Na pewnym bardzo dla mnie ważnym spotkaniu wśród osób wybitnych i wyjątkowych rozmawialiśmy na temat Polski, naprawiania świata i kilku innych drobiazgów. Właściwie to się przysłuchiwałem, bo nie miałem wiele do powiedzenia.
W pewnym momencie zostało postawione pytanie o to, dlaczego Polacy nie chcą się zatroszczyć o swoje osiągnięcia z ostatnich 26 lat, dlaczego wysiłek, który podejmowali, wyrzeczenia, których się podejmowali, zaangażowanie, którym wspierali swój kraj, są gotowi poświęcić, zmarnować, oddać za jakieś miraże. Skąd bierze się tak wielkie poparcie społeczne dla ugrupowań, które potępiają ten wysiłek Polaków, które chcą rewolucji, obalenia systemu, zmiany jakiejkolwiek. I wtedy jeden z rozmówców zapytał — Czy pamiętacie Państwo, jaki był odsetek analfabetów w przedwojennej Polsce? — około 85% — padła szybciutko odpowiedź. Na to pytający odrzekł — i tyle samo mamy teraz. Tyle, że nauczyli się liter…
Od 1989 roku Polacy wykonali gigantyczny skok cywilizacyjny. Wtedy średnia pensja oscylowała w okolicach 10-20 dolarów, teraz oscyluje wokół 1000 dolarów amerykańskich. Kiedy oglądamy kroniki filmowe z tamtych czasów, to starsi z rozrzewnieniem przecierają łzę w kąciku oka, młodsi pytają, czy to zdjęcia z Białorusi, z Albanii czy z Korei Północnej. Można mówić o politykach, którzy opracowali plany i je wdrożyli, można mówić o partyjnych sporach i o trudnym wykuwaniu konsensusu. Ale nie można zaprzeczyć, że za te przemiany zapłacili wszyscy Polacy! Każdy z nas może mówić o poświęceniu, wyrzeczeniach, ciężkiej pracy i nieprzespanych nocach. Każdy poświęcił kawałek siebie. Swojego zdrowia, swojego rodzinnego życia, swojego poczucia bezpieczeństwa. Swojego życia.
Oczywiście mamy ikony tych 26 lat. Ludzi z różnych stron sceny politycznej i z różną historią, którzy nas jakoś ukierunkowali. Ale to ponad 30 milionów Polaków zbudowało dzisiejszą Polskę. Nowoczesną, bliską światu, rozwijająca się i święcąca międzynarodowe sukcesy. To, że nasi przedstawiciele mogą obejmować wysokie stanowiska w międzynarodowych instytucjach, uczestniczyć w tworzeniu polityki globalnej, to uznanie dla osiągnięć nas wszystkich.
Oczywiście, że jednym powiodło sie nieco lepiej, innym nieco gorzej. Ale czy ci, którym dzisiaj jest trudniej, chcieliby wrócić do lat osiemdziesiątych czy siedemdziesiątych zeszłego wieku? A może jeszcze wcześniej?
Nie doceniamy naszych osiągnięć, naszego wkładu, naszej „krwawicy”. Większość Polaków domaga się zmiany. Nie precyzują jaka to zmiana miałaby być. Nie jest to dla nich chyba ważne. Zachowują się, jakby ich po prostu znudził stabilny wzrost. Jakby zabrakło dreszczyka emocji, jakby ten serial dobrych wiadomości znużył i uśpił ich czujność.
Z wieloma znajomymi i organizacjami zorganizowaliśmy 10 października Marsz Nieprzyzwolenia Moc Kontra Przemoc. W czasie zgromadzenia pod Kolumną Zygmunta podeszła do zgromadzonych starsza pani z mężem. Zapytała — a w jakiej sprawie to zgromadzenie? — protestujemy przeciwko przemocy. — usłyszała odpowiedź. — To jacyś lewacy, chodź Kaziu, idziemy do domu.
Polska jest w ruinie i musimy ja odbudować – głosi pewna partia. I nawet powszechna mobilizacja w pokazywaniu, jak piękna jest Polska i jak bardzo się ostatnio rozwinęła, nie powstrzymuje jej od kontynuowania tej retoryki.
Uprościmy i obniżymy podatki. 3×16 (PIT, CIT i VAT) głosi inna partia. W przypadku VAT średnia stawka vat, jaką płaci dzisiaj gospodarstwo domowe oscyluje w okolicach 13,5%. W przypadku pozostałych podatków, kiedy uwzględnimy wszelkie kwoty wolne, zwolnienia i ulgi, dla najuboższych prawdopodobnie mamy podobną sytuację. Trzeba by dokładnie policzyć, ale ten projekt może oznaczać podniesienie podatków dla najuboższych, a ewentualne obniżenie dla tych, którzy i tak mają się lepiej…
Inna partia, próbująca zrewolucjonizować scenę polityczną, ogłasza, że osoby zarabiające 1,3-1,4 średniej krajowej to są bogacze i trzeba ich obłożyć znacząco wyższymi podatkami.
Mój znajomy z dzieciństwa, z którym się wychowywałem, z którym wyznawaliśmy kiedyś wspólne wartości i wiele wspólnych działań zrealizowaliśmy, który angażował się przez lata po stronie społecznej wrażliwości i troski o bliźnich, dzisiaj ogłasza, że wystartuje z jednej listy z liderami ruchów ksenofobicznych, narodowych pod wodzą oderwanego od rzeczywistości rockmana.
Inny znajomy, też z wczesnej młodości, dzisiaj wpływowy ksiądz, którego wielokrotnie z satysfakcją słuchałem w mediach jako człowieka otwartego i oddanego wartościom chrześcijańskim, dzisiaj występuje po stronie zmuszania ludzi do poprawności i cieszy się, że po wyroku Trybunału Konstytucyjnego jedni będą mogli zmuszać innych do życia według ich sumienia, a nie według własnego.
Co się stało? Ja nic z tego nie rozumiem. Ale ja jestem słabo wykształconym analfabetą, który czasem umie złożyć kilka liter w słowo, a kilka słów w zdanie. Czasem umiem też przeczytać jakiś tekst. Ale ze zrozumieniem u mnie coraz trudniej. Liczę, że przeczyta to ktoś, kto lepiej rozumie świat i ludzi. Może mi coś wytłumaczy? Chciałbym zrozumieć dlaczego Polacy są gotowi zniszczyć swoją pracę z ponad ćwierćwiecza w imię nierealnych obietnic wyborczych. Oddać rzeczywistość za fajerwerki i teatr światła. Spektakl światło i dźwięk zamiast życia. Ja, analfabeta, nie umiem tego zrozumieć.
Mateusz Kijowski
To smutne konkluzje. A do tego już naród raz P O S S S Z Z Z Z EEEDDDŁŁŁ! Raz za pewnym Tymińskim. I widać lekcji nie odrobił. Miraże, koraliki i krzyżyki dzisiejszego PiSu znowu uwodzą wielu. Mamy tu jeszcze jedną rzecz, oprócz analfabetyzmu. Powszechne ogłupienie jest przecież widoczne w mediach. Ten drugi element to efekt stadny. Nawet największy głupiec może porwać tłumy. To nic nowego w przyrodzie. A w Polsce jeden głupiec, Kukiz chce już łączyć siły z innym odlotowym głupcem, Kaczyńskim. Jak zewrą szeregi i (oby do tego nie doszło) wygrają wybory, to te fajerwerki i teatry światła zagoszczą na polskich ulicach wraz z lasami krzyży. Już widzę te kolejne miesięcznice smoleńskie.
Cóż, jeśli naród na to pójdzie na wyborach, to ta lekcja będzie bolesna. I wszystko w czasie, gdy na wschodzie polskich granic ważą się losy światowego pokoju. Czy warto się tak parzyć w tę wyborczą dłoń?
@andrzej Pokonos. Pójdzie jak w dym. Point de rêveries, messieurs.
Zobaczymy za dwa tygodnie. Wtedy będzie wynik. Dopiero wtedy…
Jeśli 90% płatników podatku PIT mieści się poniżej 1.4 średniej krajowej, to albo rzeczywiście wciąż jesteśmy krajem biedaków albo niektórzy mocno zaniżają swoje przychody, fałszując statystykę będącą podstawą tego wyliczenia. Ale do tego ostatniego już się przyzwyczaiłem, wszak prywatyzacja zysków i nacjonalizacja strat na wszelkie sposoby to podstawowa cecha naszych wspaniałych czasów.
Drogi Autorze, jesli Pan nie potrafi zrozumiec, to niech Pan przeczyta dwa artykuły o propagandzie w Rosji, zamieszczone w niedawnej Polityce. Niech Pan podstawi “Polacy” zamiast “Rosjanie” i będzie Pan miał odpowiedz. Najkrocej to ujmując, Homo Sovieticus, Homo Catolicus, entuzjasta Putina, oraz entuzjasta Prezesa, to wszystko jest to samo zwierzę. Artykuły opisują entuzjastow Putina z rozumami wyzartymi propagandą. Ale zarowno metody, jak tez objawy są wspolne. Opis przemysłu propagandowego Putina jest jednoczesnie opisem podobnego przemysłu Prezesa.
.
Niewybaczalny błąd Tuska polegał na tym, ze dał temu smokowi rosnąc bez przeszkod. A kiedy pojawiał się cien szansy, ze smoka uda się złapac za ogon, to Tusk się spozniał na głosowanie. Pani premier Kopacz kontynuowała na te samą modłę. Smok, tuczony pieniędzmi ukradzionymi ze SKOKow, wyrosł na potworne monstrum podobnie, jak w Rosji. A teraz jest za pozno. Nawet Raport Gęgaczy nie moze nadrobic tego, co powinien był załatwic prokurator, kiedy jeszcze smok był do okiełznania. Ale wtedy nasz pozal się Boze mąz stanu poswięcał sie administracji i walkom ze swoimi kolegami. Miał co innego do roboty, niz wysilic wyobraznię i zrobic to, co mąz stanu zrobic powinien, czyli ukręcic łeb potworowi.
@narciarz2
.
Z jednej strony racja, ja też nad tym ubolewałam. Ale patrząc na to jak działa niezależna prokuratura i sądy, stwierdzam, że ryzyko, że będzie klapa na całej linii i kompromitacja, a w ich wyniku wzmocnienie smoka, było i jest nadal za duże.
“Ale nie można zaprzeczyć, że za te przemiany zapłacili wszyscy Polacy! Każdy z nas może mówić o poświęceniu, wyrzeczeniach, ciężkiej pracy i nieprzespanych nocach. Każdy poświęcił kawałek siebie. Swojego zdrowia, swojego rodzinnego życia, swojego poczucia bezpieczeństwa. Swojego życia.”
Myślę, że powyższy fragment jest kluczowy.
.
Oto rzeczywiście wszyscy mają poczucie, że się do ogólnego dobrobytu dołożyli. A potem w Polsce powiatowej śmietankę spijają krewni i znajomi królika, a w Polsce centralnej owe “króliki” mają dla tych “wszystkich” głównie pogardę i uważają ich za durniów (najlepszym przykładem telewizyjne programy rozrywkowe adresowane niby do tych milionów) i wymyślają od analfabetów, jeśli tylko nie podoba im się coś, co władza w swej mądrości wymyśli (jak np. spór rządowy o drożdżówki).
@Therese Kosowski:
Byc moze. Ale Tusk nawet nie probował. Lekcewazył przeciwnika. To gorzej niz zbrodnia. To był bład. Teraz przeciwnik obejmie władze i zacznie rujnowanie kraju, a wyborcy beda mu klaskali.
.
Moim zdaniem, kluczowa obserwacja w artykułach o Rosjanach jest taka, ze Rosjanie cenia silnego (kto nie ceni?), zas silny to dla nich ten, kto bezkarnie łamie prawo. Ja mysle, ze to samo mozna powiedziec o Polakach. Tusk dopuscił do tego, ze łamanie prawa przez PiS pozostawało bezkarne. Poczynajac od mafiosow ktorzy nasłali zbirow na Leppera i Blide, poprzez funkcjonariuszy, ktorzy zacierali slady, gigantyczna afere SKOKow, az do absurdalnych i karalnych oskarzen produkowanych przez Macierewicza. To wszystko przechodziło bez reakcji i bez przeciwdziałania. W ten sposob powstało przekonanie, ze PiS jest silny, skoro wszystko mu wolno. Podobnie zreszta z biskupami: musza byc silni, jesli panstwo im płaci pod stołem, samo łamiac przy tym prawo. A tymczasem, to nie PiS i nie biskupi byli silni, tylko przywodca nie miał kregosłupa. No, to wyborcy zagłosuja na silnego, nie zdajac sobie sprawy z tego, ze ta siła była wynikiem słabosci charakteru Tuska.
Moim zdaniem narciarz2 trafił w sedno ze swą oceną.
Przed Smoleńskiem L. Kaczyński utrudniał wprowadzanie reform, niestety później nic się nie zmieniło.
J. Kaczyński bojkotował władze Państwa, drwił z nich, Tusk na to pozwalał, zapewniał ciepłą wodę i urządził królewskie pogrzeby ofiarom kaczyńskiej ambicji i głupoty, obsypał rodziny katastrofy wielkimi pieniędzmi, pozwalał na rozwój paranoi smoleńskiej.
A dlaczego opinia publiczna nie poznała zapisów rozmowy telefonicznej braci K. przed lądowaniem tutki?
Tak, Tusk wyhodował bestię.
Swoja drogą – Autor z tymi zarobkami w dolarach tak poszedł po bandzie, że wszelkie liczby z dalszej treści czytałem z przymrużeniem oka.
Już po pierwszej kadencji PO bezczynność Tuska wobec kłamstw, nienawiści oraz przestępstw PiS z okresu 2005-2007 zwiastowała kłopoty. Obecnie kłopoty stały się faktem i narastają. Smok, o którym tu mowa zieje ogniem głupoty, kłamstwa, nienawiści i rewanżyzmu. Na szczęście Smok reprezentuje tę stronę sceny politycznej, której się dotąd nic nie udawało. To może marna, ale zawsze pociecha.
@narciarz2 i @pablobodek:
.
Niby tak. Owszem dużo w tym prawdy. Ale Wasze opinie wpisują się w myślenie: PO nas nie obroniło przed PiSem, więc hajda na PO.
Szanowny narciarzu – zgadzam się z twoimi spostrzeżeniami z jednym, wszakże, zastrzeżeniem. To była zupełnie świadoma hodowla gadziny – PO razem z Tuskiem ubzdurali sobie, że zawsze poradzą sobie z tym “smokiem” i strasząc nim – będą okupować synekury bez ustanku i z własnym pożytkiem. Tak na prawdę to należałoby nakopać do dupska tym, pożal się booże, hodowcom. Bo oni pootwierają sobie złote spadochrony a my będziemy mieli wariata za wodza.