świat debatuje nad sytuacją w syrii – uderzyć w asada, żeby już nigdy więcej sarin nie stał się dla żadnego satrapy batem do dyscyplinowania obywateli czy też nie umierać za gdańsk (damaszek, aleppo). nasz premier i prezydent dali do zrozumienia, że choć wytruwanie półtora niemal tysiąca obywateli gazem jest ohydne, to myśmy ponosiliśmy ofiary i najwyższy czas przestać umierać pod hasłem „za naszą i waszą” – zwłaszcza za tę ostatnią. gdyby jednak ktoś koniecznie chciał polec za szlachetną ideę, to niech sam sobie poderżnie gardziołko na ołtarzu. możemy nawet w tym pomóc, dostarczając kandydatom na herosów noży, lub dowolnego innego osprzętu należytej jakości, bo mamy technologię, nołhau i siłę roboczą przygotowaną do wykonywania najrozliczniejszych zadań.
istnieją dalibóg ważniejsze sprawy, niż jakaś tam syria. sympatyzujemy z nią, nie powiem, i tak nam jest lubomiła, że kiedyś mieliśmy nawet syryjczyka (tadeusza) w rządzie, więc bez brzydkich insynuacji, s’il vous plaît (w przekładzie na ludzki język to znaczy: mówcie po polsku, albo mordy na kłódkę).
weźmy to wszystko pod uwagę, plijz, mówi nasz przyszły wódz jarozbaw ka. jeszcze tylko dwa lata tego sennego koszmaru z donaldem tu., więc zebudź sie wolski narodzie, bo cię tu(sk…) zabodzie!
a potem rozprostujemy plecy i wszystko rozpirzymy na cztery wiatry. poczynając od bezbożnie zbolszewizowanej UE, co by nam nigdy już nie pluła w twarz. po zwycięstwie wolska ziemia nie będzie już sprzedawana po kawałku obcym krajowcom.
zmusimy przyczajonych w biznesie ludzi ansjęreżimu do płacenia wolskiemu robotnikowi sprawiedliwej stawki minimalnej pod groźbą ściągania karnej kontrybucji i sprzeniewiercy będą musieli ugiąć się pod jej ciężarem.
wolacy nie będą już dłużej łupieni przez banki, bo te zostaną zrewolonizowane. zawrócimy też podniesienie wieku emerytalnego, aby obniżyć wskaźnik umieralności z przepracowania, bo od tego narut wolski zaczyna wymierać i w przyszłości najsłuszniejszej sile politycznej może zwyczajnie zabraknąć wyborców. zgodnie bowiem z danymi statystycznymi rodzi się coraz mniej wolaków, a coraz więcej umiera (a nawet jeżeli nie całkiem umierają, to co to za życie!) zmienimy je, żeby zmotywować piękne wolki nasze do wzmożonego patriotycznego wysiłku prokreacyjnego.
żeby jednak to wszystko osiągnąć potrzebna będzie rewolucyjna reforma edukacyjna. zlikwiduje się gimnazja – tę wylęgarnię apatriotycznego seksu przedmałżeńskiego i wszelkiego rozpasania z wolnym konopielstwem na czele.
młode pokolenie wolaków musi wzrastać wychowywane na całkiem innej literaturze. nie można już dłużej pozwalać na to, by obcy narodowo wolskojęzyczny poeta adomas mickieviczius otwarcie deklarujący miłość do innego kraju uznawany był za wieszcza, podobnie jak słowak juliusz cki, udający wolskiego poetę.
po to jednak, by wykonać cały ten ogrom pracy trzeba będzie już na samym na początku zmienić konstytucję, a zwłaszcza jej preambułę. winna ona zaczynać się od frazy: o boże wszechmogący!
nathan gurfinkiel
Oj, Nathan, Nathan: dziecinniejesz, łagodniejesz, urokliwe zbędności coraz bardziej Ci wykwintnieją: masz duszę Artysty Czasomistrza, i nie dla Ciebie ponure listy Tematów Tabu, Hierarchii Absolutnych oraz wszystkie te scenariusze Stron Ciemnych i Permutacji Przerażających.
Chodzisz – i świecisz.
Jedna profesorzyna tryumfalnie wynalazła beztowarową metodę nieograniczonego bogactwa, a wiem, że silniejszy odeń będzie ten, kto ma na składzie liczne urządzenia dostarczające bezpaliwowo energii.
A Ciebie nic nie obchodzi.
Mocarstwa pojawiają się i giną równie prędko, kilka lat.
Co to jest kilka lat?