Wiele rzeczy mnie niepokoi z tych okołowyborczych spraw.
Ostatnio najbardziej myślę o tym, jak wielu (między innymi moich znajomych) światłych ludzi, niewątpliwie dobrze wykształconych i z niegdysiejszą kulturą osobistą, dało się zainfekować językiem Kukiza (wcześniej pyskaczy i agresorów z opozycji).
Ja wiem, że jesteśmy bardzo rozczarowani PO – że leniwa, że niepostępowa, że …….. (wpisać co tam jeszcze), ale skąd takie wulgaryzmy pod jej adresem, a zwłaszcza pod adresem konkretnych ludzi – kukiziaste wyrzygi – nazbyt wielkie jak na sytuację, zbyt ostre, nieadekwatne, niesprawiedliwe, nadęte żółcią i agresją.
Bo dzisiaj taka moda na MEGA i SUPER – ale te słowa już nie wystarczają – zostają zamienione na głęboki rynsztok sfrustrowanych, werbalnych bokserów. Co gorsza towarzyszy temu… aplauz! „Jaki on w tych swoich reakcjach prawdziwy! Jaki szczery!”
Jeśli do wykształconego i jak dotąd kulturalnego Polaka trafia dzisiaj tylko młot pneumatyczny, słownictwo szalikowców i kiboli, to po prostu smutne i żenujące. Ja czuję się zażenowana, bo to znaczy, że lenistwo jest nie tylko przywarą PO ale i części społeczeństwa idącego za krzykaczami.
A przecież to już było. Dzisiejsi populiści grają te same covery i tylko dzisiaj są znacznie bardziej wulgarne i pełne zaciętej nienawiści.
Kiedyś tę retorykę zaczęli polityczni frustraci (chory z nienawiści Jarosław) i chłopstwo na salonach (lepperiada), po nich podjęli artyści i dziennikarze, zwłaszcza zaś internauci – trolle i zwykli wkurzeni (to już nie wystarcza, muszą mówić o sobie: wk****ni).
Dzisiaj już wolno wszystkim pisać, co się chce „wolność słowa!”! (zapominając, że taka wolność słowa to już zazwyczaj anarchia).
Ziemowit Szczerek: „Najgroźniejszym był Braun, który groził swego czasu rozstrzelaniem dziennikarzom uznanym przez niego za zdrajców. Trochę mnie przeraża, że można gadać takie rzeczy, a potem jak gdyby nigdy nic kandydować na prezydenta” .Też mnie to zdumiewa.
A więzienie za in vitro?
Taka moda na zbyt wielkie, złe słowa.
To dziwi i rozczarowuje, gdy słucham (czytam) ludzi światłych.
Czym innym jest powiedzenie prywatnie, przy śniadaniu, nawet wulgaryzmami, co, kto, o kim myśli ale czym innym w półpublicznym (Fb) a w zasadzie na publicznym polu.
Oto odkrywam ze zdumieniem, że niektórzy znajomi posługują się tym samym językiem co (dotąd) najgorsze polityczne męty, używają z rozmysłem języka agresji (bo to już nawet nie o wulgaryzmy chodzi, a połączenie agresji z językiem szamba) i on staje się codziennością! Przenika do myślenia, do postawy. Niszczy demokratę a karmi totalitarystę, albo zwykłego idiotę.
Ludzie pozwalają sobie na tę agresję, przepełnioną nienawiścią “bo inni też używają” “bo ten Paweł jest tym taki naturalny!”
A ja nie chcę żeby to był “naturalny język” w Polsce!
Porównywanie premiera do Hitlera czy Goebbelsa, nazywanie zbrodniarzami jest kuriozalne! Podobnie jak „Oni stają tam, gdzie kiedyś stało ZOMO” (i masa podobnych po obu stronach szarżujących polityków). Wszak uczyliście się, Moi Znajomi, że chodzi o to aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa – czyli co? Głowa ma tylko te rzygi i agresję?!
Wam chyba naprawdę brakuje punktu odniesienia! Zbrodniarzami są – ród Kim-ów z Korei Pn, watażki w afrykańskich państwach, mordercy z ISIS, Brejvik, rodzice dwuletniego Olka, a nasz rząd co najwyżej pogubił się, rozleniwił, niektórzy ulegli demoralizacji, bywają i umoczeni w afery, ale “zbrodniarze”, hitlerowcy?! Powaliło Was?!
To retoryka Antoniego i jemu podobnych, mordobijców osiedlowych w dresach i z niskim czółkiem; czuję się zażenowana, gdy czytam jakim językiem mówi (myśli) establishment, elita intelektualna (artyści m.in.)
To w niczym nie pomoże a sprawia, że debata publiczna schodzi na najniższy poziom. Między innymi przez Was.
Jakiekolwiek świetne przesłanki ma Kukiz, żeby rozkruszyć beton, COŚ zmienić, to język jakim się posłużył zaraził, sprawił, że kultury próżno szukać u moich niektórych Znajomych.
Ziemowit Szczerek:
“- Ja wcale nie uważam, że Polska musi za czymś pędzić, za Europą, za ideą. Nie. Polska już się napędziła i dotarła. Teraz trzeba nią tylko porządnie zarządzać, a oni tego nie robią. Policja, sądy, służba zdrowia, kultura. To wszystko ledwo działa. Źle działa. A oni grzęzną.
Polakom, którzy od nie wiadomo kiedy pędzą, nie chce się wierzyć, że już pędzić nie trzeba.
– Bo czego właściwie chce Kukiz poza JOW-ami, o których zresztą wielu jego wyborców pojęcia nie ma? Ja nie wiem. Jest tam mowa o tym, że się nie sprzeda, że dumna Polska, że to, że tamto, sprawiedliwość, godność, ale o co właściwie chodzi?
– Żeby pędzić. Żeby dalej gdzieś pędzić, na oślep, w nieznane, ku Polsce jeszcze bardziej wyśnionej, jeszcze bardziej wymarzonej. Bo każdy, kto powie „ok, doszliśmy, to już tu, stop” – to zdrajca.”
Otóż to.
I może faktycznie tak jest, że pędzić już nie trzeba? Że rewolta, rewolucja, jakieś Kryształowe Noce nie są nam potrzebne?! Może to my jesteśmy leniwi i nie chce nam się “nakłuwać cielska Platformy” – żeby sprawdzać, pobudzać, żądać?
Zostałam mocno zjechana za to, że podoba mi się stabilizacja. Odsyłam do krajów, w których rewolucje, trzęsienia ziemi albo wojny i pełna destabilizacja. Ciągnie cię do rewolucji? Jedź! Poliż tego wątpliwego miodu, nerwu i adrenaliny, zaznaj nieszczęścia i łez, a docenisz stabilizację.
I tylko to, co nam potrzebne w niej to:
– UCZCIWOŚĆ. Nie, nie tylko urzędników – nas wszystkich: Kowalskiego, który sprzedaje lewe paliwo, Iksińskiego który nie płaci w Polsce podatków i ciebie – tak ciebie! – który przekraczasz nagminnie dozwoloną prędkość na drodze na zasadzie “ojtamojtam”.
– Wzajemny szacunek.(zwłaszcza w komentarzach, rozmowach)
– Osobista odpowiedzialność urzędnicza za źle podejmowane decyzje, godzące w ludzi i firmy.
– Zniesienie immunitetów. ŻADEN z kandydatów o tym się nawet nie zająknął! A przecież niesprawiedliwe jest to, że ja jestem karana za wykroczenia a poseł – nie.
– Edukacja społeczna (TV radio, prasa), w której dziennikarze zamiast cyrków i szopek, aferek i plotek, powiedzą nam dokładnie ale przystępnie co i jak z naszym budżetem, z czego się składa, ile wynosi, na co idzie. Czy można mówić o jakichkolwiek regulacjach (kwota wolna, emerytury, podatki) bez podawania źródła finansowania? Jaki wpływ mają obietnice wyborcze na sytuację finansów kraju?
Czyli potrzeba nam większej kontroli społecznej rządu. Jakieś ciało społeczne które będzie wytykało rządowi złe działania. Bo opozycja tej funkcji już dawno nie spełnia. Takie ciało społeczne które nie będzie podwieszone politycznie, a jednocześnie da radę „nakłuwać” dawać ostrogą w opasłe brzuszyszko Platformy. I tylko kto to ma być? Bo tu potrzeba prawdziwego działania, to jest PRACA do wykonania poparta wiedzą (prawna ekonomiczną). Krzykacze Kukizowi pokrzyczą, poklną, a potem siąda i powiedzą :”No Kukiz, sprawdzaj ich! Działaj jak obiecałeś, a my popatrzymy i poskandujemy „z kopa! Załatw go!” (używając retoryki szalikowców bo to takie fajnie niby jest).
Zapominamy że TEN rząd kulawo jedzie z jeszcze jednego powodu – nie da się daleko ujechać, gdy co chwila dostaje patyk w szprychy. Przy takich podziałach i fochach, obstrukcjach sejmowych, nie da się rządzić płynnie i sensownie. NIE MAMY KONSTRUKCTYWNEJ OPOZYCJI! Mamy nienawidzącą, a to konstruktywne nie jest. Na nienawiści się nie buduje.
W innych krajach opozycja pełni rolę kontrolera ale nie aż takiego przeciwnika, który wyzywa, oskarża o “krew na rękach”, o zamach, lży od najgorszych i wygraża, grozi więzieniem, sądami, zsyłką i to w słowach niewybrednych, bywa że rynsztokowych. A potem, jakby nie wiadomo skąd, ten słownik pojawia się w wypowiedziach niby światłych ludzi. Wszędzie! Najgorsze, że i młodzież go podchwytuje.
W tak splutym kraju naprawdę nic nie smakuje i wszystkiego się odechciewa. Na przykład: udziału w wyborach.
Witamy znaną pisarkę na naszych łamach. Mamy nadzieję, że to tylko początek.
No tak, wszystko pięknie, ale jak Pani sobie np. wyobraża owo “ciało”? Zna Pani kogoś neutralnego politycznie, kto mógłby w nim zasiadać?
Proszę spojrzeć na przedostatni felieton p. Hartmana. Ludzie, którzy sami siebie uważają za wybitnych fachowców od wszystkiego idą w politykę, w sam środek bagienka. Z hasłem:”- Jesteście idiotami jeśli za nami nie pójdziecie!”.
Bardzo zachęcające 🙂
My dobrze wiemy czego nam potrzeba. Nie napisała Pani o najważniejszej potrzebie: o tym, żeby ktoś słuchał.
Na tym właśnie wyjechał Kukiz, a nie na JOWach czy czymkolwiek innym.
A na to żeby ktoś słuchał, nie ma póki co nadziei. Czarodziejska różdżka się gdzieś zapodziała i nie da się tego zmienić z piątku na sobotę.
“A ja nie chcę żeby to był „naturalny język” w Polsce!”
chcesz być szczęśliwa – to bądź
Może to wpływ tego, że pochodzę z pierwszej połowy ubiegłego wieku, ale na widok naszych obecnych polityków, hierarchów i dziennikarzy dostaję odruchu wymiotnego. Czasem nawet mocniejszego niż na wspomnienie sekretarzy PZPR.
Obawiam się, że nie doczekam czasów, kiedy się to zmieni na lepsze…
Parę lat temu prezydent Obama uznał, że należy podnieść podatek od zysków kapitałowych. Jak uzasadniał – chodzi o to, żeby zbijający fortunę na zarządzaniu kapitałem płacił przynajmniej takie same podatki jak jego zatrudniana za 1500 USD sekretarka. Pomysł ten został porównany do agresji Hitlera na Polskę.
.
Monopolu na nadużywanie słów wyolbrzymianie problemów i idiotyczne porównania nie mamy. Ani nie są wymysłem Kukiza.
.
Jakieś 10 lat temu doszło do tragedii podczas juwenaliów. Doszło do zamieszek, policja wysłana do zaprowadzeni porządku została przez pomyłkę wyposażona w ostrą amunicję. Poseł (jeden z liderów) PO grzmiał z trybun sejmowych, że doszło do zbrodni (z winy rządu, rzecz jasna). Co ciekawe prostował słowa swego (wówczas jeszcze) “przyjaciela z Platformy” poseł PiS – Ludwik Dorn. Nie używajmy takich słów – mówił – słowo “zbrodnia” ma swoje znaczenie, jest zamierzona itd. Jeśli już o zbrodni mówić, to była zbrodnicza głupota. Dzień później niedoszły premier z Krakowa powtarzał, że doszło do zbrodni.
Inny lider PO, później premier, opowiadał o zbójeckim prawie opozycji do potępiania wszystkiego w czambuł.
.
Kto sieje wiatr…
.
Inna sprawa – Ludzie przyzwyczaili się do “dyplomatycznego” języka polityków. Kojarzony jest przede wszystkim z kłamstwem. Ktoś mówiący językiem ulicy zdaje się być znacznie bardziej autentyczny. Jak Pani sądzi – który Kaczyński jest bardziej prawdziwy – ten w okularkach czytający list do “przyjaciół Rosjan” sprzed 5 lat, czy też ten wykrzykujący z gniewną miną obelgi? Ten autentyzm jest bardziej naturalny. Cóż, jak wiadomo, kultura jest przeciwieństwem natury.
przed wysłaniem tekstu usuwałem jego część. Niestety przypadkiem usunąłem też zdanie mające kończyć ostatni akapit. Powinno być:
“Kultura jest przeciwieństwem natury”. Jakie więc szanse ma kulturalny kandydat w społeczeństwie czytającym średnio jedną książkę na rok i przywiązanym do prawa naturalnego (boskiego)?
Ma Pani rację ale problemu nie rozwiąże żadne społeczne gremium. Wulgaryzacja i brutalizacja języka publicznego jest pochodną takiego samego procesu w języku potocznym. Sprzyja temu anonimowość internetu, która uwalnia wiele hamulców. Oczywiście Jarosław (polskęzbaw) wraz z zapleczem oraz Samoobrona przyspieszyli brutalizację i “menelizację” języka polityki, jako narzędzia nienawiści. Polityka przestała być płaszczyzną dialogu a stała się obszarem wojny polsko-polskiej, w imię chorych ambicji pewnego kurdupla i jego zaplecza. Nienawiść i piramidalne łgarstwa weszły na trwałe do repertuaru “polityków”. Nic dziwnego, że Kukiz odwoływał się do takiej formy komunikacja, aby w ogóle dotrzeć ze swoim przekazem.Obawiam się, że dalsze postępowanie tej “mody”doprowadzi nas do sytuacji konieczności dokonywania drastycznych czynów aby zwrócić na siebie uwagę, bowiem sam język nie będzie wystarczająco brutalny. Kurdupel, powołujący się na “lepsze”, inteligenckie wychowanie, świadomie i cynicznie o czym sam mówi uruchomił proces, który jego samego przygniecie swoja brutalnością.
Zmiana tego stanu rzeczy wymagałaby wylansowania mody na język literacki – kulturalny, umiarkowany, niezakłamany i strawny estetycznie. Inaczej będziemy staczać się w odmęty ekspresji rodem z kibolskiego rozumienia zjawisk społecznych.
slawek pisze:
2015/05/18 o 11:34
Przepraszam, winno być: “….do takiej formy komunikacji,…”