03.10.2021

Prof. Stanisław Obirek w sprawie uchodźców zapytał dramatycznie we wpisie pod swoim tekstem: A co myśmy zrobili?
Muszę powiedzieć, że to pytanie tkwi we mnie od początku wojny Polski z uchodźcami. Nie rządu pisowskiego, jak lubimy mówić, uspokajając swoje sumienia. To jest wojna Polski. Ponieważ to my, Polacy, już dawno powinniśmy być dzień i noc pod sejmem, kancelarią premiera, wiadomym domem, Nowogrodzką, i wszystkimi norami, w których siedzą bandyci z PiS — z taczkami, i żądaniem, aby wyp…li.
A nie jesteśmy. Nikt w tej sprawie nie protestuje!
Ba, ten wódz nasz ukochany, zagraniczny – Tusk miesza z błotem posła, który jako jedyny pokazuje, że jest człowiekiem: próbuje dostarczyć jedzenie ludziom głodnym i przemarzniętym. I tłumaczy to, Tusk, racją państwa, koniecznością nieośmieszania sprawy! I peroruje, że granice trzeba chronić. I my to łykamy.
Przez dziesiątki lat gorszyliśmy się faktem, że społeczeństwo niemieckie popierało Hitlera latami, nie chciało wiedzieć o obozach śmierci, o eksperymentach na więźniach, o krematoriach. Pytaliśmy: jako to było możliwe? Dziwiliśmy się światu, że wówczas milczał, mimo że wiedział, bo przecież Jan Karski, bo inni … Na początku lat 90. dowiedzieliśmy się, jak to jest milczeć w obliczu rzezi. Siedzieliśmy cicho, gdy ledwie tysiąc kilometrów od naszych granic odbywała się rzeź w b. Jugosławii. I nic. Siedzieliśmy cicho także podczas rzezi w Rwandzie.
To w naszym kraju byli przetrzymywani i torturowani więźniowie CIA, i myśmy polityków, którzy się na to zgodzili, nie pociągnęli do odpowiedzialności.
W czym my, tak, my, którzy nie zgadzają się na postępowanie rządu wobec uchodźców umierających na naszej granicy, różnimy się od społeczeństwa niemieckiego w czasach nazizmu? Oni teoretycznie mogli nie wiedzieć, było ledwie radio, kroniki filmowe i goebbelsowska propaganda. A my? Fakt, że nie ma tam dziennikarzy polskich, nie usprawiedliwia nas, bo wiemy dokładnie, co się tam wyprawia. Milczeniem, brakiem protestów dajemy tym bandytom przyzwolenie na zbrodnie, których się dopuszczają na ludziach szukających u nas pomocy. To ta nasza „przysłowiowa polska gościnność”, pusty talerz przy stole wigilijnym, czekający na zbłąkanego wędrowca…
Za parę miesięcy Polacy będą hucznie świętować narodziny uchodźcy, płakać rzewnymi kolędami o tym, że mateńka nóżki z zimna mu okryła chustką, że narodziny świętowała rodzina uchodźcza ze zwierzęta, bo ludzie odrzucili, bo nie było miejsca w gospodzie …
I ludzie będą to świętować, i śpiewać, i pić, i wzruszać się, i prezenty z tej okazji dawać, ze szczerym – a jakże – przekonaniem, jacy to my katolicy. I znów będzie to rzewne pitolenie w kościołach i reklamach.
Straciliśmy niewinność, proszę państwa. Świąt więcej nie powinno być. Nie ma czego świętować.
Za swoją bierność każdy z nas zapłaci. Karma wraca.
Magdalena Ostrowska

Naród łyka bajki o niebezpieczeństwie ze strony „obcych” i nie ma nic przeciwko daniu odporu uchodźcom. PO jak zwykle panicznie się boi dać PiSowi pretekst do ataku na siebie gdyby okazało się że sprzyjają uchodźcom. Kościół co najwyżej wspomni o potrzebie pomocy humanitarnej, ale nic poza tym. Nikt się nie oburza, że wbrew prawu cofa się tych ludzi którzy już przedostali się na teren Polski, tylko rzewnie się wspomina że tam były dzieci.
Elity dostosowują się do elektoratu, a elektorat jaki jest każdy widzi. My nie straciliśmy niewinności, bo jej nie mieliśmy, tyle że nie chcieliśmy tego zauważyć w innych przypadkach. Może gdyby rząd skasował 500+ to naród by protestował, ale tu co się takiego stało?
Polski narodowo-ludowo-obrzędowy ” katolicyzm” poza symbolami nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem.
„Prof. Stanisław Obirek w sprawie uchodźców zapytał dramatycznie we wpisie pod swoim tekstem: A co myśmy zrobili?”
W odpowiedzi na komentarz na co lub kogo liczy odpowiedział: „W każdym razie liczę nie na szaden freude tych, którzy odnotowują po raz kolejny (słusznie zresztą) łajdactwa rządu, ale na konkretne gesty wsparcia lekarzy.”
Odnotowują za wynagrodzenia, uświadamiając i zawstydzając opinię publiczną tak jak Pani, że jest bierna. Państwo napiszą, my przeczytamy, dopowiemy: „dobrze pisze” i co? I nic. Odnotujecie po raz kolejny następne „łajdactwa”.
wiem, że przejechałam się styropianem po szybie naszych sumień, naszych, czyli swojego także; że to jest wkurzające i że niczego nie wnosi. jednak, za pozwoleniem, celem mojej wypowiedzi nie jest odnotowanie łajdactw rządzących, lecz sprzeciw wobec bierności naszej, czyli społeczeństwa rządzonego przez łajdacki rząd. jestem zdruzgotana, że nie ma żadnej iskry w narodzie. ja nie mam żadnej mocy sprawczej, żeby naród poderwać. a bierność doprowadza mnie do rozpaczy.
Jest oczywiste że PiS gra uchodźcami bo dzięki temu rośnie mu poparcie. Nie ma się co oszukiwać, Polacy uchodźców nie chcą i opozycja tylko na tym straci. Jest też oczywiste że Ci ludzie na granicy to nie są żadni uchodźcy, a zwykli emigranci. A tak naprawdę kim są i skąd są to nie wiadomo. Najprawdopodobniej to międzynarodowa zbieranina. Skoro niby uciekli przed wojną dlaczego nie zatrzymali się w jakimś bezpiecznym kraju? Przeszli pół świata i kilkanaście spokojnych państw po drodze, ale bezpiecznie może być dopiero w Niemczech albo w Szwecji? Bo socjal największy? Nie oszukujmy się, Polska nie była ich celem, i oni tu nie chcą zostać. Przecież mogliby iść jak cywilizowani ludzie na przejście graniczne. Ale nie pójdą, bo wtedy by musieli zostać w Polsce. A oni Nie po to wydali kilka tysięcy dolarów. W Niemczech będzie lepiej. Już wcześniej w czasie wojny w Syrii do Europy wlała się fala ludzi z całego świata, najmniej było tam Syryjczyków. Teraz jest podobnie, tysiące cwaniaków wykorzystując konflikt w Afganistanie próbuje się znów dostać do nas licząc że tak jak wtedy, naiwni europejczycy wzruszeni niedolą biednych uchodźców wpuszczą wszystkich i nikt nie będzie sprawdzał skąd są.