2015-03-08. Redakcja Studia Opinii w pełni popiera poniższy list i całkowicie solidaryzuje się z jego Autorami. Jeśli zarządcy EMPIK-u nie zareagują odpowiednio w najbliższym czasie – wezwiemy do całkowitego bojkotu tej sieci.
Szanowna Pani Prezes,
Z ulgą przeczytaliśmy o zmianach, jakie zamierza Pani wprowadzić w sieci księgarń EMPIK, przywracając w niej miejsce książkom. Uważamy jednak za zasadne odnieść się do ostatnich doniesień dotyczących EMPIK-u.
Mamy poczucie, że ta kiedyś ciesząca się zainteresowaniem i szacunkiem Czytelników sieć księgarń sama zapracowała sobie na sytuację, w jakiej się znalazła. Zmiany, jakie zaszły w ostatnich latach w EMPIK-u w naszym odczuciu całkowicie zaburzyły rynek książki w Polsce. EMPIK, który postawił niemal wyłącznie na sprzedaż nowości, często typowanych na sprzedaż bestsellerową (z wykupionymi w tym celu odpowiednimi „promocjami” typu: półki, stoliki etc.) –narzuca wyjątkowo wysokie marże lub upusty (nawet powyżej 25 procent ceny książki) i między innymi w ten sposób wyparł małych wydawców i często publikowaną przez nich literaturę wartościową. Trudno znaleźć w EMPIK-u np. „Pensjonat” Piotra Pazińskiego (Nagroda Literacka Unii Europejskiej), czy jego znakomite “Ptasie ulice”, w ogóle nagród literackich EMPIK stara się nie zauważać. Czy wybitna książka Zyty Oryszyn „Ocalenie Atlantydy” (nagrody literackie Gryfia, Gdynia, nominacja do NIKE) wydana zresztą przez dużego wydawcę (Świat Książki) miała Pani zdaniem odpowiednią ekspozycję? Czy były nią zarzucone witryny z informacjami o wszystkich ważnych nagrodach? A książka była bez wątpienia wydarzeniem. Przykłady można by mnożyć.Szanujemy literaturę popularną, lubimy i cenimy dobre kryminały, thrillery, czy komiksy, ale już literatura tzw. celebrycka nie powinna stanowić głównej oferty sprzedaży księgarni. Trzeba zachować proporcje wprowadzając do sieci sklepów także literaturę piękną, może mniej popularną, bardziej niszową.
Pytamy więc, w jaki sposób mniejsze wydawnictwa mają wprowadzać swoje tytuły do EMPIK-u, nie mając na to środków? I czy EMPIK w ogóle jest zainteresowany literaturą, jeżeli nie śledzi aktualnych wydarzeń literackich, nagród, wreszcie nie zamawia książek według innego klucza niż ten najbardziej komercyjny?
Kiedyś klient EMPIK-u był przyzwyczajony, że znajdzie w jego salonach książki niedostępne w innych księgarniach. To się zmieniło. Kiedy bywamy w podobnych sieciach na świecie (np. FNAC we Francji, czy La Feltrinelli we Włoszech) wychodzimy z nich ze smutkiem. Tam eksponowane są wszelkie możliwe rozbudowane działy: klasyka, nauka, filozofia, poezja, medycyna, literatura faktu, polityka, beletrystyka, sztuka itd., które się wstydliwie nie chowają.
Te sieci są demokratyczne, traktują różne gatunki i tematy książek równo.
Istnieją w nich działy „longsellerów” – książek, które się promuje długo, i które z powodu swojej treści będą czytane zawsze. Czy w EMPIK-u tak od wejścia, od ręki dostaniemy dzieła filozofów, poetów? Czy dostaniemy klasykę? Czy w EMPIK-u skompletujemy sobie powieści Kafki, Manna, Borgesa, Dąbrowskiej? Nałkowskiej, Stryjkowskiego, Iwaszkiewicza? Czy swoją półkę ma Józef Hen? Odpowie Pani, że wszystko to wina wydawców. Że może nie wznawiają klasyki? A wydawca odpowie, że nie wznawia, bo polski rynek jest rynkiem nowości. To też wpłynęło na fakt, że książka żyje w Polsce dwa miesiące. Mamy poczucie, że stała się „towarem doraźnym”.
Kiedyś EMPIK wabił Czytelników fotelami, kawą, modą na czytanie. Teraz te fotele to ledwo kąciki, w których ktoś raczy przysiąść. We Włoszech w sieci Feltrinelli jest chyba najdroższa kawa i herbata, a mimo to te kawiarnie są tam zawsze pełne. Może ludzie więcej płacą za kawę, ale przy okazji sięgają po klasykę, kształcą swój gust i świadomość. Tak wychowuje się Czytelników. Nie działem patelni, czy świec. Po patelnię pójdziemy do AGD, po świece do drogerii. Po foremkę do IKEI.
Kolejną palącą kwestią jest cena książki. Jak to możliwe, że książki (mimo takich promocyjnych upustów, jakie EMPIK-owi daje wydawca) są w tej sieci najdroższe w ofercie na rynku? Proszę spojrzeć na ceny w księgarniach internetowych – np. BONITO. Oczywiście wprowadzenie ustawy o książce wpłynęłoby na jej stałą cenę przez jakiś czas, ale na razie tej ustawy nie ma i trzeba spróbować cenę jakoś uregulować w inny sposób. Czekamy na uregulowanie ustawowe ceny książki, bo wierzymy, że to wpłynie na uzdrowienie mechanizmów rynku książki i sytuację wydawców i autorów, ale na razie wciąż wiele jest w rękach księgarzy i dystrybutorów. Dzisiaj cena okładkowa jest znaczenie wyższa niż rzeczywista, właśnie przez marże hurtowników i sieci takich jak EMPIK. Obniżenie marży EMPIK-u wpłynęłoby na obniżenie ceny książki. I nie jest to propozycja przeciw biznesowi, tylko raczej dobra koncepcja inwestycyjna. Bez zdrowego rynku książki nie będzie klientów księgarń. Pytanie, czy EMPIK chce być firmą, która przetrwa jeszcze kilka lat i upadnie, czy też zacznie myśleć o przyszłości.
Trzeba przebudować myślenie o Czytelnikach. EMPIK stał się ofiarą speców od marketingu jak większość polskich mediów. Gazety chudły, odrzucały pewne treści, likwidowały działy kultury, obniżały liczbę stron i jakość. Ale sprzedaż przez to nie wzrosła. Przeciwnie – zaczęła dramatycznie spadać. Czytelnik zawsze w ten sposób pokaże, że zależy mu na jakości.
Dzisiaj obserwujemy powrót do większych tekstów, bo krótkie treści dostępne są w internecie. Jak ktoś sięga po gazetę, chce się dowiedzieć więcej. Wygrywają na świecie tylko ci, którzy nie walczyli o miejsce na rynku obniżając jakość i standardy (The New York Times, Le Monde, New Yorker etc). Amerykański „Newsweek” znów wydaje pismo na papierze (sam internet się nie sprawdził). To samo jest z księgarniami.
Niestety EMPIK sam odwrócił się plecami od Czytelników, decydując się na mydło i powidło. Odwrócił się też od wydawców, wymuszając na nich m.in. wykupienie możliwości udostępnienia tytułu w tej sieci księgarń. Odwrócił się wreszcie od autorów.
Pomijamy już nikomu niepotrzebne opowiadanie się po stronie polityki – to wstyd, że EMPIK przepraszał za reklamy z Marią Czubaszek i Nergalem uginając się pod politycznym protestem. Spowodowało to, że wielu Czytelników postanowiło bojkotować zakupy w EMPIK-u.
EMPIK jawi się też jako księgarnia, w której nie uzyska się odpowiedniej pomocy w wyborze książki, bo pracownicy mają wyrobić normę nawet jeśli sami muszą kupować książki z tzw. parasola (proponowanie zakupu danego tytułu, już przy kasie, kiedy płacimy za towar). Trudno jest nawet odszukać pracownika EMPIK-u, zawsze zajętego absurdalnymi zadaniami promocyjnymi. Nie mówiąc już o tym, jak często zdarza się, że w salonach EMPIK książki nie są traktowane z należnym im szacunkiem: poniewierają się w kartonach, piętrzą na chwiejących się stosach, pogniecione i zniszczone jeszcze przed zakupem. W wielu salonach można zauważyć totalny bałagan, ale też i oferta sprzedaży produktów nieksięgarskich powoduje wrażenie chaosu, miejsca, z którego jak najszybciej chce się wyjść, bo nie można się tam zupełnie odnaleźć.
EMPIK zatracił charakter klubu prasy i książki, miejsca przyjaznego, miejsca które uczy i rozwija. Brak również prasy zagranicznej, dla której warto by wejść do salonu.
Czytelnika wyrobionego, kupującego literaturę nic w EMPIK-u nie kusi, stąd odpływ Czytelników. Na forach internetowych pojawiają się hasła „nie będę płakał po EMPIK-u”. O czym to świadczy?
Wciąż jeszcze widzimy szansę na kreowanie pozytywnego snobizmu na czytanie i na przywrócenie utraconych klientów. Stąd list, który do Pani piszemy. Bo naszym zdaniem EMPIK stracił klientów, nie wychowując jednocześnie nowego pokolenia Czytelników, a dobra księgarnia ma także takie zadania. EMPIK zaprzepaścił być może szansę na przetrwanie jako firma z dobrą renomą, przyjazna, kompetentna i profesjonalna. Nie będzie łatwo się teraz podnieść z tego gruzu, choć życzymy Pani Prezes jak najlepiej. Najważniejszy dla nas wszystkich jest teraz rozwój czytelnictwa. Bez niego nie będzie pełnych księgarń. A pełne księgarnie to szansa choćby na coraz lepsze biblioteki. Pieniądze dla EMPIKU, ale i dla autorów. Byle w odpowiedniej proporcji. Bo i ją czas zmienić.
Oczywiście nie jest tylko źle. Organizowanie spotkań autorskich to ważna działalność prorynkowa, bo daje Czytelnikowi bezpośrednią szansę spotkania z autorami, promuje czytelnictwo. Warto by się zastanowić, czy nie organizować tych spotkań więcej. Na pewno warto. EMPIK kreujący spotkania Czytelnika z książką i autorem ma szansę wpłynąć na uzdrowienie rynku książki. To może się jeszcze udać, tylko trzeba przebudować myślenie o rynku, albo przeanalizować sprawdzone na świecie wzorce.
Ostatecznie Czytelnik i tak zagłosuje portfelem. Książkę, której nie znalazł w EMPIK-u, kupi po prostu w innym miejscu.
- Piotr Bratkowski
- Sylwia Chutnik
- Adam Cioczek
- Jarosław Czechowicz
- Justyna Dąbrowska
- Marta Dzido
- Anna Dziewit-Meller
- Izabela Fietkiewicz-Paszek
- Marta Fox
- Agnieszka Graff
- Barbara Gruszka-Zych
- Magdalena Grzebałkowska
- Remigiusz Grzela
- Agnieszka Holland
- Inga Iwasiów
- Krystyna Janda
- Anna Janko
- Anita Halina Janowska
- Miłada Jędrysik
- Gabriel Leonard Kamiński
- Jaś Kapela
- Grzegorz Kozera
- Katarzyna Kubisiowska
- Ewa Lipska
- Łukasz Maciejewski
- Kaja Malanowska
- Iza Michalewicz
- Joanna Laprus-Mikulska
- Krystian Lupa
- Marek Łuszczyna
- Anna Onichimowska
- Jan Ordyński
- Lidia Ostałowska
- Eda Ostrowska
- Magdalena Parys
- Adam Pluszka
- Jacek Poniedziałek
- Patrycja Pustkowiak
- Agata Pyzik
- Monika Rakusa
- Małgorzata Rejmer
- Radosław Romaniuk
- Zyta Rudzka
- Hanna Samson
- Justyna Sobolewska
- Izabela Sowa
- Dionisios Sturis
- Mariusz Szczygieł
- Sylwia Szwed
- Katarzyna Tubylewicz
- Magdalena Tulli
- Agata Tuszyńska
- Mike Urbaniak
- Monika Wasowska
- Grzegorz Wasowski
- Maciej Wesołowski
- Marcin Wilk
- Ewa Winnicka
- Ludwika Włodek
- Magda Żakowska

Do EMPIKu wchodzę po pyszną czekoladę z orzechami. Mają najlepszą w mieście.
A funkcje czytelnicze przejmują inne księgarnie, np. Vademecum, gdzie można przy kawce usiąść w fotelu i poprzeglądać nowe książki przed zakupem.
A ja zastanawiałem się dlaczego od kilku lat tam zaglądałem coraz rzadziej. Podświadomość?