Zawsze uważana za niedościgniony wzór rozwoju ekonomicznego – rozwijająca się dynamicznie zachodnia prowincja Kanady Alberta przeżywa ciężkie czasy.

Boom wynikający z zysków z przemysłu energetycznego skończył się wraz ze spadającymi ciągle cenami ropy naftowej. Już nie mówi się o nadwyżkach budżetowych. Słowo “recesja” pojawia się coraz częściej w dyskusjach o sytuacji Alberty.

Od lat Alberta była dumna z tego, że jest jedyną prowincją w Kanadzie, gdzie nie ma podatku od towarów i usług. To jednak może się wkrótce skończyć. Premier prowincji Jim Prentice po raz pierwszy wspomniał taką możliwość we wtorek. Miliardy dolarów wypływają z kasy Alberty. Deficyt jest nieunikniony.

Alberta ma także dług w wysokości 11 mld dol. – to pożyczki zaciągnięte na finansowanie różnego rodzaju projektów kapitałowych.

Zmiany podatkowe wymagałyby referendum.

Małgorzata P. Bonikowska

Gazeta_logo