08.04.2022
Nikt chyba, a ja na pewno, nie oszacował skali zmian, jakie dla świata wyznaczyła inwazja Rosji na Ukrainę. Rozpoczęta po kilkumiesięcznych przygotowaniach inwazja w dniu 24 lutego planowana była jako wojna błyskawiczna. Trzy-cztery dni i miało być pozamiatane, Kijów zdobyty, nowy/stary prezydent w miejsce Zełenskiego zainstalowany.
Miał zacząć się nowy rozdział w historii nie Ukrainy, bo jej nigdy przecież nie było, a matki Rosji.
Wojna trwa już blisko dwa miesiące i końca nie widać. Pewnie za dwa-trzy tygodnie skończy się jej ostra faza, z nalotami, bombardowaniem miast i obiektów cywilnych. Wojna przejdzie wtedy w fazę ukrytą, wojnę partyzancką, jeszcze bardziej bezwzględną i okrutną niż wszystko, co widzimy dotąd. Wydaje się to prawie niemożliwe, bo to, co robi teraz armia rosyjska w kraju bliskiego narodu – bliskiego historią, kulturą i religią – przekracza wszystkie granice. Skala okrucieństwa, planowych mordów, niszczenia obiektów infrastruktury niemających żadnego znaczenia militarnego – porównywalna jest tylko z tym, co wyrabiały oddziały hitlerowskie na terenach krajów uznanych przez faszyzm za kulturowo niższe, niemogące równać się z „rasą panów”, za jakich mieli się Niemcy.
Niemiecki faszyzm i hitlerowski nazizm budowały się na traumie przegranej wojny, na poczuciu krzywdy i niesprawiedliwości jaka, ich zdaniem, spotkała Niemcy kajzera. Adolf Hitler budował swoją partię przez lata i władzę uzyskał w wyniku wygranych wyborów. Niemcy zbudowały swoją potęgę wojskową, przez lata łamiąc ustalenia traktatowe – a świat, tamten świat, nie reagował i do końca liczył na zachowanie pokoju.
Stało się – wybuchła wojna i trwała blisko sześć lat. W tych latach hitlerowcy realizowali precyzyjny plan eksterminacji Żydów w obozach śmierci budowanych i wyposażanych przez niemiecki przemysł. Wprowadzali też nowe porządki na zdobytych terenach, będących nową przestrzenią życiową dla rasy panów. Na tych terenach Polacy mieli być bydłem roboczym, pracującym w niemieckich gospodarstwach.
II Wojna zakończyła się klęską hitlerowskich Niemiec, do której walnie przyczynił się Związek Radziecki i jego Armia Czerwona. Zbrodnie hitlerowskie weszły do historii jako krańcowe przykłady ludzkiej podłości i zezwierzęcenia.
Wydawało się, że już nigdy więcej, w Europie, w naszym kręgu kulturowym, nie powtórzą się takie zbrodnie. A jednak…
Patrząc na obrazy z ukraińskich miast, słuchając relacji tych, którym udało się przeżyć, oczekując nowych danych rejestrowanych przez międzynarodowe zespoły śledcze, musimy sobie postawić proste pytanie – jak to było i jest możliwe, że w XXI wieku, w Europie, dzieją się takie straszne rzeczy?
Co takiego mają w głowie rosyjscy żołnierze, że już w trzecim tygodniu pobytu na froncie, zatracili wszelkie ludzkie cechy i stali się bestiami?
Znamy z różnych frontów, z różnych wojen przestępstwa, których dopuszczają się żołnierze będący w sytuacji stałego zagrożenia życia przez miesiące, a nawet lata. Tego nie można usprawiedliwić, ale można starać się to zrozumieć. Ale to, że po kilkunastu dniach na froncie, regularne oddziały dokonują takich zbrodni jest nie do pojęcia. Wiele wskazuje też na to, że zbrodnie rosyjskie dokonywane są celowo, że żołnierze zabijają na rozkaz dowódcy, a ten wykonuje rozkazy wyższych przełożonych, do samego Putina włącznie.
To stawia sprawę tej wojny na zupełnie innej płaszczyźnie.
Putina popiera obecnie znacząca większość Rosjan. Po blisko dwóch miesiącach wojny nie słyszymy o żadnych masowych protestach obywateli rosyjskich. Co więcej, z relacji uciekinierów przebywających w Polsce wiemy, że ich krewni, Rosjanie, nie wierzą w to, co pokazują media na całym świecie (z wyłączeniem Rosji). Wierzą w to, co mówi im rosyjska telewizja.
Jeżeli jest tak, że po tylu dniach wojny, po takich stratach ludzi i sprzętu, jakich doznała armia rosyjska na Ukrainie, nie ma otrzeźwienia i rosyjski naród nadal stoi za Putinem, to mamy problem. Putin jest, ale za jakiś czas go nie będzie.
Putina nie będzie, ale dziesiątki milionów Rosjan zostaną.
Jeżeli nadal będą wierzyć w misję, jaką zarysował im Putin, to pokonanie tych milionów będzie prawdziwym wyzwaniem, przy którym obecny konflikt Rosja-Ukraina będzie drobiazgiem.

Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.