Nie jestem mocny w klasykach marksizmu, do których odwoływano się aby skomentować aktualne zdarzenia. Odwołam się więc do buddyzmu, który jest mi bliski.
Za czasów Buddy żyło dwóch przyjaciół, którzy w przyszłości zostali jego bliskimi uczniami i znani są od tego czasu pod imionami Mahamogallana i Sariputta. Urodzili się tego samego dnia w sąsiednich wioskach i w zaprzyjaźnionych rodzinach.
Pewnego razu obaj młodzieńcy wybrali się na doroczne święto do Radżagahy. Przez dwa dni bawili się i śmiali oglądając różne pokazy i tańce. Jednak trzeciego dnia, u każdego z nich niezależnie, nastąpiła zmiana nastroju, gdyż nagle uświadomili sobie przemijalność życia, śmiertelność istot, a w związku z tym znikomość zabaw, którym się oddawali. Postanowili zmienić swoje dotychczasowe życie – opuścić dom rodzinny i zostać ascetami, aby wyzwolić się z wiecznego kręgu narodzin i śmierci.
W tym czasie w mieście Radżagaha żył wędrowny asceta imieniem Sandżaja. Obaj przyjaciele udali się do niego, przyjęli inicjację i w krótkim czasie opanowali jego nauki. Kiedy upewnili się, że poznali wszystkie nauki, ale nie osiągnęli oświecenia, udali się na poszukiwanie innych mistrzów. Przewędrowali w ten sposób całe Indie, praktykując pod kierunkiem różnych ascetów i braminów, ale nie osiągnęli wyzwolenia. Powrócili więc do Radżagahy i postanowili dalej czynić poszukiwania oddzielnie, umówiwszy się, że ten który pierwszy osiągnie poznanie zawiadomi o tym drugiego.
W tym czasie Budda osiągnął już oświecenie i właśnie zakończył pierwsze odosobnienie w czasie pory deszczowej i podążył do Radżagahy, nauczając po drodze. Budda udał się do Radżagahy, ponieważ kiedyś, jeszcze jako asceta, obiecał królowi Bimbisarze, że kiedy osiągnie swój cel, to powróci. Król Bimbisara podarował mu Klasztor Bambusowego Gaju (Weluwana) i Budda zatrzymał się tam.
Wśród 61 arhatów [oświeconych], których Budda rozesłał, aby przekazali światu wieść o wyzwoleniu z wiecznego cyklu życia i śmierci, znajdował się Assadżi. Był on jednym z pięciu ascetów, którzy towarzyszyli w praktykach przyszłemu Buddzie, a następnie zostali jego pierwszymi uczniami. Pewnego razu, gdy Assadżi chodził za jałmużną po domach Radżagahy, zobaczył go Sariputta. Uderzył go niezwykły spokój i pełen godności wygląd ascety. Odczekał, aż asceta obszedł domy za jałmużną i szukał miejsca na spożycie posiłku, a wtedy rozpostarł własną szatę, której używał do siedzenia i zaofiarował mu miejsce. Po posiłku nalał mu wody do miski, a następnie – po wymianie uprzejmości – zapytał kim jest jego nauczyciel i jaką doktrynę wyznaje. Assadżi odrzekł: „Jest, przyjacielu, wielki pustelnik, latorośl Siakjów. Praktykuję pod Jego kierunkiem, Błogosławionego. Błogosławiony jest moim nauczycielem i Jego Dhammę [Nauki] wyznaję”. Następnie Sariputta zapytał go, czego jego mistrz naucza.
Kiedy Sariputta usłyszał pierwsze słowa Assadżiego:
O rzeczach, które powstają skutkiem przyczyny,
Tathagata [Budda] powiedział czym jest ta przyczyna,
Jak też czym jest ich zanik:
osiągnął pierwszy stopień duchowego rozwoju. Od razu zrozumiał, że tu znajdzie drogę do wyzwolenia i zapytał, gdzie przebywa Budda. Następnie udał się do Mahamogallany, aby podzielić się z nim wiadomością.
Kiedy Mahamogallana zobaczył swego przyjaciela, od razu zrozumiał, że odnalazł on Drogę, a kiedy usłyszał słowa przekazane przez Assadżiego, natychmiast uchwycił ich znaczenie i także osiągnął ten sam stopień duchowego rozwoju..
Obaj przyjaciele udali się najpierw do swego pierwszego nauczyciela, Sandżaji, i powiedzieli: „Nauczycielu! Budda pojawił się na świecie! Jego doktryna jest właściwie głoszona, a jego społeczność mnichów podąża właściwą drogą. Chodźmy zobaczyć się z Mistrzem”. Sandżaja odmówił. Nie wypadało mu zostać ponownie uczniem. Przyjaciele namawiali go argumentując, że teraz, kiedy Budda pojawił się na świecie, wszyscy pójdą do niego i Sandżaja zostanie sam. Sandżaja odparł:
– Jak sądzicie, moi uczniowie, czy na tym świecie jest więcej mądrych ludzi czy głupich?
– Głupców jest wielu, Mistrzu, a mądrzy są nieliczni.
– Jeśli tak, przyjaciele, to mądrzy pójdą do mądrego pustelnika Gotamy [Buddy], a głupi przyjdą do mnie, głupca.
* * *
Jarosław Kaczyński wezwał swoich zwolenników aby się nie mścili na pokonanych przeciwnikach. Jestem pełen podziwu dla koalicji PO i PSL, że przez tyle lat udawało im się ukryć przestępstwa popełniane na członkach i sympatykach PiS. To musiały być sprawy jeszcze gorsze i lepiej skrywane niż działania CIA w Kiejkutach i mam nadzieję, że śledztwo w tej sprawie będzie skuteczniejsze niż tamto.
Zmartwiłem się, czy chrześcijańskie nastawienie PiS nie przesłoni im interesu państwa, które nie powinno tolerować zbrodni. Na szczęście pan prezes dodał, że taka postawa nie oznacza żadnej abolicji czy amnestii.
* * *
Często odnosimy wrażenie, że inni ludzie, nawet jeśli nie podzielają naszych poglądów, mają podobną wiedzę o faktach. Rozważania na temat młodzieży, o jej poglądach politycznych, preferencjach i wyborach, opierają się na podobnym założeniu. Dodatkowo żywimy przekonanie, że skoro młodzież uczyła się w szkole, to posiada określony zasób wiedzy. Publicyści zastanawiają się nad różnicami w ocenie znanych (jak sądzimy) powszechnie faktów, nad wpływem książek, nauczycieli i programów telewizyjnych na poglądy i oceny młodzieży. Gdzie popełniono błąd, skoro młodzież fascynuje się poglądami np. Korwina-Mikkego czy narodowców? Jak spożytkują w życiu wiedzę wyniesioną ze szkoły i uzyskaną od rodziców?
Z odcinków programu „Matura to bzdura” można się przekonać, co młodzież wie o tak niedawnych czasach PRL a także o otaczającym nas świecie.
Co to była żelazna kurtyna? Co to była zimna wojna? Czy Polska w czasach PRL należała do NATO? Dlaczego ludzie w PRL stali w kolejkach? Do kogo 80 lat temu należał Lwów? To niektóre pytania.
Nie mam złudzenia, że dorośli są lepiej zorientowani. Oni też byli kiedyś młodzieżą.
* * *
Mamy dziesiątki wypowiedzi i analiz przyczyn przegranej PO w obu wyborach. Pozwolę sobie tylko na kilka uwag.
Straszenie PiS nie miało oddźwięku wśród wyborców nie tylko z tego powodu że wielu młodych wyborców nie miało wiedzy o przeszłych działaniach tej partii gdy rządziła, a część starszych zapomniała. Po prostu pamiętano że PO nie jest zainteresowana ukaraniem winnych, egzekwowaniem prawa. Widać było że PO i PiS to są koledzy, ot można będzie nimi postraszyć ale żeby zaraz egzekwować prawo… „I tak wybiorą nas bo jesteśmy lepsi od PiS”.
Pamiętam jak Ryszard Kalisz wraz z komisją opracował raport i wystąpiło postawienie Zbigniewa Ziobro przed Trybunał Stanu. A wtedy premier Tusk szyderczo skomentował, że dopiero parę dni temu Kalisz szedł w Paradzie Równości a teraz chciałby stawiać ludzi przed Trybunałem. Wniosek upadł. Także inne afery z czasów PiS nie doczekały się napiętnowania i ukarania.
Niespełnione obietnice PO. Wiele obietnic zostało złożonych i nie zostały spełnione. Jeśli się obiecuje surową rozprawę z dopalaczami, hazardem, pedofilią, lub wsparcie liberalnych rozwiązań typu związki partnerskie, a po niedługim czasie wszyscy widzą że to było tylko, jak mówią Rosjanie, dla krasnowo sławca, to traci się u wyborców. Obiecanie porządnych mediów publicznych, pod zarządem środowisk twórczych, i niedotrzymanie obietnicy spowodowało, że środowiska te zraziły się do Platformy i nie włączyły się do kampanii wyborczej.
Rozwiązania ułatwiające życie. Nie mogę już słuchać o tym jak to niedługo wszystkie formalności związane z prowadzeniem biznesu będzie się załatwiało w jednym okienku. Te obietnice powtarzają się od wielu, wielu lat. Ważne są bolączki codzienne, jak choćby wspomniany przez Elizę Michalik fakt, że otrzymuje się fakturę i od razu należy od niej uiścić podatek, mimo że pieniądze za wykonaną pracę otrzymuje się często z wielomiesięcznym opóźnieniem. Żadne procenty wzrostu ogólnego nie rozbroją złości z powodu nieumiejętności rozwiązania takiej sprawy. Także pozorne ruchy mające skrócić kolejki do lekarzy i trzymanie się błędów, na które zwracali uwagę fachowcy, spowodowało rozczarowanie i niewiarę w zapewnienia usprawnienia państwa.
Tę listę można by ciągnąć i uzupełniać o idiotyczną politykę kadrową, zaniechania, wątpliwe tłumaczenia, brak jasnych poglądów na ważne sprawy. Czy zmądrzeją po szkodzie?
PIRS



Ja sam, a także trochę znanych mi osób, pomimo wszystko głosowałbym na PO, gdyby ci nie wstawili na swoje listy Kamińskiego, Dorna, gdyby nie poparli Giertycha. Ciekaw jestem, czy ktoś spróbuje oszacować, jakie straty w procentach głosów przyniosły te trzy nazwiska.
A propos buddyjskich przypowieści, pamiętam jedną o żmii. Pewien uczeń znalazł w lesie ranną żmiję. Wziął ją do swego domu i pielęgnował. Gdy żmija wydobrzała, ukąsiła opiekuna, po czym odpełzła het. Naiwny uczeń zmarł.
Koniec.
Internet pełen ludzi co głośno krzyczą, że już przed szkodą byli tacy mądrzy. Nasza wina, że mieliśmy uszy z innej strony.
Przypomina mi się, że już jakieś 40 lat temu wpadłem na to, co to są Zęby Mądrości. Mianowicie te, które wyrywa Nam Pani Zębistka. Już moment potem, patrząc wstecz na swą karierę Zębowego Utracjusza wołamy: jaki ja byłem głupi! Znaczy zmądrzeliśmy. I tak do 32 razy.