natan gurfinkiel: analityk w każdym z nas2 min czytania

natan sepia2014-09-20.

trudno jest snuć przewidywania, zwłaszcza na temat przyszłości.

odkąd w piątek ewa kopacz zaprezentowała swój gabinet, w polsce zaroiło się od analityków  politycznych. zostać kimś takim jest jeszcze łatwiej, niż otrzymać tekę ministerialną od następczyni tuska,  bo przecież, jak podkreśla się w licznych  komentarzach, znajomość języków nie jest warunkiem objęcia resortu zewnętrza, a wykształcenie teologiczne w połaczeniu z  praktyką na funkcji  pani od religii jest niezwykle przydatne w stanięciu na czele ministerstwa wnętrza.
kiedy byłem „naszym człowiekiem w skandynawii”  dla polskiego dziennika, wieloletni korespondent „financial times” odszedł na emeryturę. zastąpiła go osiadła w kopenhadze młoda irlandzka dziewczyna. claire – jak miała na imię – poradziła sobie bardzo dzielnie z nową pracą i kiedyś opowiedziała mi jak odbyło się objęcie wakującego stanowiska. kiedy złożyła podanie, przyleciał z londynu człowiek z działu kadr „FT” w celu przeprowadzenia wywiadu.

– jakie masz kwalifikacje, które byłyby szczególnie przydatne na stanowisku, o które się ubiegasz?
– jestem archeologiem śródziemnomorskim
– bardzo dobrze. praca jest twoja.

nabrał do mnie zaufania, bo jak mi się zwierzył, sam studiował archeologię, powiedziała moja koleżanka z press roomu.

mało kiedy mówi się dobrze o nowo powstałym rządzie, osobliwie, gdy został on wyłoniony bez wyborów i został utworzony przez dotychczasowych  aktorów  sceny politycznej.
w roku 1996  gro harlem bruntland niespodziewanie podała się do dymisji, decyzja ta wprawiła kraj w stan  szoku, bo  popularność pani premier była tak wielka, że  jakieś dziecko zapytało na lekcji czy w norwegii mężczyzna może być premierem.

okazało się że może i urząd  ten objął thorbjorn jagland, który dowiedział się o wakacie gdy siedział na fotelu u fryzjera. po obsadzeniu wolnego stanowiska i natychmiastowym niemal skompletowaniu listy ministrów, media pokpiwały sobie, że nowy premier utworzył rząd ze swoich przyjaciół i ich przyjaciółek.

źle mówić o rządzie nie wolno tylko w systemach totalitarnych. kiedy w roku 1982 w mokwie zmarł wielki myśliciel i humanista leonid breżniew. jego następcą został były szef KGB andropow. jak opowiadano w stolicy ZSRR, sukcesja  miała bardzo sprawny przebieg – towarzysze, którzy zamierzają oddać głos na jurija andropowa mogą odejść od muru i opuścić ręce…

korzystajmy więc póki co z owoców demokracji, ale   z osądem pani premier i jej ministrów zaczekajmy przynajmniej do czasu, gdy rząd rozpocznie jakąkolwiek  działalność…
i nie umierajmy z tusknoty. poprzednik pani kopacz przedszedł już do historii ojczystej i nie wróci przynajmniej przez najbliższe pięć lat.

natan gurfinkiel

 

3 komentarze

  1. andrzej Pokonos 21.09.2014
  2. Alina Kwapisz-Kulińska 21.09.2014
  3. W.Bujak 22.09.2014