Nie dajcie się uśpić tym, którzy uważają, że PiS ma mandat do rozwalania kraju, bo wygrał w demokratycznych wyborach. Narracja, według której trzeba cierpliwie czekać, zachować higienę ciała i ducha i za cztery lata im pokazać, co się o nich sądzi jest dziś równie groźna jak to, co robi PiS.
Uznanie legitymacji PiS do niszczenia kruchej konstrukcji demokracji, uznanie, że wygrali, więc mają prawo do rządzenia jak chcą, to gra do tej samej bramki, co PiS. Jaki kłopot ma bowiem PiS z opozycją, która uznaje jego mandat do rządzenia, deklaruje bezwarunkową wolę uszanowania wyniku wyborczego, deklaruje, że nie jest przeciwko PiS i w żaden sposób nie zamierza dążyć do odsunięcia PiS od władzy? Gdy jeszcze dodaje, co jakiś czas, że nowe wybory nie przyniosłyby niczego dobrego – to okazuje się, że w zasadzie mówimy o społecznym koalicjancie, a nie opozycji.
To jest oczywiście jakaś opcja polityczna. Spuszczać powietrze, kanalizować emocje w formie niegroźnych happeningów i trwać ku radości liderów PiS. Z ich punktu widzenia to opozycja idealna. Lojalna, niezagrażająca w żaden realny sposób, a jednocześnie puszczająca parę w gwizdek. Dodatkowo, co już się dzieje, dająca prawo do stwierdzenia, że przecież jest demokracja skoro ludzie mogą sobie do woli demonstrować.
Czasem mam wrażenie, że wredne komentarze o ludziach w norkach, gorszym sorcie, komunistach i złodziejach mają podgrzać emocje i sterować nimi w kierunku wygodnym dla PiS.
Dlaczego piszę o tym po raz kolejny?
Bo nie będzie żadnych wyborów za cztery lata. Trybunał Konstytucyjny został sparaliżowany. Nie wyda już żadnego twardego orzeczenia w obronie łamanego prawa. Trójpodział władzy jest w trakcie demolowania. Do wyborów władza sądownicza niezależna od władzy będzie mglistym wspomnieniem. Co stanie na przeszkodzie przed całkowitym podporządkowaniem sobie przez pisowców Państwowej Komisji Wyborczej i wszystkich innych? Kto zabroni zmienić ordynację wyborczą na taką, w której mając 30 % poparcia weźmie się 290 mandatów?
Że to niemożliwe? A żądanie przez Kempę… uzasadnienia wyroku TK wydawało się możliwe pół roku temu? Za cztery lata Kaczyński będzie mógł zgodnie ze swoim kaprysem wybory wygrać korzystając z różnych rozwiązań.
I co wtedy? Zostawimy odbicie Polski naszym dzieciom, czy wnukom? Bo kiedyś ją odzyskamy. Europejską, otwartą, świecką, urządzoną tak, by było miejsce i dla większości i dla mniejszości. Tylko czy w imię fałszywie rozumianego spokoju warto zmarnować dekadę albo dwie?
Nie chce skończyć pesymistycznie i nie chcę, jak czasem widzę w komentarzach, wyprowadzić ludzi na barykady. Wręcz przeciwnie, nawet pokojowe demonstracje uważam za bardzo ułomne narzędzie, a wzywanie do demonstracji konfrontacyjnych za herezję.
Ponownie wzywam do rozmawiania ze wszystkimi siłami, którym Polska urządzana przez PiS się nie podoba. Wszystko wskazuje na to, że taka koalicja ponad podziałami miałaby większość i siłę.
Na co więc czekać?
Jacek Parol


Nieśmiałe pytanie, Jacku: a skąd wiemy, że takie rozmowy się nie toczą? Gdyby były jawne, to szlag by je trafił po dwóch dniach, czyż nie?
Aleś Pan optymista,Gospodarzu.
Kto z kim toczy rozmowy-koncyliacyjny Schetyna z bufonowatym Petru?
Myślę,że wątpię.Wydaje mi się,że głos Pana Jacka jest głosem wołającego na pustyni.Obym się mylił.
W sposobie napisania artykułu widać wielkie wzburzenie Autora i niecierpliwość. I na końcu skromniutki apel … o rozmowy ze wszystkimi.
*
Zawstydziłam się bierności. Chcę rozmawiać. Ale, kurczę, z kim ??
Nie wiem do kogo apel „nie dajcie się uśpić” jest skierowany. Do czytelników SO, każdego Polaka, czy do jakichś organizacji, a jeśli – to do jakich.
*
Jacku Parolu, proszę działać, zakładać, tworzyć, łączyć, prowadzić, etc. Samo nawoływanie na portalu SO, aby jego czytelnicy nie spali, niewiele da. Spać, nie śpimy, ale nie pójdziemy z koktajlami Mołotowa na barykady.
W każdym razie, ja nie pójdę.
*
Wydaje się, że Autor przejawia żarliwą wiarę w to, że da się w tej chwili PIS jakoś błyskotliwie i spektakularnie zażyć i zwyciężyć.
Być może jest taki sposób, lecz, jak dotąd, nikt go nie odkrył, ani nie wykoncypował.
Jedynym błyskawicznym sposobem jest masowa rewolta, kryterium uliczne. Lecz do tego przecież Autor, słusznie, nie nawołuje.
*
Wydaje się też, że dziś opozycja totalna, o jaką chodzi Autorowi, jest dużo mniej prawdopodobna społecznie, niż w latach 80. Dziś np. nie można zorganizować powszechnego strajku z co najmniej dwóch przyczyn: 1) nie ma tzw. proletariatu, robotników państwowych zakładów pracy, którzy w proteście przeciwko państwu robią mu szkodę gospodarczą, i zarazem masowość protestu spowoduje, że państwo nie weźmie odwetu na strajkujących, 2) mamy kapitalizm, groźbę bezrobocia i nierówne żołądki, tzn. kredyty, z których pozyskaliśmy całe nasze dobra doczesne i gadżety, wobec czego, tylko emeryci i renciści mogą bez groźby utraty dochodu protestować. A i to nie wiadomo.
*
Autor swego czasu promował ideę referendum w sprawie skrócenia kadencji parlamentu. Pomysł ten, choć wątpić należy, czy doprowadziłby rzeczywiście do celu, a nawet do zarządzenia referendum, o ile byłby sprawnie przeprowadzony, moim zdaniem ma potencjał wielkiego protestu. Samo zebranie milionów podpisów pod wnioskiem o referendum pokazałoby obozowi władzy skalę niezgody na takie rządzenie i zdelegitymizowałoby władzę, która bezczelnie i kłamliwie powołuje się na „mandat od narodu”.
Nie przyjmuję argumentu o niekonstytucyjności pomysłu referendum, uważam go za kunktatorstwo. Obywatele mają prawo żądać w drodze referendum usunięcia władzy, jeśli władza, która z ich wyboru została ustanowiona, zwraca się przeciwko nim.
*
Może więc Autor powinien wrócić na łono KOD i tam przeforsować ten pomysł ? Innego, tak dużego wehikułu, na scenie politycznej nie ma.
Jedyną rozsądną drogą odsunięcia PiS od władzy jest referendum obywatelskie, o którym sporo na SO napisano. Jest to droga legalna, w pełni demokratyczna i nie awanturnicza. Najwyraźniej KOD ją odrzuca w licznych deklaracjach swoich władz. Wobec tego kto inny musi ją zrealizować…
Za wczesnie na referendum. Będzie na nie czas za jakies trzy lata, gdy Polska gospodarka będzie przypominała grecką. Wtedy ci wszyscy, ktorzy dzis mowią „mi to zwisa”, będą mowili „zlodzieje i oszusci”. Wtedy pojdą glosowac i będą glosowali przeciw „zlodziejom i oszustom”. A na razie nie pojdą i nie będą, bo im to zwisa.
.
Polacy nie nauczyli sie glosowac „za”. Umieją tylko glosowac „przeciw”. Na razie uwazają, ze nie ma problemu, bo nie nauczono ich myslec i przewidywac. No, to nie przewidują. Nie pojdą glosowac, dopoki ich nie przycisnie. Wtedy sie ruszą, ale dalej nic nie bedą rozumieli. Trzeba czekac.
skąd wiemy, że takie rozmowy się nie toczą?
.
Dotad nie mysleli i nie widzieli zagrożenia, a teraz zaczęli mysleć, przewidywać, i nauczyli się wspołpracować? Wszystko to być może prawda, jednakże ja to między bajki włożę.
Jest taka najkrótsza definicja kryzysu finansowego. Przekazał mi ją mój profesor na studiach. Kryzys finansowy nie polega na tym, że pieniędzy na rynku brakuje (na rynku pieniądze są zawsze), lecz na tym, że pieniądze są źle rozłożone: nie mają pieniędzy ci, którzy ich potrzebują, lecz mają je ci, którzy mają ich nadmiar i wprost nie wiedzą, co z nimi zrobić!!!
Z tego punktu widzenia – to, co robi PiS to niezwykle potrzebne w Polsce działania antykryzysowe (przynajmniej tak miało być według ich teorii).
Można było to zrobić lepiej za czasów PO, ale jakoś nikt o tym nie pomyślał – np. organizatorska role państwa (tworzenie firm (i ich sprzedawanie)!!!), stymulowanie pracy, wzrost kwoty wolnej od podatku, itp. Teraz jęczycie i biadolicie?! – ZA PÓŹNO!!!
Ja pamiętam jak to media jeszcze niedawno się ekscytowały: że tak mało (ZA MAŁO?!) mamy w Polsce miliarderów – a tym, że mamy głupotę i biedę piszczącą to się wcale nie ekscytowały.
No i mamy to co mamy – wesoło wam mądryjałom?!
Dawno temu, kiedy byłem piękny i młody, pracowałem jako wychowawca na koloniach. Miałem dobrych kierowników, starych pedagogów.
Jeden z nich na odprawie dla wychowawców powiedział.
Chcecie aby sale były czyste i panował w nich porządek?
To bierzcie ścierki, szczotki i razem z dziećmi sprzątajcie.
Dzieci wszystko zrobią znakomicie jak będą widziały że razem z nimi ciężko pracujecie..
No to panie/panowie wychowawcy, do roboty!