Piotr Rachtan: Autorytet w poślizgu, czyli Balcerowicz o Modzelewskim5 min czytania

balcerowicz2015-01-21.

Leszek Balcerowicz niewątpliwie zalicza się do kategorii autorytetów. Zasłużył na to reformami, które firmował swoją twarzą i nazwiskiem i przez nie wszedł na trwałe do historii Polski. Z autorytetami dzieją się jednak czasem dziwne rzeczy, świat nie zawsze zmierza w stronę, którą oni sobie wymarzyli. Jeśli się z tym nie pogodzą, mogą wpaść w poślizg. Przydarzyło się to, nie po raz pierwszy, niestety, właśnie Leszkowi Balcerowiczowi. Przytoczę tu fragment wywiadu, którego udzielił Rafałowi Kalukinowi z Newsweeka, a w którym poszedł znacznie dalej niż przed kilku laty, gdy w jednym z brukowców wychwalał ‘partię herbacianą” w USA.

-Argumenty godnościowe zawsze będą się w polityce liczyć, mówi Kalukin rozwijając wątek debaty o konflikcie rządu z górnikami.

– Ale nie w takiej skali i nie w odniesieniu do decyzji gospodarczych! Godnościowy może być protest przeciwko zamordowaniu dziennikarzy w Paryżu. Ale gospodarkę od godności takich decyzji należy uwolnić, bo to prowadzi do absurdu. Tylko czekam, jak PiS ogłosi, że jesteśmy silnym krajem i musimy zbudować własny lotniskowiec. Mówienie o dumie i godności to schemat zastępujący myślenie.

– Nie zgadzam się. Moje pokolenie czerpało dumę z planu Balcerowicza – z tego, że po wyjściu z komunizmu polskie państwo stać było na tak odważny zryw. I ta duma była równie ważna, jak realny wymiar tamtej reformy.

– Ale sam plan nie był oparty na emocjach. Ważne powinny być tylko porównania, o ile wzrosła gospodarka w poszczególnych krajach. Te, które wprowadziły reformy, rozwijały się szybciej. Te, które ich zaniechały – jak Ukraina – dziś mają ogromne kłopoty.

– Ludziom nie wystarczą wykresy, potrzebują też mitów.

– Niech pan nie sprowadza tego do karykatury. Do ludzi naprawdę łatwo jest trafić, jeśli się atrakcyjnie prezentuje podstawowe dane. Tego w Polsce jest za mało, bo media od lat chodzą na łatwiznę. Zajmują się tym, jak to jest na dole w kopalni, zamiast pokazać, ile z naszych podatków dopłaca się do nierentownego górnictwa.

-A pan był kiedyś na dole?

-A jak nie byłem, to co z tego? Pan mnie będzie z tego rozliczał?

– Bez próby zrozumienia położenia protestujących grup nie zrozumiemy natury tego sporu.

– To jest jakiś nowy marksizm. Nie byłeś na dole, to niczego nie zrozumiesz. Powtarza pan żałosną związkową sztampę! Nawet jeśli byłem w kopalni, to nie odpowiem! Odrzucam marksizm, odrzucam PRL. Odrzucam mit wciąż jeszcze pokutujący wśród wielu intelektualistów, że tylko praca fizyczna jest wartościowa. Weźmy Karola Modzelewskiego, dla którego kapitalizm niezmiennie jest wrogiem i który wielbi tę swoją marksowską klasę robotniczą. A jeśli ktoś równie ciężko pracuje jak kupiec albo handlowiec, to jest już godnym pogardy kapitalistą?!

– Modzelewski – mówiący mniej więcej to samo od 50 lat – w ostatnim czasie słuchany jest znacznie uważniej niż kiedyś.

– Skąd pan wie, że uważniej? Jeśli ktoś już 50 lat temu wygłaszał opinie żałosne z intelektualnego punktu widzenia, to głosząc je nadal, staje się żałosny do kwadratu.

-Pan naprawdę nie dostrzega spadającego entuzjazmu dla wolnorynkowej gospodarki? W latach 90. ta idea nas niosła – dziś jest żywotna tylko dlatego, że rozsądnej alternatywy nikt nie zaproponował.

– Jest nawet gorzej, bo nie brakuje profesorów nauk społecznych i publicystów, którzy głoszą utopie. Jeśli coś się odrzuca, to siłą rzeczy coś innego się proponuje – jakiś ustrój musi przecież być. Ale w naszym przypadku to głównie import intelektualnej tandety z Zachodu. Powtarzane w Polsce antykapitalistyczne kawałki są odgrzewanymi kotletami. A wie pan, dlaczego? Bo bycie antykapitalistą w kapitalizmie to lukratywne zajęcie.

-Jeśli można na tym zarobić, to znaczy, że istnieje realny popyt na takie idee. Klimat społeczny im sprzyja.

 – To są rozmaite aberracje, na których można zarobić. Dla ludzi rozpowszechniających je nie mam szacunku – ani za ich intelekt, ani za moralność.

***

Nie wiem, co się stało Leszkowi Balcerowiczowi, odpowiedź na to pytanie nie jest zresztą dla mnie taka ważna. Znacznie ciekawsze byłoby dowiedzieć się, jakie są skutki – społeczne, intelektualne i polityczne – jego wypowiedzi. Kiedy ruszył przed trzema laty na rząd Donalda Tuska, gdy ten rozpoczął kampanię w sprawie Otwartych Funduszów Emerytalnych, notowania Platformy Obywatelskiej spadły z pieca na łeb, z ponad 40% do około 30 % w ciągu kilku tygodni. Od tego czasu nikomu nie udała się już taka sztuka, zresztą i skuteczność kolejnych kampanii Leszka Balcerowicza też jakby stępiła się. Nie ma już takiego odzewu na poszczególne jego występy, dwudzieste odświeżenie kalkulatora długu publicznego przeszło bez echa.

Czy może więc swoimi jakże niesprawiedliwymi i nieuzasadnionymi opiniami o Karolu Modzelewskim – jednej z najjaśniejszych i najbardziej zasłużonych postaci polskiego życia publicznego od początku lat 60. ubiegłego stulecia – chce Leszek Balcerowicz przyspieszyć bieg wydarzeń? Nie wiem, natomiast mogę powiedzieć, że wpadł w nieprzyzwoity intelektualny poślizg.

Piotr Rachtan

 

29 komentarzy

  1. narciarz2 21.01.2015
    • W. Bujak 22.01.2015
      • narciarz2 23.01.2015
  2. Jerzy Łukaszewski 21.01.2015
    • bogda35 22.01.2015
      • W. Bujak 22.01.2015
  3. PIRS 21.01.2015
    • narciarz2 23.01.2015
  4. Łukasz A. Turski 21.01.2015
  5. Jerzy Łukaszewski 21.01.2015
  6. narciarz2 22.01.2015
  7. Jerzy Łukaszewski 22.01.2015
  8. andrzej Pokonos 22.01.2015
    • Jerzy Łukaszewski 22.01.2015
      • andrzej Pokonos 22.01.2015
    • Marian. 22.01.2015
      • andrzej Pokonos 22.01.2015
  9. Hazelhard 22.01.2015
  10. tuciu 22.01.2015
  11. W. Bujak 22.01.2015
  12. bogda35 23.01.2015
  13. Skalski 23.01.2015
  14. narciarz2 23.01.2015
  15. narciarz2 23.01.2015
    • Marian. 24.01.2015
  16. W. Bujak 23.01.2015
  17. narciarz2 24.01.2015
  18. W. Bujak 24.01.2015
  19. Andrzej Koraszewski 24.01.2015