2017-07-15.
Nie po raz pierwszy, gdy dzieją się rzeczy mające znaczenie dla naszej politycznej przyszłości, sięgam po muzykę i słowa Jacka Kaczmarskiego. Dla mojego pokolenia przechodzącego szybki kurs obywatelstwa związanego z wejściem w dorosłe życie w czasach Nocy Generała, Kaczmarski jest swego rodzaju punktem odniesienia i źródłem mądrości ponadczasowej.Dlatego podczas spotkania Putina z Trampem sięgnąłem po Jałtę mając ogromne obawy, że polityczny gangster, enkawudzista i światowy chuligan dzieli właśnie Europę na tę zachodnią i tę, za którą nikt nie będzie umierał – z politycznym pajacem, mizoginem, bigotem i hochsztaplerem. A wszystko to pośród jęków i zachwytów naszej spsiałej klasy politycznej rodem z Brzeszczy.
Jacek Kaczmarski Jałta
Ten utwór został niedawno usunięty przez innego użytkownika więc postanowiąlem go wrzucić. Jak nowa rezydencja carów, Służba swe obowiązki zna, Precz wysiedlono stąd Tatarów Gdzie na świat wyrok zapaść ma. Okna już widzą, słyszą ściany Jak kaszle nad cygarem Lew, Jak skrzypi wózek popychany Z kalekim Demokratą w tle.
Oczywiście na jednej piosence się nie skończyło. Potem była Somosierra, nasz powód do chwały i wstydu jednocześnie, Kmicic i w końcu Rejtan.
Zapomnieliśmy prawdziwego znaczenia tego symbolu, tak jak i wielu innych. Popkultura pożera prawdziwe znaczenia, zastępując je przekazem dającym się ująć w memach.
A przecież beznadziejny gest Rejtana był wyrazem szczerego patriotyzmu i bezradności wobec sprzedania naszych interesów przez pisowców tamtych czasów. Gest Rejtana nic był wart politycznie. Nie opłacał się i nie kalkulował. Nie mógł przynieść ani długofalowych korzyści, ani wzrostu w sondażach. A mimo to Rejtan go wykonał i przeszedł do historii.
Bo czasem trzeba wykonać gest, który nie ma politycznego znaczenia. Czasem trzeba symbolu. Wokół którego da się zbudować historię tych czasów.
Dlatego warto zdelegalizować PiS. Dlatego KOD ( Krzysztof – proszę, przemyśl) lub Nowoczesna, PO lub może koalicja ruchów demokratycznych– słowem, ktokolwiek powinien zwrócić się do Sądu Najwyższego z wnioskiem o natychmiastową delegalizację PiS.
Nie po to by osiągnąć polityczny sukces w krótkim wymiarze czasu. PiS wyrok zignoruje, a nawet gdyby go uznał – to nie zmieni to układu sił w Parlamencie, nie odsunie od władzy marionetkowego prezydenta i marionetkowego rządu. Delegalizacja PiS nie odsunie od podejmowania decyzji zorganizowanej grupy przestępczej, jaką stała się grupa ludzi skupionych wokół Kaczyńskiego. Nie przyniesie wzrostu słupków poparcia. A jednak strategicznie miałaby ogromne znaczenie
Pierwsza podstawowa korzyść to bardzo czytelny sygnał dla świata, że Polacy nie są narodem pisowców, faszystów, ultra-katolików i wrogów Europy. Dziś potrzebujemy światowej opinii publicznej, by wspierała naszą opozycję. Potrzebujemy Europy i jej instytucji do walki z zawłaszczaniem kraju. Po delegalizacji PiS żaden akt zaboru Państwa nie będzie już miał takiego samego znaczenia jak dziś, zawsze będzie w kontekście działania po delegalizacji.
Drugim niemniej istotnym elementem jest rozdarcie narracji, którą skutecznie posługuje się PiS. Decyzje PiS są decyzjami organów Państwa. Decyzja Błaszczaka jest decyzją państwową, bo stoi za nim zwycięska partia i bezkarność silniejszych. Dlatego rozkazy, nawet te łamiące prawo, są wykonywane. Delegalizacja oznacza również zmuszenie do namysłu wykonawców rozkazów, wykonawców poleceń, urzędników i funkcjonariuszy.
Że puste gesty nie mają znaczenia? Dlaczego do dziś pamiętamy tureckie pytania o posła z Lechistanu? Czemu pamiętamy Rejtana? Czemu „ku pokrzepieniu serc” czytaliśmy bajki o Wołodyjowskim, który woli wysadzić zbrojownię niż poddać fortecę? Czemu do historii przechodzą obrońcy Termopil – a nie najeźdźcy?
JACEK KACZMARSKI – Rejtan, czyli raport ambasadora
„…Szereg piosenek, które teraz zaśpiewam dotyczy dwustu lat…, ostatnich 200 lat polskiej historii. Są to piosenki omawiające te momenty XIX i XX wieku polskiej historii, które zostały przemilczane przez oficjalną propagandę Polski Ludowej; które zostały zmienione lub wyrzucone z podręczników historii.
Potrzebujemy naszego mitu założycielskiego. Naszego punktu odniesienia. Momentu, gdy czarne będzie czarne a białe – białe. Gdy partia dokonująca zamachu stanu zostanie zdelegalizowana, bo tak powinna bronić się demokracja.
Jacek Parol

ZA PÓŹNO …
Zwariowany pomysł, ale czasami – rzadko bo rzadko -takie są trafne. Nie wiem czy sędziom SN starczyłoby wyobraźni i odwagi. Na pewno nie starczy już czasu do końca tygodnie. Ale…
Wywaleni sędziowie zbierają się, stwierdzają niezgodność Lex Ziobro z konstytucją, którą, oni na jej podstawie, wykonują bezpośrednio i delegalizują PIS!
Na Rejtana też zapewne patrzono z politowaniem…
Potrzebujemy naszego mitu założycielskiego. Naszego punktu odniesienia. Momentu, gdy czarne będzie czarne a białe – białe.
……………………………………
Mit założycielski już istnieje. Nasz czy wasz, nie jest istotne.
Wystarczy wejść na Cmentarz Wojskowy w Warszawie, 50 metrów od bramy głównej,
Aleja Zasłużonych po prawej stronie.
Zapalenie lampki mile widziane.
Zostałam przez Jacka Parola obsobaczona na Fb , że myślę w tej sprawie jak prawnik, gdy tymczasem trzeba myśleć wizerunkowo i marketingowo, lecz napiszę to samo i tu, gdyż wkurza mnie, że rzuca się takie hasła bez zapoznania się ze stanem prawnym.
.
Delegalizacja partii następuje wg następującej procedury:
.
o zgodności celów (działań, programu) partii politycznej z Konstytucją orzeka Trybunał Konstytucyjny
.
wniosek do TK o zbadanie zgodności j.w. mogą skierować: Prezydent RP, Marszałek Sejmu, Marszałek Senatu, Prezes Rady Ministrów, 50 posłów, 30 senatorów, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, Prokurator Generalny, Prezes Najwyższej Izby Kontroli, Rzecznik Praw Obywatelskich
.
Jeśli TK orzeknie o niezgodności tego co wyżej z Konstytucją, sąd prowadzący rejestr partii politycznych, czyli w tym przypadku Sąd Okręgowy w Warszawie, wydaje postanowienie o wykreśleniu partii z rejestru partii politycznych.
.
Amen.
@Magdalena: rozumiem, że proces legislacyjny komplikuje realizację pomysłu red. Jacka Parola. Jak zatem z prawnego punktu widzenia wygląda cała sytuacja, gdy TK staje się niekonstytucyjnym organem reprezentującym rządzącą partię a nie konstytucję? Sąd Najwyższy pozostaje w tej chwili najwyższym konstytucyjnym organem władzy sądowniczej, nie przejętym jeszcze przez magistra Ziobrę.
To akurat wyjaśnił pan Skalski, ale założę się o każde pieniądze, że sędziowie SN tego nie zrobią.
Oczywiście, że sędziowie Sn tego nie zrobią.
Na jakiej podstawie prawnej SN miałaby podejmować decyzję, do podjęcia której nie jest przez Konstytucje uprawniony, bo Konstytucja uprawnia w tej sprawie wyłącznie Trybunał Konstytucyjny ?
.
Art. 188 Konstytucji:
„Trybunał Konstytucyjny orzeka w sprawach:
1) zgodności ustaw i umów międzynarodowych z Konstytucją, 2) zgodności ustaw z ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi, których ratyfikacja wymagała uprzedniej zgody wyrażonej w ustawie, 3) zgodności przepisów prawa, wydawanych przez centralne organy państwowe, z Konstytucją, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi i ustawami, 4) zgodności z Konstytucją celów lub działalności partii politycznych, 5) skargi konstytucyjnej, o której mowa w art. 79 ust. 1.”
.
Jakiż więc pożytek z podejmowania decyzji przez SN o sprzeczności działalności partii z Konstytucją, na boga żywego ? Czy my, nasza strona płotu, uznałaby takie orzeczenie za skuteczne ? Na jakiej podstawie ? Jeśli bronimy Konstytucji, to na jakiej podstawie chcemy uważać, że jej złamanie w tym przypadku nie byłoby bezprawne ? Na mocy prawa Kalego ?
.
Aby partia została wyeliminowana z obrotu, musi być wykreślona z rejestru. Sąd rejestrowy miałby zatem wykreślić partię na podstawie orzeczenia SN, który zgodnie z Konstytucją nie jest uprawniony do podjęcia takiego rozstrzygnięcia ? Sąd rejestrowy musi przecież w tej sprawie stosować art. 188 pkt. 4 Konstytucji wprost i musi odmówić wykreślenia partii.
.
Z głów się Państwu kurzy.
Ja bym raczej szedł w kierunku referendum z pytaniem „Czy jesteś za tym, żeby sędziów SN decydującym o ważności wyborów, wybierali politycy?” . Po zebraniu miliona podpisów pod wnioskiem o referendum PiSowi byłoby trudno zachować się tak samo jak z referendum edukacyjnym.
Hazelhard > „byłoby trudno zachować się tak samo jak z referendum edukacyjnym.”
A niby czemu miałoby im być trudno? Nie było im trudno rządzić nielegalnie od grudnia ubiegłego roku, nie było im trudno obrzucać ekskrementami sędziów TK i samej instytucji. Nie było im trudno […wstaw z długiej list…], a miałoby im być trudno olać głos „postkomunistów ubeków i zomo oraz innych skarźypytów zdrajców polski śmieci gorszego sortu”?
@Magdalena: trzyma się Pani ślepo litery prawa gdy druga strona dawno je zgwałciła. Jest Pani bezradna w swoich stwierdzeniach, bo nie widzi wyjścia z sytuacji. Nic Pani nie proponuje w zamian. Czyli chce Pani iść dobrowolnie na rzeź w imieniu prawa, którego już nie ma. Już kepiej sobie z tym radzi @Hazelhard powyżej.
@ANDRZEJ POKONOS. Oczom nie wierzę, że Pan to napisał. Furda , że strzela Pan na oślep, czyli do mnie, zabijając posłańca złej wieści, lecz pojąć nie mogę, że (a) zarzuca mi Pan, że trzymam się ślepo litery prawa – a to już wolno się nie trzymać ślepo i litery i ducha Konstytucji ? – oczekuję łaskawej odpowiedzi, od kiedy tak jest, bo chętnie najadę zbrojnie sąsiada i odbiorę mu jego limuzynę, bo mnie się bardziej należy niż jemu. No i czekam odpowiedzi, kiedy i jak uzasadni Pan odwołanie tego zezwolenia na nietrzymanie się litery prawa. Przypomina mi się Joanna Szczepkowska, która ogłaszając koniec komunizmu nawoływała do kupowania biletów tramwajowych, bo teraz to już nasze najwłaśniejsze tramwaje są. Coś mi się zdaje, że nawoływała nieskutecznie.
.
Zaś (b), którego pojąć jeszcze bardziej nie mogę, to że oczekuje Pan od Sądu Najwyższego, aby wydał głupie i nieskuteczne orzeczenie, za nic mając Konstytucję, i w dodatku ogłosił, że jej nie łamie albo też, że owszem, łamie, ale PIS też ją łamie, więc Sądowi Najwyższemu też wolno.
.
No, no. Pogratulować.
Pomysł Pana Jacka genialny w swojej prostocie, ale powiedzmy, że niewykonalny.
Zatem proponuję inny- po ewentualnym przegłosowaniu ustawy o SN, zbiera się natychmiast SN i stwierdza, że w związku z niezgodnością ustawy z konstytucją nie podporządkowuje się jej postanowieniom i działa dalej.
Pomysł ma jedną zasadniczą wadę, wymagałby konsensusu w gronie SN i … odwagi.
Ciekawe, czy sędziowie myślą o tym?
SN rzeczywiście nie może zdelegalizować PiS. Przede wszystkim dlatego, że jest jeszcze sądem niezawisłym, a jego sędziowie nie mogą zaprzeczyć swej wiedzy i swej uczciwości postępując wbrew Konstytucji.
Natomiast jak najbardziej takiej delegalizacji może dokonać KOD. Nie zdelegalizował PiS po „głosowaniu” w Sali Kolumnowej (błąd). Ale teraz powinien.
(@hazelhard) Podpisy można i należy zbierać – pod obywatelskim aktem delegalizacji faszystów.
@Magdalena: rozumiem, że zna Pani prawo. To wielki plus. Ze swojej strony przypominam, że dotarło do mnie Pani zastrzeżenie, że Sąd Najwyższy nie ma prerogatyw na odsunięcie PiS od władzy. Zatem zadałem pytanie co z tym można zrobić. Co dostałem w zamian: zamiast rady osoby jaśnie oświeconej w prawie, otrzymałem koleną katarynkę przepisów prawnych, bez zająknienia jakie jest wyjście z tej sytuacji. Prawo się interpreetuje i analizuje sposoby wyjścia z sytuacji. Na to nadal nie dostałem od Pani odpowiedzi.
Trzeźwa uwaga Hazelharda powyżej daje więcej do myślenia niż Pani wykładnia prawa w punktach. To Pani zarzucam.
A wracając do punktu B Pani zarzutów w stosunku do mojej osoby, tylko pokazuje, jak mało uwagi poświęciła Pani mojemu pierwszemu wpisowi skierowanemu do szanownej Pani.
W czasie okupacji, czy w ogóle podczas zamordyzmów, w ludziach zawsze pojawiają się te same postawy (niezależnie od epoki): od jawnej współpracy, poprzez bierną koegzystencję (tutaj różne mutacje i woale), aż po walkę z „okupantem” – zgodnie z istniejącym prawem, albo bez żadnych kompromisów, nieraz nieracjonalnie i romantycznie. Wszystkie są widoczne w dzisiejszej Polsce.
Oczywiście – to żadne odkrycie.
Nieraz zadaję sobie pytanie: gdzie ja jestem? Albo jeszcze ważniejsze: gdzie się znajdę, gdy będzie się historia jakaś działa? Gdyż TO, o czym pisze Jacek – zryw, powstanie, narodowy strajk, pucz, Termopile, „punkt odniesienia” – z pewnością mnie zmieni. Siła zrywu, zainicjowanego przez odważniejszych obywateli, polega na wpływie, jakie ma to wydarzenie na cały naród i następne pokolenia. Ten wpływ wyraża się w masowej zmianie postaw. Nazajutrz nic już nie jest takie samo. I już nie będzie. Łącznie z naszym pojęciem, co jest możliwe, a co nie. Albo co jest racjonalne i zgodne z prawem.
@Magdalena: rozumiem, że zna Pani prawo. To wielki plus. Ze swojej strony przypominam, że dotarło do mnie Pani zastrzeżenie, że Sąd Najwyższy nie ma prerogatyw na odsunięcie PiS od władzy. Zatem zadałem pytanie co z tym można zrobić. Co dostałem w zamian: zamiast rady osoby oświeconej w prawie, otrzymałem koleną katarynkę przepisów prawnych, bez zająknienia jakie jest wyjście z tej sytuacji. Prawo się interpreetuje i analizuje sposoby wyjścia z sytuacji. Na to nadal nie dostałem od Pani odpowiedzi. A przeciaż jest suweren, cała łącząca się opozycja parlamentarna i obywatelska i jeszcze jest Sąd Najwyższy.
Trzeźwa uwaga Hazelharda powyżej daje więcej do myślenia niż Pani wykładnia prawa w punktach. To Pani zarzucam.
A wracając do punktu B Pani zarzutów w stosunku do mojej osoby, tylko pokazuje, jak mało uwagi poświęciła Pani mojemu pierwszemu wpisowi skierowanemu do szanownej Pani.
@ANDRZEJ POKONOS. Nie pojmuję, skąd u Pana tyle agresji w stosunku do mnie. Zarzuca mi Pan, że jestem katarynką przepisów. Informuję, że ja tak pojmuję swoją rolę w kwestiach dotyczących prawa, aby pisać o tym, na czym się znam. Nie znam się na rewolucji, to zostawiam rewolucjonistom, byle byli skuteczni. Zarzut, że nie podaję rozwiązań prawnych jak wyjść z tego piekła jest dziwaczny. Zamach stanu trwa w Polsce od półtora roku. Przez ten czas NIKT nie podał skutecznego rozwiązania. Bo takiego wyjścia NIE MA. Ojcowie założyciele III RP i twórcy Konstytucji nie przewidzieli, że do władzy drogą demokratycznych wyborów dojdzie partia antysystemowa, która zechce rozwalić ustrój i przywrócić PRL. Waldemar Sadowski próbował w swoich publikacjach podawać rozwiązania (na początku 2016 roku), to jest referendum obywatelskie, oparte wprost na jedynym stwierdzeniu zawartym w Konstytucji, że władzę sprawuje naród bezpośrednio lub przez swoich przedstawicieli. Lecz w przestrzeni publicznej nie znalazł się nikt, kto by ten pomysł chciał wcielić w życie.
@Magdalena: ja drążę temat a nie atakuję Pani osobę z agresją. Wreszcie mamy jakiś punkt styczności. – obywatelskie referendum. Półtora roku temu, gdy obywatele masowo ruszyli protestować na ulice zabrakło lidera, który by to poprowadził we właściwym kierunku. Wtedy najbardziej obiecująca postać, Mateusz Kijowski popełnł największy błąd polityczny: postanowił nie odsuwać PiS od władzy! Parlamentarna opozycja nie istniała w przestrzeni publicznej, bo była zajęta wyłącznie sobą. Schetyna czyścił partyjne szeregi z przeciwników, Petru chciał udowodnić, że to on jest najważniejszy w opozycji a lewica zanikła kompletnie.
Polska czeka na charyzmatycznego lidera, który ten bałagan ogarnie i skonsoliduje obywateli do odsunięcia PiSu od władzy. W zasadzie chodzi tu o odsunięcie od rządzenia Polską posła Kaczyńskiego. Czego nadal brak, to próby dogadania się opozycji z parlamentarzystami PiSu. Wszystkie te sprawy leżą odłogiem.
Proszę się zatem nie dziwić, że proste wyliczanki polskiego prawa wywołały moje negatywne uwagi w Pani stronę. Kaczyński udowodnił już, że nie musi się liczyć z literą prawa. Teraz czas, aby jemu udowodnić, że musi odejść.
A może by tak wykorzystać prawo zabraniające propagowania faszyzmu , komunizmu i wogule totalitaryzmu. Nie znam się na przepisach w tym zakresie, ale jak widzę prawników na tych łamach jest dostatecznie dużo. A może takie prawo pozwala na rozpatrywanie tego przez SN. Jak wiadomo diabeł tkwi w szczegółach.