2015-02-28.
Felieton Agnieszki Zagner o wstrząsających malowidłach w Gazie światowej sławy graficiarza podpisującego się „Banksy” ma zaledwie 515 słów. „Gaza często przedstawiana jest jako największe więzienie na świecie pod gołym niebem” mówi sam Banksy w filmie reklamującym jego działa. To prawda. Żeby uciec z Gazy trzeba zapłacić tysiące dolarów. Podobno połowa mieszkańców chciałaby jakoś uciec z tego miasta. Tak twierdzi palestyński dysydent opisujący dramat mieszkańców tego miasta. Za prawo wyjścia tunelem Hamasu do Egiptu trzeba było kilka miesięcy temu zapłacić kilka tysięcy dolarów człowiekowi z Hamasu, kolejne pieniądze należało zgromadzić dla ludzi obiecujących, że wyszmuglują uciekiniera do Europy. Przeładowane łodzie czasem toną.
Śmierć uciekinierów na morzu przypomina historię „Strumy”, statku rumuńskich żydowskich uciekinierów, który dotarł do Istambułu w Turcji, uciekinierzy nie zostali wpuszczeni na ląd, statek z uszkodzonym silnikiem bez zaopatrzenia w wodę czy jakąkolwiek żywność został odholowany na pełne morze, gdzie „przypadkowo” zatopiła go radziecka łódź podwodna. Zginęło 768 osób, ocalał jeden człowiek. Rok był 1942. Ciekawa sprawa, bo w tym roku, po raz pierwszy, rocznicę zatopienia „Strumy” upamiętniła Turcja. O tzw. boat people czytaliśmy wiele. Wietnam, Kuba, Afryka, o tych z Gazy pisano w zachodniej prasie najmniej.
Ani Agnieszka Zagner, ani Banksy nie informują nas ile rakiet zostało wystrzelonych z Gazy na Izrael zanim zaczęła się ostatnia operacja zmierzająca do osłabienia siły bojowej Hamasu, w ogóle nie mówią o militarnych operacjach Hamasu, a nawet istnieniu Hamasu. Czy jest możliwe, że nie wiedzą? Pod wcześniejszym felietonem tej Autorki czytelnik Andrzej Falicz pisze:
“Izrael jest to państwo zbudowane na fundamencie założycielskiej traumy – Holocaustu; państwo, które dotąd nie zdołało przezwyciężyć swego chronicznego stresu pourazowego.
Holocaust oraz jego quasi-religijny kult uczyniły w Izraelu niemożliwą jakąkolwiek normalność, dlatego też Izrael przetrwał jako ostatni bastion nacjonalistyczno-wyznaniowego modelu państwowości wśród krajów rozwiniętych…
Ksenofobiczne, uzbrojone po zęby i pogrążone nieustannie od początku swego istnienia w niekończącej się wojnie państwo żydowskie to ponury chichot historii i pośmiertny triumf Hitlera…”
Podobnie jak Agnieszka Zagner (i światowej sławy graficiarz Banksy) jej czytelnik udaje, że nic nie wie, nic nie słyszał, nie ma zielonego pojęcia o otwartych zapowiedziach dokończenia Holocaustu deklarowanych przez polityków arabskich w 1948 roku. O ówczesnym wysiłku armii arabskich, by te deklaracje wprowadzić w życie, o podejmowanych jeszcze dwukrotnie próbach połączonych armii arabskich, by wymazać Izrael z mapy wyplenić jego ludność.
W 1956 roku Eichman pisał w Argentynie, że pokłada nadzieję w muzułmanach, że docenią jego dzieło i dokończą to, co rozpoczął. Nie były to nadzieje płonne, wiedział, że wielu jego kolegów znalazło schronienie w Egipcie i Syrii, że przeszli na islam osiągając wysokie pozycje nie tylko w Bractwie Muzułmańskim, ale i w kręgach władzy państwowej.
“Wy, 360 milionów mahometan – pisał Eichman – z którymi mam silny związek wewnętrzny od dni mojej więzi z waszym Wielkim Muftim Jerozolimy” – pisał Adolf Eichmann, architekt Holocaustu – „Wy, którzy macie większą prawdę w surach waszego Koranu, wzywam was, byście mnie osądzili”.
Czytelnik blogu pani A.Z. może swobodnie udawać naiwnego i ufać, że mu wierzymy, że nic nie wie. Czy możemy zakładać podobny poziom niewiedzy autorki blogu „Orient Express”?
Raczej trudno sobie wyobrazić brak znajomości Karty Hamasu, brak wiedzy o powiązaniach z Bractwem Muzułmańskim i z Teheranem, brak wiedzy o ustawicznych działaniach zaczepnych Hamasu u dziennikarki zawodowo zajmującej się sprawami międzynarodowymi od ponad 15 lat. Musimy tu przyjąć założenie intencjonalnego wprowadzania czytelników w błąd.
Prezentacja malowideł światowej sławy graficiarza to dziennikarski nikiforyzm. Felieton zaczyna się od słów „Śliczny biały kotek przechyla głowę, u szyi różowa kokardka…”, Autorka informuje, że sam Banksy informuje, iż chciał zwrócić uwagę na zniszczenia w Gazie.
Dalej mamy neutralną opowieść o filmie „Witajcie w Gazie”, autorka pisze, że nie wiadomo kiedy Banksy był w Gazie (to jest bodaj najbardziej podchwytliwa część jej felietonu). Banksy do Gazy wchodzi nielegalnym tunelem, bo nie może tu przylecieć samolotem.
„Jeśli umywamy ręce od konfliktu między potężnymi i bezsilnymi, stajemy po stronie potężnych – nie pozostajemy neutralni” – brzmi przesłanie Banksy’ego. – czytamy w felietonie na 515 słów i musimy z tego wnosić, że Autorka podziela to głęboko moralne przesłanie.

Czytając kolejne zdania przez chwilę zastanawiam się czy słusznie podejrzewam Autorkę o głębszą wiedzę. Pani Zagner pisze, że – Jeden obraz mówi więcej niż tysiąc słów i najwyraźniej szczerze przypisuje autorstwo tych słów jednemu ze swoich kolegów, a przyglądając się malowidłom artysty dochodzi do wniosku, że Banksy miał rację.
Oczywiście możemy się zastanawiać jak naiwność łączy się z przenikliwym sprytem? Jak Banksy w swoim głębokim przekonaniu, że po jednej stronie są potężni Żydzi, a po drugiej bezbronni Palestyńczycy, zdołał uniknąć pytań, które mogłyby narazić jego życie? Może widział zdjęcia włóczonych motocyklami po ulicach trupów, zdjęcia rozstrzeliwanych przez Hamas Palestyńczyków, może widział zdjęcia obcinanych głów. Najwyraźniej dzięki niesłychanej intuicji nie postawił ani jednego niewłaściwego pytania i nie tylko nie stracił głowy, ale wzmocnił swoją sławę.
Być może Eichmann niesłusznie stracił wiarę w ludzi Zachodu, być może Banksy wie, że idea Eichmanna żyje w Gazie, Nie można wykluczyć, że turysta z Anglii odwiedził obozy szkoleniowe i podobnie jak prezydent Jimmy Carter omawiał swoje plany z przyjaciółmi z Hamasu pod mapą, na której nie ma już Izraela. Carter mówił z nimi o planach boskich, Banksy zapewne o artystycznych. Ważna jest jednak przyjazna atmosfera i wzajemne zrozumienie. Mimo wszystko jest mało prawdopodobne, żeby artysta nie miał pojęcia, że plany Eichmanna są nadal żywe i są traktowane poważnie.
Nie można wykluczyć, że rozumie również strategię i to, jak bardzo jest potrzebny jako część tej strategii. Kiedy po trzech próbach ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej w Izraelu przez wysiłek połączonych armii arabskich nie osiągnięto spodziewanego rezultatu, Liga Arabska postawiła na nową taktykę – ciągłego nękania przez psy wojny. Ta strategia została już wstępnie opracowana wcześniej, kiedy Liga Arabska zakładała Organizację Wyzwolenia Palestyny (nie wyzwolenia Zachodniego i Brzegu, bo ten był wtedy pod okupacją Jordanii i nie wyzwolenia Gazy, bo była wtedy pod panowaniem Egiptu; wyzwolenia Palestyny, czyli likwidacji Izraela i jego mieszkańców). Palestyńczycy są pozbawieni niemal wszelkich praw przez swoich braci Arabów, mają tylko jedno prawo – zabijania Żydów. Za zabijanie Żydów dostają pieniądze, zabijanie Żydów jest dla braci Arabów jedynym usprawiedliwieniem ich istnienia. Eichmann miał rację, muzułmanie oceniają go pozytywnie i chcą szczerze dokończyć jego dzieła. Po drugiej stronie stoi butny żołdak żydowski, który utrudnia to zadanie, dlatego nie wystarcza wysiłek zbrojny Palestyńczyków, ani solidarne naciski ponad 50 krajów muzułmańskiego świata na forum ONZ i na innych forach międzynarodowych, ale potrzebni są również ludzie dobrej woli na Zachodzie rozumiejący, że dzieło Eichmanna powinno być kontynuowane. Banksy jest potrzebny i jego potrzeba sławy zbiega się z zapotrzebowaniem na jego sztukę w służbie idei. Pani Agnieszka Zagner prowadzi blog „Orient Express”. Istotnie jest to pociąg pospieszny i coraz więcej ludzi do tego pociągu wsiada.

Gaza jest dziś największym więzieniem na wolnym powietrzu, Palestyńczycy są więźniami muzułmańskiego świata, są również więźniami sumienia zachodniego świata, który dyskretnie powrócił w stare koleiny. Palestyński dysydent opisuje z nostalgią Gazę sprzed 2005, porównuje również przejścia graniczne dziś, po stronie egipskiej i izraelskiej, pisze o palestyńskich pacjentach izraelskich szpitali i o codziennych transportach artykułów pierwszej potrzeby na tereny wroga. Pani Agnieszka Zagner prawdopodobnie nie czytuje palestyńskich dysydentów, mogło by to prowadzić do dysonansu poznawczego.
Andrzej Koraszewski

Może zamiast liczyć bomby czy rakiety, policzyć zabitych?
Będzie bardziej rzetelnie.
Studio opinii w którym się czeka na cenzurę wyrażanej opinii. Ładne. A ja się dziwiłam czemu dyskusja pod artykułami taka mikra.
Nie na cenzurę. Na moderację. Rzeczywiście, nie każdego wpuścimy, a na pewno nie za pierwszym razem. Nie lubimy tu na przykład faszystów, antysemitów, fundamentalistów religijnych wszelkich wyznań, szowinistów. Nie lubimy insynuatorów i kłamców. Nie zezwalamy na wymysły. I nie zależy nam na długości dyskusji, tylko na jej poziomie.
A pan BM ocenia kto jest faszystą, antysemitą, szowinistą insynuatorem i kłamcą i OSĄDZA czyja wypowiedź może się pojawić a czyja nie. To jest cenzura i żadne kręcenie się w kółko tego nie zmieni.
Proszę oto przykład – ów pan Koraszewski na mój krótki wpis reaguje histerią i wbija mnie z miejsca w ramki antysemityzmu ozdabiając epitetem „nieludzki”. Czyli pan BM ma pełne prawo zablokować moje wypowiedzi, bo sa antysemickie!
Powodzenia życzę.
Dyskusje mają sens gdy znamy temat do dyskusji.
Pana AK wspomogę i podaję adres.
http://zagner.blog.polityka.pl/2015/02/27/banksy-w-gazie/#more-1222
Komentarze są sympa.. a autora najdłuższy, wklejony do SO.
Zapewne Magog przeoczył, że mój tekst zaczyna się od linku prowadzącego do artykułu Pani Zagenr. Tak, mój artykuł ukazał się najpierw jako komentarz – polemika pod felietonem Agnieszki Zagner. Tak nakazuje etykieta, żeby Autor/Autorka tekstu z którym polemizujemy otrzymał polemikę pierwszy i miał szansę odpowiedzi. Magog narzeka na długość mojego komentarza-polemiki. Mam powody by sądzić, że osoba podpisująca się tu jako Magog, to komentator podpisujący się jako Leonid na blogach „Polityki”. Leonid pod artykułem Pani Zagner ma 12 wpisów o łącznej długości znacznie wykraczającej poza mój tekst i zawiera powtarzające w kółko treści jak poniżej:
„Nie wiem, czy dziś Żydzi w dalszym ciągu mordują w Polsce nieżydowskie („gojskie”) dzieci w celu uzyskania ich krwi do wyrobu macy, ale wiem, że Żydzi od lat mordują na Bliskim Wschodzie arabskie, głównie palestyńskie dzieci – niekoniecznie nawet w celu uzyskania ich krwi do wyrobu macy, a dla samej przyjemności mordowania…”
Leonid jako steaktartare został na blogach Pani Zagner, Hartmana, Szostkiewicza miesiąc temu zablokowany, a jego antysemickie wpisy usunięte. Nie oznacza to, że moderatorzy blogowiska „Polityki” zaczęli usuwać antysemickie wpisy. Blokują inne. Mój komentarz o następującej treści:
„Mam wrażenie, że mamy prawo oczekiwać od Autorki tego blogu ustosunkowania się do tego, co dzieje się na stworzonym i firmowanym przez nią forum. Niedawno zawiesiła Pani na miesiąc swoją twórczość i spowodowała usunięcie wpisów oraz zablokowania osobnika podpisującego się steaktartare. O tym, że osobnik ten używa wielu nicków wie i pani i wiedzą inni autorzy bloków przy “Polityce”. Proszę o ustosunkowanie się do wpisów Leonida (Lecha Kellera, vel steaktartere, vel kagan, vel stójhalina itp), Herstoryka, Andrzeja Falicza. Jest rzeczą istotną pytanie, czy popularyzowanie ich poglądów to tylko pani polityka, czy polityka redakcji ‘Polityki’.”
Ten komentarz jako jedyny został zablokowany.
Pan AK, nie jestem … a na ten link wszedłem pisząc nazwisko autorki w guglarce. Jest to strona dla idiotów a działają na niej pacjenci Andrzeja Łobaczewskiego.
Swoją drogą dziwię się, chce się Panu z chorymi dyskutować?
Nie bez powodu nazwałem Pana Enimagogiem, zarówno wybór nicka, jak i enigmatyczne wypowiedzi pozostawiają wrażenie nie budzące sympatii. Mogę się mylić i lubię być wyprowadzany z błędu. Czy dyskutować z chorymi? Cóż pewne choroby są zakaźne, a kiedy masowo rezygnuje się ze szczepień, choroby zakaźne stają się groźne. „Polityka: jest ważnym opiniotwórczym tygodnikiem. Nazwiska autorów, pod których postami toczą się te „dyskusje” to nie byle co, to tuzy polskiego dziennikarstwa.
@Bromba – nie podejrzewam braku intencji, na Izrael spadają dziesiątki tysięcy bomb, ale czym się przejmować, kiedy dzieci i dorośli mają schrony i w ciągu 15 sekund mogą sobie zbiec do schronu, na dodatek mają żelazną kopułę i większość wystrzelonych na nich rakiet zostaje zestrzelona. Doprawdy trzeba być nieludzkim, żeby nie zrozumieć, że strzelanie do Żydów jest pełnym prawem każdego kto ma na to ochotę. Reagowanie na tak mało skuteczne zabijanie Żydów jest pogwałceniem praw ludzkich i pan Bromba słusznie się oburza. Czy może jestem ws błędzie panie Bromba, że to jest istota Pana rozumowania?
Jest pan w błędzie panie Koraszewski.
Histeryczna reakcja na moje krótkie zdanie świadczy o pańskim braku pewności siebie. Porównanie uzbrojonego po zęby Izraela z okupowana i izolowaną od lat Palestyna jest jak porównanie uzbrojonego w bejsbol kibola i dzieciaka z procą. Taka jest mniej więcej ich zdolność do walki. Dlatego napisałam, że rzetelniej byłoby oprzeć się na ilości ofiar, a nie bomb.
Rozumiem. że jest pan zwolennikiem działań izraelskich do czego ma pan prawo, ale to nie oznacza, że ma pan prawo stosować tę metodę w stosunku do mnie imputując mi chęci zabijania czy też strzelania do Żydów. Bardzo pospolita zagrywka erystyczna, panie Koraszewski.
Mają prawo Izraelczycy się bronić, dlaczego odmawia pan tego prawa Palestyńczykom? Mają prawo Żydzi do ogłaszania swoich krzywd urbi et orbi, dlaczego odmawia pan tego prawa Palestyńczykom?
Zachowajmy chociaż minimum rzetelności dając głos obu stronom konfliktu.
Z prostego powodu, droga miłośniczko proporcjonalności liczby trupów. Arabowie od lat mówią to samo: to słowa egipskiego pisarza; „10 milionów Egipcjan to nie byłaby zbyt wielka ofiara za zniszczenie wszystkich Żydów”. Tak, nic innego prócz bestialstwa za Pani słowami się nie kryje i nie ma powodu czegokolwiek się tu doszukiwać, jakichkolwiek ludzkich uczuć, czy jakiegokolwiek współczucia dla Palestyńczyków, którzy są terroryzowani i pozbawiani praw przez braci Arabów oraz wpychani w jedyną ideologię, której sensem życia jest ustawiczne ostrzeliwanie Izraela i zabijanie Żydów przy pełnej sympatii ludzi takich jak Pani. Nie, Proszę pani, proszą mnie nie próbować oszukiwać i nie oszukiwać samej siebie, wszystkie Pani wpisy są tym samym lamentem: „Dlaczego moi przyjaciele zabijają tak mało tych Żydów, przecież tak się starają, a my wszyscy im tak dobrze życzymy”. To nie histeria, droga pani, to tylko obrzydzenie.
Z nas dwojga to pan, panie Koraszewski prezentuje agresję i nienawiść. To pana należy się bać, bo to pan sięgnie po środki radykalne, nie ja. A wrzody ma pan jak w banku.
Koncepcja, że wrzody żołądka są spowodowane stresem jest całkowicie skompromitowana od kilkunastu lat (więc na tym polu jest pani również dumną ignorantką). A że z pani komentarzy wynika głęboka pretensja o to, że ci okropni Żydzi marnują cement na schrony zamiast dać go „Palestyńczykom” na tunele jest w świetle naszej katolickiej tradycji całkowicie zrozumiała. Przecież gdyby nie te schrony tuneli byłoby więcej i byłyby dłuższe, a proporcje ofiar byłyby milsze pani sercu. Bezbronni „Palestyńczycy” mogliby łatwiej przerzucać niewinne rakiety za miliardy niewinnych dolarów z Kataru, Iranu i Turcji i innych źródeł finansowania. Nie polecam pani lektur, bo ostatecznie pani wiara jest tak głęboka, że nie wymaga przecież żadnych argumentów do odparcia faktów, które wystarczy ignorować. Prawda miła pani w kominiarce, czy może się mylę? (Człowiek mający uczciwe zamiary nie musi ukrywać się za jakąś maską, ma odwagę mówienia z otwartą przyłbicą.) W sprawie tego cementu najlepiej zgłosić projekt stosownej rezolucji ONZ, znajdzie pani poparcie nie mniej niż 100 przedstawicieli państw.