25.06.2021

Dawno nie pisałem o Watykanie, a tam się jednak sporo dzieje.
Z ważniejszych rzeczy:
W kurii i urzędach watykańskich nadal trwa podziemna wojna między „konserwatystami” a „odłamem postępowym”, który ja nazwałbym po prostu „chrześcijanami”. Kiedy wydaje się już, że „niechrześcijanie” ponieśli porażkę, z której się nie podniosą do dotychczasowych wyżyn, następuje coś, co każe zrewidować ten, aluzyjnie rozpowszechniany przez watykańskie media pogląd.
Podobnie jest z „lobby homoseksualnym”, piętnowanym, jako źródło zła przez papieża Benedykta XVI (co do którego tożsamości płciowej mało który znawca włożyłby rękę w ogień) oraz przez papieża Franciszka. Wydawałoby się, że po utracie wpływów przez kard. Dziwisza, po przymusowych dymisjach kluczowych purpuratów – już jest po nim. Ale nie, ten świat jest nadal szeroko w Watykanie reprezentowany i wpływowy.
Dygresja: kiedy pracowałem w Polonii 1, odwiedziłem z dwoma innymi osobami z kierownictwa tej telewizji kard. Gulbinowicza, by prosić go o zaprzestanie wojenki przeciwko lokalnemu oddziałowi tego syndication. To była przedziwna rozmowa, bo cokolwiek któreś z nas powiedziało, kardynał od początku do końca audiencji mówił o seksie, krytykując wszelkie jego pozamałżeńskie przejawy i domagając się deklaracji, że Polonia 1 nigdy nie będzie nadawała filmów czy programów, w jakikolwiek sposób podkasanych. Jak wiadomo, nieświetnej pamięci kardynał został przez Watykan ukarany, nie tylko za ukrywanie pozamałżeńskiego seksu homoseksualnego z udziałem podlegających mu księży, ale również za osobiste molestowanie.
No więc coś analogicznego nie działo się tylko na szczeblu prowincjonalnych diecezji, ale należało do dość rozpowszechnionej praktyki również w Watykanie. Koniec dygresji.
Otóż jak może państwo słyszeli, otaczające Watykan ze wszystkich stron państwo włoskie uchwala właśnie ustawę, przewidującą kary więzienia za wszelkie przejawy homofobii, za jakąkolwiek dyskryminację z powodu orientacji seksualnej. Kilka dni temu z Watykanu wyszedł apel do rządu włoskiego, by projekt tej ustawy wycofał. Apel dostarczony został za pośrednictwem watykańskiego sekretarza ds. Stosunków z Państwami (ministra Spraw Zagranicznych), brytyjskiego abpa Paula Richarda Gallaghera (pupilka b. sekretarza stanu, „antychrysta”, kard. Angelo Sodano).
W apelu argumentowano, że Watykan ma prawo interweniowania w cywilne ustawy państwa włoskiego na mocy Paktów Laterańskich, czyli konkordatu z 1929 r., podpisanego z Mussolinim. Zdaniem sygnatariuszy, ustawa naruszyłaby „w niektórych treściach późniejsze suplementy do Konkordatu”. To bezprecedensowy akt w historii stosunków między Watykanem a Rzymem – a przynajmniej nic takiego nie miało do tej pory miejsca publicznie. Gallagher zjawił się niespodziewanie w ambasadzie włoskiej i osobiście wręczył sekretarzowi ambasady „notę werbalną”, czyli dokument formalny, napisany jednak w trzeciej osobie i niepodpisany. Nota werbalna utrzymywała, że ustawa ograniczyłaby „prawo do organizacji”, polegające na niewykluczeniu szkół katolickich z obowiązku organizacji Dnia przeciwko Homofobii, a także ograniczałaby „wolność sumienia” (bo, zdaniem autorów, sumienie katolika nakazuje prześladowanie mniejszości).
Konsternacja. Premier Mario Draghi, z niespotykaną ostrością, skomentował watykański apel lakonicznym „Włochy to państwo świeckie i nie ugną się pod naciskami”.
Ale może nie warto by było opisywać całego tego incydentu, zważywszy na reakcyjne tradycje i obsesję seksualną Watykanu, gdyby nie to, co nastąpiło później.
Już następnego dnia kilku najlepiej poinformowanych watykanistów (neologizm na określenie dziennikarzy, specjalizujących się w sprawach kościelnych, ze szczególnym uwzględnieniem Stolicy Apostolskiej; poddałem się po latach używania bardziej logicznego w języku polskim „watykanologów”) napisało, że po publikacji owego apelu, w Watykanie wybuchła wielka awantura. Następnego dnia watykaniści uściślili, że inicjatywa apelu wyszła nie z urzędów watykańskich, ale od grupy konserwatywnych purpuratów włoskich.
Pośrednio potwierdził to watykański sekretarz stanu (premier), włoski kardynał Pietro Parolin w wywiadzie dla oficjalnego „Vatican News”. „Zatwierdziłem notę werbalną przesłaną do włoskiego ambasadora i z pewnością myślałem, że mogą być reakcje. Był to jednak dokument wewnętrzny, wymieniany między administracjami rządowymi za pośrednictwem dyplomacji. Tekst pisany i mający na celu przekazanie pewnych obaw, ale z całą pewnością nie do publikacji” (O tak, Kościół lubi załatwiać sprawy po cichutku, żeby nikt się nie dowiedział!).
Ale, wobec stanowczych reakcji ze strony niemal wszystkich włoskich sił politycznych (poza Ligą Salviniego), kard. Parolin osłodził pigułkę: „Jesteśmy przeciwni wszelkim gestom nietolerancji wobec ludzi ze względu na ich orientację seksualną, pochodzenie etniczne lub przekonania. Obawy budzą problemy interpretacyjne, które mogą pojawić się w przypadku przyjęcia tekstu o niepewnej treści. Państwo włoskie jest świeckie, nie jest państwem wyznaniowym, jak powiedział premier. W pełni zgadzam się z Draghim co do świeckości państwa i suwerenności włoskiego parlamentu”.
No, ja bym się ucieszył już nawet z ostatniego zdania, gdyby wyszło z ust przewodniczącego konferencji biskupów polskich.
Jacek Pałasiński
Wiceministrem Sprawiedliwości w rządach PO-PSL był Michał Królikowski, jednocześnie członek Komisji Episkopatu do Spraw Etyki; chciał on zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej (to samo głosił prof. Zoll) i wsławił się stwierdzeniem, że nigdzie nie jest napisane że Polska jest państwem świeckim.
Seks homo może być „pozamałżeński”? Skoro nie ma u nas (i chyba nigdzie?) katolickich małżeństw homoseksualnych ? No, może. Jeśli jedno z małżonków „normalnego” małżeństwa okaże się biseksem.
Ale to z kolei wyklucza z tej grupy księży.