PIRS: Partia 60%2 min czytania

pierwsze posiedzenie Sejmu VII kadencji2015-01-20.

Kiedyś znajomy wyczytał, że prognozy pogody sprawdzają się w 40% przypadków i zaproponował, aby wobec tego przyjmować prognozy przeciwne do oficjalnych, bo wtedy jest 60% prawdopodobieństwo że się spełnią.

Wydaje się, że takie podejście ma odniesienie także do polityki. Rządzą partie 40%, których prognozy i zapowiedzi nie sprawdzają się.

Weźmy obietnice premiera Tuska. Zapowiadał kastrację pedofilów – nic z tego nie wyszło. Likwidację tzw. dopalaczy – można je swobodnie nabyć. Wcześniej premier Kaczyński obiecywał kilka milionów mieszkań – nawet nie wykopano fundamentów pod te domy. A jeszcze wcześniej Wałęsa obiecywał każdemu po 100 milionów na założenie własnej firmy, kanciarzy miał puścić w skarpetkach, a z Polski zrobić drugą Japonię.

Czy coś się zmieniło?

Premier Kopacz nałożyła na ministra Arłukowicza obowiązek skrócenia kolejek do lekarzy. Co z tego wyszło? – projekt udrożnienia procesu leczenia nowotworów. I właśnie słyszymy o chorym od kilku lat pacjencie, który co kilka miesięcy powinien przechodzić badania, ale gdy teraz przyszedł do przychodni to mu wyznaczyli wizytę na 2016 rok. Nie da się niczego zrobić, bo nie jest on nowym pacjentem, a zielona karta jest dla nowych z podejrzeniem choroby – starym pacjentom przysługuje tylko część miejsc, a ten pan się nie załapał. Ministerstwo i władze samorządowe radzą mu poszukać przychodni, która ma jeszcze miejsca dla takich jak on, ale on chciałby żeby nadal go leczyli ci sami lekarze, którzy go leczą od kilku lat.

Inne kolejki na razie się nie skrócą. Może jak się wyleczy chorych onkologicznie to się przerzuci siły i środki na inny ważny odcinek.

Gdyby politycy publikowali listę spraw, których nie załatwią, zyskaliby większą wiarygodność.

A może wprowadzić prawa dotyczące spraw, które politycy teraz atakują, albo których nie zauważają?

Na przykład dużo się mówi o pomocy dla tych, co wzięli kredyty we frankach szwajcarskich. Ale przecież tych, co wzięli kredyty w złotówkach, jest znacznie więcej i oni też mają kłopoty. Może więc to im należy pomóc?

Mamy prawo, które pozwala karać za obrazę uczuć religijnych. Ale przecież uczuć jest znacznie więcej. Nie mówię już że dla równowagi powinno się karać za obrażanie uczuć ateistycznych, ale co zrobić z politykami i dziennikarzami, którzy obrażają nasz zdrowy rozsądek czy uczucie przyzwoitości? A co ze związkami partnerskimi?

Partia 60% miałaby chyba większe szanse w wyborach.

PIRS

 

7 komentarzy

  1. kuba 20.01.2015
    • bogda35 22.01.2015
  2. Hazelhard 20.01.2015
  3. otoosh 20.01.2015
  4. W. Bujak 20.01.2015
  5. narciarz2 21.01.2015
  6. andrzej Pokonos 21.01.2015