No więc zdania nie zmienię. Będzie jak dawniej. Znakomity tekst ks. Krzysztofa Charamsy opublikowany w „Tygodniku Powszechnym” straci siłę. Jego autor ogłosił coming out, co – zdaniem obrońców ks. Oko – ostatecznie go dyskwalifikuje.
Nieznany mi Piotr Eyoum (jak się przedstawia „Piszę o kwestiach teologicznych i o bieżących sprawach dotyczących Kościoła)” już udzielił odpowiedzi na portalu areopagXXI:
„Ks. Krzysztof powinien mieć przygotowaną książkę. W Polsce wyda ją Agora. Tu będzie największy nakład. Treść tej książki jest tam już znana. Będą to np. powtórzone tezy znanego szwajcarskiego teologa – Hansa Kuenga. Na pewno ksiądz Charamsa studiując w Szwajcarii tę samą dziedzinę teologii, w której specjalizował się przyjaciel Josepha Ratzingera zetknął się z jego twierdzeniami na temat moralności. Przyniosły mu wówczas popularność w mediach i suspensę Watykanu. Wybitny teolog przestał też wówczas mówić o przyjaźni z przyszłym papieżem. Tymczasem ksiądz Krzysztof nie jest wybitny. W swej książce może powtórzyć tylko to, co polski czytelnik mógł przeczytać w przetłumaczonym na polski „Wierzę” Kuenga. Do swej książki będzie więc musiał dorzucić jakiś element sensacji. Jej nakład będzie dość duży. Ale za trzy miesiące pozycja ta znajdzie się wśród innych tanich książek. Za rok będzie zapomniana. Tak jak ksiądz Krzysztof”.
To reakcja boleśnie przewidywalna. I tu już nie kasta księży broni instytucji kościelnej, ale jak rozumiem świecki katolik, zatroskany o jej świętość i czystość doktrynalną. Parszywa owca się ujawniła, więc to, co ma do powiedzenia nie ma znaczenia. Ulegnie zapomnieniu, jak zeszłoroczny śnieg.
Jednak wyłom został zrobiony. Nawet jeśli próby unieważnienia odważnej decyzji ks. Charamsy będą zmasowane to jego głos zostanie usłyszane. Również przez polskich katolików. Przynajmniej dowiedzą się, że można inaczej. Dla takiej instytucji jak autorytarny katolicyzm polski to nie jest mało. Owszem to może oznaczać początek zmian stosunku do osób homoseksualnych.
Nie, nie czekam na reakcję Franciszka. Mam nadzieję, że bez oglądania się na Watykan zaczniemy myśleć, że nie o wszystkim decyduje papież, nawet taki cool jak Jorge Bergoglio.
Cieszy reakcja Redakcji „Tygodnika Powszechnego”: „Czy wiedząc o jego życiu osobistym opublikowalibyśmy ten artykuł? Ks. Adam Boniecki cytował przed tygodniem Tomasza à Kempis:
„Nie pytaj, kto powiedział, ale patrz, co powiedział”. Wszystko, co napisał ksiądz Charamsa o księdzu Oko, pozostaje prawdą. Na pewno mając dzisiejszą wiedzę poprosilibyśmy jednak księdza, żeby swoim dramatycznym wyznaniem zamknął cały tekst. Oczywiście wiemy, że wielu uznałoby go wówczas za niewiarygodny. Ale to przecież ci sami, którzy i bez wiedzy o orientacji ks. Charamsy artykuł za taki uważają. Do tych, którzy nie patrzą, kto mówi, ale – co mówi, ów artykuł przemówiłby jednak jeszcze mocniej”.
Stanisław Obirek
Czytaj również: Stanisław Obirek: Wreszcie
Myliłem się, komentując poprzedni tekst prof. Obirka. Ks. Charamsa został zauważony i jego dekapitacja będzie widowiskowa. Dla mnie ujawnienie orientacji seksualnej księdza w niczym nie zmienia wartości jego tekstu w „TP”. Jestem ciekawy, co o ks. Charamsie i jego decyzjach myśli arcybiskup senior Juliusz Paetz?
Ks. Charamsa poszedl o krok dalej, ujawnil to, co jest powszechne w KK, oj boli, boli.
chapeau bas!
oby wiecej takich kaplanow w tej zaklamanej instytucji.
@ malpa z paryza
To znaczy jakich? Zwolennicy spiskowej teorii swiata juz dawno pisali o tym, ze Watykan opanowany jest przez gejow(oni uzywali innej nazwy, ale nie moge jej uzyc bo mnie pan BM wywali). To co , mam teraz czytac ich uwazniej.
Inteligentny i przystojny…
Po kiego licha wylazł z szafy, towarzystwo go mierziło?
Może ks.Oko?
Oczywiście pytanie „po kiego licha wylazł z szafy” traktuję jako retoryczne. Przecież mógł spokojnie piąć się po kolejnych szczeblach kariery eklezjalnej, jak tak wielu przed nim i za pewnie po nim, robili i będą robić. A tymczasem tak sobie życie złamał. Jednak nie tylko wybrał coming out, ale jeszcze bezczelnie domaga się uznania dla swego kroku. Doprawdy niesłychane! Mnie akurat to się podoba, owszem mam wielki szacunek dla odwagi.
Portal gazeta.pl w ekstazie: „Przełomowa chwila w historii Kościoła” – główna wiadomość, na czerwono.
W dyskusji pod poprzednią notką napisałem:
Nie bardzo wiem, jaka jest definicja wyrazu „teolog”. Chyba nie jest teologiem ten, kto zna historię wszystkich religii, bo wtedy jest historykiem religii. W związku z tym mam pytanie, czy teologiem może być ateista, który podważa logiczność wszystkich dogmatów wiary? Czy np., Dawkinsa można uznać za biologa-teologa? Albo prof. Hartmana za filozofa-teologa?
Niestety, moje pytanie zostało zignorowane (nie po raz pierwszy!).
Szanowny Panie Obirku. W ramach odpowiedzi na pańskie obrzydzenie do liczenia kasy. Otóż uważam, że liczenie pieniędzy to podstawa dobrych stosunków miedzyludzkich. Proszę bez zacietrzewienia przeczytać mój komentarz oraz zwrócić uwagę na słowo HIPOKRYTA. Tak – uważam, że należenie do struktur skrajnie antywolnościowych z jednoczesnym ukrywaniem swojej orientacji seksualnej jest co najmniej siedzeniem okrakiem na barykadzie. Ten Pan nie wiedział, że jest homoseksualistą? Ten Pan brał pieniądze za swoją zgodę na zastane skoooorwyysyństwo? Oczywiście, że brał. Ba – nawet brał za swoje zdolności teologiczne. Otóż uważam branie pieniędzy za robienie ludziom wody z mózgu za skrajne skoorwysyństwo i żaden argument mnie nie przekona że jest inaczej. A zajmowanie się liczeniem jednorożców to obraza ludzkiego umysłu. Wie Pan – Watykan ma długą praktykę z nieliczeniem kasy….:-) Nie przeszkadzają mu nawet pieniądze pochodzące z gangsterstwa. Wiem wiem – zawsze można powiedzieć, że są przeznaczane na szczytne cele. I zatkać nos stwierdzeniem, że dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają.
Ja się nie irytuję, raczej Pan. Ks. Charamsa właśnie przestał być hipokrytą więc trzeba to zauważyć, a nie wymyślać jak ksiądz, który w kościele narzeka (do obecnych), że ludzie nie chodzą do kościoła.
Pardon. Rozumiem, że pytanie jest skierowane do mnie. Już poprzednio się nad nim zastanawiałem. Więc dobrze, że je Pan przypomniał. otóż moim zdaniem zarówno Richard Dawkins jak i Jan Hartman są teologami w sensie etymologicznego znaczenie tego słowa – teologia czyli nauka zajmująca się bogiem. W tym sensie nie jest konieczne by teolog był osobą wierzącą, wystarczy by interesowało go rozumienie pojęć religijnych, a zwłaszcza praktyczne konsekwencje tego rozumienia. Tak więc, by ograniczyć się tylko do dwu przypadków. Dawkins jest jednym z najbardziej przenikliwych krytyków nadużyć religii w dzisiejszym świecie zaś Hartman błyskotliwym demaskatorem politycznych uroszczeń polskiego katolicyzmu. Obaj bardzo cenionymi przeze mnie teologami.
Dzięki. Na wydziale fizyki mogą być profesorowie, którzy uważają, że teoria strun wyjaśni wszystko i profesorowie, którzy w to wątpią. Natomiast czy na wydziale teologii może być profesor ateista? Jeżeli nie, to szkoda…
Gdybym był rektorem takiej uczelni to obu wspomnianych teologów z radością bym zatrudnił. To zresztą tradycja jezuickiej teologii kontrowersyjnej – adeptów szkolili w wygłaszaniu mów różnych wzajemnie się zwalczających się stron. Niektórzy upatrywali w tym źródła jezuickiej hipokryzji. Moim zdaniem to dobra szkoła retoryczna, której dzisiaj dostrzegam wyraźny brak. Ludzie zamiast dyskutować wzajemnie sobie wymyślają.
Chce Pan powiedzieć, że ten ustosunkowany watykański oficjel wydoroślał dopiero teraz? Oczywiście szanuję obecną postawę tego Pana. Ale ponieważ rozmawialiśmy o kasie – czy Pan Charamsa zwróci kasę zarobioną na HIPOKRYZJI???? I wciskaniu ciemnoty?
Jednocześnie jestem zadziwiony, że pan myli zacietrzewienie z irytacją
No dobrze. To na spokojnie. Ten argument skierowany do mojej skromnej osoby już wielokrotnie był na tej stronie podejmowany. Proszę pamiętać, że księża pracują i zarabiają na siebie jak każdy inny. Zmiana poglądów (często je zmieniają ci najzdolniejsi) oznacza zwykle pogorszenie sytuacji materialnej i konieczność „wymyślenia na nowo swego życia”. Domagając się zwrotu pieniędzy (komu? biskupowi, wiernym, podatnikom?) sugeruje Pan konieczność trwania po wieczne czasy w jednej instytucji, a więc używając Pańskich kategorii, w HIPOKRYZJI. Tak źle i tak niedobrze. Proszę sobie przemyśleć argumenty, bo na razie są nie bardzo spójne.
@Obirek. A propos teologów. Nie bardzo mnie przekonuje Pana koncepcja dwu teologów. Czy nie jest tak, że teolog wierzący rozważa boga, który jest dla niego realnością, a „teolog” ateista rozważa wyobrażenia (by nie powiedzieć za Dawkinsem – urojenia) tego pierwszego. Dla mnie są to dwa różne obiekty dociekań. Pozdrawiam.
Jak ksiądz rzymskokatolicki może być heteroseksualny albo homoseksualny? Jakie to ma znaczenie jak i tak ksiądz może wyjąć genitalia ze spodni tylko w celu oddania moczu?
Zdaje się, że pan nie wie, że hetero- czy homoseksualizm to cecha wrodzona, genetyczna, nie nabyta ani wyuczona – i wyrzec się jej ani zmienić nie można. Można co najwyżej popęd – taki lub inny – świadomie opanować.
Chodziło mi o to, że orientacja tego pana nie ma żadnego znaczenia dla jego posługi kapłańskiej. Przecież nie złamał celibatu.
Cieszy reakcja Redakcji „Tygodnika Powszechnego”.
.
Jest nowe oświadczenie redakcji. Tłumaczą się z tego, że trochę dali dię wrobić.
ks. Krzysztof Charamsa miał odwagę publicznie ujawnić tajemnice poliszynela. Znacząca część kleru to homoseksualiści, gdy tymczasem KK głosi tezę, że skłonność taka jest dewiacją i podlega leczeniu. Równie znacząca część kleru nagminnie łamie celibat żyjąc w (prawie) otwwartych związkach z kobietami. Nawiasem mówiąc kobiety te są często głęboko wierzące a księża-hipokryci tłumaczą im, że seks z księdzem nie jest grzechem.
Artykuł Charamsy na temat fanatycznego klechy OKO ziejącego nienawiścią ubraną w argumenty pseudonakowe jest znakomity. Coming out ilustruje zmiany obyczajowości współczesnych ludzi – coraz mniej hipokryzji, coraz więcej otwartości. Takie zachowania współczesne są dla KK groźne. KK od wieków opiera się o dogmaty zakłamujące fakty i o zakłamanie sensu i celów samej instytucji KK ergo – jej hierarchów. Świat współczesny nieuchronnie zmierza do ujawnienia, że KK jest pasożytem na ludzkiej potrzebie religii, którą to potrzebę cynicznie wykorzystuje w realizacji swoich interesów imperialnych i materialnych.
Księża pracują?????
@Sir Jarek Oczywiście. N a c z a r n o
https://pl.wikipedia.org/wiki/Krzysztof_Charamsa to jest praca? Pan sobie robi jaja.
rozumiem, że Pan nie wie komu oddać pieniądze (kasę)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Obirek
Pan tłucze kasę na byciu onegdejszym………
Pan nie jest skromny…..:-) ale to rozumiem…..:)
od 1975 do 2005 – zeszło się naszemu intelektualiście na odchodzenie…i nabieranie rozumu.
w 2015 – 10 lat rozumu…..LOL
Wyczytałem kiedyś, że przy przyjmowaniu do seminariów sprawdza się orientację seksualną, żeby nie przyjmować gejów. Jeżeli jest to prawda, to ciekawe, jak się to sprawdza? Może pokazując sprośne filmiki i obserwując reakcję pewnej części ciała?