Andrzej Pokonos: Spółdzielcze czynszówki czy własnościowe?7 min czytania

kondominium filadelfia

Kondominium w Filadelfii

2013-06-05. Stefan Bratkowski wraca do tematu komunalnych mieszkań jak bumerang. To jego pasja, potwierdzona także sukcesem mieszkaniowej spółdzielni żoliborskiej, o której pisał wielokrotnie, a mieliśmy także okazję poznać jej historię w opowieści Piotra Topińskiego na łamach Studia Opinii. Po kolejnych artykułach na temat mieszkaniowych spółdzielni napisanych przez Bratkowskiego odbywa się dyskusja, ludzie są za – lub, jak ja, nie zgadzają się z koncepcją budowania mieszkań czynszowych; ale niewiele z tego wynika. Dobrą stroną mieszkań do wynajęcia jest ich dostępność dla mniej uposażonych. Negatywną ujemny dobór naturalny mieszkańców, wzrost biurokracji i problemów społecznych.

Nie dostaliśmy jednak od Stefana Bratkowskiego analizy, jak ma funkcjonować taka spółdzielnia. Kto będzie decydować o wynajmie mieszkań? A już sam ten proceder może odstraszać od całego pomysłu. Gdzie mamy własność wspólną, tam mamy od razu biurokrację, przydziały, równych i równiejszych. Bo trzeba tą własnością zarządzać, naprawiać ją i obracać jej finansami. A do tego to wszystko jest „nie nasze”.

W przypadku małej Szwajcarii, z dobrze sytuowanymi obywatelami, każdy sposób może być dobry. Szczególnie, gdy ceny gruntów mogą być zbyt wysokie dla indywidualnego nabywcy. Ale gdy myślimy o masowym budownictwie w wielomilionowym kraju jak Polska, możemy stworzyć jeszcze większe problemy. Jak choćby zjawisko zwane „blokowiskami”. Odpowiednikami polskich blokowisk w Stanach są takie dotowane przez państwo czynszówki zwane Project Houses. Mieszka tam biedota. To wylęgarnie problemów, wszelkich społecznych i rodzinnych dysfunkcji i wypaczeń. To uryna przelewająca się w windach i na korytarzach. To policyjne i strażackie samochody podjeżdżające pod nie dzień w dzień. Bo są narkotyki i przestępstwa. A co ciekawe, pod oknami tych domów stoją często bardzo drogie samochody…

Znacznie lepiej funkcjonują tu kamienicznicy, odnajmujący mieszkania. Bo jest właściciel, którego zadaniem jest naprawiać i malować mieszkania, jest podnajemca, który musi zapłacić jeden czy dwa czynsze z góry na poczet strat, które to sumy są mu zwracane przy wygaśnięciu umowy jeśli nic nie zniszczy i jego obowiązkiem jest płacić comiesięczny czynsz. A ten czynsz zależy od miejsca, (stopy życiowej okolicznych mieszkańców) i wartości domu. Czyli można znaleźć mieszkanie do wynajęcia na własną kieszeń.

Jednak dominującą formą własności w miastach dla tych, którzy nie chcą mieszkać w osobnych domkach za miastem jest kondominium i coap. Kondominium to prawdziwa forma własności mieszkania. Coap (od cooperative), to rodzaj współwłasności, gdzie mieszkańcy są korporacją właścicieli nieruchomości, czyli udziałowcami wspólnego majątku.

Kondominium to rodzaj spółdzielni własnościowej, gdzie właściciel mieszkania staje się właścicielem wycinka gruntu na którym mieszka. Płaci za ten „grunt” podatek. Zatem nie wymyśliła tego komuna! Wszystko co jest w mieszkaniu – jest na głowie właściciela. Malowanie, odnawianie, hydraulika i elektryka. Natomiast spółdzielnia odpowiada za naprawy budynku, dachów, okien, drzwi, korytarzy, piwnic, wszelkich instalacji, wywóz śmieci, odśnieżanie, trawniki, siłownię, kwietniki czy nie rzadko pływalnię, także na dachu budynku. Wszystko, co jest wspólne, jest pod zarządem rady mieszkańców, która pobiera comiesięczną opłatę rzędu $200-$500 od mieszkania (może być więcej, to zależy od wartości mieszkań w kondominium). Te sumy pokrywają koszty funkcjonowania spółdzielni i zatrudniania kilku osób w administracji, czuwających nad finansami (ściąganiem opłat comiesięcznych) i funkcjonowaniem osiedla.

Właściciel kondominium kupuje i sprzedaje mieszkanie sam. Gdy potrzebuje kredytu, dostaje na 10 czy 30 lat, w zależności od zasobów własnych. Im więcej wpłaci, tym mniejsze oprocentowanie hipoteki. W ub. dekadzie oprocentowanie wynosiło np. 6%. obecnie spadło do ok 3 –  3,5%. Jeśli hipoteka nie jest wyższa od wartości domu, co w kryzysie obecnym może mieć miejsce, można go przefinansować na to niższe oprocentowanie. Ale jeśli oprocentowanie na rynku wzrośnie znowu, bo zacznie się hossa na rynku nieruchomości, przefinansowana hipoteka pozostanie niska, nie zmieni oprocentowania na wyższe.

Zaletą tego systemu jest możliwość zakupu mieszkania odpowiedniego dla własnych zarobków. Jest limit finansowy, inny dla każdej grupy finansowej, którego kupujący na kredyt nie może przekroczyć. Bank sprawdzi pożyczkobiorcę i uniemożliwi mu zakup mieszkania, na które nabywcy nie stać. Chodzi o to, aby spłata hipoteki nie powodowała niewypłacalności i obniżenia ponad miarę stopy życiowej rodziny pobierającej hipotekę. Zatem osoba mniej sytuowana będzie szukała mieszkania za $150-$200 tys. Bogatsi chcący mieszkać w lepszej dzielnicy za $400 tys i więcej. Bardzo dobrze sytuowani kupią kondominium za milion czy kilka milionów.

Od tych zdrowych zasad zaczęła odchodzić administracja prezydenta Clintona, głosząc szczytne hasła domu dla biednego Smitha czy Browna. Banki zaczęły mataczyć udzielając bardzo nisko oprocentowanych (w początkowej fazie spłacania) kredytów hipotecznych, zastrzegając w sposób niejasny dla nabywcy, że po 2-3 latach kredyt zostanie znacznie wyżej oprocentowany. W rezultacie powstała bańka na rynku nieruchomości ok 10 lat temu, a potem masowe bankructwa i częste porzucanie domu przez biednych posiadaczy, którzy kupowali mieszkania w szczycie hossy, czyli najdrożej. Po prostu bankruci odchodzili w siną dal zostawiając domy na głowie banków, które były właścicielami nieruchomości udzielając hipotek.

Jaka jest strategia kupowania i sprzedawania kondominium? Jak ze wszystkim w kapitalizmie. Najlepiej kupować na końcu kryzysu, gdy domy są najtańsze, (a praca już mniej zagrożona). Jeśli oprocentowanie jest wysokie, bo np. młode małżeństwo nie ma środków na wpłatę z góry 20-30% wartości domu, po kilku latach można przefinansować drogą hipotekę, znowu najlepiej w dołku finansowym, gdy oferowane oprocentowanie hipoteki jest najniższe. Podobnie w szczycie hossy na nieruchomości nie należy kupować, tylko sprzedawać domy. W ten sposób po 10 latach można się wzbogacić nawet o pół miliona dolarów na mieszkaniu, które kiedyś kupiło się za $150 – $200 tys. Niestety, ludzie reagują stadnie, i jak domy drożeją, zaczynają je kupować, wierząc, że pojutrze będą jeszcze droższe. Tak stało się 7-8 lat temu…

Inna formą posiadania mieszkania jest wspomniany coap. To związek, czyli korporacja współwłaścicieli nieruchomości. Prawa własności są ograniczone do użytkowania mieszkania. Ale jego kupno czy sprzedaż może się odbywać za aprobatą rady mieszkańców. To powoduje napięcia i wiele kłopotów, jeśli np. komuś z rady nie spodoba się potencjalny nabywca. Takie mieszkania są znacznie tańsze niż kondominia, ale nabywca musi od razu wyłożyć połowę wartości mieszkania. Do tego dochodzą bardzo wysokie opłaty comiesięczne na utrzymanie coapu. Jeśli w kondominium płaci się parę setek, to w coapie zapłaci się 3-5 razy tyle! A to już zbliża się do czynszu płaconego kamienicznikowi za wynajem mieszkania.

Dlaczego piszę tu negatywny komentarz do idei tanich spółdzielczych czynszówek? Ponieważ, podobnie jak piszą komentatorzy Kot Mordechaj czy Bisnetus pod artykułem Stefana Bratkowskiego, uważam, że ludzie bardziej szanują swoją własność. Bo wtedy sami odpowiadają za swój stan posiadania, nie niszczą go; w ich interesie będzie jak najlepsze funkcjonowanie ich dorobku życia, czyli mieszkania.

Natomiast tam gdzie zaczyna się wspólna własność, często kończy się odpowiedzialność za nią, nie ma możliwości starannego doboru mieszkańców na poziomie, zaczynają się różne ciemne interesy, układy, przydziały itp. Zaczyna się blokowisko. To są negatywne strony wspólnej (niczyjej?) własności.

Czytaj też Prywatne: Stefan Bratkowski: Drodzy Ignoranci!

Andrzej Pokonos

 

 

16 komentarzy

  1. sugadaddy 06.06.2013
  2. andrzej Pokonos 06.06.2013
  3. Jacek Arkuszewski 07.06.2013
    • sugadaddy 07.06.2013
      • sugadaddy 07.06.2013
    • andrzej Pokonos 08.06.2013
  4. a.f. 08.06.2013
    • andrzej Pokonos 08.06.2013
  5. a.f. 09.06.2013
  6. andrzej Pokonos 10.06.2013
  7. andrzej Pokonos 10.06.2013
  8. borowicz bogumiła 11.06.2013
    • andrzej Pokonos 13.06.2013
  9. adam furtak 11.06.2013
    • andrzej Pokonos 12.06.2013
  10. a.f. 15.06.2013