natan gurfinkiel: półJOW-y3 min czytania

natan-12015-06-23.

dziś nad ranem, jeszcze na wpół obudzony powziąłem niezłomne postanowienie, że od tej chwili będę nadążał, dotrzymywał kroku, a nawet wyprzedzał. jak już wielokrotnie donosiły media, w polsce wszyscy piszą książki, a prawie nikt ich nie czyta.

w tym sezonie doszła do tego nowa tendencja w modzie. wszyscy zakładają partie polityczne i ruchy obywatelskie. przeczuwam, że niedługo tyle rozpleni się opcji do zagłosowania, że karta wyborcza będzie wyglądała jak niewielka książeczka. powinniśmy się z tego cieszyć, bo odnotujemy tej jesieni eksplozywny wzrost książkoczytactwa.

pomyślałem więc sobie, kochani współpolacy, że powinienem wnieść swój twórczy wkład w dzieło wyłonienia rządu. polityka jest bowiem zbyt poważną sprawą, by powierzać ją wyłącznie politykom. my, wyborcy powinniśmy tak sami z siebie, a nie żeby te polityczne młoty mówiły nam na kogo mamy głosować. powołują się na doświadczenie i staż pracy dla dobra ogólnego, choć cała ich działalność sprowadzała się głównie do pierdzenia w stołki.

ja byłbym kandydatem zupełnie innego gatunku. nigdy bowiem nie pozwoliłem się wybrać na żadną funkcję w jakimkolwiek stowarzyszeniu lub organizacji. nikomu też nigdy nie przewodziłem. raz tylko, w latach 80. kiedy pracowałem w duńskim MSZ i kierowałem komórką dokumentacji prasowej, miałem personel – dwie i pół osoby. (półosoba nie była cała, bo przychodziła do pracy dwa razy w tygodniu) pewnego dnia zapytałem swoją pracownicę – to co my z tym zrobimy? zdumiałem się, kiedy powiedziała:

– natanie,przecież to ty jesteś szefem i ty musisz zadecydować
– wiesz, całkiem o tym zapomniałem…

przed tą próbą postawienia mnie na czele innych ludzi była jeszcze inna, podjęta przez (ludowe) wojsko polskie. po studiach, z uczęszczaniem na studium wojskowe i czterotygodniowym obozem treningowym na zakończenie otrzymywało się wówczas stopnie oficerskie. ta fabryka oficerów pracowala dalej, ku naszemu utrapieniu, bo gdybyśmy nadal byli szregowcami, nie powolywano by nas ciągle na ćwiczenia. ale zostalem zoficerzony i poslany ciupasem do “wyzszej szkoly wojsk zmechanizowanych” na kurs oficerów rezerwy.

mój dowódca kompanii zlecił mi pewnego dnia komenderowanie plutonem żołnierzy i na samym początku kazał mi zarządzić zbiórkę.

– koledzy zechcą ustawić się na zbiórce, powiedziałem. najlepiej w dwuszeregu.

kapitan o mało nie dostał ataku apopleksji.

– komenda musi zostać wypowiedziana donośnym, zdecydowanym głosem i ma być rytmiczna!

– kapitanie, powiedziałem. po pierwsze, dżentelmen nie krzyczy. po drugie wykonali wzorowo, więc o co chodzi?

kilka dni po tym epizodzie zaprzyjaźniona maszynistka ze sztabu pokazała mi kopię opinii, która wysłano do mojej WKR (wojskowa komenda rejonowa) i mogłem przeczytać, że wykazałem się całkowitym zanikiem instynktu dowódczego, wobec czego nie nadaję się na dowódcę plutonu.

kamień który stoczył mi się z serca mógłby narobić sporo zniszczeń, gdyby spadł z większej wysokości…

jak widzicie, moi drodzy mam wszelkie kwalifikacje na objęcie funkcji premiera, bo demokratyzm i brak ambicji komenderowania ludźmi jest zakorzeniony we mnie od samego początku. postanowiłem założyć nową partaj, żeby dać wam większą możliwość wyboru. nie może bowiem tak być że wybór między którąkolwiek z kandydatek oznacza nieuchronną akceptację damokracji.

mężczyzna też jest rodzajem człowieka, drogie koleżanki feministki… głosujcie na moją partaj, kochani. będziemy lepsi od akukuza. pokonamy go jego własną bronią. JOW-y, to tylko opium dla mas.

my wywalczymy okręgi półmandatowe!

natan gurfinkiel

Print Friendly, PDF & Email
 

4 komentarze

  1. j.Luk 23.06.2015
  2. gurnatko 24.06.2015
  3. j.Luk 24.06.2015
  4. gurnatko 24.06.2015