29.06.2020

Pierwsza tura to już historia. Kiedy to piszę, w lokalach wyborczych ludzie zmęczeni i senni, przyduszeni godzinami w maseczkach, jeszcze liczą wszystkie oddane głosy. Exit poll z definicji skażony jest błędem. Dojdą głosy z zagranicy, dojdą głosy oddane korespondencyjnie w kraju, lecz ogólny, znany nam wynik raczej już nie ulegnie zmianie.
Uwaga! Dopisane dziś rano. Ulega pogorszeniu, lecz ogólny mechanizm nie ulega zmianie. Konieczna większa mobilizacja.
Tak więc do historii należy już przewaga Dudy nad Trzaskowskim wynosząca 11,4 proc. Wśród tych, którzy dziś głosowali, 45,4 proc. zamierza w II turze głosować na Dudę, a 44,7 na Trzaskowskiego. Różnica wynosi 0,7 proc. na korzyść Dudy. 9,9 proc. jeszcze nie wie jak będzie głosować. Z tych danych wynika, że Dudzie przyrosło 3,6 procent, a Trzaskowskiemu – 14,3.
Wszystkie głosy oddane na demokratycznych kandydatów, Trzaskowskiego, Hołownię, Biedronia i Kosiniaka-Kamysza, to 49,2 procent. Ci inni, poza Trzaskowskim zebrali więc 18.8 proc., z czego kandydat KO wybrał ogromną większość. W charakterze obietnicy rzecz jasna. Z tej puli raczej już dużo więcej nie uzyska. Szukać poparcia może raczej w tych prawie dziesięciu procentach, którzy nie byli zdecydowani w niedzielny wieczór. Tam też może szukać dodatkowych głosów Duda. Praktycznie chodzi o wyborców Bosaka.
Sondaże robione nawet na krótko przed wyborami, to już jest prehistoria, lecz można z nich to i owo wywnioskować. Badania dla POLITYKI, robione przez dobrą sondażownię, IBRIS, ustalały dla polityków minimalne poparcie, czyli głosy ich twardych elektoratów i maksymalne poparcie, z uwzględnieniem głosujących w pierwszym podejściu na innych. Widełki mini-max dla Dudy to 38,8-47,7 procent, a dla Trzaskowskiego, odpowiednio – 15,4-42,4. Jeśli dla orientacji oprzemy się o te szacunki i zestawimy z najnowszą perspektywą przed II turą, to widzimy, że Duda ma jeszcze coś do uzyskania, a Trzaskowski już przekroczył swój pułap –– ale też może mu grozić, niechby teoretycznie, ogromny zjazd.
Cały czas trzeba pamiętać, że wszystkie te dane są bardzo przybliżone i niezbyt pewne. Kibicując Trzaskowskiemu, trzeba się bać niedobrych niespodzianek, pamiętając, że jego elektorat w II turze, w dużym stopni składa się z tych, którzy będą głosować na niego z musu, bo ich kandydaci z nim przegrali. To stawia wysokie wymagania w taktyce wyborczej, a której coś więcej da się powiedzieć za dwa – trzy dni, gdy sytuacja po pierwszej turze nieco się wyklaruje

Ernest Kajetan Skalski
Ur. 18 stycznia 1935 w Warszawie) – dziennikarz i publicysta,
z wykształcenia historyk.
Najważniejsze to utrzymać nadzieję, że większość odrzuci demolkę demokracji. I o tym powinniśmy mówić i zachęcać wątpiacych do włączenia sie w tę wzbierającą fale nadziei.
Robimy to z całej mocy i każdy z nas na własny, indywidualny sposób. Stwierdzenie : ” I o tym powinniśmy mówić i zachęcać wątpiacych do włączenia sie w tę wzbierającą fale nadziei.” przez swoją prostotę i trafność jest jednym z piękniejszych opisów istniejącej sytuacji.
Przekonał mnie pan kiedyś jednym ze swoich tekstów. Mam w zwyczaju robić to co powiem więc zagłosowałem na Trzaskowskiego. Coraz mi jednak dalej do ważnego głosu w drugiej turze. Pan Trzaskowski idzie się „bić o Polskę” jako „prezydent wszystkich Polaków” ja jednak już chyba podziękuję bo jakoś mi taka polska nie leży – dupa ze mnie nie polak.
Przy okazji: korespondencyjne głosowanie działa świetnie.
No to użyje pan swego prawa celem pozostawienia Polski Kaczyńskiemu i Dudzie. Taka, widać, bardziej panu leży.
Nie tyle celem co ze względu – na wyczerpanie się kredytu zaufania do własności polski. Ale, że w każdym, nawet najgłupszym tekście może utkwić morał – pan Trzaskowski ma jeszcze dwa tygodnie, które może różnie użyć. Ja się nie zakocham ale przed nim cały Kraj.
Ja także głosowałem w I turze korespondencyjnie i w II takoż zamierzam. NIe korzystam z pośrednictwa poczty! Działa świetnie – sprawdziłem w mojej komisji obwodowej. Ten wybór formy głosowania wynika z grupy ryzyka zarażenia coronawirusem (dobiegam do 70-tki).
*
Zmartwił mnie Pan tym Trzaskowskim, bo prawdę powiedziawszy nie rozumiem takiej postawy. W tych wyborach chodzi o prezydenture, która postawi tamę niszczeniu Polski przez PiS. Nie głosując na Trzaskowskiego, mimowolnie głosujemy na Dudę. Ergo głosujemy na kontynuację niszczenia Polski przez PiS. Moim zdaniem nie ma co zrażać się pojedynczymi sloganami kandydata, który musi dbać o przyciągnięcie wielu róznych wyborców, których oczekiwania czasami moga byc sprzeczne. NIe trzeba kochać Trzaskowskiego, ani nawet go lubic. Wystarczy kochać wolnośc i demokrację w Polsce. Chętnie posłucham dlaczego naprawdę Pan nie zamierza brac udziału w II turze.
Wróciłem do Polski piętnaście lat temu i tu zostało zniszczone wszystko co budowałem. i w Polsce i za granicą polacy których spotykałem okazywali się nieuczciwi i interesowni, interesy robili na mnie. Zawsze głosowałem a teraz może pojadę na żagle, a może i nie pojadę. Może będę się znowu czegoś uczył. Zamówię jednak do domu kopertę z kartą do głosowania i wrzucę kopertę zwrotną tak jak poprzednio do pocztowej skrzynki po drugiej stronie ulicy. Nie mam powodu nie wierzyć polskiej Poczcie. Nie chcę przykładać ręki do polskiej wojenki nawet jeżeli mnie ona w końcu zadepcze, a może już to zrobiła. Mam w sobie niestety wiele dla niej pogardy.
Kiedyś już wspominał Pan o tej historii.To smutne i frustrujące. W żadnym razie nie chcę się z Panem porównywać, ale ja także mógłbym powołać sie na złe doswiadczenia. Inne, w innych kontekstach, ale nikczemność, dwulicowość, destrukcja i brak przyzwoitości pewnie podobne. Kiedy opowiadałem te smutne historie mojemu ojcu (wówczas 92 letniemu, choć pełnemu bystrości umysłu i błyskotliwości) on wysłuchał mnie cierpliwie do końca, uśmiechnął sie dobrotliwie i podsumował: „Synku – ludzie są ułomni”. W pierwszym odruchu byłem na niego zły, że mnie nie poparł, nie współczuł. Po chwili zdałem sobie sprawe, że muszę tę jego refleksję przemyśleć. Wyciągnałem z tego wnioski – zdystansowałem sie do rzeczy, zmieniłem sposób podejścia, a ludzi którzy byli sprawcami tych nieprzyzwoitosci po prostu zignorowałem. Dzisiaj, kiedy upłyneło ponad 6 lat od śmierci mojego ojca, myslę ze to była jedna (z wielu) jego prostych, ale bardzo cennych uwag, dzięki którym wzmacniałem się psychicznie i radzilem sobie z problemami jakich wielu z nas doświadcza.
*
Moje spojrzenie na Polskę staram się opisywać w komentarzach, artykułach. Jest ono dalekie od optymizmu, a juz zwłaszcza huraoptymizmu. Mam świadomość w jak trudnym społecznie i politycznie położeniu się znajdujemy i jak wiele wsród nas jest łajdactwa.
Od pieciu lat rządzą nami ludzie, którzy odwołują się do najniższych instynktów ludzkich, szczując na siebie całe środowiska i grupy społeczne. Posługuja się kłamstwem, oszustwem, łajdactwem aby bezkarnie sie panoszyc, kraść i bogacic, spychajac kraj ze scieżki rozwoju i równowagi miedzynarodowej.
Te wybory sa o tym czy chcemy zatrzymania tego procesu. Głosowanie na Trzaskowskiego jest fałszywie przedstawiane jako część wojny wewnetrznej, To moim zdaniem jest wybór aby zastopować to osuwanie sie w wojnę wewnętrzną, wybór na rzecz tego aby Polska miała sznse bycia lepsza i aby łajdactwo miało sie w Polsce coraz gorzej a nie coraz lepiej. (Ta wojenka polsko-polska, o której Pan wspomina jest mitem wymyślonym przez startegów PiSu i powtarzanym jak mantra takze przez niektórych ludzi na łamach SO. W istocie mit ma w sobie niewiele prawdy a wiele fałszywych stereotypów. Może napiszę o tym artykuł.)
Pięknie o tym pisze znakomity publicysta : https://www.rp.pl/Felietony/306299920-Surdykowski-Wielka-dogrywka.html
Mój ojciec z kolei był zdaje się lepiej poinformowany ode mnie, być może na to umarł. Trzaskowski zgłosił dobry program, obawiałbym się jednak, że potem zacznie inną wojnę. Już teraz pozwala sobie na żarty: zamiast ciągle walczyć z ostrym cieniem mgły. A ja nie wierzę wprawdzie w putinowski spisek lecz wierzę, że Lech Kaczyński był celem psychologicznego oddziaływania, na tyle koherentnego i reprezentatywnego dla identyfikowanej przez niego grupy nacisku, że wpływało to na jego postępowanie i zdolność do podejmowania racjonalnych decyzji w warunkach stresu. Wytworzyła się wtedy sytuacja swoistego sprzężenia zwrotnego – skoro oddziaływanie staje się efektywne jest potęgowane. Pojęcia nie mam dlaczego zdając sobie sprawę z takiej słabości prezydenta np. BBN nie utworzył osłony i pomocy psychologicznej. Na takie żarty nie zwróciłbym uwagi u innej osoby niż u kandydata na prezydenta RP. Podobnie uważam za niestosowne żarty w tej mierze z Jarosława Kaczyńskiego, nawet jeśli także jego komentarz miałby nie być w pełni racjonalny. Pamięta pan jego niedawny okrzyk: hołota, w niczym nie usprawiedliwiam takiego postępowania w Sejmie RP ale sam się łapię na podobnych reakcjach identyfikując je potem jako nadreaktywność na to co uznaję za podłość. Mam szczerą ochotę tak nie reagować i wiem, że jest to trudne, na szczęście ja nie jestem politykiem więc obrazić mogę jedynie kwiatki na balkonie.
Dopisując konkluzję moich uwag dla pt. czytelników: prezydentura to dobrze płatna robota i trzeba mieć nie tylko deklaratywny szacunek dla prostych ludzi.
Pomijając Lecha Kaczyńskiego, którego postacią powinni już teraz wyłącznie zajmować się historycy widzę, że ma Pan wiele empatii dla Jarosława Kaczyńskiego. Ja nie mam dla niego żadnej empatii. Człowiek ogarnięty obsesją władzy jest odpowiedzialny za tak wiele zła, że przekracza to ramy krótkiego komentarza. Te wybory są właśnie o tym, czy pozwolimy starszemu, zgorzkniałemu człowiekowi, zniszczyć do reszty zasady demokracji w Polsce i domknąć dyktaturę, niszcząc przy tym perspektywy życia i rozwoju milionów Polaków, czy obronimy demokratyczne państwo prawa i damy sobie szansę na przywrócenie i reformę mechanizmów demokratycznych. Zgadzam się z Jerzym Surdykowskim – to naprawde wybór między Zachodem a Białorusią
*
Szacunek dla prostych ludzi jest częścią szacunku dla ludzi w ogóle. Ludzie tacy jak Duda i cała wierchuszka pisowska na codzień prezentuja pogardę dla ludzi w ogóle. Wyrażają ja wprost wobec przeciwników politycznych – ludzi kultury, ludzi mediów, młodzieży, lekarzy, nauczycieli, niepełnosprawnych. ludzi LGBT i wielu innych grup. Jednocześnie deklarują szacunek dla prostych ludzi, bo ci ich popierają. Oczywiście ten deklarowany szacunek jest oszustwem. To jest szczególnie prymitywna i odrażająca hipokryzja.
*
A propos szacunku. MIeszkam na wsi od kilku lat – małej, troche zabitej dechami. Lubię sąsiadów, niezależnie od ich poglądów politycznych – a z niewielkimi wyjątkami prawie wszyscy popierają PiS. Kiedy jednak któryś z moich sąsiadów pozwala sobnie na seans pogardy czy nienawiści wobec innych Polaków – lekarzy, nauczycieli, zwolenników PO czy kogokolwiek innego, mój szacunek dla kogoś takiego topnieje jak śnieg na wiosnę. Z takimi ludźmi nie utrzymuję kontaktu, bo nie toleruję wszelkich szowinizmów.
*
Nie ma oczywiście żadnego obowiązku głosowania na Trzaskowskiego, ani tym bardziej głosowania w ogóle. Spodziewam sie w Polsce fatalnego scenariusza społeczno-politycznego w najbliższych 2 latach. Głosuję na Trzaskowskiego, własnie dlatego aby ten czarny scenariusz nie miał miejsca. Nie chcę potem przyjmować ani odrobiny odpowiedzialnosci za to co się wydarzy.
Nie widzę tej obsesji lecz istotnie widzę, że nie dowidzę, wielu spraw a nawet procesów. Kto by jednak chciał się z uporem jakimś obsesjom przyglądać. A propos, zawsze stosowałem pańską zasadę żeby się ku toksycznym obracać stroną przeciwną. Tyle, że oni zdaje się lezą dalej. Na podstawie moich ułomnych obserwacji (mieszkam jakby na wyspie, w średniej wielkości mieście rodzinnym, pieszczotliwie nazwałem je sobie moimi Pardubicami, jest tu także całkiem przyjemna Akademia Nauk i klubokawiarnia artystów Kalambur) stawiam hipotezy, które staram się weryfikować obserwacyjne i wyciągać wnioski. Czasami może kogoś podpuszczę, ale to z ciekawości, nie chodzę z bronią. Bronisławy też nie poznałem. Kiedyś jeździłem sobie na skuterku to teraz na motocyklu – pochodzi także z Czech, czy ze Słowacji, chyba gdzieś z pod Wiednia, chociaż aż ze stolicy sprowadzony. Cieszy mnie pańska opinia, że historią zapiekłości powinni zajmować się kompetentni historycy zamiast amatorów na pardubickim rynku.
Zdaje się, że mieszka Pan w tym samym miescie co mój syn. Sam też kiedyś tam przemieszkiwałem w zwiazku z pracą zawodową. To miasto szczególne – ono daje trochę inną perspektywę oglądu świata.
*
Żeby zrozumieć co się w Polsce dzieje obecnie warto poznawać różne perspektywy obserwacyjne. Przeczytałem na SO (dosłownie prze chwilą) tekst Jerzego Klechty „Żyć wiecznie” i się nim zachwyciłem. Polecam.
*
A propos Czech. Jeżeli lubi Pan włóczęge, to wakacje sa dobrym czasem aby tam sie wybrać. Polecam małe czeskie miasta na południu kraju część z nich to miasta taboryckie – pamiątka po husytach – np. Tabor, Pisek, Ceske Budejovice. Ostanie chwile aby podziwiać miejsca nie do końca skomercjalizowane.
znowu szczególne.. no to pięknie, że też człowiek zawsze w coś szczególnego..
Jest wiele miast szczególnych – w kilku z nich mieszkałem….
ja sobie tak dla niepoznaki żartuję, z balkonu widzę wieżę pod którą chadzał Kopernik.
Rozumiem – kilkanaście lat temu (za pierwszego pisu) pracowałem i mieszkałem w Toruniu. Tam tego ducha Kopernika czuje się w atmosferze miasta. Ale czuje sie też innego ducha. W upalny, sierpniowy wieczór wracałem Bulwarem Filadelfijskim do domu. Przede mną jechał samochód osobowy, który na ramce pod tablicą rejestracyjną miał napis: „Toruń przezprasza za Radio Maryja”.
Dawno nie byłem w Toruniu, kiedy interesowałem się więcej fizyką Toruń zaczął kojarzyć mi się z kondensatem bozonowym, który otrzymano tam w 2007, na atomach rubidu-87, pierwszy raz w Polsce i 12 lat po zespole z Boulder w Kolorado. Taką aparaturę nie było prosto zrobić i przyjechała do Torunia chyba z Uniwersytetu Jagiellońskiego, w końcu nie wiem czy i przez kogo święcona. Kopernika widuję czasami na Nowym Świecie, ja się czasami ukłonię, Mikołaj ani drgnie i tak nam leci.
Natomiast, przecież Kopernik był kanonikiem kapituły kolegiackiej św. Krzyża na wrocławskim Ostrowie, stąd mój widoczek wieży kolegiaty.
Toruń, jak wiele miast polskich jest z roku na rok coraz ładniejszy i lepiej utrzymany. To co ciekawe było dla mnie to spotkanie towarzyskie z architektami, którzy są miłosnikami historii Torunia i ziemi chełmińskiej. Od nich sie dowiedziałem, że architektura i układ urbanistyczny miasta stworzone przez szereg pokoleń, oddziaływują na innych ludzi, którzy z dnia na dzień zastępują rdzennych mieszkańców. Tak było z Toruniem po 1920 roku. Otóż ci nowi przybysze często podświadomie przejmują nawyki i postawy wcześniejszych rdzennych mieszkańców.
*
Podobnie we Wrocławiu w którym przemieszkiwałem pół roku 2006/2007 a wyremontowany już wówczas Ostrów Tumski robił wrażenie. Tam zresztą spędziłem pierwszą noc w mieście w obecnym hotelu im. JPII.
To prawda, że miasta tworzą ludzie, jak wyspy, może dlatego są zawsze szczególne.
Pięć dni do wyborów i już jest znacznie lepiej, jeszcze tylko z pedofilami nie rozumiem – a łagodny pedofil? taki co głaszcze, też nie ułaskawić?
Różne są ścieżki polskiej chwały – np. argument wyborczy i przeciw wyborczy nt. ułaskawiania skazanych za pedofilię – nawet „gratulacji” nie złożę za taki populizm, notabene jeden z kandydatów stwierdził, publicznie, że nigdy nie ułaskawi żadnego pedofila oraz sprawcy morderstwa ze szczególnym okrucieństwem – już nie będę się więcej pastwił: jednocześnie dopuścił bowiem możliwość innej kwalifikacji dla morderstw z np. przeciętnym okrucieństwem, nie wspominając o morderstwach dla żartu.
PS. Nie mniej jednak głosowałem (korespondencyjnie wcześniej) w drugiej turze na pańskiego kandydata – powód, przyznał rację zasadności polityce socjalnej PiS, tzn. polityce na którą nie było stać PO – a tym samym udowodnił, miejmy nadzieję, przynajmniej częściową niezależność.