Eugeniusz Noworyta: Ambasador na wojnie3 min czytania

14.05.2022

prawo
Photo by herbinisaac on Pixabay

Incydent z oblaniem czerwoną cieczą ambasadora Rosji Siergieja Andrejewa przy próbie złożenia kwiatów w Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami poruszył opinię publiczną i wywołał komentarze motywowane najczęściej emocjami. Tymczasem wydarzenie to ma wyraźny kontekst prawno-międzynarodowy.

Po pierwsze, osoba ambasadora. W ocenie incydentu nie ma znaczenia jego ocena, np. rozpowszechnione przeświadczenie, że jest nieżyczliwie nastawiony do Polski, co implikuje nieobiektywne informowanie swych władz o faktycznym stanie rzeczy. Również nie budzą sympatii jego komentarze dotyczące wojny z Ukrainą w duchu kłamliwej propagandy Kremla, nacechowanej inwektywami również pod adresem Polski – co utrwala przekonanie, że jego działalność jest odległa od wypełniania jednej z najważniejszych funkcji dyplomatycznych, polegającej na popieraniu wzajemnych przyjaznych stosunków. Trzeba jedna pamiętać, że ambasador nie jest samodzielnym podmiotem w stosunkach międzynarodowych i cała jego działalność określana jest instrukcjami centrali i polityką władz. Żeby zachować stanowisko, musi wykazać się zdyscyplinowaniem, chociaż możliwa jest mniejsza lub większa gorliwość w zabieganiu o przychylność zwierzchników. Ambasador musi jednak respektować obyczaje, zachować powściągliwość w publicznych krytykach, unikać naruszania ustawodawstwa wewnętrznego, a zwłaszcza mieszania się w sprawy wewnętrzne państwa przyjmującego, bo w przeciwnym przypadku może się narazić na uznanie go za persona non grata, a nawet wydalenie z kraju.

Po drugie, obowiązki państwa przyjmującego. Zgodnie z art. 29 Konwencji Wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych z 1961 roku, której stronami są Polska i Rosja, przedstawicielom dyplomatycznym przysługuje immunitet nietykalności gwarantujący im niezależność od władz państwa przyjmującego i niezbędną do wykonywania ich funkcji swobodę. W rezultacie ambasador nie tylko nie podlega żadnej formie przymusu, lecz więcej, państwo przyjmujące zobowiązane jest traktować go (podobnie, jak innych dyplomatów) z należytym szacunkiem i podejmować odpowiednie kroki, by zapobiec wszelkim zamachom na jego osobę, wolność i godność, a przede wszystkim nie dopuścić do bezpośredniego fizycznego ataku. W tym celu powinno wydać odpowiednie instrukcje swym organom i funkcjonariuszom, w tym policji i podjąć odpowiednie kroki służące zapobieżeniu ewentualnym zagrożeniom. Nieodpowiednia ochrona (mała liczba policjantów, brak barierek itp.) w czasie omawianego zdarzenia w Mauzoleum obciąża stronę polską, niezależnie od tego, jakie intencje przyświecały rosyjskiemu dyplomacie. Rosja uzyskała paliwo do propagandowego ostrzału „polskiego bezprawia”. Wyrazy ubolewania złożone przez polskiego ministra spraw zagranicznych były właściwą reakcją, w przeciwieństwie do wypowiedzi ministra spraw wewnętrznych, ograniczającej się do wyrażenia zrozumienia dla emocji motywujących atak na ambasadora. Swoją drogą, ten dysonans mówi sporo na temat braku profesjonalizmu i sprawczości państwa w dziedzinie polityki zagranicznej, w której koordynacyjną rolę ma spełniać ministerstwo spraw zagranicznych.

Rosyjska odpowiedź na warszawski incydent, łatwa do przewidzenia, była na zbliżonym poziomie: czerwoną farbą oblany został budynek polskiej ambasady w Moskwie , a więc dopuszczono się naruszenia immunitetu nietykalności pomieszczeń misji dyplomatycznej, czynu rodzącego podobną do opisanej wyżej odpowiedzialność państwa przyjmującego. Tak się rozkręca spirala wzajemnej wrogości.

Jest jeszcze problem odpowiedzialności za naruszenie nietykalności osobistej lub znieważenie przedstawiciela dyplomatycznego obcego państwa, które jest traktowane jako przestępstwo i jego sprawca podlega karze, co przewiduje również polski kodeks karny. Można sobie wyobrazić prawne i moralne implikacje omawianego incydentu.

W sumie: brak wyobraźni i rozmyta odpowiedzialność różnych organów państwa za kształtowanie stosunków międzynarodowych rodzą mnóstwo niepotrzebnych komplikacji, skutecznie podkopując racje i efektywność polityki zagranicznej.


Eugeniusz Noworyta

Polski dyplomata i polityk


Ur. 25 grudnia 1935 w Krakowie. Ambasador w Chile (1971–1973), Hiszpanii (1977–1981) i Argentynie (1996–2001). 
Stały przedstawiciel PRL przy ONZ (1985–1989). 
Wykładowca stosunków międzynarodowych na uczelniach w Warszawie i Łodzi.