Stanisław Obirek: Impresje Jerozolimskie – skatepark5 min czytania

https://tse2.mm.bing.net/th?u=http%3a%2f%2f1.bp.blogspot.com%2f-6aNxzKXXaPY%2fT3Cs2daZCbI%2fAAAAAAAACJQ%2fVyc3uEKT_X0%2fs1600%2fskateboarding.png&ehk=3eeHOE0zNJY%2bQGmIgoooDQ&r=0&pid=OfficeInsert

2017-08-20.

Jednym z najgłębiej osadzonych w naszej świadomości obrazów jest obraz nieprzezwyciężalnej wrogości Arabów (tu od razu trzeba dodać, że nie wszyscy Arabowie są muzułmanami, gdyż ok. 10% z nich jest chrześcijanami i podobny odsetek to druzowie) i Żydów w Izraelu.

Tymczasem codzienne życie w tym państwie na każdym niemal kroku zmusza do weryfikacji tego przekonania. Poczynając od sklepów i miejsc targowych, kawiarni i restauracji, środki transportu publicznego, poprzez szkoły i uniwersytet – wszędzie można natknąć się na gromady przyjaźnie ze sobą rozmawiających Arabów i Żydów.

Jednym z najpopularniejszych felietonistów żydowskiej gazety liberalnej jest Arab Sayed Kashua, który zresztą wydał również po polsku dwie książki: Arabowie tańcząDruga osoba liczby pojedynczej, w których z humorem i ironią opisuje kondycję Araba w państwie żydowskim. Zresztą nie zawsze te dwie grupy etniczne można od siebie odróżnić, zwłaszcza gdy rozmawiają ze sobą po hebrajsku, i tylko z upływem czasu człowiek jest w stanie się zorientować kto jest Arabem, a kto Żydem.

Oczywiście pomijam oczywiste przypadki różnicy w strojach ludzi podkreślających swoja religijną afiliację. Tak jest w przypadku różnych grup ultraortodoksyjnych grup żydowskich i muzułmańskich. Te jednak z zasady zachowują odrębność. To właśnie tutaj widać, jak bardzo Richard Dawkins ma rację mówiąc o tym jak wielką rolę odgrywa religia w budowaniu murów między ludźmi. Dużo by o tym pisać; jak obiecałem, będę pisał o osobliwym parku.

Nawiasem mówiąc, bardzo by się mylił ktoś, kto by sądził, że Żydzi stanowią monolityczną grupę, wprost przeciwnie! To właśnie między Żydami pochodzącymi z różnych regionów świata różnice polityczne i kulturowe są niezwykle głębokie, a różnice w poglądach politycznych – to tylko jeden z wielu wymiarów tego zróżnicowania.

Jeden z moich przyjaciół zwrócił mi uwagę, że pisząc o politycznej sytuacji w Izraelu pominąłem fakt, że to właśnie obecny rząd jest niezwykle ostro krytykowany, a nawet ośmieszany w izraelskich mediach. Oczywiście przyznałem mu rację, bo otwarcie wspierających działania premiera Netanyahu jest rzeczywiście niewielu, a sytuacji tamtejszych mediów nie można porównywać z dworskim dziennikarstwem tzw. mediów narodowych w Polsce. Jednak to wcale nie umniejsza ohydy sytuacji, w której pewne media od Kremla przez Warszawę do Waszyngtonu bezwstydnie wspierają najbardziej idiotyczne posunięcia władzy tylko dlatego, że dziennikarze są za to sowicie wynagradzani.

A wracając do spotkań różnych grup, trzeba powiedzieć, że najbardziej widoczne są place zabaw i parki. Znajdują się one, co jest oczywiste, poza murami Starego Miasta i jest ich zaskakująco dużo. Właściwie na każdym kroku można spotkać biwakujące grupy.

Jednak uderza intensywnością miejsce prawdziwych sportowych akrobacji – skatepark gdzie rolki, deskorolki i różnego typu hulajnogi stają się okazją do rywalizacji i… wzajemnego szacunku. Tak właśnie takie postawy głównie zauważyłem. Nawet najwięksi „mistrzowie” z uwagą pochylają się nad początkującymi szkrabami, pomagając im w pokonaniu pierwszych trudności i lęków. Usadowiliśmy się oczywiście w grupie widzów, wspomagających życzliwymi spojrzeniami i jednych i drugich.

Nie ukrywam, mogłem siedzieć w jerozolimskim skateparku godzinami i się wcale nie nudziłem. To swoiste doświadczenie obserwacji uczestniczącej. Szczególnie zapamiętałem szeroki uśmiech ubranej w strój arabski kobiety w średnim wieku, która odwróciła się do nas (siedzieliśmy w trójkę: ja, moja żona i jej brat Yaron) po szczególnie spektakularnym popisie jednego z „rolkowców”, który być może był jej synem lub młodszym bratem

Skatepark powstał dzięki naciskom na gospodarzy miasta małej grupy entuzjastów w Gan Hapaamon czyli w powstałym w 1976 roku Parku Dzwonu Wolności gdzie rozpoczęła się Parada Równości, o której już pisałem.

Stwierdzenie, że skatepark stał się ważnym miejscem spotkania Arabów i Żydów nie jest wcale przesadą. Jak wspomniałem w poprzedniej impresji jerozolimskiej, o skateparku dowiedziałem się dzięki Gajowi, synowi mego szwagra Yarona. Sam nigdy bym się tam nie wybrał, jak i nie odwiedzam podobnych miejsc w Warszawie. Zresztą nie jestem pewien, czy te warszawskie mają podobny charakter. Próbowałem się czegoś o nich bezskutecznie dowiedzieć z Internetu, więc pozostają mi tylko przypadkowe obserwacje miejsc publicznych, gdzie amatorzy rolek i deskorolek próbują swoich sił.

W każdym razie jerozolimski skatepark od 19 maja 2014 roku jest dostępny każdego dnia do późnych godzin wieczornych. Jest na tyle obszerny, że bez niebezpieczeństwa kolizji może z niego korzystać kilkadziesiąt osób o różnym stopniu zaawansowania w sztuce skatingu. Jak zapewniają użytkownicy, nie jest nigdy pusty. W istocie byłem tam dwa razy i za każdym razem był pełny.

Czy jest to tylko zabawa? Na pewno przede wszystkim to miejsce rozrywki, ale setki osób, jakie się tam każdego dnia przewijają na pewno patrzą na siebie nawzajem inaczej po przeżyciu kilku godzin w atmosferze życzliwości i poczucia, że właściwie różni nas tylko stopień zaawansowania w sztuce jazdy na rolkach, deskorolkach i hulajnogach.

Stanisław Obirek

Print Friendly, PDF & Email