Senacie. Stwierdził wręcz, że w Waszyngtonie grasują „upiory izolacjonizmu”, które mogą krajom Europy Środkowo-Wschodniej zaszkodzić w przystąpieniu do Paktu.
I nie mylił się. Dlatego podkreślał duże znaczenie nie tylko wysiłków naszej dyplomacji, ale też lobbingu amerykańskiej Polonii, zwłaszcza jej najbardziej prominentnego przedstawiciela, Jana Nowaka – Jeziorańskiego, byłego dyrektora Radia Wolna Europa.
Batalia o poparcie amerykańskich polityków była ciężka, ale dzięki determinacji wielu ludzi odniosła skutek. Na szczęście.
Zastanawiam się, co by powiedział, gdyby usłyszał słowa Trumpa, że jak ponownie zostanie prezydentem, nie da złamanego centa na pomoc walczącej z Rosją Ukrainie, albo, że da Putinowi wolną rękę w odniesieniu do państw członkowskich Paktu, które na zbrojenia przeznaczają mniej niż dwa procent swego PKB?
Byłby zły, zasmucony?
Tak czy owak, w pewien sposób w czasie naszej rozmowy, antycypował możliwość, że w Białym Domu, po dwudziestu siedmiu latach, zamieszka republikański polityk, który nie rozumie, że „SI vis pacem, para bellum „. I że tylko w solidarności państw NATO jest siła, by nie dać się rozjechać przez rosyjski walec.

Antoni Styrczula
Dobrze czasem przypomnieć profesora, bo to jeden z ostatnich naszych polityków, których nie trzeba się było wstydzić. Klasa pod każdym względem.
Bronisław Geremek gdyby nie zginął w wypadku samochodowym miałby dzisiaj 92 lata. Bez wątpienia był jednym z „ojców założycieli” III RP. Warto go wspominać nie tylko dlatego, że należał do architektów naszego przystąpienia do NATO oraz do Unii Europejskiej. Warto o nim pamiętać przez to co dla Polski zrobił, oraz jakim był człowiekiem. Przede wszystkim dlatego, że był człowiekiem rozumnym ale też człowiekiem o poglądach umiarkowanych – prodemokratycznych i proeuropejskich. Był też bez wątpienia państwowcem co pośród kalsy politycznej ówczesnej i dzisiejszej nie było i nie jest orientacją dominującą. Fundamenty III RP, które współtworzył, mimo nieszczęść pisowej dewastacji jakoś się ostały. To chyba największy sukces jego działalności politycznej.
Najgorsze jest to, że mały cwaniakowaty jankes z przerośniętym ego, który potrafi „chlapnąć” różne głupstwa, może znowu zawitać w Białym Domu. A to już absolutnie nie jest śmieszne.