To najlepsze słowa Leszka Balcerowicza, które przywracają wiarę w zdrowy rozsądek. Pozwolę je sobie przywołać za portalem money.pl. Są to słowa o tyle ciekawe, że wypowiedział je człowiek raczej nie kojarzony z retoryką miłosierdzia i współczucia i nie w kościele tylko na XXV Forum Ekonomiczne w Krynicy.
Oto co powiada Balcerowicz: „Złem i nikczemnością jest gra partii politycznych na najgorszych strunach: lęku, frustracji, nienawiści. – W efekcie Polska staje się krajem leżącym niedaleko Węgier za rządów premiera Viktora Orbana. Nam nie grozi zalew imigrantów, oni pójdą do krajów bogatszych. Wielu Polaków pamięta, że po wprowadzeniu stanu wojennego wyjechało milion rodaków. A my chcemy się zachować według moralności Kalego? Pokazywać nikczemną twarz, którą wciskają zagranicy niektórzy politycy? Już nie mówię, że to jest skandaliczne, to jest głupie”.
No właśnie: to jest po prostu głupie. Do politycznych gier dodałbym też wyjątkowo zgodny jazgot prawicowych publicystów, dla których walka z uchodźcami to kolejna okazja by zatruwać przestrzeń medialną jadem nienawiści, islamofobii i własnych chorych wyobrażeń o rzeczywistości.
Nieodłącznym elementem tej retoryki nienawiści jest oczywiście wymyślanie od idiotów różnym lewakom i utopistom. Nie oszczędza się nawet papieża Franciszka. Owszem, stał się ulubionym celem tych niewybrednych ataków.
Smutne to wszystko i to w przeddzień podróży papieża na Kubę, która w dużej mierze dzięki niemu przestanie być krajem emigrantów. Zachęcam prawicowych nienawistników by się bacznie przyglądali jak ten lewacki papież zmienia świat.
Stanisław Obirek
Czy p.Obirek nie wie,że dla polskiej prawicy papieżem jest T.Rydzyk ? Na pewno wie. Więc skąd to zdziwienie ?
Dla p. Obirka Balcerowicz jest diabłem wcielonym pozbawionym ludzkich uczuć, zwłaszcza miłosierdzia i współczucia, co sam Autor podkreśla. Tak więc jeśli Balcerowicz mówi takie rzeczy swiat zdaje sie stawać na głowie. Tymczasem podobne rzeczy mówi papież Franciszek.
Generalnie egzaminu nie zdają – politycy, KRK polski oddział, radio ma ryja oraz (zwłaszcza) prawicowi publicyści.
Odpowiedź jest prosta – zbliżają się wybory a politycy a w ślad za nimi hierarcvhowie polskiego KRK oraz „prawicowi” publicyści zrobia wszystko aby przypodobać sie ksenofobicznemu, szowinistycznemu i wystraszonemu społeczeństwu wyborców. Nawet z kilkunastu tysięcy ludzi są w stanie zrobić atmosferę strachu tak jakby ich było kilkanaście milionów na Poske. I będą to sami terroryści, mordercy i szowinistyczni islamiści.
Otóż Ci wszyscy opisani przez p. Obirka politycy,(w domyśle hierarchowie) i prawicowi publicyści przeciwstawieni sa „lewackiemu” papieżowi. Wszystko to czyste nieprawdy – ani politycy, ani hierachowie KRK ani publicyści nie sa prawicowi tylko „populistyczni”(czytaj cyniczni naciągacze), podobnie jak papież nie jest lewacki a konserwatywny, tyle, że jest mądrzejszy niż wielu kardynałów, spośród których został wybrany. Franciszek na pewno stara sie byc blizej prawd wiary którą głosi, niż miłujacy bliźniego aż do jego śmierci (od tej miłosci) purpuraci.
Na koniec sam Leszek Balcerowicz nie jest diabłem a fakt, że jako jeden z niewielku reformatorów był konsekwentny i bezkompromisowy, nie świadczy o braku uczuć humanitarnych tylko o czymś wręcz przeciwnym. Ciekawe ile pokoleń upłynie zanim ta oczywista okoliczność przestanie być zabobonem intelektualistów – humanistów?
To chyba przesada, że prof. Obirek traktuje prof. Balcerowicza jak diabła. Trudno z „wypowiedział je człowiek raczej nie kojarzony z retoryką miłosierdzia i współczucia” tak wnioskować. Zbyt to zerojedynkowe jak na profesora Obirka.
.
Zadania reformatora gospodarczego musiały być inne niż deklarowanie uczuć chrześcijańskich. Najważniejsze że były skuteczne. Bardzo mało u nas takich udanych działań!
W istocie com napisał, napisałem i dziwi mnie wyczytywanie treści, których nie ma w moim krótkim tekściku. Chciałem jedynie zwrócić uwagę na racjonalny i pragmatyczny wydźwięk wypowiedzi Leszka Balcerowicza przy jednoczesnym braku tego wymiaru w wypowiedziach niektórych polityków i niektórych publicystów. Pisząc miałem w pamięci tysiące Polaków w Berlinie, Wiedniu, i innych miastach Europy na początku lat 80-tych, których obecność była komentowany w sposób bardzo przypominający ksenofobiczne komentarze w dzisiejszej Polsce.