Stanisław Obirek: Polaków portret niechciany4 min czytania


11.11.2025

W 1979 roku w Muzeum Narodowym w Krakowie Marek Rostworowski zorganizował historyczna wystawę „Polaków portret własny”. Pamiętam długie kolejki przy kasach, sam w niej wystawałem zresztą jako student filozofii w Kolegium Księży Jezuitów (wtedy wszędzie były długie kolejki). Szacuje się, ze obejrzało ja około 80 000 widzów. Nie podzielałem dość powszechnego zachwytu, bo wydawała mi się jednak nazbyt fragmentaryczna, mimo, ze zgromadzono na niej prawie 1000 eksponatów. Szczególnie chwalone były, podobno charakterystyczne dla Polski sarmackiej, portrety trumienne. Jako potomka  polskich chłopów wychowanego w dodatku na polach PGR nie bardzo poruszała mnie koncepcja hrabiego Rostworowskiego.

Znacznie bliższe są mi pojawiające się od kilku lat książki, które już określono jako zwrot ludowy w najnowszej historiografii polskiej. Wystarczy wymienić „Ludowa historię Polski” Adama Leszczyńskiego z 2020 roku, „Chamstwo” Kacpra Pobłockiego z 2021, trzy książki Kamila Janickiego z „Dziesięciną” wydaną w 2025 roku, nie wspominając o bestselerowej książce Joanny Kuciel-Frydryszak „Chłopki” z 2023 roku. Ten zwrot ludowy zasługuje na oddzielna uwagę jednak dzisiaj chciałbym polecić książkę w moim przekonaniu wyjątkową, która wymyka się wszelkim kategoriom. Jest to pozycja osobna i szczególna choć nie zwróciła na siebie uwagi szerszej opinii publicznej z wielką szkodą dla rozumienia świata w jakim żyjemy. To monografia poświęcona głównie kulturze popularnej, ale nie tylko, właściwie każdy znajdzie dla siebie coś ciekawego i to ukazanego w perspektywie rozumienia w stylu socjologii humanistycznej Pierre’a Bourdieu.

Mnie zachwyciła dlatego, że jest to książka w dużym stopniu o mnie i o mojej Polsce, w której żyję od 1956 roku. To nie jest tylko opis czy diagnoza, to jest właśnie precyzyjna fotografia rzeczywistości, w dużym stopniu niechcianej, pogardzanej i odrzuconej. Jej  autorka profesor Małgorzata Lisowska-Magdziarz jest wykładowczynią na mojej Alma Mater czyli na Uniwersytecie Jagiellońskim w Instytucie Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej. Tytuł książki dokładnie oddaje jej zawartość: „Dlaczego jesteśmy tacy. W stronę semiotyki Peerelu”. To prawdziwa kopalnia wiedzy o nas Polakach. Bez upiększeń i bez ideologicznej siatki, jest tez pozbawiona moralizatorstwa czy myślenia życzeniowego. Owszem jest to robota ściśle akademicka, Autorka nie stroni od naukowego aparatu, ale używa pojęć technicznych tylko po to by precyzyjnie nazwać to, co opisuje, a nie by epatować naukowością. Jak pisze wydawca, autorka „analizuje kulturę masową i popularną PRL, używając do tego narzędzi semiotyki społecznej, aby zrozumieć, jak znaki, kody i narracje z tamtego okresu wpływają na współczesną polską rzeczywistość i nawyki kulturowe. Autorka bada, jak ludzie interpretowali i dostosowywali kulturę do własnych potrzeb, analizując różnorodne zjawiska od prasy i telewizji po dowcipy i mody”. A cel książki określa następująco: „Książka ma na celu całościowy opis kultury popularnej PRL z perspektywy socjosemiotycznej i medioznawczej, analizując oficjalne programy kultury masowej oraz zdolność odbiorców do jej redefiniowania i dostosowywania do własnych potrzeb”.

Nic dodać, nic ująć tylko czytać by lepiej zrozumieć świat w którym żyjemy. Najbardziej uderzającym wnioskiem wyłaniającym się z tych wielokierunkowych badań jest bliźniacze wprost podobieństwo dwóch totalitarnych struktur; PRL-u i Kościoła katolickiego, które w wielu wymiarach po prostu ze sobą współpracowały. Ujawniają się one na wszystkich poziomach przeprowadzonych analiz. Często te dwie rzeczywistości były ze sobą tak głęboko splecione, że nie sposób ich odróżnić. Wystarczy chociażby wspomnieć „troskę” cenzorów PRL-owskich o czystość moralną kultury, którzy często pisali o wrażliwości ludzi wierzących. To samo można powiedzieć o wszechobecnej estetyce kiczu obecnej zarówno na pierwszomajowych pochodach, jak i na procesjach Bożego Ciała. Tych podobieństw wychwyconych przez autorkę „Dlaczego jesteśmy tacy. W stronę semiotyki Peerelu” jest znacznie więcej. Jest to przecież zupełnie zrozumiałe, wszak zarówno pierwsi sekretarze PZPR, jak i ich lokalni pomagierzy, podobnie jak katoliccy biskupi i współpracujący z nimi proboszczowie i wikarzy byli dziećmi PRL-u i produktem tego samego systemu edukacyjnego. Różnice dotyczyły tylko kosmetyki.

<strong>Stanisław Obirek</strong>
Stanisław Obirek

 (ur. 21 sierpnia 1956 w Tomaszowie Lubelskim) – teolog, 
historyk, antropolog kultury, profesor nauk humanistycznych, profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, były jezuita.

 

Odpowiedz

wp-puzzle.com logo