Sto smaków Aliny: Cocktail z „monopolki”2 min czytania

2012-08-09. Przed wojną państwo zarządzało alkoholem – jego zakupem i sprzedażą oraz wyrobem czystych wódek i spirytusu – za pomocą Państwowego Monopolu Spirytusowego. Cenę zakupu spirytusu wyznaczała corocznie Rada Ministrów. Co trzy lata Ministerstwo Skarbu wyznaczało gorzelniom kontyngenty zakupu. A także ceny. Na sprzedaż alkoholu przyznawano koncesje. Produkcja gorzelni podlegała ścisłemu nadzorowi państwa. Co ciekawe, tylko wyrób wódek czystych podlegał monopolowi, gatunkowych już nie. Przywóz wódek czystych do kraju był zabroniony. Ale eksport nie podlegał już regułom i był zwolniony od opłaty monopolowej. Z tych to powodów czystą wódkę nazywano monopolką .

Rzadko spotykam rodzime przepisy propagujące po prostu czystą wódkę. Nie dziwi to skądinąd w kraju nadużywającym alkoholu w tej postaci. I przed wojną alkoholizm był plagą. Ale w końcu i taki przepis znalazłam. A wszystko dzięki modzie na koktajle. Oto polska wersja amerykańskiego Screwdrivera , czyli koktajlu z wódki i soku z cytrusów. Przepis, który podaję, pochodzi z lat 30. XX wieku. Ukazał się w „Bluszczu”, a wyszedł spod pióra, czy raczej shakera, nieocenionej Pani Elżbiety; wiernie odtwarzam także ówczesną pisownię:

Obrać cytrynę z wierzchniej, żółtej skórki, ścinając ją w taki sposób, aby schodziła w kształt spirali. Skórką tą wyłożyć ścianki dwóch dużych kieliszków lub pucharków [taka była panująca wówczas ortografia] cocktailowych. Wsypać w każdy z nich po łyżce cukru-pudru, wlać sok z pół cytryny, po małym kieliszku jakiego bądź likieru pomarańczowego (naprzykład Souverain lub Orange) i po dużym kieliszku zwykłej monopolki wyborowej. Mieszanina powinna sięgać do połowy naczynia. Dopełnić drobno pokruszonym lodem sztucznym. Wymięszać ostrożnie, nie naruszając skórek cytrynowych. Brzegi pucharków posmarować sokiem cytrynowym i posypać cukrem-kryształem. Można pić wprost z kieliszka lub też przez słomkę.

Przepis ten przetworzyliśmy: koktajl przyrządziliśmy w shakerze z soku cytrynowego, likieru Grand Marnier i owej „monopolki”, cukru pudru nie sypaliśmy do kieliszków ani w ogóle nigdzie. Nie posypaliśmy brzegów kieliszków koktajlowych cukrem, ale po natarciu ich cytryną, zostały zanurzone w cukrze rozsypanym na talerzyku. Oczywiście, kto chce pić ulepek, niech cukru doda do shakera, ale, naszym zdaniem, wystarczy krusta z cukru na brzegu kieliszka.

Alina Kwapisz-Kulińska