Kiedyś znajomy wyczytał, że prognozy pogody sprawdzają się w 40% przypadków i zaproponował, aby wobec tego przyjmować prognozy przeciwne do oficjalnych, bo wtedy jest 60% prawdopodobieństwo że się spełnią.
Wydaje się, że takie podejście ma odniesienie także do polityki. Rządzą partie 40%, których prognozy i zapowiedzi nie sprawdzają się.
Weźmy obietnice premiera Tuska. Zapowiadał kastrację pedofilów – nic z tego nie wyszło. Likwidację tzw. dopalaczy – można je swobodnie nabyć. Wcześniej premier Kaczyński obiecywał kilka milionów mieszkań – nawet nie wykopano fundamentów pod te domy. A jeszcze wcześniej Wałęsa obiecywał każdemu po 100 milionów na założenie własnej firmy, kanciarzy miał puścić w skarpetkach, a z Polski zrobić drugą Japonię.
Czy coś się zmieniło?
Premier Kopacz nałożyła na ministra Arłukowicza obowiązek skrócenia kolejek do lekarzy. Co z tego wyszło? – projekt udrożnienia procesu leczenia nowotworów. I właśnie słyszymy o chorym od kilku lat pacjencie, który co kilka miesięcy powinien przechodzić badania, ale gdy teraz przyszedł do przychodni to mu wyznaczyli wizytę na 2016 rok. Nie da się niczego zrobić, bo nie jest on nowym pacjentem, a zielona karta jest dla nowych z podejrzeniem choroby – starym pacjentom przysługuje tylko część miejsc, a ten pan się nie załapał. Ministerstwo i władze samorządowe radzą mu poszukać przychodni, która ma jeszcze miejsca dla takich jak on, ale on chciałby żeby nadal go leczyli ci sami lekarze, którzy go leczą od kilku lat.
Inne kolejki na razie się nie skrócą. Może jak się wyleczy chorych onkologicznie to się przerzuci siły i środki na inny ważny odcinek.
Gdyby politycy publikowali listę spraw, których nie załatwią, zyskaliby większą wiarygodność.
A może wprowadzić prawa dotyczące spraw, które politycy teraz atakują, albo których nie zauważają?
Na przykład dużo się mówi o pomocy dla tych, co wzięli kredyty we frankach szwajcarskich. Ale przecież tych, co wzięli kredyty w złotówkach, jest znacznie więcej i oni też mają kłopoty. Może więc to im należy pomóc?
Mamy prawo, które pozwala karać za obrazę uczuć religijnych. Ale przecież uczuć jest znacznie więcej. Nie mówię już że dla równowagi powinno się karać za obrażanie uczuć ateistycznych, ale co zrobić z politykami i dziennikarzami, którzy obrażają nasz zdrowy rozsądek czy uczucie przyzwoitości? A co ze związkami partnerskimi?
Partia 60% miałaby chyba większe szanse w wyborach.
PIRS
Najlepiej to mają populiści. Taki palikot na przykład. Regularnie zruga Tuska/Kaczyńskiego/Kopacz/Piechocińskiego..
Tu rzuci, że komunikacja w Warszawie powinna być darmowa, tu, że może kupi kopalnie i pokaże jak się zarabia na górnictwie, tu pretensje do rządu, że nie mamy polskiej marki motoryzacyjnej, czy też:
„Zamiast wydawać 65 mld na służbę zdrowia wystarczy kilka mld na promocję zdrowego jedzenia” (z palikociego bloga).
.
Lud nie myśli i się łapie na takich populistów (2011), M.Olejnik regularnie zaprasza, Duży Format robi wywiady. No i możemy poczytać o konsultacjach przez Skype z Bangalore i „odczytywaniu energii” przez Ravi Shankar(a?).
może wogole isc na maksa i pa nstwo wykupi wszystkie prywatne długi w bankach ? to byłoby sprawiedliwe- tylko oburzyliby sie ci dlugow nie mieli.A zatem rozdac wszyskim kwoty równe najwyzszemu zadłuzeniu – jdst rok wyborczy -jak szalec to szalec.Dlaczego tylko gornicy maja byc beneficjentami ? i koniecznie zafundowac kazdemu obywatelowi jeden zjazd do kopalni wtedy wszyscy beda sie fachowo wypowiadac.
Jest więcej przykładów na podział 20%-80%. Na przykład, 20% pracowników wypracowuje 80% przychodów firmy. W internecie można znaleźć dużo więcej przykładów na taki podział.
Drogi Autorze, kiedyś ktoś powiedział, że jeśli pijani kierowcy powodują 25% wypadków, to trzeba zmusić kierowców do picia wódy przed jazdą, bo przecież 75% wypadków to sprawka trzeźwych…
Miał mniej więcej tyle racji, co Pański artykuł…
Wyniki pracy polityków, to nie tylko kwestia ich sprawności czy dobrych chęci, ale także problem oporu „przeszkadzaczy” i tumiwisizmu biernej większości…
@ otoosh
Nikt nie przeszkadza za darmo.
„Nikt nie przeszkadza za darmo.”
.
Ja przeszkadzam za darmo. Panskie twierdzenie zostało obalone.
Brawo @narciarz2:) @Otoosh: ma Pan rację niestety tylko w ostatnim zdaniu. Bierność wyborców (czyli wspomniany przez Pana Tumiwisizm), powoduje utrzymywanie się na scenie politycznej właśnie tych przeszkadzaczy, ludzi, którzy i tak nie osiągneliby jakiegokolwiek sukcesu gdziekolwiek indziej. A to tylko wycinek rzeczywistości, gdzie rządzi kunktatorstwo, prywata, kolesiostwo. Jak taka rzeczywistość może generować światłe dziennikarstwo? Jaki pan, taki kram. Nie ma rady. Czy jest regułą, że skompromitowany polityk podaje się do dymisji? W jakim kraju tacy Kaczyńscy czy Macierewicze mogliby w nieskończoność i bezkarnie pleść bzdury? Jak się okazuhe mają swoich wiernych odbiorców tych bzdur. Nie dziwmy się zatem, że politycy czy dziennikarze obrażają naszą inteligencję.