2014-01-05. po tragicznym w skutkach wypadku w kamieniu pomorskim, kiedy rozpędzony samochód wjechał w grupę przechodniów na chodniku i zabił sześć osób, w tym dziecko, a dalszych dwoje dzieci poważnie zranił, rozległ się chóralny wrzask o zaostrzenie kar za jazdę po pijanemu.
politycy licytowali się na temat kto da (zaproponuje) więcej. pomysłów było dużo łącznie ze zrównaniem spowodowania śmiertelnego wypadku z zabójstwem, dożywotnim pozbawieniem prawa jazdy i konfiskatą pojazdów nietrzeźwym kierowcom.
teraz zrobiło się trochę ciszej wokół sprawy, bo media dostały chyba zadyszki, a politycy zachrypli od tego przekrzykiwania się na temat ukrócenia masowych egzekucji niewinnych przechodniów.
ale to uspokojenie jest krótkotrwałe. we wtorek premier tusk ma przedstawić plan uzdrowienia sytuacji na polskich drogach.
kochany panie premierze, nie pierwszy to już raz, kiedy rozpędza pan ustawodawczą maszynerię z powodu medialnego jazgotu, żeby udowodnić wyborcom jakim pan jest skutecznym politykiem. tak było z chemiczną kastracją skazanych z przestępstwa seksualne i z dopalaczami, by wymienić pierwsze z brzegu przykłady. niewiele to pomogło, a jeżeli coś się od tego zmieniło, to najwyżej na chwilę urosły słupki poparcia. na długo takiej amunicji nie starczy, bo trzeba by bez przerwy zaostrzać istniejące przepisy, zamiast konsekwentnie wykorzystywać zawarte w nich możliwości.
nie wiem czy zastanawiał się pan nad tym, że mrzonką jest prosta linearna zależność między poziomem represyjności a częstotliwością popełniania przestępstw. gdyby tak było, to od dawna już o przestępstwach wspominałoby się tylko na lekcjach historii w szkole (zakładając, że nowa pani minister edukacji będzie chciała utrzymać je w programie).
z lekcji takich można się na przykład dowiedzieć, że za ukrywanie żydów w czasie niemieckiej okupacji groziła kara śmierci wszystkim domownikom mieszkania, będącego kryjówką. mimo to często ukrywano żydowskich współobywateli. taka sama kara groziła za wiele innych rzeczy, na przykład za niezgodne z przepisami świniobicie, bo wieprzki powinny były być dostarczane władzom okupacyjnym jako kontyngent. mimo tego zagrożenia włościaństwo GG bohatersko szlachtowało świnie przez cały czas okupacji. dzięki temu patriotycznemu zrywowi udało się zmniejszyć uszczerbek w biologicznej substancji narodu, a nawet ukrywanych żydów, bo – jak może zaświadczyć kolega marzyński, lub koleżanka krall, trudno było zapewnić ratowanym koszerny wikt…
tak więc, panie premierze, obawiam się, że jak tylko skończy się show, wszystko będzie takie jak było, choćby nawet obok zwykłej drogówki powstała drogowa CBA i jakiś nowy agent tomek nakłaniałby kierowców(zwłaszcza kierowczynie) do picia i szybkiej jazdy…
jak mawiał bohater słynnej powieści “lampart” giuseppe tomasiego di lampedusy – trzeba było wszystko zmienić, by wszystko mogło pozostać po staremu…
natan gurfinkiel
Bardzo sie z Panem zgadzam.
Z jednym zastrzezeniem.
Premier Tusk zapowiedzial, ze nie bedzie sie licytowal z krzykaczami co do zaostrzania kar, bo nie jest to metoda prowadzaca do obnizenia liczby wypadkow na drogach.
Ja też się z Autorem w tej kwesti stanowczo zgadzam. Co gorsza, jak pierwszy raz o tej tragedii usłyszałem, to wiedziałem, że te wszystkie sępy i hieny na 1 stycznia otrzymały przepiękny prezent w postaci spektakularnie zabitych 6 ludzi, by na ich ciele się przez parę dni chełpić, wyżywać, profilować i żywić. Tak jak pomyślałem, tak też się stało. Te hieny i sępy są w 100%-tach nudne i przewidywalne.
@barbara kossowska. podejrzewam, że ta wypowiedź tuska jest ozdobnikiem, retorycznym gestem zrobionym po to, żeby wypaść ładniej od adwersarzy. do takiego przypuszczenia skłaniają mnie zachowania z niedawnej przeszłości politycznej premiera.
jeżeli akceptuje się fotoradary jako środek drenażu i sposób łatania finansów publicznych, to nasuwa się logiczny wniosek, że państwo jest zainteresowane w masowym przekraczaniu szybkości, a odwoływanie się do troski o bezpieczeństwo na drogach jest czystą hipokryzją.
Jestem sklonny ku koncepcji zrownania tegonczynu z zabojstwem. Dlaczego? Bulwersuje mnie wszelaka dyskusja bowiem na jej czolo wywodzi sie cena zycia ludzkiego! Koszmarny, wrecz tragiczny w skutkach polski alkoholizm musi byc drastycznymi srodkami zminimalizowany na zasadzie surowej kary bo inne srodki bersfazji w przesaczonej korupcja Polsce nie dzialaja.Tu bylbym sklonny do pokazowych form nakazania bo czy tu tylko chodzi o pijanych kierowcow? Dzisiaj pijany motorniczy tramwaju w Lodzi zabija ludzi, gdzie dalej lapie sie pijanego kierowce miejkiego autobusu I dalej ile mamy domowych tragedii morderstw w tym dzieci pod wplywem alkoholu. Problem jest szerszy I siege rowniez law poselskich.To wizerunek nas wszystkich Polakow. Kultura spozycia alkoholu jest czyms obcym w Polsce. Nadszedl wiec czas chyba terapii wstrzasowej a nie rozpatrywania tego czy nasze polskie przepisy prawen sa surowe czy nie. Powtarzam zapytanie o cene zycia ludzkiego w tym malych dzieci?
No jaaaaassssneeee… To wina Tuska,że Polska jest krajem ludzi nadużywających. To wina “tego” Tuska – jak rzekłby prezes – że pijani wsiadają za kierownicę za powszechnym przyzwoleniem WSYZYSTKICH Rodaków…
Panie Natanie,Panie Natanie a uważałem Pan za objektywną i myślącą Osobę… Chyba,że to są skutki witania N.Roku … a może ma Pan proPOzycje?
…obiektywną?…
O fotoradarach była w SO solidna porcja dyskusji. Za nieuprawione uważam opinie, że “stawia się je, aby drenować kieszeń” i są sposobem na łatanie finansów publicznych. Uważałbym z logicznymi wnioskami (logika oparta o błędne przesłanki, prowadzi do takichże wniosków), że “państwo jest zainteresowane w masowym przekraczaniu szybkości, a odwoływanie się do troski o bezpieczeństwo na drogach jest czystą hipokryzją”.
Gdyby rząd, czyli premier Tusk, pominął szlachetnym milczeniem oczywiste w sezonie świątecznych biesiad ich skutki drogowe, dopiero by się naraził rodakom, a zwłaszcza pismakom. Czy naprawdę ujmą jest, że premier dba o wizerunek swego rządu i każda jego reakcja na wydarzenia to tani populizm? Między akcyjnością na pokaz a oczywistą reakcją, jest jednak pewna granica. Ja ją dostrzegam, jakkolwiek nie wszystkie pomysły rządu jednakowo mi się podobają. Późniejszy tok prac w Sejmie ma w dodatku wiele uchybień, bo rząd ma tylko pomysły i propozycje, a nie rządzi dekretami.
PS Ostatnio liczba wypadków u nas spadła (a najwięcej ich powoduje nadmierna prędkość). Budżet z tego powodu się nie zawalił. Czy tu skutek fotoradarów? W pewnej mierze tak.
Każda metoda walki z drogowymi zabójcami jest usprawiedliwiona.Potrzebne są dobre drogi i sprawne samochody to jest jasne jak słońce ale potrzebny jest przede wszystkim rozsądek prowadzącego pojazd a gdy tego brakuje państwo musi wkroczyć.Państwo musi stawiać fotoradary,musi ograniczać szybkość poruszania się,musi walczyć z plagą pijaków za kierownicą.Powtarzam : każda metoda winna być stosowana a przeciwstawianie się tej walce prowadzi do pochwały wypadków drogowych powodowanych przez m.in. pijanych kierowców.
Dzisiaj do grupy “protestantów” dołączył były minister od sprawiedliwości pan Gowin.Protestuje on przeciwko zapowiedzi wprowadzenia obowiązku posiadania alkomatów w samochodach.
Nie wiem czy on,Gowin, nie zrozumiał co powiedział premier Tusk, czy to jest takie “chwytanie się brzytwy tonącego” . Alkomat kosztujący kilkanaście złotych nie jest wszak wydatkiem rujnującym kieszeń posiadacza samochodu a rozsądnemu kierowcy może podpowiedzieć : nie wytrzeźwiałeś, nie siadaj za kierownicą.