Jerzy Szperkowicz: Wybraliśmy pazia, co dalej (2)9 min czytania

duda defilada2015-08-16.

Coś się musi stać, coś się zmienić!

„Wybraliśmy Pazia, Dama Dworu kładzie róż na policzki, tylko Królik Bugs nieobsadzony”

Nie był moim kandydatem. Daleko do tego. Ale de facto jest prezydentem wybranym przez większość, moim prezydentem. Dopóki nie będzie innego, niech nim pozostanie. Prezydentem, którego godności urzędu i uprawnień będę, jeśli zajdzie potrzeba, bronić jak jak niepodległości; licencję na takie oświadczenia mam nabytą.”

Jaką licencję? Odpowiedź pada w części pierwszej naszego omówienia  Jerzy Szperkowicz: Wybraliśmy Pazia, co dalej (1), podobnie jak ta opartej na obszernych cytatach, co nikomu nie powinno zaszkodzić.

„Formacja, z która sympatyzuję miała wszystko, żeby wychować rzesze następców. Wyraziste osobowości: komandos Zbigniew Bujak, kierowca heavy duty Władysław Frasyniuk, porywacz milionów (starych złotówek), Józef Pinior, a do pewnego stopnia także – niech się podliżę –  atestowany element antysocjalistyczny, Adam M. Było doświadczenie i środki. Zabrakło wyobraźni.

A środowisko Stefana Bratkowskiego, Macieja Iłowieckiego,Jerzego Turowicza, Dariusza Fikusa, Krzysztofa Klingera, Janiny Jankowskiej, Stanisława Brodzkiego, Jacka Ratajczaka, Ignacego Rutkiewicza, także moje. Niektórzy z nas wolność uczcili prywatyzacją celów. Wojtek Adamiecki i Jerzy Surdykowski zostali dyplomatami,  Krzysztof Kąkolewski zanurkował w fikcję literacką, gdzie należą też „Skice” moje opowiadania narciarskie. Wydarte komunie i nieposkromione Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich zostawiliśmy ludziom, u których prezes SDP, red. Krzysztof Skowroński przystał za celebransa sławetnego odsłonięcia prof. Glińskiego, kandydata na premiera technicznego – wiadomo której partii. Na tak służebne role nawet prezes-czołgista Galiński (1955-56) się nie porywał.

Co będzie z tym wszystkim dalej? Zależy, co zamieszka na stałe w głowach naszych Czytelników. I w ogóle w głowach Polaków. Także od nas, ale w równym, a na pewno rosnącym stopniu od pulsowania sieci.

W tej sytuacji, kto mądry, zbuduje obserwatorium medialne. Śledzenie i analiza gadaniny i obrazów telewizyjnych,wpisów i linków internetowych, przewidywanie, wyprzedzanie łagodzenie skutków ataków hakerskich i hejterskich. Obserwować, wykpić od święta to zresztą za mało. Odpór stały – bez tego poległeś. Krytyczne dziesiąte procenta prezydentowi Komorowskiemu zabrały –  mimowolnie – podsłuchane słowa Elżbiety Bieńkowskiej o głupcach lub oszustach pracujących za 6 tysięcy miesięcznie. Za kogo ma Bieńkowska tych od płacy minimalnej i średniej, za kogo osoby na zasiłku i na kieszonkowym? Bieńkowska, gwiazda Platformy. Powtórzona w tym sosie milion razy wypowiedź sprawnej polityczki i sztabówki, żadnej Szeherezady, doczekała się być może jednego czy dwóch uzupełnień, że praca za 6 tysięcy nie jest atrakcją w kręgu ministrów, menadżerów, prezesów banków i koncernów. A o nich była mowa. W tych środowiskach zarobki 16  a nawet 60 tysięczne  nie szokują. Te 6 tysięcy miesięcznie (bez wskazania dla kogo) gorszyły tygodniami. Liczba powtórzeń wygrywa. TAKI MAMY KLIMAT OBIEGU TREŚCI SPOŁECZNYCH.

Wystarczy powtórzyć 114 razy

Skład naszej świadomości zbiorowej obejmuje elementy zaskakujące: znudzenie odzyskaną niepodległością, rozczarowanie gospodarką rynkową, a nawet  chwile powątpiewania w sens demokracji.  Postawy te są produktem naszej skłonności do narzekań, ale także  dziełem wytrwałych zabiegów socjotechnicznych i propagandowych opozycji, pozostawionych samopas,

Od kilku lat niemal codziennie najpierw jeden rzecznik wielkiej partii, potem drugi ogłaszali aktualny rząd  RP najgorszym od początku transformacji.  Równie zasadna byłaby opinia, że jest ten rząd z  nich najlepszy, bo żaden inny  nie mierzył się z największym kryzysem finansów światowych od 1929.

Trudno w to uwierzyć, ale dotychczas nie padło pytanie: najgorszy rząd? Skąd my to wiemy?

Znany autor (nazwisko pomijam, żeby nie chełpić się polemiką z taką wielkością) zaleca naszemu środowisku stawanie murem za demokratycznie wybraną władzą dopóki nie narobi ona głupstw.

Nie sądzę, aby rolą wiarygodnego dziennikarstwa było puszczanie płazem  błędów własnego obozu politycznego. Prawem opozycji jest krytykować. Obowiązek sympatyka – upominać. Kiedy z tego ustąpimy, bo opozycja gromi  naszych i za siebie, i za nas, Czytelnik traci poczucie przynależności. Porzucono go!

Dawno dawno temu Jacek Kuroń wyznał, że dla pewniejszego dojazdu na spotkania  obywatelskie, daje się wozić zagranicznym autem. „Gazeta” wypaliła: „Wynajęliśmy pana, panie ministrze, do budowy rynku pracy, a nie do reklamy obcych marek”. Było to w  stylu pradawnym..

Dwa lata temu pedofil przez kilka godzin woził zwabioną do samochodu dziewczynkę po Łodzi (dziecku nic się nie stało); został aresztowany za ograniczenie jej wolności. Kiedy bojówki Piotra Dudy uwięziły na Wiejskiej większość Wysokiej Izby, organizatorom nie spadł włos z głowy. To był największy błąd „zbiegłego” na europejską prezydenturę polityka, jak mówi o b. premierze jego poprzednik na tym stanowisku; nawiasem galerię Rodaków „zbiegłych” na wysokie urzędy międzynarodowe otworzył w 1978 r. kardynał Karol Wojtyła z Krakowa.

Prokuratura przeprowadziła ze sprawcą porwania Sejmu rozmowę wyjaśniającą, może go pouczyła, w każdym razie nikt, łącznie z Tuskiem, nie wyegzekwował wyjaśnień: czy wolno ubezwłasnowolnić Izbę Niższą i na jak długo?  Jedyny, który wciąż do tematu wraca, to kolejny b. premier, Włodzimierz Cimoszewicz. Nie pamiętam naszego wsparcia medialnego dla jego postawy. Kiedy Tusk wyruszy na wojnę o przedłużenie wieku emerytalnego, pozna opór wzmocnionej bezkarnością centrali związkowej.

Przyjaznego upomnienia zabrakło również szefowi MSZ, Radosławowi Sikorskiemu, który nasłał lady Ashton, wysoką przedstawiciel UE, na  prezydenta Putina – iżby oddali nam wreszcie wrak Tupolewa. Putin pośpieszył – dwukrotnie – zapewnić, że porozmawia o tym ze swoimi śledczymi. Żeby to zignorować, trzeba być głuchym na Rosję, jak pień, ślepym na osobowość lokatora Kremla. Sikorski nie zrezygnował z interwencji Zachodu. Miał rezygnować, bo przywódcy Rosji nie podobałoby się nawet napomknienie od Ashton o sprawie, gdyby do  niego doszło? A nasza duma? Jako weteran Afganistanu Sikorski może darzyć Rosję uczuciami mieszanymi. Ale gdzie profesjonalizm, resortowi eksperci, gdzie wytrawni komentatorzy? Wrak leży pod Smoleńskiem. Poleży.

Kiedy słyszę i czytam, że Polska jest w ruinie, ogarnia mnie zgroza wobec zaprzaństwa najemnych czarnowidzów. Animatorka średniego i mniejszego biznesu Iwona D. Bartczak ma odwagę pisać o kraju kwitnącym podmiotowością ludzi, wspólnotami, zabudową, infrastrukturą, który  bezustannie przemierza. Może prawda pośrodku czyli w Piątku (łódzkie). Nie posłać tam wyprawy ekspertów z konkursu?  Niech rozstrzygają – ruina czy rozkwit?

Rzekoma symetria wzajemnych oskarżeń konkurentów do władzy w Polsce. Niewydarzony cytat o dorzynaniu watahy, z braku  czegoś lepszego przytaczany do upojenia, ma być symetryczny wobec oskarżeń o zamordowanie prezydenta, zdradę, zaprzedanie obcym? Jeśli tak, to jest to symetria jednorękiego bandyty.

Któraś z telewizji pokazuje Damę Dworu, a wygląda, że będzie to na razie jej stałe zajęcie, jak ddemaskuje: rządzący (PO i PSL) sprawili, że w służbie zdrowia liczy się tylko zysk. Naprawdę? Powtórzę z tym samym źródłem odwagi co u Smrkovskyego, szefa parlamentu Praskiej Wiosny: Ja se nebojim. Pacjent anonimowy (przekłamania nazwiska ) dostaję kosztowną nowoczesną chemię, w tym „zombi” czyli bortezomib . Przed drugim kursem skusił Kasprowy Wierch – na reset psychiczny. Nie widzę, żeby z mego przypadku wyciskano zysk. Ktoś tu „dla mojego dobra” kłamie. Interesownie. Za to u mnie – kreska.

Źdźbło w cudzym oku. Prezydent odwołał Gilowską. Tytuł wzmianki w tygodniku Lisickiego. No proszę, mało, że pan prezydent Komorowski wyrzuca komuś bojkot Rady Bezpieczeństwa Narodowego, to jeszcze wyrzuca z Rady Polityki Pieniężnej mózg ekonomiczny IV RP, prof. Zytę Gilowską. Otóż Gilowską mianował prezydent Lech Kaczyński, dlatego następcy, Bronisławowi Komorowskiemu przedłożyła swoją rezygnację, którą mógł jedynie przyjąć. Perełka przekrętu. Dla równowagi przed końcem tekstu padnie nazwisko dziennikarza Niepokornissimo, który nie zamyka oczu na szaleństwa swoich.

Dla mojego pokolenia odzyskany dar wolności słowa był swobodą wyrażania opinii i podawania faktów ukrywanych lub zagłuszanych. Teraz wolności słowa zdarza się chodzić w zaprzęgu rozwozu kłamstw, przeinaczeń, insynuacji przebranych za opinię. *)

Pułapka besserwiserstwa

Mamo! Gdzie się podziewają listy do Redakcji? Świeżość ich świadectwa, temperament, dowcip, nawet nieporadności dodają lekturze witaminy, Młodsi nasi koledzy  mogą nie wiedzieć, że  subiektywne standardy kwalifikacji materiałów do druku, zamykanie się w kręgu ulubionych wątków, piór,  bodźców do działania na dalszą metę grozi gazecie kondycją wyciśniętej tubki.
Sądząc po sytuacji, do której doszliśmy jako społeczeństwo, zadanie uprawy wolności słowa w wolnym kraju przerosło wszystkich.

Parę dni temu w taksówce.

Mąż do żony, która podsunęła mu peklowany nienawiścią gałgan:

– U tego Ziemkiewicz są punkty zaczepienia…
– O czym raczy Ziemkiewicz tym razem? – włącza się kierowca.
– Jeśli serio, to o „Gazecie”, Michniku…
– Za dobrze o nich nie pisze – domyśla się Mariusz, na taksówce od wyjścia z wojska za Jaruzelskiego.

Zarzeka się. Już nigdy więcej na Platformę. Mogła zrobić więcej. I bez afer. „Gazety” też nie potrzebuje. Za dużo pisze o tęczy, LGBT, głośnych marginesach. Piszą rzeczy ciekawe między autorami, dla czytelnika niekoniecznie. Mariusz czuje to samo co jego pasażerowie. Szkoda mu oddawać Warszawę do przeróbki na Budapeszt premiera Orbana. Przykro słuchać, jak to będzie dobrze Polsce poza głównym nurtem Europy.

Co musi się zmienić, co musi się stać, ażeby Mariusz z Supertaxi dał jednak szansę przewidywalności?

Szukamy odpowiedzi. Szukajmy pospołu.

Pierwszy krok – idziemy z tym najpierw do internetu.

Jerzy Szperkowicz

PS. Z satysfakcją notuję początki buntu dziennikarzy przeciw  technikom nieprawdy uporczywej. Andrzej Morozowski z TVN24 sprawdzi nieraz podstawę ostrzejszych opinii, Eliza Michalik (Superstacja) wścieka się na serwowane u niej insynuacje, MarcinMeller  utula wkurzonych, a Monika Olejnik była o krok od wielkiej kropy. Kiedy jej rozmówca wygłosił ten sam, co zawsze, gołosłowny zarzut pod adresem nieobecnego konkurenta, zapytała: Kłamstwo powtarzane odpowiednio długo staje się prawdą. Wie pan, kto tak twierdził?

Zabrakło może coup de grace: Jeśli państwo na to liczycie, to nie w moim programie. I pokazania rozkosznej buźki tego polityka z wcześniejszych występów u  Moniki.

Część pierwsza: Jerzy Szperkowicz: Wybraliśmy Pazia, co dalej (1)

Jerzy Szperkowicz

Całość tutaj

 

10 komentarzy

  1. hazelhard 16.08.2015
  2. Aleksy 16.08.2015
  3. jureg 17.08.2015
    • Marian. 17.08.2015
  4. slawek 17.08.2015
  5. Magog 18.08.2015
  6. slawek 18.08.2015
  7. Magog 19.08.2015
  8. A.P. 19.08.2015
  9. slawek 19.08.2015