ECHA WYDARZEŃ: Jest 2015, czas najwyższy pokonać świąteczne lenistwo. W sporcie – dzieje się, dzieje…
… Panna Justyna zbiera siły i deklaruje, że wciąż ma ochotę. Ale czas gotowości jakby bardziej poolimpijski niż olimpijski. Specjalnie się nie dziwię – tyle lat, od świtu po zmrok, z takim natężeniem ciężkiej roboty. Człowiek nie maszyna, a i maszynę trzeba oliwić i jakieś tam części wymieniać. W którą stronę pójdzie czas pokaże, ale nawet gdyby (odpukuję!) kryzys miał przejść w normę, ocen i poglądów to nie zmieni. Doktor Justyna już jest wielka!
Znak zapytania rysuje mi się przy skakaniu na nartach. Ściślej – przy konkursach, którym matka – natura tak często przeszkadza; przy regułach ocen, które niby ceniąc poczucie sprawiedliwości jednak trochę obraz mi zamazują, jako że nawet dużo dalej i stylowo nienagannie nie musi oznaczać –lepiej. Chyba przekombinowali…
Prawdziwy pytajnik dręczy mnie jednak przy ocenie decyzji o tak szybkim powrocie na skocznię wielkiego Kamila Stocha. Ponieważ z doniesień oraz licznych podpowiedzi – także w sieci – że może nie chodzić „tylko” o tęsknotę za udziałem w rywalizacji, lecz także o sprawy sportowo – marketingowo – sponsorskie. Które ponoć decyzję sztucznie przyspieszają. A tym samym – ryzyko z zawsze zrozumiałego w takim sporcie przekształcają w nadto wielkie. Mam nadzieję, że obawy są na wyrost i wynikają z przeogromnej sympatii, jaką zdobył skoczek. Każdy nieba by mu przychylił… Ale, gdy człowiek spojrzy we własne doświadczenia…
Kiedyś los położył mnie na stole operacyjnym. Gdy wybierałem się potem do domu – pytałem lekarza dyżurnego, kiedy będę mógł wrócić do pływania. Odrzekł, że za 3 miesiące… Pytanie ponowiłem wobec operatora, kocha sport, do pracy często przyjeżdżał na rowerze, jakieś tam kolarsko – przełajowe tytuły zdobywał, więc może ciągoty pacjenta zrozumie. Zrozumiał, powiedział, że przerwa ma potrwać miesiąc, a w tym czasie wszystko „w środku” się zagoi…
Tak, ale to chodziło o faceta bawiącego się w rekreację, a nie sportowca po operacji nogi, na którą przychodzi lądować po długim locie, a wcześniej wykorzystać do odbicia przy prędkości około setki na godzinę! Dało się tak popędzić naturę, że wszystko się nie tylko wygoiło, ale wróciło do normy na tysiąc procent? Mam nadzieję, że zapisałem się do grona dmuchających na zimne, ale lepiej podmuchać, niż być bezkrytycznym i się oparzyć…
…. Są podsumowania. I jeszcze długo będziemy się zajmowali „śpiewem przeszłości” – 2014. Na 12 stycznia zwołano na noworoczne spotkanie Rodzinę Olimpijską. Plebiscyt goni plebiscyt, kibice ustalają składy podium w głosowaniach. Tradycyjna miła zabawa. Od pokoleń w plebiscytach ludziska też wyrażają osobiste sympatię. I tak zostanie, tylko nie zawsze mi odpowiada ustalanie kolejności – pierwszy, drugi, trzeci…. Bo jak porównać nieporównywalne? Jak klasyfikować wyczyny, jeśli każdy z nich został zwieńczony sukcesem największym z wielkich?
Dla mnie po prostu w tych porównaniach jest jedno pierwsze miejsce dla wszystkich – z imionami, nazwiskami, medalami, rekordami, tytułami itd. A że tłoczno na tej platformie zeszłego roku – martwić się, czy radować?
Oczywiście i ja mam swoje typy. Ponieważ latami miałem do czynienia z tzw. wielkim kolarstwem (w nim Wyścigi Pokoju) sentyment się odzywa. Czyli – Michał Kwiatkowski. Czyli – szosowy mistrz świata, pierwszy w naszym wykonaniu, gdy nie było podziału na zawodowców i „nie”. Waleczny, uśmiechnięty, wymowny, naturalny w zachowaniu; wpisany w zespół, który współtworzył mistrzostwo. Do tego kolarz, który wcześniej tyle razy przegrywał dzielnie atakując, a się w ochocie do natarć jedynie utrwalił…Z przegranych akcji wysnuwając nauki pozytywne…
… Idzie nowe, rosną następcy. Oto p. Konrad Bukowiecki, młodziutki (17 marca 1997!) miotacz kulą (n/z).
„W Spale pchnął przy okazji zawodów juniorów młodszych pchnął kulę na odległość 24, 24 m. Przyrząd zatrzymał się zaledwie kilka centymetrów od ściany. – Udało mi się nie zniszczyć nowo oddanej hali – śmiał się Bukowiecki…. Zaznacza jednak, że szybko nie będzie miał okazji do powtórzenia takiego wyniku. – Od 2015 roku jestem już juniorem, więc będę pchał cięższą kulą, 6 – kilogramową (poprzednio bił rekordy 5 – kilogramową). Na kolejne spotkanie ze ścianą przyjdzie mi jeszcze poczekać – powiedział 17-letni kulomiot.”
17 lat, a już serial rekordów, międzynarodowych sukcesów. Tata – Ireneusz, kiedyś wieloboista pięknie – jako trener – prowadzi syna drogą rozwoju sportowego…
… Wracam do listy zaszczytów, cytat:
„Anita Włodarczyk została lekkoatletką roku magazynu „Track & Field News”. Jest pierwszą młociarką, która otrzymała ten tytuł. Anita Włodarczyk Nagrodę przyznaje komitet ekspertów złożony z 33 osób. Włodarczyk, która w 2014 roku została mistrzynią Europy i pobiła rekord świata rzutem na odległość 79, 85 m., po raz pierwszy otrzymała ten tytuł. Tym samym Anita Włodarczyk została drugą w historii Polką uhonorowaną tym prestiżowym tytułem. Gdy w 1974 roku zaczęto honorować nim nie tylko zawodników (od 1959 r.), ale również i zawodniczki, lekkoatletką roku została Irena Szewińska.”
… Sławna niegdyś z kortu Martina Navratilowa, dama przebogata (podobno interesy to 140 milionów euro) ma wspomagać szkolenie naszej panny Isi. Ostatnio przypomniała jeszcze jedną ze swoich pasji. Red. Czesio Ludwiczek opisał: „Amerykańsko – czeska tenisistka Martina Navratilova i wysokiej klasy rosyjska modelka Julia Lemigowa po 8 latach znajomości zawarły związek małżeński. …Obie oblubienice chciały wziąć ślub na Florydzie, gdzie spędzają część roku, ale w tym stanie małżeństwa lesbijek i gejów są zakazane. W związku z tym wybrały Nowy Jork, gdzie odbyła się ceremonia zaślubin utrzymana w intymnym tonie….”
Zostanę na kilka zdań w podobnym nastroju. Media wciąż towarzyszą sławnej Bjoergen zaglądając, gdzie normalne, ale też, gdzie raczej nie uchodzi…. …” Marit Bjoergen postanowiła zmienić strategię public relations i w kontaktach z mediami będzie zawsze zakładać sweter, aby zakryć swoje mięśnie.”…
„ … Partner Marit Bjoergen Fred Boerre Lundberg w rozmowie z telewizją NRK wyznał, że jego ukochana jest dla niego ideałem kobiety. 45 – letni kombinator norweski bardzo pochlebnie wypowiada się na temat urody 34 – letniej biegaczki. Marit to moja wygrana na loterii. Jest nie tylko znakomitą biegaczką, ale też cudowną kobietą. Do tego ma kapitalny tyłek. To wszystko czyni z niej niesamowicie seksowną kobietę …”
Na koniec – jeszcze dwie wycinanki: Łyżwiarka Luiza Złotkowska: „5 złotych – czyli Mistrzostwo Polski na 500 m, 1000 m, 1500 m, 3 km i w wieloboju. Co było do wygrania to wygrałam Ktoś mnie tak musiał wytrenować, dziękuję Witek Mazur oraz Sławek Chmura!”
Paweł Fajdek, mistrz miotania młotem, na Facebooku: „Paweł Fajdek – zmęczony Po robocie – relaks i mnie się należy; pierwszy raz w nowym domu, na nowej kanapie przy nowym zegarze …”
I tak zaczął mi się 2015…
Andrzej Lewandowski

