Zbigniew Szczypiński: Gorzkie refleksje po uroczystości otwarcia igrzysk olimpijskich4 min czytania


28.07.2024

Wielkie święto, jakim jest otwarcie igrzysk olimpijskich, zmieniło się w polityczną awanturę, a igrzyska sportowe, zanim się jeszcze zaczęły, zamieniły się w igrzyska polityczne. Stało się to po świadomie przygotowanym, dużym nakładem sił i środków państwa organizującego tegoroczne igrzyska – Francji, czterogodzinnego pokazu, nie tyle olimpijskiej idei sportu, a przede wszystkim bogactwa kulturowego Francji – kraju francuskiej rewolucji z jej przesłaniem: Wolność, Równość, Braterstwo, kraju wysokiej kultury, malarstwa i literatury, kraju będącego światową stolicą mody, turystyki i innych podobnych rozrywek.

W zamysłach organizatorów i francuskich władz państwowych, uroczystość otwarcia Olimpiady skupiająca na sobie uwagę światowej opinii, miała być szansą na sukces tak potrzebny prezydentowi Francji po klęsce, jaką poniosło jego ugrupowanie w ostatnich wyborach, Francji – kraju, który nie ma rządu i czeka go trudny czas jego tworzenia. Uroczystość otwarcia miała skupić przed telewizorami miliard ludzi na całym świecie – to wielka publiczność, której można przekazać obraz Francji jako wielkiego kraju, kraju wielkiej kultury i potęgi. W realizacji tego celu, gdzieś tam z tyłu, została idea barona Pierre de Coubertin – pomysłodawcy organizacji igrzysk olimpijskich w czasach nowożytnych. Przypomnijmy – igrzyska olimpijskie w starożytnej Grecji to był czas zawieszenia wszelkich waśni i wojen. Ogniem olimpijskim był święty ogień płonący w greckiej świątyni na Olimpie – wielka i piękna tradycja. Jej przeniesienie w nasze czasy to piękne marzenie – a jak jest, każdy widzi.

Otwarcie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku nie zakończyło żadnej trwającej na świecie wojny, nie przyczyniło się do poczucia braterstwa i wspólnoty wszystkich ludzi na całym świecie – Paryż stał się najpilniej strzeżoną stolicą przez ogromne formacje wojska i policji z różnych krajów, w tym z Polski, by nie stał się celem zamachu i agresji.

I oby to się nie stało – do zakończenia Olimpiady jeszcze wiele dni i godzin.

Uroczystość otwarcia Olimpiady w Paryżu trwała blisko cztery godziny – na paryskich bulwarach zebrało się trzysta tysięcy ludzi (liczono na pięćset tysięcy, ale padał ulewny deszcz – widać niebu też się ta uroczystość nie podobała).

Po raz pierwszy otwarcie Olimpiady odbyło się na rzece, na Sekwanie którą płynęły barki, na których prezentowały się narodowe ekipy sportowców, jako pierwsza, jak zawsze, ekipa Grecji.

Barki płynące Sekwaną były tylko dodatkiem do widowiska, jakie oglądał ten miliard ludzi na całym świecie – widzowie skazani byli na oglądanie niekończącego się biegu zamaskowanego biegacza po dachach domów pięknego Paryża, biegacza niosącego zapalony znicz olimpijski, przenikającego do wnętrza różnych obiektów, w których działa się historia, występów różnych artystów, ale i pokazów paryskiej mody prezentowanej na wybiegu przez zawodowych modeli, prezentujących stroje nie do noszenia, a do oglądania, performance w których „artystycznej” przeróbce poddano dzieło światowego malarstwa – obraz “Ostatnia wieczerza” Leonarda da Vinci, galopującego po Sekwanie jeźdźca Apokalipsy, występ światowej sławy polskiego tenora przebranego w strój pajaca, pokazy cyrkowe tego, co można zrobić na wrotkach, desce czy rowerku i wiele, wiele innych takich pokazów.

W mojej ocenie to była esencja kiczu i reklamy – ekipy sportowców były żałosnym dodatkiem i najmniej ważną częścią tego „otwarcia olimpiady”.

Brakło poczucia mocy jakie daje arena wielkiego stadionu, te wielotysięczne tłumy na trybunach, koncentracja w jednym miejscu i czasie wszystkich uczestników igrzysk – taka powinna być scena otwarcia olimpiady. Jeżeli prezydentowi Francji potrzebne było takie widowisko, to taki film powinien być do dyspozycji i każda telewizja mogłaby go sobie pokazać. Ale to była sprzedaż wiązana, sprzedaż w pakiecie – chcesz mieć transmisję z otwarcia olimpiady w Paryżu, to my ci ją pokażemy – cztery godziny kiczu przemieszanego z występami naprawdę światowych sław, ale w pakiecie, z pokazem mody, bieganiem po dachach, skandalicznym performance obrażających uczucia religijne wielu ludzi – wszystko po to, by było głośno.

I jest !

Ale Igrzyska Olimpijskie to miał być czas pokoju i zakończenia wszelkich sporów, a nie igrzyska hucpy i chciwości, wielkich pieniędzy i celebrytów.

Zbigniew Szczypiński

Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.

 

13 komentarzy

  1. Filip Nowakowski 29.07.2024
    • Starowuj 29.07.2024
  2. Darek 29.07.2024
  3. Moniek 29.07.2024
    • AnGor 29.07.2024
  4. slawek 29.07.2024
  5. Stanislaw Obirek 29.07.2024
  6. Senex 29.07.2024
  7. Zbigniew 30.07.2024
  8. Magda 30.07.2024
    • slawek 30.07.2024
  9. Darek 01.08.2024
  10. kambuzela 06.08.2024