To, że od lat trudno porozumieć się z wyznawcami religii jarosławnej, to rzecz wiadoma, znana i nie będąca niespodzianką.
Jednak klęska IIIRP ujawniła coś, czego wielu z nas się nie spodziewało, niżej podpisany również. Z tym, że ja się przynajmniej do tego przyznaję.
Otóż okazało się, że antykaczystowski obóz również nie potrafi ze sobą rozmawiać, że zaraza jaką zasiano w narodzie rozpełzła się nie patrząc na poglądy i atakując wszystko co żywe. I odniosła sukces.
Zasada działania politycznych krętków bladych jest taka, że dotknięci tą chorobą przestają widzieć prawdziwego przeciwnika, a zamiast tego atakują każdego, kto choćby na procent odbiega od ich postrzegania świata. Choroba atakuje oczy, uszy i parę innych organów, o których nie wypada mówić w eleganckim towarzystwie.
Widać to gołym okiem. Jeszcze dziś wystarczy rzucić krytyczną uwagę na temat PO by ślepi i głusi jej wyznawcy rzucili się do jej bezsensownej obrony. Bezsensownej, bo ona sama nawet tego nie próbuje. A więc – obrony wbrew jej samej.
W poprzednim tekście pisałem o konieczności rozmawiania, a przynajmniej podjęcia takich prób w stosunku do zwykłych ludzi, takich jak my sami, do cierpliwego i życzliwego tłumaczenia im naszych racji, wydobywania wspólnych interesów, znajdowania powoli, bardzo powoli i bez niecierpliwości wspólnego języka. To żmudna i ciężka robota, wiem. Mało wdzięczna i nie dają za to medali, TV tego nie pokaże. Ale konieczna, o czym dalej.
Podstawą do takiego twierdzenia jest przekonanie, że III RP definitywnie się skończyła. I nie ma do niej powrotu. Nawet jeśli jutro RzeczPiSpolita padnie na kaczy dziób, Polskę trzeba będzie budować od nowa.
Kto to będzie robił?
W ostatniej rozmowie „Z boku” zdumiała mnie wypowiedź naszego mentora o tym, że „PiS nie spodziewał się takiego oporu ze strony obywateli”.
Po pierwsze – skąd przekonanie, że się nie spodziewał? Po drugie – jakiego oporu? Jedna czy druga demonstracja stu czy dwustu osób? PiS organizował o wiele lepsze i to całkiem niedawno, już zapomnieliśmy? Łasząca się do nowego wcielenia tow. Wiesława Solidurność potrafiła zamknąć posłów w sejmie i to bez żadnych konsekwencji. Potrafi to dziś ktoś? Ostudźmy więc może głowy, w których zaszumiało z zachwytu, że w ogóle coś zrobiliśmy. Fakt, że jak na obywateli III RP to już dużo. Zaangażowaniem w te sprawy nikt w ostatnim czasie nie grzeszył.
Przedwczesna radość z powodu liczby wirtualnych zwolenników zawróciła niektórym w głowach i nie pozwala dostrzec rzeczywistych rozmiarów podejmowanych działań. Lada dzień zaczną się zapowiadane wiece organizowane przez władze okresu przejściowego, wtedy można będzie się policzyć naprawdę. Po inteligencku usiłuje się przekonać nas, że „wystarczy dać wyraz” Nie wystarczy.
Propozycja, którą niedawno zgłosił p. Krzysztof Łoziński, bardzo sensowna i potrzebna, zakładała jednak działanie wielotorowe. Mam nadzieję, że KOD dojrzewając jak wino nie poprzestanie na jednej formie aktywności. Jest zresztą takich inicjatyw w kraju kilka, nie byłoby od rzeczy nawiązać z nimi kontakt w sprawie ew. współdziałania, a przynajmniej jego koordynacji. Rozproszone inicjatywy nie przemawiają na korzyść którejkolwiek z nich. PiS jest zwarty, gotowy i nie odda ani guzika.
Ostateczne zwycięstwo zapewnią jednak Polsce „panie z kiosku”, tak pogardliwie potraktowane przez komentatorów w moim poprzednim tekście. Dlaczego? Bo jest ich więcej niż Kaczyńskich z przyległościami i to one będą wrzucać kartki do urn. Bez przekonania ich do naszych racji możemy sobie jedynie pomarzyć o osuszeniu tego bagienka, jakie nam się ostatnio porobiło.
Powtórzę za samym sobą: to nie to samo co PRL-owska konfrontacja z władzą. To konfrontacja ze współobywatelami, która musi mieć przebieg możliwie pokojowy, by nie odnieść przypadkiem pyrrusowego zwycięstwa.
Nie jestem optymistą. Po „naszej stronie” występują dokładnie te same grzechy, co po tamtej stronie. Zaślepienie, emocje mglące rozum, brak empatii i chęć postawienia na swoim za wszelką cenę.
I z tym należy walczyć już teraz, jeśli chcemy w ogóle myśleć o zmianie obecnej sytuacji.
Jeśli jest coś, czego obecna władza naprawdę nie zniesie, to właśnie tego. Pełnych wzajemnego zrozumienia dla siebie obywateli. Cała jej siła zasadza się na podziale społeczeństwa, a że akurat w tym są lepsi, to wygrywają – oczywista oczywistość jak powiada tow. Jarosław.
Mnie też zaskoczyła głębokość tych podziałów, ale nie zmienia to faktu, że ich niwelację uważam za najważniejszą. Mniej to może widowiskowe, ale za to efekty przynosi trwalsze. Tymczasem przez ostatnie lata ta prawda jakoś nie przychodziła nam do głów.
Głęboko wierzę, że obecna władza jest jedynie władzą okresu przejściowego. Problemem jest – co po niej? Odpowiedź wcale nie jest prosta.
Trzeba być niezwykle naiwnym, by sądzić, że „po prostu” wróci porządek sprzed kilku miesięcy. Nie wróci.
Nie zapominajmy, że III RP obalił nie sam PiS. Dołączył do niego tzw. ruch oburzonych, najczęściej choć błędnie, kojarzony z osobą Pawła Kukiza. Błędnie, bo on powstał w czasach gdy Kukiz nawet nie przypuszczał, że z braku lepszych zajęć i sukcesów zajmie się polityką.
Sama osoba rockowego frontmana zrobiła takie wrażenie na doświadczonych wydawałoby się obserwatorach, że niektórzy do dziś poza nim nie potrafią niczego dostrzec. Mówiło się, pisało – nic, nie dostrzegali. Nie chcieli dostrzec, bo przecież łatwiej jest obrzucić inwektywami prostackiego, a w gruncie rzeczy naiwnego Kukiza, który sam nie do końca rozumiał i rozumie haseł, które głosił, bo nie on był ich autorem. Nie dostrzegli więc tego, że sam ten ruch już zdążył się od Kukiza odżegnać i szykuje się do następnej bitwy. Nie ma ich w sejmie, o czym z radością doniósł niedawno sam banner udający lidera. Na wszelki wypadek informuję, że są tam ludzie daleko mądrzejsi od p. Kukiza (prawdopodobnie dlatego nie znaleźli się na jego listach wyborczych) i oni dokładnie wiedzą o co im chodzi. Warto się nimi zainteresować, bo to oni będą jedną z sił decydujących o nowym kształcie Polski.
Często w dyskusjach powraca pytanie: dlaczego ludziom „znudziła się” ciepła woda w kranie?
Jakoś nikt nie sprawdził, czy była ona we wszystkich kranach. Zdumiewamy się nad wzrostem PKB, który „powinien” być argumentem dla każdego malkontenta, ale nikt nie próbuje nawet policzyć jak jego wzrost ma się do wzrostu możliwości finansowych tzw. przeciętnego Polaka. Wzrostu PKB nie jada się zazwyczaj na śniadania – ta prawda jest wciąż dla niektórych tajemnicą.
Ostatnio hitem było twierdzenie oparte na badaniach statystycznych, z którego wynikało, że przeciętna rodzina polska jest zasobniejsza, niż jej niemiecki odpowiednik. Niewiele więcej trzeba, by wkurzyć ludzi.
Na dodatek to co III RP potrafiła robić naprawdę, to rozbudzać aspiracje i oczekiwania. Objaw sam w sobie dobry, ale z konsekwencjami, jak widać. Nawet ci, którzy ciepłą wodę mieli i którym się nie znudziła zaczęli oczekiwać czegoś więcej. To takie dziwne? W wypowiedziach niektórych spłowiałych autorytetów to wręcz zbrodnia.
Tyle mówi się o obronie TK i słusznie. Demontaż państwa w wykonaniu PiS oznacza jedynie „dyktaturę ciemniaków”, że pozwolę sobie przywołać to zapomniane już określenie. Ale Polskę i tak trzeba będzie budować od nowa. Ta sprzed miesiąca już nie powstanie z martwych, choć sama jeszcze o tym nie wie.
Zmienione i to radykalnie warunki zewnętrzne, rozbudzone ambicje nowych pokoleń wchodzących w dorosłe życie, pojawiające się, nie zawsze najlepsze, ogólnoeuropejskie tendencje – wszystko to powoduje, że jeśli zależy nam na jakiejś Polsce, powinniśmy już teraz rozpocząć dyskusję o tym, jaka ma ona być, a nie zawężać sobie pola widzenia dylematem III czy IV RP. To dylemat sztuczny, nieprawdziwy, nie mający żadnej przyszłości.
Podobnie fałszywy jest dylemat: zwalczać PiS za pomocą demonstracji, wystąpień publicznych czy też chwycić się innych sposobów?
I to i to ma teraz rację bytu.
Ta wojna polsko polska nie ma jednego frontu, a raczej jest on wszechogarniający.
I jeszcze jedno: opierać działanie na takich czy innych reakcjach na wybryki nowej władzy, to grać w sztuce napisanej przez nią. Potrzebne jest działanie, do którego ona będzie musiała się odnieść i to według naszego scenariusza.
A zwyciężą w ostateczności i tak „panie z kiosku”. I tylko reprezentując ich interesy można zwycięstwo odnieść.
Alternatywą jest bowiem jedynie „dyktatura oświeconych”, tak samo dokuczliwa i tak samo w gruncie rzeczy działająca w praktyce jak ta tak niemile wspominana.
Nie liczmy zanadto na Europę, tak chętnie wspominaną w dzisiejszych dyskusjach, z nadzieją, że to ona nam pomoże przezwyciężyć kryzys. Nie pomoże, prędzej zaszkodzi.
Prosty przykład: parę dni temu niemiecka politolog Gesine Schwan oznajmiła, że Polska wraz z innymi państwami Europy wschodniej należy do krajów mających „silne nacjonalistyczne i faszystowskie tradycje”.
Gdybyż ona była innej narodowości – dałoby się to przełknąć, bo nieco prawdy w tym jest. Jednak takie słowa ze strony Niemki muszą w Polsce wywoływać tylko jedną reakcję. Taką, która jest na rękę obecnej ekipie i paraliżuje wysiłki jej przeciwników.
Podobnie jak zarzucanie Polsce braku solidarności i groźby odcięcia jej od pomocy unijnej bez słowa wyjaśnienia, kto tę Europę wpakował w kłopoty, dla których teraz ona tej solidarności wymaga. Nie pani Merkel przypadkiem?
Niemcy były takie solidarne decydując bez skrupułów o budowie drugiej nitki Nordstreamu ewidentnie wbrew polskim interesom? Czy Francja handlując bronią z Rosjanami i z każdym kto zapłacił? A ostatnie umizgi do Erdogana?
I PiS to wszystko pięknie rozgrywa dodając od siebie to i owo. Spróbuje to ktoś zniwelować?
Europa się sypie na naszych oczach i to daleko szybciej, niż się rodziła. To zresztą normalne. Okazało się, że jej formuła nie stworzyła trwałych podstaw do realizacji idei, która legła u jej narodzin – eliminacji różnic interesów.
A u nas wciąż słychać westchnienia do Europy, ale nie tej prawdziwej, lecz tej z naszych snów i wyobrażeń.
A może po prostu na naszych oczach powstaje nowa Europa, nowy świat?
Mamy się o co martwić. I róbmy to, ale nie na zasadzie upartego zawracania kijem Wisły. Jej się zawrócić nie da.
Na dziś zadaniem jest zwalczyć szkodnika przy państwowym żłobie. Wszelkimi sposobami. Ale – im szybciej to nastąpi, tym szybciej staniemy przed dylematem: co dalej?
Nie pozwólmy by ten moment zaskoczył nas nieprzygotowanych.
Jerzy Łukaszewski
Gdyby nie było Jerzego Łukaszewskiego, to trzeba by było go zamówić za wielką opłatą. Tu każde słowo jest wg mnie na wagę złota.
Wiele razy miałam podobne odczucia i zawsze podkreślałam, że pretensje mam nie do ciemniaków, ale tych jaśnie oświeconych. Jesteśmy tak pewni swoich racji, a jednocześnie brakuje nam pokory, by zamiast wyśmiewać, psioczyć zrobić cokolwiek na rzecz tego, by reguły demokracji nie wpakowały nas wysoce kulturalnych person i mądrali, pod rządy tych, co nie do końca zrozumieją otaczającą rzeczywistość z jej skomplikowanymi zależnościami. MY przecież powinniśmy to rozumieć.
Dziękuję panie Jerzy za ten tekst – traktuję to jako głos odpowiedzialnego przyjaciela, który, gdy błądzę nie będzie się ze mnie śmiał, nie będzie szydził i pouczał, ale wyłoży mi to co naprawdę widzi. A widzi z szerokiej perspektywy.
Ten tekst wymaga głębszej analizy…
Na dzisiaj wystarczy “pierwsze czytanie”, dyskusję z samym sobą przeprowadzę jutro, potem drugie czytanie…
Wnioski pojutrze…
Pan Jerzy jak zwykle strzela w dziesiątkę. Przeczytałem dwukrotnie ten tekst i zdałem sobie sprawę, że na coś takiego czekałem.
*
Kiedy podobne rzeczy (dużo mniej uporządkowane i bardziej przyczynkarskie) próbowałem sygnalizować na SO co najmniej od czerwca 2014 r., spotykałem się z murem niezrozumienia i podejrzeń o co najmniej sympatie pisowskie. Zresztą do 24 maja 2015 i 25 października 2015 stan rzeczy nie był ani tak oczywisty ani przesądzony.
*
Nie kwestionując niczego co Autor powiedział chciałbym podzielić się kilkoma uwagami, które wymagają wspólnej refleksji.
1. Zgadzam się, że tzw. III RP zakończyła swój żywot, co nie znaczy że mamy porzucić ideały liberalnej demokracji reprezentowanej najlepiej przez państwo prawa.
2. Kurczowa obrona PO wbrew niej samej, mimo iż nie była moim udziałem, jest wyrazem wiary i sentymentów tej części z nas, którzy chcieli wierzyć, że III RP jest państwem trwałym i silnym. Diagnoza, dlaczego okazała się organizmem słabym i nietrwałym jest jeszcze przed nami, jednak kilka obserwacji jest już dziś oczywistych:
III RP okazała się państwem sprzyjającym elitom, w tym przede wszystkim politycznym, zawodowym i businessowym, będąc jednocześnie macochą dla wielu grup społecznych na tzw. niższych piętrach,
zabetonowana od wielu lat scena polityczna powodowała koncentrowanie się polityków na samych sobie zamiast rozwiązywania wielu istotnych problemów społecznych – służby zdrowia, sądownictwa i wymiaru sprawiedliwości, edukacji i szkolnictwa wyższego, opieki społecznej, form zatrudnienia i bezpieczeństwa socjalnego, etc.
w duopolu politycznym zużytą partię rządzącą zastąpiła u władzy populistyczna siła antysystemowa, która demagogią i nierealnymi obietnicami socjalnymi uwiodła część elektoratu, mimo tego okazała się daleka od zdobycia większości a zdobyte 37,6% poparcia pisim swędem dało jej większość parlamentarną,
w proteście przeciw dotychczasowemu zjawisku oligarchizacji życia politycznego pojawiły się nowe ruchy z których tylko Nowoczesna znalazła miejsce w parlamencie, a partia Razem i znaczna część tzw. ruchu oburzonych, głównie samorządowców pierwotnie popierających Kukiza, znalazły się poza parlamentem; te wszystkie środowiska muszą połączyć siły jeśli mamy przyszłość Polski obronić przed rządami szalonego paranoika próbującego cofnąć nas sto lat wstecz.
3. Autor wskazuje, że trzeba rozmawiać na każdym możliwym forum, wszakże z jednym najważniejszym zastrzeżeniem – najpierw powinniśmy słuchać tzw. zwykłych ludzi z wielu różnych środowisk. Nie ma sensu się wymądrzać dopóki nie zrozumiemy do końca co się naprawdę działo i dzieje z wieloma grupami społecznymi przez 26 lat niepodległości, w tym szczególnie po wstąpieniu Polski do UE w 2004 r. Częste na SO utyskiwania na głupotę wyborców i „ciemny lud” nie posuwa naszej rozmowy w stronę zrozumienia źródeł i przyczyn protestu znacznej części społeczeństwa przeciw III RP.
4. Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale „panie z kiosku”, które zdecydują o przyszłości Polski są metaforą szerokich kręgów społecznych, dla których nowa Polska musi mieć ofertę realną a nie wirtualną.
5. Wspólna Europa przeżywa kolejne fazy cyklu koniunkturalnego oraz problemy z którymi wcześniej nie miała do czynienia na taka skalę – kryzys imigracyjny, tendencje prawicowe, kryzys mechanizmów integracyjnych i tendencje separacyjne (Wielka Brytania, Węgry, Polska?), zagrożenie imperializmu rosyjskiego. Szybki powrót Polski do głównego nurtu UE jest czynnikiem zmniejszającym ryzyko rozpadu UE.
*
Zgadzam się z oceną skali obecnych protestów społecznych wobec łamania prawa przez „prezydęta” i PiS jako niewielkiej. Warto pamiętać, że PiS przygotowywał się do operacji 8 lat a KOD zaledwie dwa tygodnie. Zadaniem KOD jest budowa infrastruktury organizującej obywateli i porozumiewających się z innymi tego rodzaju inicjatywami. Czas na masowe protesty społeczne jeszcze przed nami.
*
Nie bardzo rozumiem stwierdzenie, iż „Alternatywą jest bowiem jedynie „dyktatura oświeconych”, tak samo dokuczliwa i tak samo w gruncie rzeczy działająca w praktyce jak ta tak niemile wspominana.” Chętnie przeczytałbym co Autor miał na myśli.
*
Zgadzam się z konkluzją Autora kiedy wskazując na koniec epoki obecnej ekipy u władzy stwierdza: „Nie pozwólmy by ten moment zaskoczył nas nieprzygotowanych.
j.Luk:
zgadzam sie z Panską oceną sytuacji, i niezupełnie zgadzam sie w przewidywaniach. Moim zdaniem sytuacja juz jest poza kontrolą, poniewaz napedzany paranoją głowny aktor nie ma najmniejszego zamiaru pojsc na ustepstwa. Jego podwykonawcy beda isc w zaparte i bez zahamowan realizowac polecenia. To oznacza, ze Polska weszła na droge do katastrofy i bedzie na tej drodze przyspieszac, jesli nie zadziałają jakies hamulce. Jak na razie nic nie wskazuje na ich istnienie.
.
Chciałbym przypomniec, jak sie rozwija typowa katastrofa. Smolensk albo Mierosławiec mogą słuzyc za przykłady, ale wezmy jakis inny przykład nie urazający uczuc wyznawcow religii smolenskiej. Niech to bedzie katastrofa pod Grenoble. Zaczeła sie od tego, ze kierowca wbrew zakazowi wjechał na zbyt stromą droge. Jechał sobie i naciskał na hamulec, az hamulec sie spalił. W tym momencie sie okazalo, ze kierowca po prostu nie wiedział, ze ma jeszcze dwa inne hamulce. (Mogł hamowac silnikiem albo elektromagnesem.) Był niedoszkolony, stracił panowanie, a potem był zakret. Autokar spadł do wąwozu, do ktorego przedtem spadły w tym samym miejscu inne autokary.
.
Wrocmy do obecnej sytuacji. Motywacją trojpodziału władzy są reguły, ktorych przestrzeganie ma nie dopuscic do dominacji zamordystow. To są własnie hamulce. Jak sie jednak okazuje, reguły przestają działac, jesli nastepuje masowa abdykacja od ich przestrzegania. Taka abdykacja nastąpiła w Polsce. Mozna ją przypisywac Kosciołowi, komunie, czy tradycjom polskiego warcholstwa, albo wszystkiemu naraz. Tak czy inaczej, nastąpiła abdykacja i hamulcow nie ma. Najezdzcy zobaczyli mozliwosc zignorowania reguł, i postanowili skorzystac. Skoro jest wola przyspieszenia i nie ma hamulcow, to sytuacja bedzie przyspieszac.
.
Jak bedzie wyglądac katastrofa? Popatrzmy na czarny scenariusz. Rozpad Europy na Europe Zachodnią i Wschodnią jest dosc prawdopodobny. (Pisze o tym prof. Hartman w swoim najnowszym blogu). Europa Zachodnia ma swoje palące problemy i własnie sie nimi zajmie po odcieciu wschodniego balastu. Europa Wschodnia jest wciąz zapozniona technologicznie i mentalnie, bo zapoznien nie mozna nadrobic w dwadziescia kilka lat. Jesli ktos myslał inaczej, to zaraz sie o tym przekona. Po odcieciu od Zachodu, Polska przyłączy sie do innych byłych demoludow (bo gdzies musi), po czym błyskawicznie znajdzie sie na ich poziomie. Kompetencyjnie nie musi sie zresztą znajdowac, bo polskie spoleczenstwo cały czas na nim jest. Wyspa nowoczesnosci jest niewielka i odizolowana od sredniej przecietnej polskiego społeczenstwa (czyli od pan z kiosku, o ktorych pisze j.Luk). Po mentalnym odcieciu Polski od Zachodu nastąpi takze odciecie gospodarcze i wynikajacy stąd bardzo szybki spadek poziomu zycia.
.
Co bedzie dalej? Sypnie sie giełda, po czym emerytury, zas gospodarka wroci do wymiany z byłymi demoludami. Bedą sie nasilały represje dla odwrocenia uwagi. Przez jakis czas sie uda zatykac gebe smoka (czyli pan z kiosku) kolejnymi intelektualistami. Ale w miare nasilania sie trudnosci panie z kiosku i ich synowie bedą sie radykalizowac. Aresztowania politykow, lekarzy, i innych ofiar wskazanych przez Kaczynskiego nie naprawią gospodarki, wiec zaczną sie “wydarzenia”, ktore Kaczynski bedzie poczatkowo kanalizowal. Na tym etapie nastąpią “spontaniczne” samosądy nad gejami, artystami, politykami PO, i innymi kozłami ofiarnymi. Bedą ofiary smiertelne. Władze beda sie odcinac, jednoczesnie wykorzystujac do przykrecania sruby. Kaczynski dokona jednej albo dwu “wymian zderzakow”, cały czas skrzetnie wystrzegając sie wziecia formalnego kierownictwa. Ale to nic nie da, bo jednoczesnie Kaczynski bedzie sypał pieniadze, co tylko przyspieszy gospodarczy zjazd w doł. Wydarzenia bedą powracały w takiej albo innej formie, az jakas iskra spowoduje naprawde duze wydarzenia i wojsko otrzyma rozkazy. I tutaj juz nic nie wiadomo. Jesli ofiary pojdą w tysiące, to społeczenstwo sie przestraszy. A jesli tylko w dziesiątki, to bedzie wojna gangow, bo na tym etapie rozne osrodki wpływow juz nie bedą kontrolowane i przekształcą sie w gangi. Sytuacja bedzie mniej wiecej taka, jak powiedzmy w Meksyku.
.
Co ja bym zalecał? Oczywiscie trzeba rozmawiac z panią w kiosku, ale to długa droga. Ja bym raczej doradzał wszelkimi sposobami tłumaczyc politykom PiSu, ze na tej spirali oni tez bedą ofiarami. Kaczynski nie bedzie mial zadnych skrupułow i predzej czy pozniej polecą ich głowy. Im dłuzej czekają, tym bardziej bedzie prawdopodobne, ze dołączą do listy ofiar. Taka jest logika totalitaryzmu. Wiec mozna i nalezy apelowac do ich instynktu samozachowaczego. Nalezy im uswiadamiac, ze im bardziej ten autokar sie rozpedza, tym bedzie wiecej ofiar, i oni tez bedą na tej liscie.
.
Im bardziej politycy PiSu triumfują, tym mniej bedzie chetnych do ich obrony, kiedy przyjdzie ich kolej. To, ze przyjdzie, to jest gwarantowane. Trzeba ich przekonywac, ze nie unikną topora swojego obecnie szefa, a za jakis czas ich kata.
Z przykrością zgadzam się z mroczną prognozą @narciarza2. Zdaje się, że po 26-letnim demoliberalnym eksperymencie wracamy tam, gdzie nasze miejsce – na Wschód.
@narciarzu, komu tłumaczyć? Kempie? Ależ oni są w amoku. Prędzej podejmę się tłumaczenia rachunku różniczkowego pani z kiosku, niż ludziom w amoku, że ten amok jest beee i ich zabije. Taki zaczyna myśleć dopiero, gdy osiągnie DNO, tylko wtedy z reguły dla większości już jest za późno.
Dziękuję za ten tekst.
Chcę odnieść się do nieco zwarzonego nastroju Autora w sprawie “inicjatyw oddolnych”. KOD wykołysał się tu równo 3 tygodnie temu. Tydzień temu zawiązał się w stowarzyszenie, papiery w KRS-ie leżą od paru dni. Wszystko jest zarazem w budowie i w działaniu. Pospolite ruszenie wyrosło nagle na placu boju, w środku najzaciętszej bitwy. Proszę dać trochę czasu na opanowanie chaosu. Naturalnie, manifestacje i pikiety, to daleko za mało i na tym KOD nie zamierza kończyć, to na początek. Sama tu pisałam parę dni temu, że to mało, a Pan mnie podtrzymywał na duchu. Nad wszystkim jednocześnie pracujemy, na razie jest chaos, ale z niego wyłoni się organizm, miejmy nadzieję, który będzie widoczny i obecny na wielu polach bitew. Aż wspólnym wysiłkiem wygramy wojnę.
Jednym z aspektów zwycięstwa będzie na pewno zwiększona świadomość obywatelska co do tego co to znaczy demokracja, państwo prawa, wolność. Wierzę, że państwo, które się wyłoni, będzie inne. Bo inni będą jego obywatele.
Praca od podstaw uświadamiania Narodu.
To hasło powinno być myślą przewodnią. Ono powinno budować bazę o i dpowiadać w sposób możliwie łoatologiczny dla “pani z kiosku” dlaczego burzenie podstaw demokratycznego systemu zbudowanego w ciągu ostatnich 25 lat jest ważniejsze od 500 zł lub od powrotu do wcześniejszj emerytury. Ono powinno się łączyć z uświadamianiem kruchych podstaw konsensusu społecznego i pokazywać zależności pomiędzy dyktatorskimi zapędami i wolnością i pomyślnością nacji.
Nie wolno zapominać również o rzetelnej analizie tego wszystkiego co doprowadziło do powstania okoliczności w których wyborcy nie mieli albo mało mieli wyboru w głosowaniu na kontynuację poprzednich 8u lat. Bo przecież uczymy się na błędach i jeżeli ich sobie nie uświadomimy to cała praca na nic.
Ciepla woda dotyczyla nie tylko rzeczy materialnych, ale i intelektualnych. Przez 25 lat nikt nie zajal sie tematami trudnymi, jak miejsce religii, jak organizowac badania naukowe, jak powstrzymac upadek edukacji.
. niektórzy do dziś poza nim nie potrafią niczego dostrzec.
.
Niech więc to będzie motto, choć innego ‘niedostrzegania’ dotyczy.
Myśląc o naszym kraju warto uwzględnić POLITYCZNĄ rolę Kościoła. Pisowi zwycięstwo przyniosła wieloletnia, od Smoleńska już ewidentna, narracja niesiona kościelnymi kanałami. Na mapie wyborczej tereny, na których przegrał prezydent Komorowski, to obszary gdzie proboszcz jest autorytetem. Czy te 500 tys. glosów przewagi na pewno nie miały nic wspólnego ze wskazaniami z ambony?
.
Taka polityka wprost nie ma być rolą Kościoła, mimo że trwanie władzy Watykanu dowodzi czegoś przeciwnego. W Polsce ten temat zajmuje dalekie miejsce w dyskursie, a bez otwartej analizy skutecznie uniemożliwi myślenie o przyszłości.
.
CIekawe dlaczego w rozbiorach naszej sytuacji polityczno-społecznej prawie w ogóle się nie pojawia?
Jakże prawdziwy tekst, ale jednoczesnie, jakze smutny.
Smutny, bo zgadzam się z analizą. Rozpetane emocje i nastroje wojenne nie znikną wraz z upadkiem rzeczPiSpolitej Wolskiej. Jeszcze bardziej smutny, bo nie wierzę, żeby rozmowy z paniami kioskarkami, choćby i najmilsze, w jakiś sposób zmieniły na stałę rzeczywostość. Na 10 minut – owszem. Pani się może uśmiechnie i ucieszy, że miło pogawędziła. Ale po tych 10 minutach wróci medialna rzeczywistość i fala pogardy z jednej oraz nienawiści z drugiej strony. A do tego przekaz “z internetów” być może podsuwany przez córkę, gdzie dyskusja sprowadza się do “zmiażdżenia”, “zniszczenienia”, “zmasakrowania” czy “zaoroania” oponenta, a przyznanie racji drugiej osobie jest oznaką słabości, którą trzeba bezwzględnie wykorzystać.
Obawiam się, że wojna polsko-polska jeszcze dużo bardziej się zaostrzy nim się jako naród uodpornimy na pobrzękiwanie szabelką i nauczymy, że normalna rozmowa nie oznacza słabości, że współpraca (kolaboracja) wcale nie oznacza zdrady, że ktoś myślący inaczej niekoniecznie jest tempakiem itd.
Nie zniechęcam, borń Boże, do miłych rozmów z paniami w kiosku. Choćby te 10 minut poświęcone na kulturalną rozmowę, 10 minut życzliwości w natłoku hejtu – to ma swoją wartość. Po prostu nie wierzę, żeby zmieniło coś w najbliższym czasie. Nie w tej rzeczywistości medialnej zaostrzającego się sporu.
Artykuł świetny, trafiający w sedno. A jako jeszcze jedną próbę zrozumienia tematu “dlaczego tak się stało” polecam także w ostatniej /ze środy,9.12/ Polityce artykuł Sierakowskiego. M. in. o tym, jaka jest różnica między statystyczną średnią płacą /ok. 4.000/, a “prawdziwym” odczuwalnym średnim zarobkiem.
Dziękuję, za ten tekst. Także za wszystkie komentarze. Są bardzo trafne.
.
Z mojego podwórka.
Od lat prowadzę dyskusję w Internecie (i poprzez działania artystyczne) z tzw. głównym nurtem sztuki. Jest zabetonowany. Zaczęło się od sztuki krytycznej, od “Piramidy zwierząt” Katarzyny Kozyry.
Bardzo wielu wrażliwych ludzi zareagowało negatywnie, usłyszeli, że są zacofani. Potem była “Łaźnia” i bezprawne filmowanie. Usłyszeliśmy, że artysta ma inną wrażliwość i obowiązek łamać tabu. Potem Nieznalska i “huj na krzyżu” (to jeden z komentarzy do całej awantury). Któryś artysta kopulował z krzyżem, itd.
Każda próba rozmowy, zakwestionowania tych działań spychała mnie (ateistkę) w oczach “oświeconych” na stronę moheru.
.
Takie aroganckie obchodzenie się z wartościami sprawiło, że wielu ludzi i większość artystów stanęła po prawej stronie.
To była woda na młyn konserwatystów (KK,OR).
Ciąg dalszy tu: http://notyw.blogspot.com/2015/12/sztuka-i-zycie.html
dwie uwagi @Autor:
1) przeczytałem sobie w przedostatnim akapicie: “Wszelkimi sposobami.” (!) – i mam dość mieszane uczucia, zdrowo się czujesz?!;
2) i taki przykład głupoty i bezczelności PO: duże państwowe pieniądze na zapłodnianie in vitro, gdy są ludzie potrzebujący naprawdę leczenia, a nie fanaberii!
narciarzu2, nie podoba mi się ta mroczna przepowiednia. Można by wsiąść na tego konika i popędzić jeszcze w stronę Rosji. W końcu – czego uczy historia – ilekroć Polska popisała się (nomen omen) warcholstwem, wpadała w łapy Rosji. Putin manewr ratowniczy swoich obywateli przećwiczył ostatnio na Krymie i w Doniecku. Poza tym, chyba jeszcze istnieje ZBIR.
Radź w takim razie, co nam czynić przystoi, nie wolno zostawiać współobywateli z rozdziawioną z przerażenia gębą.
Intelektualiści nigdy rewolucji nie robili. Radź, jak dogadać się z paniami w kiosku lub ich mężami, aby ruszyli na Bastylię.
Trzeba rozmawiać. Ale najpierw trzeba wyjść ze swojego okopu, porzucić plemienne i stadne zachowania. Tylko czy my Polacy mamy jeszcze wspólny język, czy można się dogadać przy pomocy słów-ojczyzna, patriotyzm, naród, dobro narodu itp. zastępujących państwo, obywatel, przyzwoitość itp.?
No to tak nie/po kolei.
@ZJC no to właśnie pierwszy problem, jaki przed Polakami stoi. Nie pójdziemy dalej nie korygując własnych błędów, a tych się nazbierało, oj nazbierało.
@sroka dzięki za tekst. A stało się tak dlatego, że uwierzyliśmy, że kwiaty dla każdego mają ten sam kolor i zapach, że są rzeczy oczywiste dla wszystkich i nie przyjmowaliśmy do wiadomości innych możliwości.
@Mr E wiem, że to długa droga, ale tego etapu nie przeskoczymy. A jeśli to ze szkodą w przyszłości, bo będzie czekała nas “powtórka z rozrywki”.
@jureg bo to jest taki “dziwny temat” w Polsce. Z jednej strony wszyscy (do dziś) opowiadamy się za przestrzeganiem prawa, a z drugiej spora część rodaków gdy przyjdzie do rozmowy o zastosowaniu tego prawa wobec Kościoła w życiu publicznym powiada, “no ale…”.
I musimy mieć świadomość, że likwidacja tego “no ale…” będzie bardzo trudna. Ale ona musi nastąpić, jeśli Polska ma przetrwać.
@hazelhard masz rację. Co nam zostało? Może przedyskutować i przygotować model edukacji, jaka powinna istnieć? I jaka istnieć może pod warunkiem, że państwu będzie zależało na wykształceniu obywateli. Nigdy nie wiadomo kiedy się przyda, a samo jego istnienie da ludziom alternatywę. Jak na razie biorą się za to ci, których akurat trzeba by trzymać od edukacji jak najdalej. Musisz też mieć świadomość, ze sam model i samo państwo niczego nie zdziała bez obywateli – rodziców. A z tymi nie jest dobrze, w tym akurat orientuję się aż nazbyt dobrze. Przekonać rodziców, że to im powinno zależeć na wykształceniu dzieci (dziś zależy im żeby dzieci miały dyplom), nie będzie łatwo, wierz mi.
@Junona mój nastrój nie jest zwarzony 🙂
Ja po prostu jestem już mniejszym optymistą, niż miesiąc temu i zdaję sobie sprawę jaka robota nas czeka, jeśli chcemy, by to szambo, z którym mamy do czynienia nie zepsuło Polski na długie wieki. Dlatego mącę trochę radochę tym, którzy czasem sądzą, że to się da szybko załatwić, bo czasem entuzjazm uczestnictwa zaćmiewa na chwilę zdrowy rozsądek. Ale nic złego nie miałem na myśli, słowo zucha. Nie da się ani łatwo, ani szybko. Ale da się. Gdybym w to nie wierzył nie pisałbym tego wszystkiego.
@lchlip no i to jest na dziś zadanie najtrudniejsze, bo sądząc z wielu publikacji (także u nas) nie umiemy tego. Tłumaczeniem “pani z kiosku” wzrostu PKB możemy się tylko ośmieszyć, jak dotąd. A jakoś do niej dotrzeć trzeba.
@slawek to akurat jest proste. Np. jakimś sposobem wygrywamy wybory, zaprowadzamy porządki nie tłumacząc niczego “pani z kiosku”, bo przecież “wiadomo, że mamy rację a co ona tam wie…”. Co dalej? Ano w bliższej lub dalszej perspektywie czeka nas to co dziś.
Nie wystarczy mieć rację panie Sławku. Trzeba jeszcze z nią dotrzeć do ludzi. Nie do tzw. elit, szczególnie zważywszy ich jakość w ostatnich latach.
@SAWA no właśnie pani komentarz jest moją odpowiedzią na pytanie p. Sławka.
Na krotką metę sprawa jest trudna. Jak mozna się było domyslac, PiS szykuje procesy kapturowe. Panie w kioskach i panowie pod kioskami dostaną ludzi na pozarcie, i na pewno będzie im smakowało. My tu argumenty, a oni zywe mięso. Nietrudno zgadnąc, co bedzie smaczniejsze dla tej własciwej połowy narodu.
Polski MSZ opublikował na Twitterze link do artykułu, w którym czytamy m.in. że Tu-154M Lecha Kaczyńskiego został zniszczony przez eksplozje. A także, że z tragedią powiązany jest Radosław Sikorski i ludzie z rządu Donalda Tuska. W tekscie jest zreszta chaos, bo raz stoi MON, a gdzie indziej MSZ.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19327604,oficjalny-twitter-mon-a-na-nim-tekst-ze-w-smolensku-byly-wybuchy.html
.
Skoro Tusk et consortes nie potrafili posłac oszczercow do pierdla, to teraz sami sie w nim znajdą. Najprzykrzejsze jest to, ze trzeba ich będzie bronic.
@ Junona nie zgadzam się z czarnym scenariuszem, który zarysował narciarz2. Po kolei:
– nie mamy do czynienia ze sprawnym aparatem partyjno-policyjnym PiS na wzór SA czy SS w III Rzeszy a tylko taki zapewniłby skuteczny terror,
– to co widzimy to raczej typowo polskie pospolite ruszenie ludzi o dość miałkich walorach umysłowych a do tego leniwych, przekupnych i tchórzliwych,
– hitleryzm był oparty o dwie nogi – terror i miraż podbojów całego świata, w niezwykle zdyscyplinowanym społeczeństwie, któremu strach i lojalność pozwoliły rozwinąć procesy masowego donosicielstwa (oprócz terroru potrzebny jest jeszcze cel pozytywny),
– JK źle trafił ponieważ Polacy mają silny zmysł antypaństwowy wobec reżimu opresyjnego, m.in. dlatego tak słabo szło budowanie III RP,
– nie ma co przedwcześnie wieszczyć rozpadu UE, bo za tym tworem stoją silne interesy wielu państw a pieniądz jest silniejszy od JK – poradzi sobie bez problemu,
– przepowiadanie krachu giełdy, upadku budżetu państwa, zamordyzmu, masowych represji, i wszystkich innych nieszczęść naraz jest zupełnie pozbawione uzasadnienia;
– w najczarniejszym scenariuszu ta czerń byłaby w Polsce byle jaka i bardziej groteskowa niż straszna.
* * *
Nie wolno zakładać, że PiS i JK mogą wszystko a społeczeństwo obywatelskie nie może nic, bo to zwyczajnie nieprawda.
Uważam, że zamiast siania defetyzmu trzeba samemu działać aby zablokować zły rozwój wydarzeń. KOD jest tylko początkiem drogi, ale niezwykle ważnym i potrzebnym. Trzeba poczuć ducha wspólnoty i trzeba wreszcie…. wstać od stołu.
@Autor
@slawek
Dziękuję za dobre słowo i otuchę.
Na początek, wstać od stołu.
I pójść w najbliższe sobotnie południe pod siedzibę Trybunału Konstytucyjnego. Poczuć ducha wspólnoty i zobaczyć uszczęśliwione oczy, że ów duch nie zgasł.
Zobaczyć w nich nadzieję, że nie wszystko stracone.
Zobaczyć dla odmiany nienawiść i wzgardę w oczach przeciwnej z ducha manifestacji, i poczuć, że w istocie to lęk przed niezrozumiałym światem, osłaniany krzyżami i różańcami.
Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku.
Na początek więc, do zobaczenia w sobotę.
@ Junona – optymizm, wiara, nadzieja i miłość to nie fanaberie, to podstawa sukcesu. Te hasła nie przypadkiem towarzyszyły wszelkim rewolucjom. Ta rewolucja jest antyreformatorska i hasła są własnością jej przeciwników.
@slawek:
ja nie twierdze, ze aparat JK jest sprawny. Natomiast uwazam, ze nie doceniamy niszczacej siły pospolitego ruszenia marcowych docentow.
.
Własnie zobaczyłem na Strajk.eu, ze w planie jest zwolnienie 1.6 tysiaca urzednikow.
http://strajk.eu/pisowskie-czystki-w-urzedach/
.
Mozna na to patrzec na kilka sposobow.
1. Obsadzenie stanowisk merytorycznych sługusami, zeby mozna im było potem nakazac kazde swinstwo.
2. Demolka administracji. Jaka była, taka była, ale teraz bedzie gorsza.
3. Stworzenie klasy beneficjentow PiSu, ktorzy w przyszłosci beda bronic PiSu jak niepodległosci. Albo bardziej.
.
Na samym koncu mozna wymienic stworzenie 1.6 tysiaca zajadłych wrogow Kaczynskiego, ktorzy mu nie wybacza. Z tego sie nie ciesze, bo za kazdym takim człowiekiem bedzie stała trauma jego i jego rodziny. Ale popatrzmy politycznie: to jest 1.6 tysiaca wysoko kwalifikowanych urzednikow, z ktorych wiekszosc to bedzie naturalne zaplecze kadrowe antykaczyzmu. Do tych ludzi dobrze byloby dotrzec, pomoc im sie zorganizowac, i przyciagnac ich do obozu pozytywistow. Upadek kaczyzmu to bedzie ich szansa na powrot do normalnego zycia.
Oj panowie, wy nie doceniacie zdolności, siły wiary i intelektu wielu tysięcy wykształconych funkcjonariuszy – absolwentów Wyższej Szkoły Medialnej ojca Rydzyka. Oni od lat stoją w blokach startowych i przebierają nóżkami. I będą oddani, wierni, czujni na zakusy wroga ….
A po co taka szkoła powstała?
Wykarmiliśmy ich z własnych podatków, a teraz będzie lament.
@ narciarz2 też to przeczytałem. Można oczywiście zwolnić kadrę kierownicza, która szczerze PiSu nie znosi ale na jej miejsce mamy wyłącznie dyletantów pisowskich. Przygotowanie urzędnika to czas od 2 do 10 lat doświadczeń. I co, zastąpimy ich słupami telegraficznymi? Przecież do tradycyjnej inercji biurokratycznej i normalnego, polskiego piekiełka dojdzie jeszcze dyletanctwo. To jest to czego JK zupełnie nie rozumie. Większość projektów reform w Polsce padała przez inercję struktur – a po wymianie kadr JK będzie miał paraliż z powodu braku elementarnych kompetencji. IV Rp polegnie na ołtarzu braku kwalifikacji jej szefów, kadr kierowniczych oraz wykonawców.
@slawek: To jest to czego JK zupełnie nie rozumie.
To Pan nie rozumie. JK ma gdzieś kompetencje, wydajnośc, fachowośc, czy wiedzę. On ma gdzieś sprawnośc administracji, wygodę obywateli, wizerunek rządu, albo wizerunek kraju. A takze swoj własny. Gdyby nie miał gdzieś, to by się nie otoczył galerią typow, ktorych jedynymi kwalifikacjami są posłuszenstwo i pomysłowosc w odwracaniu kota ogonem.
.
JK jest opętany potrzebą kontrolowania otoczenia. To było widac w sposobie, w jaki rozwalił swoj własny rząd. Gdyby myslał racjonalnie, to by nie zaatakował swoich koalicjantow. Ale dla niego było nie do zniesienia, ze ma w swoim otoczeniu ludzi, ktorych nie kontroluje jak manekinow. On wewnętrznie musiał ich zaatakowac nawet w sytuacji zagrozenia upadkiem rządu, co mogł łatwo przewidziec z arytmetyki sejmowej. Jego prowokacja nie miała najmniejszych szans powodzenia, bo Lepper sam siebie zabezpieczył przed zarzutem korupcji. Zawczasu odjął sobie mozliwosc decydowania, bo widział zagrozenie. Ale Lepper nie docenił, ze ma do czynienia z obłąkancem, ktory zaatakuje wbrew logice, wbrew dobru swojego zespołu, i bez szans powodzenia takiego ataku.
.
Teraz mamy deja vu. Kaczynski atakuje nie dlatego, ze ma plan, ale dlatego, ze musi. Jesli cokolwiek staje mu na drodze, to zostaje zaatakowane. Atak na TK obniza szanse powodzenia długofalowych planow. Ale tu nie ma zadnych planow poza obsesją wziecia wszystkiego i wszystkich na smycz.
.
Kaczynski to wariat. Zimny, wyrachowany, cyniczny, niesłychanie inteligentny, ale wariat. On nie dązy do racjonalnego celu, tylko do irracjonalnego. Jest niezwykle grozny, bo moze kazac zrobic wszystko, zeby zaspokoic swoj przymus kontroli. A jego otoczenie jest starannie dobrane. To są marionetki bez własnej woli. Takie, jak Duda. Emocjonalnie podporządkowane dominującej osobowosci. To powinien byc temat dla psychiatrow. Im szybciej sie za to wezma, tym lepiej dla nas. Czas najwyzszy, bo ten wariat razem z drugim wariatem nakazą sądy kapturowe za strącenie samolotu. Albo poslą chłopcow Kaminskiego z karabinami snajperskimi, ktore ci chłopcy sobie kupowali w roku 2007. Teraz je znowu dostaną do rąk. Wariaci rozkazujący uzbrojonym idiotom mogą narobic masę huku, zanim się obejrzymy.
@ narciarz2 “Kaczynski to wariat. Zimny, wyrachowany, cyniczny, niesłychanie inteligentny, ale wariat……”
Nie wiem czy tak jest, nie jestem psychiatrą. Aby stwierdzić stan istniejący należy to poddać diagnozie specjalistów i zastanowić się nad środkami zaradczymi. Nie może być tak aby 38 milionowy naród był zakładnikiem jednego człowieka, zwłaszcza chorego.
* * *
Codziennie dowiadujemy się nowych rewelacji na temat TK. Już widać, że wyroki TK nie będą publikowane bo JK na podstawie interpretacji dworskich prawników orzeka o nieważności orzeczeń sądu konstytucyjnego. Dziś wysłużył się Kempą, ale później opublikowano wywiad z nim i wiadomo skąd poszła inspiracja.
* * *
Żarty się skończyły trzeba naprawdę działać…
Moj znajomy psychiatra, z ktorym prywatnie jezdzę na nartach, powiedział mi kilka lat temu, ze diagnozę mozna postawic temu osobnikowi na podstawie kazdego wystąpienia w telewizji. Poza tym są ksiazki i encyklopedie. Opisy “paranoi” i “paranoi indukowanej” były wielokrotnie cytowane na roznych blogach. Co to konkretnie jest i w jakim natęzeniu, to juz powinno zadecydowac konsylium. Problem jest w tym, ze lekarzom nie wolno czegos takiego zrobic wobec osoby trzeciej. I tak sie toczymy w stronę obłędu, bo lekarzy wiązą przepisy i etyka zawodowa. Zamiast krzyczec, ze to paranoik, będziemy spokojnie czekac, az on kaze strzelac do demonstrantow. Dziwny jest ten swiat.
.
Poza tym w Polsce panuje kulturowe tabu na temat chorob psychicznych. To sie trochę ostatnio zmienia na skutek ujawnienia sie Justyny Kowalczyk. W towarzystwie juz wolno mowic “depresja”. Ale wiedza na temat rozmaitych innych zaburzen jest płytka i wstydliwa. Moim zdaniem, polskie spoleczenstwo jest w tej sprawie zacofane obyczajowo. Podobnie jak w wielu innych. Jesli ktos sie osobiscie zetknął z człowiekiem chorym na głowę, to wie, jake to moze byc skomplikowane. Ale ogolnie Polacy wolą na ten temat nie wiedziec, nie rozumiec, i nie myslec. Oczywiste objawy charakteropatii sa przyjmowane jako spryt i mądrosc polityczna.
.
Nie może być tak aby 38 milionowy naród był zakładnikiem
Może. Tak juz bywało. Nawiazania do lat ’30 sa juz na porzadku dziennym. Dopiero co redaktor Szostkiewicz napisal “Hitlerowcy podpalili niemiecki parlament, by mieć pretekst..” Data wpisu: wczoraj. To juz jest powszechne skojarzenie. Hitler byl szurnięty. Narod niemiecki był zakładnikiem. Więc niby dlaczego naród polski miałby nie byc?
.
A kolejny szokujący przykład, o ktorym nie wolno zapomniec, to bylo masowe samobojstwo w Gujanie na rozkaz jednego wariata. Dziewiecset osob popełniło samobojstwo. To byli sekciarze. Mozna powiedziec, ze nas to nie dotyczy. Czy aby na pewno? A sekta smolenska, a miesięcznice, a te wszystkie kluby, ktore sie modlą do Jarosława? Czy to naprawde jest takie inne od zbiorowego amoku w Niemczech albo w Gujanie? To jest temat dla psychiatrow, psychoterapeutow, oraz psychologow. Ale oni milczą. Podobnie, jak milczą fizycy, inzynierowie, i piloci, podczas gdy Macierewicz sieje brednie. Niedługo oni kazą zlinczowac niewinne osoby rzekomo odpowiedzialne za Smolensk. I co? Naukowcy i inzynierowie będą mieli czyste sumienia. Podobnie jak psychiatrzy. A przeciez to jest obłęd.
Już widać, że wyroki TK nie będą publikowane
Będą, choc niekoniecznie w sposob przepisany. To jest ciekawe doswiadczenie, ktore tzw. wszyscy powinni starannie przemyslec. Czy wyrok obowiązuje, bo został wydany przez sąd, czy dlatego, bo został wywieszony na przepisanym kawałku sciany? Czy wyrok wydaje sąd? Czy moze raczej kazdy, kto kontroluje ten konkretny kawałek muru? Bo jesli to drugie, to wyroki moze wydawac sprzątaczka. To ostatnie to oczywiscie jest mokry sen Jarosława.
.
bo JK na podstawie interpretacji dworskich prawników orzeka o nieważności orzeczeń sądu konstytucyjnego.
JK nie potrzebuje zadnych prawnikow do takiego orzeczenia. On takie orzeczenia wydaje w drodze z kuchni do ubikacji. W tym zresztą lezy słabosc tego rozwiązania. Jest wystarczająco kuriozalne, aby budziło coraz wieksze rozbawienie. Groza zamienia sie w smiesznosc.
.
Mam zamowienie. Czy j.Luk mogłby moze zaprojektowac rysunek z swoim sztandarowym profilem kaczo-sepa i z napisem Spieprzaj dziadu! A nastepnie mozna znalezc producenta nadrukow na bawełnianych koszulkach. To moze byc biznes, bo nie nalezy tracic na patriotyzmie. Koszulki powinny sie niezle sprzedawac.
.
Napis mozna zmieniac. Na przykład “Temu panu juz dziekujemy”, “Ten orzeł nie pofrunie!”, “Odlatuj do ciepłych krajow!” Mozna zorganizowac rewie mody pod gmachem sejmu. Happening w rodzaju Pomaranczowej Alternatywy moze byc niezłym rozwiazaniem. Po co sie bac, jesli mozna sie smiac.
.
Prawicowi ponuracy moga peknac na widok takich koszulek. Oni sa mało odporni na osmieszenie. Oni koniecznie chca, zeby ich traktowac na powaznie.
Plakat przygotowany przez jednego z popierających KOD. Nie zyskał sobie akceptacji
http://ruslan.pecado.pl/upload2/readfile.php?file=ruslan/szymon2.jpg Podobnie jak mój komentarz, by w czasie dzisiejszej demonstracji zacząć zbierać podpisy w sprawie referendum o usuniecie D**y z zajmowanego stołka, mimo że był grzeczny, kulturalny i z wyjasnieniem. Moderatorzy na stronie KOD nie puścili go.
Plus dzisiejsza demonstracja, gdzie gwiazdą dnia był pan Petru, co dodało prawdopodobieństwa twierdzeniom w sieci powszechnym, że to on stoi za całą tą sprawą. Głosowałem na pana Petru, ale zaproszenie dziś polityków to był duży błąd.
Sami się podkładamy przeciwnikowi, a potem dziwimy się, ze wygrywa.
I sorry, ale nie przekona mnie żadne chrzanienie o “jedności” i tym podobne pierdoły. Albo to jest inicjatywa obywatelska, albo nie. Politycy najpierw się podwieszą, potem opanują, a w końcu spieprzą wszystko zgodnie ze swoim WŁASNYM interesem.
Zupełnie inaczej to widzę. Tak mianowicie, że partia, która nie dołącza oficjalnie (a wszak wolno jej, czyż nie? To swobodny, luźny i mało sformalizowany ruch, ten KOD, i o niczym nie decyduje ani nie aspiruje do roli decydenta…), jak np. SLD, który ośmielił się nie odwołać swojej konwencji by wziąć udział w demonstracji – skreśla się całkowicie, SLD to już od dzisiaj trup. Zaś Petru (zresztą podobnie Mateusz) wyrasta samoczynnie na lidera. Coraz bardziej jestem przekonany, że to przyszły premier. A ta niezbyt ci miła “jedność” to nie jest “jedność moralno-polityczna narodu” z okresu naszej młodości, ale wspólny wróg. Celowo używam tego słowa. Wróg, już nie przeciwnik ani konkurent. Sami zresztą chcieli.
KOD to przecież wymysł Petru (modnie jest teraz mówić : Swetru) i przez niego finansowany żydowskimi pieniędzmi, nie wiesz? I powiedz, że to nieprawda, skoro co się pokaże p. Kijowski to zaraz gdzieś wyskakuje Petru. Ruch potrzebuje wizerunku własnego, a już dziś go nie ma, jest kojarzony jednoznacznie z Nowoczesną, a przecież wiadomo, że to “popłuczyny po PO”.
Ja to czytam już od dawna. To ciekawe, że tego wcześniej nie zauważyłem obserwując jak to się tu zaczęło. Jakoś mi umknęło 🙂
Jedność jest mi miła, ale niekoniecznie w każdej sytuacji.
Po prostu wiem co potrafią nasi politycy i wolałbym się od nich trzymać z daleka przynajmniej do czasu okrzepnięcia ruchu. Nie ufam im za grosz. Myślisz, że bez polityków dzisiejsza demonstracja byłaby mniej udana?
Z doświadczenia wiem, że jeśli chcę coś komuś zarzucić, sam nie mogę wystawiać się na strzał.
Ale to tylko taka uwaga estetyczno taktyczna, nie przejmuj się.
Marsz imponujący, super sprawa. Jeśli następny będzie podobnie liczny Jarosław zacznie odczuwać swędzenie w okolicy … a zresztą, nie zagłębiajmy się…
Wywiad z Frasyniukiem:
I dobrze, że Kaczyński zwariował pięć minut po wyborach, a nie po dwóch latach, bo wtedy społeczeństwo miałoby problem z mobilizacją.
.
PiS działa teraz tak, jakby skończył się czas okupacji, i prawo uchwalone przez okupanta z automatu jest przekreślane. To jakiś obłęd. Ale w tym szaleństwie jest metoda – rozpoczynamy bój od próby zakwestionowania państwa prawa.
wyborcza.pl/magazyn/1,149725,19333641,wladyslaw-frasyniuk-bronmy-prawa-i-sprawiedliwosci.html
@j.Luk:
Plakat był kiepski zarowno przesłaniem jak tez graficznie. Pana rysunki trafiaja w sedno. Zazdroszcze talentu graficznego. Zazdroszcze umiejetnosci metafory. Podziwiam i gromadze. Zebym ja tak potrafił.
.
Pana rysunki nadają sie na koszulki. Rysunek musi byc jednobarwny, oszczedny, i malowany kreską a nie plamami. Jedno krotkie hasło. Tutaj akurat mam trochę talentu.
.
Przykłady haseł dobrych nawet bez rysunku:
Chcę zyc w Europie, a nie w kaczystanie!
Prawo i przyzwoitosc! Bronmy Konstytucji!
Polska praworządna! Bronmy Konstytucji!
Komitet Obrony Demokracji.
Resortowe dziecko. (W tym hasle chodzi o sarkazm.)
.
Hasła na koszulki z rysunkiem. Rysunek pokazuje kaczy dziob, albo pana prezydęta w postaci balonika na sznurku. Chodzi o skojarzenie z lataniem.
Spieprzaj dziadu. (Troche chamskie, ale ma konotacje historyczne.)
Temu panu juz dziekujemy!
Ten orzeł nie pofrunie!
Odlatuj do ciepłych krajow!
Odlatuj na drzewo!
.
Rysunek pokazuje pana prezydęta pokazujacego trzeci palec. Hasła:
I co mi zrobicie?
IV Rzeczpospolita
Budujemy nową Polskę
.
No i oczywiscie haslo na koszulke z opornikiem.
Komitet Obrony Demokracji.
.
To powinien byc biznes. Koszulki mozna by sprzedawac w czasie manifestacji oraz przez internet. Ja pamietam takie koszulki z czasow karnawalu. Element antysocjalistyczny mam do dzisiaj, choc juz sie nie mieszcze.
@BM poczytaj sobie komentarze. Wszystkie.
http://wiadomosci.wp.pl/gid,18040995,kat,7631,title,Obywatele-dla-demokracji-Demonstracja-przed-TK,galeria.html?ticaid=1161b2
Dopóki ich nie przekonasz, nie wygrasz.
Stąd moje poprzednie uwagi.