Andrzej Koraszewski: Jak to jest z tym narodem wybranym?14 min czytania


02.04.2024

Kraje arabskie z wielu powodów postanowiły wycofać rezolucję potępiającą Izrael.
(Źródło zdjęcia: https://www.youtube.com/watch?v=vtrGUVFzO-Y)

Znęcający się nad Biblią ateiści z najwyższą pogardą piszą o „narodzie wybranym”. Patrzą ze zdumieniem i oburzeniem, kiedy ktoś próbuje im uświadomić, że są wiernymi dziećmi Kościoła. Przyjaciel potknął się w wojowniczej argumentacji, przywołując znanego autora, który stwierdził, że wszystkie religie monoteistyczne uprawiają prozelityzm i zmierzają do podboju świata. Oczywiście ów cytowany autorytet wymienił na pierwszym miejscu judaizm. Zapytałem o żydowskie zakony misjonarzy, o narody podbite mieczem lub nawrócone słowem na judaizm. Okazało się, że przyjaciel był świadomy, że nie ma niczego takiego jak żydowski prozelityzm i że próby konwersji na judaizm (w odróżnieniu od konwersji na chrześcijaństwo czy islam) spotykają się ze zniechęcaniem i piętrowymi trudnościami.

Na czym zatem polega problem? Prosta sprawa. Chrześcijanie i muzułmanie są bardzo zagniewani, że ukradziony plemienny bóg wybrał ich, a nie nas. Starożytni plemienni bogowie mieli dziwny obyczaj wybierania swoich plemion. To ich bóg/bogowie stworzył świat i ludzi i im zapewniał opiekę. Zwycięskie wojny kończyły się zazwyczaj upokorzeniem boga pokonanych wrogów przez palenie rzeźb, niszczenie świątyń i wyśmiewanie niemocy boskiego opiekuna.   

Z bezliku narodów wybranych wybrano do prześladowań jeden, w ramach sprzeciwu wobec straszliwej niesprawiedliwości, że my porzuciliśmy naszych bogów dla ich boga, który zachował się tak samo jak nasi bogowie i bóg jeden wie, dlaczego wybrał sobie tych, którzy go sobie wymyślili.        

Sprawa byłaby przezabawna, gdyby nie miliony trupów. Chrześcijanie mordowali Żydów w ramach aspiracji do bycia (wybranym przez izraelskiego Boga) Izraelem. Ten uderzający absurd powtórzył się, kiedy pojawił się „ostatni prorok” czyli Mahomet, ponownie sięgając po cudzą księgę w celu stworzenia własnej religii mającej podbić i podporządkować sobie cały świat. 

Fakt, że cudze legendy przejęły nasze umysły, byłby mało znaczący, gdyby Żydzi wyginęli tak, jak to zrobili Sumerowie, czy inne narody, które włożyły swój wkład w początki opartej na rolnictwie i piśmie cywilizacji. Ale Żydzi trwali, nadal wierząc i praktykując swoją religię, która jest kamieniem węgielnym dwóch najbardziej krwawych religii monoteistycznych.

Przyprawianie gęby judaizmowi stało się filarem teologii chrześcijańskiej i zmieniało najpiękniejszą zasadę tej religii – poszanowanie bliźniego – w pośmiewisko. Zaszargany obraz Żyda w literaturze chrześcijańskiej stanowił bramę pozwalającą na zawieszenie miłości bliźniego, na gwałt, rabunek i mord z boską przychylnością kapłanów. W chrześcijaństwie i islamie Żydzi są narodem wybranym do nienawidzenia.

Czy to oznacza, że sami Żydzi przestali wierzyć, że są narodem wybranym? Judaizm ma dziesiątki odmian (jako społeczeństwo zarówno w Izraelu, jak i w diasporze należą do najbardziej zlaicyzowanych), wśród wierzących interpretacja owego „wybrania” jest traktowana raczej jako jakiś obowiązek niż powód do dumy i poczucia wyższości. Moja, bardzo powierzchowna, obserwacja wskazuje na absurdalność zarzutów o rzekomą pogardę dla gojów. Jako jednostki bywają aroganccy (również wzajemnie wobec siebie), ale jako społeczeństwo cechuje ich tolerancja i życzliwość. (Co najlepiej widać po stosunku do ludzi innych wyznań żyjących w kraju, w którym Żydzi są większością.) Nie bardzo interesują mnie ich interpretacje określenia „naród wybrany”, ponieważ robakiem niszczącym moją kulturę są chrześcijańskie, islamskie, komunistyczne, ateistyczne, faszystowskie, drobnomieszczańskie i akademickie pretensje do „narodu wybranego”, a pokraczne harce wokół tego pojęcia wskazują na patologiczną potrzebę nienawiści, do której teologia zastąpienia otwierała bogato rzeźbioną bramę.

Twierdzenie, że wszystkie drogi antysemitów prowadzą do Rzymu jest pewną przesadą. Moskwa jako „trzeci Rzym” znakomicie zdała egzamin, dzisiejsze korzenie antysemityzmu są silnie splecione i trudno odróżnić, które odruchy serca płyną z tradycji chrześcijańskiej, a które z tradycji laickiej (z silnym rosyjskim akcentem).   

Kiedy czytam wpis na koncie X amerykańskiego profesora (specjalisty od stosunków politycznych w Ameryce Łacińskiej), zastanawiam się nad wędrówką idei, które zrodziły ten rodzaj zwierzęcej, rasistowskiej nienawiści. Profesor Danny Shaw napisał:

“These Zi^nists are straight Babylon swine. We need to protest their neighborhoods…Why are you racist arrogant bullies?…Zionism is beyond a mental illness; it’s genocidal disease.”

[Ci syjoniści to zwykłe babilońskie świnie. Musimy protestować przeciwko ich sąsiedztwu… Dlaczego jesteście rasistowskimi, aroganckimi łajdakami?… Syjonizm jest gorszy od choroby psychicznej, to ludobójcza choroba.]

Jeśli masz trudności z dopatrzeniem się antysemityzmu w tym wpisie to powinieneś w tym miejscu przerwać lekturę, jeśli wierzysz w opowieści Hiszpanów, Francuzów, Portugalczyków, Belgów, Holendrów, Brytyjczyków, że Izrael jest mocarstwem kolonialnym i nie wybuchasz śmiechem, to możliwe, że nie masz poczucia humoru. W Polsce doświadczyliśmy kolonializmu Rosji i Niemiec, (sami wcześniej zajęliśmy zachodnią Ukrainę, Białoruś i Litwę, mieliśmy szczerą ochotę na kawałek Afryki), szczycimy się, że nasi odepchnęli Turków spod Wiednia. Muzułmanie zniewolili więcej narodów niż Brytyjczycy, ale dziś Izrael jest uważany za mocarstwo kolonialne. Ile takich „mocarstw kolonialnych” zmieściłoby się w Polsce? 15? Czy znasz imperium kolonialne, które w kolonii ma groby swoich przodków sprzed podboju? To duża sztuka.

Amerykański multimiliarder Mohamad Hadid stwierdził niedawno, że izraelscy Żydzi nie mają genetycznego powiązania ze starożytnymi Hebrajczykami. Nie tylko nie przestudiował raportów z badań, ale nawet nie zajrzał do Wikipedii. (Sam Hadid opowiadał, że jego ojciec uciekł w 1948 roku z terenów dzisiejszego Izraela, bo nie chciał żyć pod żydowską okupacją.) Sprawa jest o tyle jasna, że muzułmański naród wybrany przez Allaha ma klarowny zakaz życia pod niemuzułmańską władzą, a szczególnie pod władzą żydowską. Łamią ten zakaz w razie potrzeby, nie tracąc nadziei na podbicie niewiernych.        

Z koncepcją narodu wybranego do nienawiści łączy się jakiś paranoiczny lęk. 15 maja 2024r. prezydent Turcji obwieścił, że jeśli Izraelowi uda się pokonać Hamas, to potem „skupi się” na Turcji. Erdogan powiedział: „Izrael nie zatrzyma się w Gazie i jeśli nie zostanie zatrzymany, to zbójeckie państwo w końcu obierze za cel Anatolię zgodnie ze swoimi złudzeniami co do ziemi obiecanej”. W tej sytuacji turecki prezydent zapewnił, że Turcja nadal będzie wspierała Hamas, „który walczy o niepodległość swojego kraju i broni Anatolii”.

Czy Erdogan jest świadomy absurdalności tego co plecie, czy choroba zaszła już tak daleko, że sam w to wierzy? Adolf Hitler prawdopodobnie rzeczywiście wierzył w zagrożenie ze strony „narodu wybranego”. (Jordańczycy tak bardzo wierzyli w żydowskie legendy, że po zajęciu wschodniej Jerozolimy w 1948 roku zamurowali bramę do starego miasta, przez którą ma podobno powrócić mesjasz.)         

Światli pracownicy carskiej Ochrany produkując fałszywkę pod tytułem Protokoły mędrców Syjonu, byli bardziej świadomi tego, że kłamią, niż Erdogan czy Hitler. Umberto Ecco w swojej znakomitej powieści Cmentarz w Pradze przypisuje inicjatorowi Protokołów mędrców Syjonu (Piotrowi Iwanowiczowi Raczkowskiemu, który nadzorował zagraniczne placówki Ochrany), następujące słowa:

„Lud jest niezadowolony i kieruje swą niechęć przeciwko carowi. Potrzebuje wroga. Nie ma sensu szukać wroga daleko. Wróg, aby był rozpoznawalny i aby się go bano, musi być w domu, musi stać na progu. Oto dlaczego Żydzi. Boska opatrzność dała nam ich, więc na miłość boską wykorzystajmy to i módlmy się, aby zawsze był jakiś Żyd, aby się go bać i by go nienawidzić. Wróg jest potrzebny, aby dać ludowi nadzieję. Nikogo nie kocha się przez całe życie. Ale nienawidzić można. Nienawiść rozgrzewa serce”.

Literacka fikcja? Z pewnością, ale intryga w postaci wyprodukowania fałszywego dokumentu mającego podburzyć antysemickie nastroje, wyraźnie wskazuje na mocne osadzenie tego poglądu nadzorcy zagranicznych placówek Ochrany w rzeczywistości.    

Niemiecki historyk Götz Aly złośliwie twierdzi, że to co najbardziej ludzi u diasporowych Żydów drażniło, to pęd do wiedzy i pracowitość. Pisał o niechęci gnuśnych do pracowitych wzmacniającej zarzuty o pychę „narodu wybranego”. Pracowitość i zaradność Chińczyków i Hindusów mieszkających wśród narodów chrześcijańskich i islamskich również często była powodem rozruchów, podpaleń, rabunków i mordów, ale jak się wydaje nie towarzyszyła temu zakorzeniona w kulturze ideologia nienawiści. Aly przypomina, że rozpad wielonarodowych imperiów w Europie i dążenie do odrodzenia państw narodowych z konieczności prowadziło do idei narodowej czystości, prowadzącej często do ludobójczej niechęci do etnicznych mniejszości, a to wzmacniało istniejące już wcześniej zapotrzebowanie na arcywroga, do którego nienawiść mogła wzmocnić ideę etnicznej i religijnej czystości jako fundamentu państwa narodowego.  

Czy mieliśmy w Polsce naszą własną wersję Protokołów mędrców Syjonu? Można wskazać kilku kandydatów, wśród których ciekawa jest broszura Andrzeja Niemojewskiego (wydana w 1918 roku), pod tytułem  Prawo żydowskie o gojach.

Andrzej Niemojewski, szlachcic, urodzony w 1864 roku, prawnik, poeta, znany głównie jako wolnomyśliciel i antyklerykał (twórca teorii o astrologicznym pochodzeniu chrześcijaństwa),  początkowo socjalista, ale po rewolucji październikowej przeszedł do obozu narodowców, a uporczywy antysemityzm prześladował go od najmłodszych lat.

W swojej broszurce o grozie istnienia Żydów (ostatnie wznowienie w wersji cyfrowej 2020 r.) Andrzej Niemojewski pisał, że Żydzi są społeczeństwem zamkniętym, i „nie wolno goja uczyć zakonu”. Żydzi kłamią, Żydzi oszukują, Żydzi pogardzają, mordują, mają zakaz zwracania długu, o którym wierzyciel zapomniał, w stosunku do gojów mogą łamać wszystkie prawa. To „dzieło” nie nabrało wielkiego rozgłosu (chociaż było wznawiane przed wojną), a jest ciekawe ze względu na fakt, że jest jedną z pierwszych ateistycznych publikacji antysemickich, oczywiście opierających się na „źródłach” katolickich, które są nie tylko kłamliwe, ale rażąco sprzeczne z duchem judaizmu. (Nawiasem mówiąc antysemickie wypowiedzi Stanisława Staszica również należały już raczej do oświeceniowego, laickiego, nurtu. Staszic był pod silnym wpływem Woltera i próbował „naukowo” podbudować swoje uprzedzenia rasowe.)

Od Niemojewskiego zdecydowanie bardziej popularnym piewcą rasowej i religijnej nienawiści był ksiądz Stanisław Trzeciak, gorący wielbiciel Hitlera, który w sierpniu 1944 roku zginął z rąk hitlerowców. Jego słynna rozprawa pod tytułem Talmud o gojach a kwestia żydowska w Polsce w zasadzie zawierała ten sam gatunek bełkotu, te same kłamstwa i tę samą paranoiczną trwogę przed „narodem wybranym” jaką oferował swoim czytelnikom Niemojewski.   

Książka wznowiona w roku 2024 przez CapitalBook, reklamujący się jako „imperium dobrych książek”.

Książka wznowiona w roku 2024 przez CapitalBook, reklamujący się jako „imperium dobrych książek”.

Oczywiście ksiądz Trzeciak nie zdobył międzynarodowej sławy, a nasi propagatorzy nienawiści z konieczności odsyłali czytelników do wielkiej literatury światowej takiej jak wspomniane Protokoły mędrców Syjonu lub Mein Kampf, które z czasem miały wzmacniać pozycje z antysyjonistycznej literatury radzieckiej.  

Upadek Związku Radzieckiego nie zakończył radzieckich wpływów. Można powiedzieć,  że zgoła przeciwnie, teraz radzieckie idee uwolnione z piętna zimnowojennej propagandy nabrały wiatru w żagle, przybierając nową formę – nienawiści do Izraela i jego mieszkańców, którą można zgrabnie połączyć z obchodami pamięci o pomordowanych, ze współczuciem dla tych, którym Żydzi utrudniają mordowanie Żydów, z niechęcią do kapitalizmu, wolności i demokracji.

Nowy antysemityzm jest równie intersekcjonalny jak stary. Chimera karmionej kłamstwami nienawiści jest doskonałym zwierzęciem pociągowym, które można zaprząc do każdego wozu. (Tyle że dziś są to chimery mechaniczne, wsparte silnikami nowoczesnych środków przekazu, Wikipediami, sztuczną inteligencją i nieodłącznym mądrym telefonem, który dostarcza właściwych filmików w domu, w plenerze, w szkole i w miejscu pracy.)          

Naród wybrany do nienawiści jest jeden i pokazują to zarówno statystyki rezolucji Organizacji Narodów Zjednoczonych, badania aktywności mediów, kazania w świątyniach, literatura piękna (w której czarne charaktery z jakiegoś powodu niezwykle często nazywają się Frankenstein lub podobnie), literatura „naukowa” i zwroty zakorzenione w różnych językach. Zasada jest prosta – Antychryst jest jeden i nie należy się rozpraszać.             

Żyjemy w czasach, w których studio telewizyjne jest kościołem, a media amboną. Wielu obserwatorów, (jak również badacze treści przekazywanych przez media), zwracało uwagę na fakt, że maleńki Izrael i jeszcze  mniejsza „Palestyna”, przebija w mediach Rosję i Chiny, nie wspominając o Indiach i całej Afryce. Ten apetyt na wiadomości o „narodzie wybranym” jest jednoznacznie antyizraelski. Jest również zdecydowanie częściej lewicowy niż prawicowy, chociaż te nurty w wielu punktach się zlewają.        

„Wiadomości” o Izraelu są nieustanną inwersją rzeczywistości. Izrael oskarżany jest dokładnie o te zbrodnie, które są popełniane wobec niego i wobec innych. Na forum międzynarodowym demokratyczne kraje popierają antyizraelskie oskarżenia przedstawiane przez tyranie takie jak Rosja i Chiny, Republika Południowej Afryki, czy Wenezuela, a kiedy próbują udawać przyzwoitość, wstrzymują się od głosu.  

Najnowsza sprawa jest nawet dość zabawna. Od lat kraje arabskie zgłaszają propozycje rezolucji WHO potępiających Izrael za rzekomo niedostatecznie dobrą opiekę zdrowotną nad izraelskimi Arabami i za niedostatecznie dobrą opiekę medyczną, którą organizują sobie w swojej Autonomii Palestyńczycy. Rok po roku zabawa udawała się bez żadnych niespodzianek, więc i w tym roku rutynowo kraje arabskie (z poparciem Chin, Kuby i Rosji) zgłosiły potrzebę takiej rezolucji. Przedstawiciel Izraela brzydko się zachował i zaproponował  poprawkę, która „wzywa do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia wszystkich zakładników przetrzymywanych w Gazie, w tym dzieci, kobiet i osób starszych, oraz potępia wykorzystywania przez grupy zbrojne obiektów służby zdrowia, w tym szpitali i karetek pogotowia, co zagraża ludności cywilnej”.

Poprawka przeszła większością 50 głosów przeciw 44, (przy 31 wstrzymujących się), co spowodowało wycofanie rezolucji na wniosek jej pierwotnych wnioskodawców.   

Potępienie narodu wybranego w żadnym przypadku nie może naruszać zasady intersekcjonalnej wyłączności, tego bowiem wymaga tradycja i braterstwo narodów.   

Paulina Celnik, izraelska socjolożka z polskim korzeniami, napisała książkę pod znamiennym tytułem Naród nie wybrany. Stwierdza w niej, że to właśnie świecki syjonizm i socjalizm umożliwiły powstanie nowoczesnego Izraela. Towarzyszyła temu nadzieja, że Żydzi przestaną być wreszcie narodem wybranym i będą traktowani jak każdy innych naród. Okazało się, że takiej opcji nie ma. Naród wybrany okazał się zbyt potrzebny, by można było zrezygnować z wielowiekowej tradycji.      

Andrzej Koraszewski

Publicysta i pisarz ekonomiczno-społeczny.

Ur. 26 marca 1940 w Szymbarku, były dziennikarz BBC, wiceszef polskiej sekcji BBC, i publicysta paryskiej „Kultury”. Więcej w Wikipedii.

Facebook

Artykuł ukaże się również jutro w witrynie Listy z naszego sadu. Publikacja za zezwoleniem Autora.

Print Friendly, PDF & Email
 

2 komentarze

  1. Senex 07.06.2024 Odpowiedz
    • 666 07.06.2024 Odpowiedz

Odpowiedz

wp-puzzle.com logo