Anna Izabela Nowak: Co się stało? Co dalej?…8 min czytania

pis2015-11-25.

Motto: Nie chcemy Polski zamkniętej dla myślących inaczej, niż każe władza. Mateusz Kijowski

Sprawa jest jasna – przegraliśmy wybory prezydenckie. Przegraliśmy wybory parlamentarne.

Przyczyn tej porażki szukali mądrzejsi ode mnie w setkach analiz i artykułów. Ja oczywiście na własny użytek także próbowałam odpowiedzieć sobie na pytanie, czemu Polacy nie potrafią cenić tego co mają, być dumnym z własnych osiągnięć w skali mikro i w skali kraju, czemu to, do ciężkiej cholery, zapragnęli zburzyć spokój, rozsądek i przewidywalność? Ale nie tylko męczy pytanie „dlaczego”, ważniejsze są teraz pytania co dalej? Już nawet nie co z nami, z tymi czterema piątymi, które nie głosowały na PiS i na Andrzeja Dudę, ale – co z Polską?…

Takie są fakty i taka jest teraz rzeczywistość, że musimy się przyzwyczaić do słuchania: minister Macierewicz, premier Szydło, wiceminister Kurski, minister Ziobro, minister Kamiński. Musimy znosić bredzenia Macierewicza w Brukseli, że Polska wielokrotnie była celem ataków terrorystycznych, musimy znosić zapewnienia Dery, że ułaskawiony w trybie nagłym, niespodziewanym i niezrozumiałym przestępca to kryształowo uczciwy człowiek, musimy znosić cedzone przez zęby, złożone w całości z banałów wypowiedzi Beaty Szydło, musimy znosić pogróżki Glińskiego, że zrobi się porządek z telewizją publiczną, która od tej pory będzie miejscem wygłaszania komunikatów miłościwie panujących, a w teatrach nie będzie golizny tylko czysty patriotyzm; wreszcie musimy znosić nadętą paplaninę Andrzeja Dudy o tym, że uwolnił (sic!) wymiar sprawiedliwości od orzekania o winie, musimy znosić to, że jego wyobrażenie o byciu prezydentem jest bliskie myślenia o sobie jak o panującym władcy, który ma prawo zrobić, co mu się żywnie podoba i mówić, co mu ślina na język przyniesie, byle z patosem i odpowiednią gestykulacją.

Nikt rozsądny, kto śledzi polską politykę nie mógł mieć chyba złudzeń, że Andrzej Duda będzie, jak zapowiadał donośnym, nabrzmiałym od egzaltacji tonem, prezydentem wszystkich Polaków. Ja nie miałam. Mimo to nawet ja sądziłam, że będzie chciał zachować choć mgiełkę złudzenia, że się stara, i nie przypuszczałam, że tak błyskawicznie bez cienia zażenowania ogłosi, że będzie prezydentem tylko tej jednej piątej Polaków, która zagłosowała na PiS, i że tak bez odrobiny wstydu publicznie złoży wiernopoddańczy hołd swojemu pryncypałowi dając wprost do zrozumienia komu był, jest i będzie podporządkowany.

Andrzej Duda, poza tym, którego uważa za największego polityka, największego stratega i wielkiego człowieka, największy szacunek ma dla rozmaitych Magnificencji, Eminencji, Ekscelencji oraz Najprzewielebniejszych Księży (autentyk!), w dalszej kolejności szacunek należy się tym, którzy co do joty podzielają poglądy Wielkiego Stratega. Natomiast szacunek nie należy się już na przykład sędziom, których uważa za stosowne karcić wymieniając z nazwiska! Z pewnością nie należy się również nam, tym zmarginalizowanym czterem piątym, który nie dali rady zaufać Wielkiemu Człowiekowi. Andrzej Duda niemal każdego i w każdej wypowiedzi dnia daje dowody na to, czyje polecenia będzie wykonywał, nawet jeśli oznacza to łamanie Konstytucji, nagłe bezprecedensowe ułaskawienia by umożliwić dostęp do akt tajnych, błyskawiczne podpisywanie tego, co na nocnym spotkaniu wskaże Największy Polityk.

Boli? Boli, ale tak właśnie jest.

Andrzej Zoll określił, że Andrzej Duda wkracza na drogę wyznaczoną przez Białoruś, Kazachstan i Azerbejdżan, a to co robi to zamach na niezawisłość sądów. To są bardzo ważne i znaczące słowa. Kim jest Andrzej Zoll nie trzeba wyjaśniać. A później jest jeszcze mocniej:

To się nazywa totalitaryzm. Zabawa się skończyła. To jest gra, która dla Polski jest bardzo niebezpieczna.

Bo co robi PiS i co robi Andrzej Duda (łączę partię rządzącą z urzędującym Prezydentem nie bez powodu…)?

Oto co otrzymaliśmy przez te kilka tygodni: błyskawiczny tryb procedowania, niekonstytucyjny tryb uchwalania, łamanie procedur, naruszenie rozdziału władz, naruszanie i podważanie niezawisłości wymiaru sprawiedliwości, odwołanie 4 szefów służb i zastąpienie ich kolegami partyjnymi, zamykanie nieprawomyślnych stron internetowych, planowana zmiana szefa CBA, cenzura prewencyjna w kulturze, zapowiedź kontrolowania Internetu, groźby wobec stacji telewizyjnych a także wobec konkretnych dziennikarzy, pojmowanie roli mediów jako tuby propagandowej rządzącej partii. Trudno zresztą wyliczyć zapowiedzi wielu polityków PiS-u, którzy nie potrafią ukryć tryumfalizmu i co rusz wymykają się im rozmaite zapowiedzi różnych posunięć mających w ich mniemaniu naprawić Polskę, a tak naprawdę obrazują, że według nich sprawowanie władzy rozumiane jest jako zawłaszczenie władzy i sprawowanie rządu dusz. To oni określają kto jest patriotą. To oni wskazują kto jest dobrym Polakiem, a komu losy Polski są obojętne. To oni wskazują, który sędzia jest dobry, a który niedobry, który wyrok jest właściwy i słuszny, a który nie. Dalej, to oni mówią, który dziennikarz pracuje dobrze, a który nie, która sztuka czy wystawa może być pokazywana, a która nie, i jakie filmy Polak powinien oglądać. Władza wie lepiej. Władza ma słuszność. Władza pokaże tym, którzy jej jeszcze nie wierzą jak należy myśleć. Władza wychowa. Mnie. Ciebie. Tych, którzy jeszcze żyją w mroku niewiedzy.

Taką Polskę oferuje nam PiS.

Miał rację, miał wielką rację Krzysztof Łoziński postulując konieczność powstania czegoś na kształt KOR-u, teraz Komitetu Obrony Demokracji. Miał rację, miał wielką rację Mateusz Kijowski powołując do życia tenże Komitet.

Tak, demokracja jest zagrożona i należy jej bronić, przed tymi, którym się wydaje, że mają mandat społeczny, że są wyrazicielami woli NARODU. Tak, Narodu pisanego wielkimi literami i wymawianego z należną czcią. Naród wg PiS to mniej więcej 1/5 uprawnionych do głosowania obywateli, bo tylu oddało głos na PiS. Oni nieustannie nam przypominają, że jeździli po Polsce i rozmawiali z ludźmi. Tylko rozmawiali z tymi, którzy chcieli na ich spotkania przyjść, rozmawiali z już przekonanymi. Z tą jedną piątą. I wobec wydaje im się, że mają mandat by narzucić czterem piątym swój model życia politycznego, społecznego kulturalnego. Od najwyższego, od Andrzeja Dudy, któremu wydaje się, że jest podległy tylko jednemu człowiekowi i może naginać prawo a przede wszystkim, że wolno mu nawet łamać Konstytucję aby wypełnić zobowiązania wobec swojego pryncypała, poprzez wszystkich polityków PiS-u, którzy wiedzą lepiej od nas co jest dobre dla nas, a także dla naszych dzieci, aż do jakiegoś wyznawcy, któremu wydaje się, że ma prawo napluć komuś na kupowaną Gazetę Wyborczą.

Nie, nie ma naszej zgody na to.

Nie ma naszej zgody na to, żeby nam wskazywać co i kogo mamy oglądać, gdzie spędzać czas wolny, co czytać, co myśleć. Ale przede wszystkim nie ma zgody na to, aby w kraju zamiast demokracji nastał totalitaryzm i przymus jednomyślności. Nie ma zgody na łamanie prawa przez jakikolwiek rząd i nie ma zgody na łamanie Konstytucji. I po to jest Komitet Obrony Demokracji. W tej sytuacji jest to ruch niezbędny, abyśmy, zaabsorbowani codziennością, nie przeoczyli chwili, w której przestaniemy być wolnymi ludźmi w wolnym kraju. Poparcie, jakie zyskał KOD przez raptem kilka dni swojego istnienia, daje nadzieję, że to się nie stanie. Ale żeby to się nie stało KOD nie może być tylko internetową inicjatywą, gdzie nawet kilkadziesiąt tysięcy ludzi kisi się we własnym sosie tworząc Towarzystwo Wzajemnej Adoracji, przerzucając znanymi linkami, wklejając mniej lub bardziej udane memy, nakręcając się we wzajemnym oburzeniu, etc., etc., etc.

To za mało. Jeśli tak się stanie to KOD zmieni się prędzej czy później w jedną z tysięcy stron popierających coś lub sprzeciwiających się czemuś , cała para pójdzie w gwizdek – a energia, zapał i chęć pracy wielu ludzi rozmyje się, zniknie. Sytuacja w kraju staje się na tyle niebezpieczna, że nie wolno do tego dopuścić. Już widzimy próby ośmieszania, hejtu, deprecjonowania całej akcji. Nie możemy do tego dopuścić, by to się zmarnowało, przecież nie dla naszej satysfakcji, a z troski o kraj w którym żyjemy. Doskonałym pomysłem jest tworzenie archiwum łamania prawa, wypowiedzi próbujących zniszczyć demokrację, działań niezgodnych z Konstytucją, akcji pokazujących, że istniejemy. To trzeba zrobić. Ale należy wyjść poza Internet, należy działać w tzw. realu i udaremniać pomysły niszczące demokrację. Jak? Jest nas dostatecznie dużo, żeby mieć wiele pomysłów na to jak to robić.

Nie spieprzmy tego. To ważne. Tu chodzi o Polskę i o nas.

 Anna Izabela Nowak

Kraków

 

 

11 komentarzy

  1. malpa z paryza 25.11.2015
  2. narciarz2 25.11.2015
    • BM 25.11.2015
      • narciarz2 25.11.2015
  3. narciarz2 25.11.2015
    • Therese Kosowski 26.11.2015
  4. A. Goryński 26.11.2015
  5. jmp eip 26.11.2015
  6. slawek 26.11.2015
  7. jmp eip 26.11.2015