Ale dlaczego zatrzymać się na jednym obiekcie? Premier Polski urzęduje w budynku, w którym wcześniej mieściła się Wyższa Szkoła Nauk Społecznych przy KC PZPR – w tym celu go zbudowano. Nikt mi nie powie, że to nie ma wpływu na pracę i samopoczucie prezesa Rady Ministrów. Mógł się tam dobrze czuć były absolwent Szkoły, Leszek Miller, ale jak musi cierpieć pani Szydło.
Skoro już jesteśmy w Al. Ujazdowskich to nie sposób pominąć Belwederu. Toż tam urzędował Wielki Książe Konstanty, brat cara. To jakieś niedopatrzenie że taki obiekt jeszcze stoi.
A gmach giełdy? Przecież to długoletnia siedziba KC PZPR. Czy można mieć zaufanie do transakcji zawieranych w takim budynku?
Jakiś wirus ciemnoty i prostactwa opanował tzw. prawicowe elity. Czy znajdzie się na to lek?
* * * Ze zwiększeniem dzietności mogą być problemy. Prof. Czapiński słusznie zwrócił uwagę, że z punktu widzenia zwiększenia dzietności logiczne byłoby przyznanie 500 zł na dzieci które się urodzą, a nie na te które już są. Obecna forma programu 500+ to głównie dotacje dla rodzin z kilkoma dziećmi. Jak się obiecywało w kampanii wyborczej 500 zł na każde dziecko to teraz trzeba się gimnastykować. A że taki program to kupa forsy, więc nieuniknione są ukryte podatki, które w końcu zapłacą wszyscy.Do tego doszła obietnica prezydenta złożona w kampanii wyborczej, obniżenia wieku emerytalnego i podwyższenia kwoty wolnej od opodatkowania. Prezydent w czasie kampanii oznajmił, że jeśli by nie przesłał odpowiednich ustaw do sejmu to poda się do dymisji (ech, strachy na Lachy).
Na to wszystko nie będzie pieniędzy i rząd będzie musiał się gimnastykować żeby nie wdrażać tych obietnic. A jeszcze te darmowe leki dla starszych emerytów. Może by to zręcznie połączyć i obiecać każdej matce, która urodzi drugie (czy dalsze) dziecko, że będzie mogła przejść na wcześniejszą emeryturę?
* * * Przytoczyłem pomysł z opowiadania Stanisława Lema i znalazło to żywy oddźwięk u czytelników. Opowiem o historii, która przydarzyła mi się wiele lat temu, a która wiąże się z sytuacją opisaną w książce Lema.Pracowałem za granicą, miałem pokój w uczelni, który dzieliłem z ekscentrycznym człowiekiem imieniem Dolf. Zaprzyjaźniliśmy się. Był fizykiem. Nie pamiętam czym się zajmował akurat na tej uczelni, ale, jak mi wyznał, od osiemnastego roku życia pracował wyłącznie nad zagadnieniem nad którym stale pracował Einstein, a swoją pracę traktował jako coś dodatkowego. Wtedy Dolf zbliżał się do pięćdziesiątki.
Z tego, co zrozumiałem i co zapamiętałem, chciał znaleźć równanie obejmujące wszelkie możliwe prawa i zjawiska. “Co ci da znalezienie takiego równania?” zapytałem. Jego zdaniem, mając takie równanie można przewidzieć wszystkie wynalazki (mówię w ogromnym uproszczeniu).
Pewnego dnia Dolf przyszedł wzruszony i podniecony i powiedział mi, że znalazł równanie! Byłem, oprócz jego żony, jedyną osobą której się zwierzył. Usiedliśmy i zastanawialiśmy się nad tym co zrobić dalej. Dolf chciał przekazać swoje odkrycie jakiemuś neutralnemu krajowi, myślał o Szwajcarii. Nie chciał żeby jego odkrycie posłużyło komukolwiek do zbudowania superbroni i zdobycia przewagi nad przeciwnikiem.
W tym czasie mieliśmy na świecie dwa bloki: NATO i Układ Warszawski. Ja uważałem, że nie da się tego tak pięknie załatwić. Szwajcaria nie zachowa tego odkrycia dla siebie. Wcześniej czy później któreś z wielkich mocarstw zdobędzie wyniki jego prac, a w ogóle ludzie, mając taką możliwość zdobycia przewagi i władzy, na pewno ją wykorzystają.
Dolf nie znał twórczości Lema, ale mnie od razu przypomniał się „Głos Pana” i dylemat profesora Hogartha i Donalda Prothero, który w ramach badań nad zimnymi reakcjami jądrowymi z Żabim Skrzekiem odkrył, że można zdalnie zniszczyć dowolny obiekt na ziemi. Mieliśmy podobną sytuację. Byliśmy nieco przygnębieni, podobnie jak bohaterowie książki Lema.
Po kilku dniach Dolf odkrył, że gdzieś w obliczeniach popełnił błąd. Sytuacja rozwiązała się podobnie jak ta w książce.
* * * Sondaż: PiS – 40%, PO -1 5, Nowoczesna – 13, Kukiz’15 – 9, PSL – 5. Można by się zmartwić… gdyby nie informacja najczęściej pomijana przez media: sondaż został przeprowadzony wśród tych, co zgłaszają chęć wzięcia udziału w wyborach. Taki zamiar zgłosiło 19% ankietowanych wyborców. Wszyscy mają wyraźnie dość polityki i polityków. * * * Na prezesa Radia Zachód powołano Wilhelma Krotoczuka. Następnego dnia złożył dymisję – odkryto straszny fakt z jego przeszłości: 36 lat wcześniej, jako student, został członkiem PZPR. – Wstąpiłem do tej organizacji, jak wielu Polaków, tylko ze względu na konieczność uzyskania mieszkania. Nigdy z tego tytułu nikt nie został przeze mnie skrzywdzony – napisał w oświadczeniu Korotczuk.W jakiej ja nieświadomości żyłem – nic nie wiedziałem o zbrodniach ponad 2 mln członków PZPR. Więcej – znałem osobiście członków partii, a mimo że się tego członkostwa nie wypierali ani nigdy nie mówili że wstąpili do PZPR aby prowadzić tam krecią robotę, nie zauważyłem aby kogoś krzywdzili.
Pan Korotczuk ma szansę nieco naprawić swoje winy – powinien wyznać wszystko co wie o zbrodniach swoich byłych (?!) kolegów z partii; zbrodnie komunistyczne nie podlegają przedawnieniu.
* * * Niby już jesteśmy Zachodem, ale niektóre wynalazki jeszcze się u nas słabo przyjęły. Na przykład telefon.Zamówiłem coś w internecie z dostawą do domu i podałem numer telefonu z prośbą, aby kurier zadzwonił przed przyjazdem, to się umówimy na godzinę odbioru. Oczywiście kurier nie zadzwonił, przyjechał kiedy mnie nie było w domu, nawet nie zostawił awizo, no i musiał przyjeżdżać jeszcze raz. Widać tak jest łatwiej i taniej niż wykonać telefon.
Urząd mojej dzielnicy wystąpił z inicjatywą: zawiadomienia o wysokości podatku od nieruchomości wysyła poprzez specjalnych kurierów – pracowników Urzędu, o czym zawiadomiono nas w ogłoszeniach. Oczywiście kurier nie informuje, kiedy zamierza nas odwiedzić, a zrobił to wtedy gdy byłem nieobecny. Zostawił awizo: mogę sobie odebrać przesyłkę w Urzędzie Dzielnicy, a jak do jakiegoś terminu tego nie zrobię, to pismo uzna się za doręczone.
* * * Senatorowie Stanów Zjednoczonych, przyjaciele Polski z obu partii, w tym słynny McCain, wysłali list do premier Szydło, w którym wyrażają niepokój działaniami rządu i wzywają do przestrzegania kluczowych wartości OBWE i Unii Europejskiej, w tym do poszanowania demokracji, praw człowieka i rządów prawa. Te wartości uczyniły Polskę tak silnym członkiem demokratycznej wspólnoty i ważnym sojusznikiem USA.Pani premier natychmiast odpowiedziała. Jej zdaniem autorzy listu nie mają rzetelnej informacji, co do Trybunału Konstytucyjnego to winna jest Platforma, a w mediach publicznych rząd przywraca autentyczną apolityczność i bezstronność. Jednym słowem jest dobrze i nie wtrącajcie się kiedy nie wiecie jak jest.
Politycy PiS zaraz wyrazili opinię, że to ktoś celowo podpuścił senatorów, a nieoceniony poseł Pięta stwierdził że McCain jest lewakiem. Należy się obawiać, że jak senatorowie nie przestaną to odpowiednie służby polskie znajdą coś w ich przeszłości czy też w przeszłości ich rodzin, co ich zdyskredytuje. Ameryka ma przysłać tu swoich żołnierzy żeby odstraszali Rosję i na tym jej wtrącanie się w polskie sprawy powinno się zakończyć.
PIRS
Do listy z pierwszego akapitu dodaj pan jeszcze (koniecznie!) Uniwersytet Warszawski. Jakby nie patrzeć – uczelnię założoną przez zaborcę 🙂
Myślę, że od niej nowa władza najchętniej by zaczęła.
@j.Luk
Słusznie! A Politechnika Warszawska powstała z inicjatywy Niemca. Trzeba będzie zwiększyć fundusze IPN-owi, chyba że zajmie się tym nowe ministerstwo.
Dotychczas byłem przekonany, że siedziba premiera mieści się w dawnych stajniach koszar carskiej armii.
Jednak zbudowano ten budynek jako koszary korpusu kadetów, a stajnie były obok.
A co do ustaw obiecanych przez kandydata na prezydenta: wywiązał się z obietnicy, bo gnioty złożył w Sejmie. Jaja byłyby, gdyby ich nie podpisał. Bo tego już nie obiecywał.
No to mamy dwóch gigantów intelektu.
Jeden pod okiem kamery wpisuje kod dostępu do swego podpisu elektronicznego.
Drugi ucieka przed policją całej Europy z włączonym telefonem komórkowym.
Ale tylko tego drugiego podejrzewa się o chorobę psychiczną.
Słyszałem w radiu (TokFM, EKG?), że koszt narodzonego dziecka z 500+ można oszacować na 800 000 PLN.
Jeżeli to dobre obliczenia chyba nie potrzebują komentarza.
@jureg
Chyba taniej by było kupić za granicą, można nawet odchowane i z dyplomem.